Europosłowie przed debatą: wiele znaków zapytania

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / psd

Jest wiele znaków zapytania, potrzeba odpowiedzi - mówi PAP przed wtorkową debatą o Polsce europosłanka z frakcji ALDE Sophie in 't Veld. Będziemy bronić kolegów - zapewnia zaś Timothy Kirkhope z tej samej frakcji co PiS. Nikt tu nie jest przeciwko Polakom - mówi wiceszef socjalistów Peter Niedermueller.

W Parlamencie Europejskim w Strasburgu po południu ma się odbyć debata o sytuacji w Polsce w związku z kontrowersjami wokół Trybunału Konstytucyjnego i ustawy o mediach. W debacie udział weźmie premier Beata Szydło.

"Jeśli będzie to potrzebne, oczywiście będziemy bronić naszych kolegów (z Prawa i Sprawiedliwości). Jednak tego typu spory powinny być rozwiązywanie między Komisją Europejską i państwem członkowskim. Jeśli KE uważa, że zostało naruszone prawo traktatowe, to ma prawo - jako strażnik traktatów - rozmawiać o tym z przywódcami państw członkowskich" - mówi PAP brytyjski europoseł Timothy Kirkhope (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy).

Jak dodaje, zasiadające w PE grupy polityczne mają nierzadko bardzo różne opinie o tym, "co jest właściwie, a co nie jest". "Mieliśmy niedawno wybory w Polsce i PiS stworzył nowy rząd samodzielnie. Stało się tak po raz pierwszy od dnia, w którym polska odzyskała niepodległość. Ten rząd ma prawo samodzielnie prowadzić swoją własną politykę i formułować opinie w zgodzie z hasłami, dzięki którym wygrał wybory" - dodaje Kirkhope.

"Jest dużo znaków zapytania dotyczących sytuacji w Polsce - w tym Trybunału Konstytucyjnego czy zmian w mediach. Jest wiele kwestii, które nas bardzo niepokoją. Potrzebujemy odpowiedzi" - ocenia z kolei europosłanka z Holandii Sophie in 't Veld - wiceprzewodnicząca frakcji Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE).

Przekonuje też, że Parlament Europejski to "bardzo dobre miejsce, aby dyskutować o tak fundamentalnych kwestiach". Podkreśla, że podstawowe zapisy prawa unijnego dotyczą praworządności, demokracji i praw podstawowych, a prawo to obowiązuje wszystkie państwa członkowskie.

"Te zasady dotyczą nas wszystkich, to właśnie ich poszanowanie odróżnia nas od reszty świata. Oczekujemy, że nowe kraje członkowskie dostosują się do naszych standardów" - dodaje europosłanka.

Węgierski europarlamentarzysta Peter Niedermueller (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów) ocenia, że należy bliżej przyjrzeć się rozwojowi sytuacji w najbliższym czasie. Przywołuje przykład rządu węgierskiego, który - jak mówi - "od 2010 kwestionuje wartości europejskie, a wśród nich zasadę praworządności, a Komisja Europejska i Parlament Europejski nie zrobiły nic przeciwko takiej polityce".

Niedermueller podkreśla jednak, że musimy jednak pamiętać o różnicach miedzy Węgrami a Polską. "Polska to jeden z najważniejszych krajów członkowskich UE. Dlatego myślę, że reakcja będzie inna" - dodaje. Ważne, żeby pamiętać, że nie mówimy o jakiejkolwiek karze, ale o zbadaniu sytuacji w Polsce w odniesieniu przede wszystkim do Trybunału Konstytucyjnego - podkreśla rozmówca PAP.

"W Parlamencie Europejskim nikt nie jest przeciwko Polsce, ani przeciwko Polakom" - zapewnia Niedermueller.

W zeszłą środę Komisja Europejska rozpoczęła wobec Polski procedurę ochrony państwa prawnego. Powodem jest nieprzestrzeganie orzeczeń TK oraz wątpliwości wokół reformy Trybunału uchwalonej 23 grudnia ub. roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Europosłowie przed debatą: wiele znaków zapytania
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.