Hadżic wpadł przez obraz Modiglianiego

Źródła zbliżone do śledztwa twierdzą, że przez siedem lat w ukryciu utrzymywał się on, wyprzedając obrazy i biżuterię. Analitycy zwracają uwagę, że w odróżnieniu od innych poszukiwanych przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Hadżić potrafił pozyskać i pieniądze, i przyjaciół. Obrazy warte po kilkadziesiąt tysięcy euro sprzedawał przez pośredników głównie kolekcjonerom w Belgradzie. Sprzedany przez niego wartościowy, złoty naszyjnik był drugim śladem, na który wpadli prowadzący śledztwo. (fot.EPA/Politika)
PAP / apio

Oskarżony o zbrodnie wojenne były przywódca Serbów chorwackich Goran Hadżic, aresztowany w środę na północy Serbii, został namierzony, gdy po latach ukrywania się próbował sprzedać obraz włoskiego malarza Amedeo Modiglianiego.

Przełomowa okazała się dla prowadzących śledztwo informacja o próbie sprzedaży obrazu, podejrzewano bowiem, że należy on do Hadżicia - wyjaśnił na konferencji prasowej serbski prokurator ds. zbrodni wojennych Vladimir Vukczević. "Właśnie po przejęciu obrazu zaczęto śledzić kontakty, które doprowadziły do niego" - cytuje jego słowa belgradzkie radio B-92.

Wcześniej serbskie tabloidy informowały, że "Portret mężczyzny" prawdopodobnie autorstwa włoskiego malarza, został odkryty w domu przyjaciela Hadżicia, właściciela pizzerii w Nowym Sadzie Zorana Mandicia.

Prokuratura przypuszcza, że obraz został kupiony z pieniędzy zarobiony przez Hadżicia na handlu ropą naftową, którym zajmował się w 1991 roku.

Mandić twierdzi, że dzieło należy do niego. Utrzymuje, że kupił obraz w 1991 r. we Francji, nie wiedząc, że jest to oryginał, ale w 2007 r. uzyskał dokumenty potwierdzające jego autentyczność. Ostatnio starał się o papiery, dzięki którym mógłby wywieźć płótno za granicę.

Zdaniem prokuratury próba sprzedaży obrazu świadczy, że Hadżiciowi kończyły się pieniądze. Źródła zbliżone do śledztwa twierdzą, że przez siedem lat w ukryciu utrzymywał się on, wyprzedając obrazy i biżuterię. Analitycy zwracają uwagę, że w odróżnieniu od innych poszukiwanych przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Hadżić potrafił pozyskać i pieniądze, i przyjaciół. Obrazy warte po kilkadziesiąt tysięcy euro sprzedawał przez pośredników głównie kolekcjonerom w Belgradzie. Sprzedany przez niego wartościowy, złoty naszyjnik był drugim śladem, na który wpadli prowadzący śledztwo.

Jak pisze agencja Reutera, podejrzewa się, że obraz, który naprowadził na trop Hadżicia, jest kradziony. Na listę Międzynarodowego Rejestru Zaginionych Dzieł Sztuki (The Art Loss Register - ALR) są wpisane cztery portrety mężczyzn autorstwa Modiglianiego - powiedział szef ALR Christopher Marinello.

Dodał, że obrazy włoskiego artysty osiągają cenę do 10 mln dolarów, ale sprzedawcy jego kradzionych dzieł na czarnym rynku dostają 5-10 proc. wartości. Według niego ALR współpracował już wcześniej z serbskimi władzami.

Istnieje też prawdopodobieństwo, że obraz który Hadżić próbował sprzedać, jest kopią. - Podejrzewamy to, gdyż Portret mężczyzny był jednym z serii fałszywych obrazów sprzedanych kolekcjonerowi - ujawnił jeden z prowadzących śledztwo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Hadżic wpadł przez obraz Modiglianiego
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.