"Znał materiały z wieży kontroli lotów i milczał"
Od końca kwietnia rząd Rzeczypospolitej dysponował pełnym materiałem dowodowym pokazującym, jak na rozkaz centrali moskiewskiej samolot był naprowadzany na śmierć, a mimo to (rząd) milczał - powiedział w piątek Antoni Macierewicz (PiS), szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
- Już od końca kwietnia pan Tusk osobiście, a myślę, że i także inni członkowie rządu, zapoznał się z ekspertyzą zbudowaną m.in. na materiale z wieży kontroli lotów. Ten materiał do Polski dotarł i był w pełni znany - podkreślił Macierewicz podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Jak dodał, ekspertyza zawierała m.in. rozmowy zarejestrowane 10 kwietnia w wieży kontroli lotów w Smoleńsku z centralą w Moskwie. - To jest materiał przekazany stronie polskiej. Zapisy rozmów między wieżą kontroli lotów a centralą moskiewską ujawniające naciski centrali na to, żeby samolot (TU-154M) sprowadzić tak, jak to się stało. To są materiały przekazane przez Rosjan, uzyskane wtedy, gdy nie obowiązywała jeszcze konwencja chicagowska - zaznaczył poseł PiS.
- Konwencja chicagowska obowiązywała obie strony dopiero od 15-16 kwietnia. Do tego czasu działano według zasad wyznaczonych przez porozumienia z 1993 roku. I wtedy Polska uzyskała najważniejsze materiały - wskazywał Macierewicz.
- materiale z wieży kontroli lotów Nie tylko milczał wobec opinii publicznej, a także wobec Unii Europejskiej i Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, która od 2 grudnia powinna być obowiązkowo powiadamianą instytucją - zaznaczył Macierewicz.
W czwartek minister transportu Rosji Igor Lewitin w oświadczeniu przesłanym PAP poinformował, że zapisy rozmów kontrolerów lotniska w Smoleńsku zostały oficjalnie przekazane Polsce bezpośrednio po katastrofie polskiego Tu-154M.
Opublikowanie w przyszłym tygodniu rozmów kontrolerów lotniska w Smoleńsku zapowiedział w środę minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Jak poinformował, strona polska występowała oficjalnie do MAK o udostępnienie tych rozmów, ale nie otrzymała ich. Na pytanie, skąd w takim razie je uzyskaliśmy, Miller odpowiedział: - Mamy inne możliwości pozyskania tychże rozmów i z tego skorzystaliśmy. Podkreślił jednak, że nie zostały uzyskane w nielegalny sposób.
Macierewicz i rzecznik PiS Adam Hofman uznali, że tworzy się "kłamstwo smoleńskie, które jest hańbą rządu". Jak przekonywali, wskazują na to wypowiedzi polityków rządu, którzy nie kwestionują konkluzji zawartych w raporcie MAK.
- Wczoraj premier Donald Tusk i inni wysocy urzędnicy jego rządu potwierdzili w pełni autentyczność i zgodność ich zdania z tym, jak zaprezentowała katastrofę pani Anodina. Wielokrotnie podczas wczorajszych wypowiedzi pan premier, a po nim także pan Sikorski (szef MSZ - PAP) i Miller (szef MSWiA) stwierdzili, że wszystkie ustalenia, które zostały zawarte w raporcie, są zgodne z prawdą - mówił Macierewicz.
- Pan Tusk świadomie zaniedbał swoich obowiązków doprowadzając do sytuacji, kiedy jego wszelkie interwencje są bezskuteczne - podkreślił Macierewicz.
Według posła PiS, w chwili obecnej konieczne jest powołanie międzynarodowej komisji ds. zbadania przyczyny katastrofy smoleńskiej. - Procedura chicagowska została zakończona (...). Komisja musi być powołana w innym trybie. Musi być wynikiem działania wszystkich sił państwa polskiego na arenie międzynarodowej - powiedział Macierewicz.
Macierewicz przedstawił podczas konferencji - jak powiedział - "dokument załączony przez rząd polski do raportu MAK". Dokument to opinia ekspercka dotycząca możliwości przebywania w kabinie pilotów TU 154M osoby postronnej. - O wynikach badania stężenia alkoholu etylowego we krwi Dowódcy Sił Zbrojnych nie można się wypowiadać ze względu na brak dokumentacji źródłowej - brzmi fragment przytoczonego przez Macierewicza dokumentu.
W przedstawionym w środę raporcie MAK podano, że we krwi dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika stwierdzono obecność alkoholu. Podkreślono też, że gen. Błasik był w kokpicie samolotu, co według MAK stanowiło bezpośrednią presję na załogę.
Do chwili nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza rzecznika rządu Pawła Grasia.
Skomentuj artykuł