Irak: szyicka milicja wspierana przez Iran włącza się do walk o Mosul
Szyicka milicja Haszid Szaabi, wspierana przez Iran, poinformowała w sobotę, że w ramach walk o Mosul rozpoczęła ofensywę na Tall Afar. Zaangażowanie tego irackiego ugrupowania w walkę wzbudzi niepokój USA i innych członków koalicji przeciw IS - komentują agencje.
Tall Afar to miasto położone niespełna 50 km na zachód od Mosulu, który siły irackie starają się wyzwolić spod kontroli Państwa Islamskiego (IS). Ofensywa Haszid Szaabi ma zablokować dżihadystom możliwość przebicia się do Syrii, a zwłaszcza Ar-Rakki, kolejnego bastionu IS, a także odciąć trasy zaopatrzenia dla bojowników w Rakce i Mosulu.
Oczekuje się, że wyszkoleni przez Iran bojownicy Haszid Szaabi odegrają ważną rolę w walce o Mosul, która może się przerodzić w najtrudniejszą bitwę w Iraku od inwazji USA w 2003 roku - prognozuje Reuters.
Agencja zwraca jednak uwagę, że udział szyickiej milicji wspieranej przez Iran zaniepokoi Amerykanów i większość krajów zaangażowanych w koalicję walczącą z IS - rosną bowiem obawy, że prócz walki z dżihadystami, może się ona również zwrócić przeciw sunnickiej ludności w rejonie Mosulu.
Według AFP również iraccy Kurdowie oraz sunnici są przeciwni udziałowi Haszid Szaabi w tej kampanii. Zaniepokojona jest też Turcja, ponieważ w Tall Afar mieszka spora populacja Turkmenów.
Ankara zapowiedziała już, że ma obowiązek chronić Turkmenów i sunnickich Arabów, którzy mieszkają w tamtym rejonie. Turcy obawiają się, że szyickie bojówki mogą dopuścić się aktów przemocy wobec tych grup.
Organizacje broniące praw człowieka - oskarżające Haszid Szaabi o zabójstwa i porwania na terytoriach, z których wyparto już dżihadystów - zaapelowały do rządu w Bagdadzie, by nie dopuścił do zaangażowania tej milicji w bitwę o Mosul.
Jak komentuje Reuters, to co w dużym stopniu komplikuje ofensywę na Mosul, to konieczność równoważenia ról, jakie odgrywają w kampanii liczne lokalne siły, ugrupowania i ich zagraniczni sojusznicy, aby uniknąć konfliktów na tle etnicznym i wyznaniowym.
Metody działania międzynarodowej koalicji walczącej z IS wyjaśniał w ubiegłym tygodniu szef Pentagonu Ash Carter, który powiedział, że "zasadą strategiczną koalicji jest to, by identyfikować skuteczne siły lokalne" i pozwolić im interweniować. Dodał też: "Chodzi nam o trwałe zwycięstwo nad IS, a takiego zwycięstwa nie można osiągnąć za pomocą sił zewnętrznych".
Gen. Stephen Townsend, dowódca amerykańskich sił w Iraku i Syrii oraz koalicji walczącej z IS, poinformował w środę, że w skład sił, które będą walczyć o Ar-Rakkę, wejdzie syryjska opozycja i kurdyjska milicja YPG.
Ale z milicjami YPG, które wspierają Amerykanie, jako ważnego sojusznika w walce z IS, walczy Turcja, która ogłosiła niedawno, że chce wziąć udział w walce o Rakkę. Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną i przedłużenie zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), a więc przy okazji kampanii przeciw dżihadystom Turcy walczą też z Kurdami.
Według ocen zachodnich wywiadów, w Mosulu jest od 5 do 6 tys. bojowników IS, a w Rakce jest ich między 3 a 4 tys. Mosul jest bastionem dżihadystów; to tam w czerwcu 2014 roku lider IS Abu Bakr al-Bagdadi proklamował kalifat na okupowanych terenach w części Iraku i Syrii. Rakka uchodzi za druga "stolicę" Państwa Islamskiego.
Skomentuj artykuł