22 sekundy Kadafiego po krwawych starciach
Po krwawej próbie stłumienia masowych protestów, dyktator Libii pułkownik Muammar Kadafi wystąpił w telewizji. Pojawił się na całe 22 sekundy. Zapewnił, że wbrew pogłoskom znajduje się w Trypolisie, a nie Wenezueli.
To pierwsze pojawienie się Kadafiego od czasu rozpoczęcia się antyrządowych demonstracji. W poniedziałkowych starciach z wojskiem - wysłanym przez przywódcę Libii do tłumienia oporu - mogło zginąć nawet kilkaset osób.
- Chcę pokazać, że jestem w Trypolisie, a nie w Wenezueli. Nie wierzcie źródłom należącym do bezpańskich psów - powiedział pułkownik spod dużego parasola, wychylając się z samochodu.
Pułkownik Muammar Kadafi przejął władzę w Libii w 1969 roku. Wtedy to grupa wojskowych (Związek Wolnych Oficerów) odsunęła od władzy króla Idrisa I. Od tamtej pory Kadafi, niezależnie od oficjalnego stanowiska czy tytułu, które mu przysługują, rządzi krajem nieprzerwanie.
Od Kadafiego odwracają się jego właśni dyplomaci. We wtorek rano oświadczenie potępiające użycie siły przez pułkownika wydała ambasada libijska w Malezji. "Stanowczo potępiamy tę barbarzyńską, kryminalną masakrę i totalną eliminację naszych niewinnych cywilów".
Z kolei libijski ambasador w Indiach - Ali al-Essawi - który zrezygnował ze stanowiska po użyciu siły przez wojsko potwierdził agencji Reutera, że samoloty wojskowe zostały użyte do bombardowania demonstrujących w Trypolisie.
Skomentuj artykuł