Atak na konsulat świadczy o słabości Libii

(fot. EPA/STRINGER)
PAP / psd

Atak na konsulat USA w libijskim Bengazi to tragiczne przypomnienie, że państwo libijskie jest słabe, a faktyczną władzę na wielu obszarach sprawują milicje, pozostałe z czasów walki z reżimem Muammara Kadafiego - pisze w czwartek "Financial Times".

Próżnia w kwestii bezpieczeństwa w Libii pod wieloma względami wynika ze słabej władzy przejściowej Narodowej Rady Libijskiej - wskazuje brytyjski dziennik.

Rada, pozbawiona profesjonalnej policji i armii, po obaleniu dyktatora była zmuszona układać się z milicjami, które wcześniej walczyły z Kadafim. Część z nich zaczęła się rozbrajać, jednak inne, zwłaszcza te powiązane z radykalną mniejszością salaficką, nie rezygnują z walki lub już przekształciły się w zwyczajne mafie. Tymczasem - pisze "FT" - libijska armia i policja są niedofinansowane, źle wyposażone i skażone powiązaniami ze starym reżimem.

DEON.PL POLECA

Gazeta podkreśla jednak, że nie należy wyolbrzymiać zagrożenia ze strony salafizmu. Atak na amerykańską placówkę dyplomatyczną wskazuje raczej na "izolację salafitów od głównego nurtu, a nie na ich rosnącą dominację" w kraju - ocenia.

"Z racji temperamentu, kultury i historii Libijczycy niechętnie odnoszą się do radykalnych nurtów islamu" - wskazuje dziennik, dodając, że w całym kraju krótko po napaści na konsulat odbyły się demonstracje poparcia dla ofiar i sprzeciwu wobec ataków dokonywanych przez salafickich radykałów.

Wielu Libijczyków uważa, że winę za atak na konsulat ponosi przejściowy rząd, który nie zapewnił placówce należytej ochrony, i żąda od niego zapewnienia podstawowego poziomu bezpieczeństwa w kraju, rozbrojenia milicji i zastąpienia władz przejściowych stałymi. Zdaniem "FT" szansę na to daje wyłonienie niebawem nowego parlamentu i utworzenie stałego gabinetu.

Dyplomaci państw Zachodu mogą i powinni odegrać bardziej aktywną rolę w umocnieniu władzy nowego rządu i odzyskania przez niego zaufania Libijczyków - pisze "Financial Times".

"New York Times" przypomina z kolei, że w krajach, przez które przeszła arabska wiosna, trwa obecnie walka o władzę między religijnymi fundamentalistami, przedstawicielami środowisk umiarkowanych i liberalnymi zwolennikami świeckiego państwa. Dlatego "najgorsze, co mogłyby teraz zrobić USA, to wycofać się ze swoich zobowiązań w Libii i Egipcie, gdy kraje te starają się zbudować nowe, trwałe społeczeństwa" - podkreśla dziennik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Atak na konsulat świadczy o słabości Libii
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.