Cory Monteith znaleziony martwy w hotelu

(fot. PAP/EPA/PAUL BUCK)
PAP/ ad

Kanadyjski aktor Cory Monteith, gwiazda popularnego serialu "Glee", został w sobotę znaleziony martwy w swoim pokoju hotelowym w Vancouver - podała w niedzielę policja. Nie ustalono przyczyny zgonu, ale wstępnie wyklucza się morderstwo. Aktor miał 31 lat.

Ciało Monteitha w pokoju na 21. piętrze hotelu Fairmont Pacific Rim w Vancouver znaleźli pracownicy hotelu, którzy weszli do pomieszczenia, gdy aktor nie wymeldował się na czas - poinformował przedstawiciel policji Doug Lepard.

Zebrane dotychczas dowody, m.in. dane uzyskane z elektronicznego klucza do pokoju, wskazują, że po spotkaniu poza hotelem, Monteith wrócił do pokoju sam w sobotę nad ranem i był sam w chwili śmierci. Osoby, z którymi spotkał się przed śmiercią, są obecnie przesłuchiwane.

Śmierć aktora potwierdziła jego menedżerka Melissa Kates. Autopsja odbędzie się w poniedziałek.

31-letni Monteith zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. Na pierwszą terapię odwykową zgłosił się w wieku 19 lat. Już wcześniej otwarcie mówił w wywiadach o swoim uzależnieniu; w jednym z programów przyznał, że "brał już wszystko" i "ma szczęście, że żyje". W kwietniu ponownie zgłosił się do ośrodka leczenia uzależnień.

Cory Moteith znany jest przede wszystkim z serialu "Glee", gdzie grał Finna Hudsona, popularnego w swoim liceum sportowca, który zaczyna śpiewać w szkolnym chórze. Serial, w którym gościnnie występują też znani aktorzy i aktorki, m.in. Gwyneth Paltrow, bił w USA i na świecie rekordy oglądalności, czyniąc ze stosunkowo mało znanych aktorów międzynarodowe gwiazdy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cory Monteith znaleziony martwy w hotelu
Komentarze (5)
22 lipca 2013, 22:40
Ten serial,w korym grał,może niezbyt znany w Polsce, naprawdę dodawał mi dużo energii i optymizmu. Jak to seriale amerykańskie nie był raczej zgodny z społeczną nauką Kościoła, ale pokazywał takie poczucie wspólnoty, który miał ten chór Glee, które może inspirować Kościół i każdego katolika. A Finn tam był postacią cudowną, lider, biorący odpowiedzialność, aż trudno uwierzyć,że zmagał się z nałogiem. Miał w sierpniu brać ślub, pomyślcie co może czuć jego narzeoczona... ... Jeśli narzeczona Cory'ego, a nie fikcyjnej postaci, to za różowo raczej nie czuje się i nie emanuje nadzieją...Szkoda faceta.
G
G
22 lipca 2013, 22:12
Ten serial,w korym grał,może niezbyt znany w Polsce, naprawdę dodawał mi dużo energii i optymizmu. Jak to seriale amerykańskie nie był raczej zgodny z społeczną nauką Kościoła, ale pokazywał takie poczucie wspólnoty, który miał ten chór Glee, które może inspirować Kościół i każdego katolika. A Finn tam był postacią cudowną, lider, biorący odpowiedzialność, aż trudno uwierzyć,że zmagał się z nałogiem. Miał w sierpniu brać ślub, pomyślcie co może czuć jego narzeoczona...
A
Albion
14 lipca 2013, 11:40
Co on mnie obcodzi? Nie znam tego faceta, a takich jak on zmarłych narkomanów są dziesiątki tysięcy, nie ma zatem powodu pisać o tym konkretnie człowieku na Deonie. ...Rasowych egoistów inni,ich nieszczęścia nie obchodzą.
A
Albion
14 lipca 2013, 11:40
Czyli i jemu się też nie udało. Boże okaż miłosierdzie. zalej jegorany oliwą pokoju wiecznego winem Krwi naszego Pana.
jazmig jazmig
14 lipca 2013, 09:59
Co on mnie obcodzi? Nie znam tego faceta, a takich jak on zmarłych narkomanów są dziesiątki tysięcy, nie ma zatem powodu pisać o tym konkretnie człowieku na Deonie.