Katastrofa airbusa Air France - błędne odczyty

(fot. billypalooza/flickr.com)
PAP / apio

Piloci airbusa francuskich linii Air France, który w czerwcu 2009 r. spadł do Atlantyku, przez mniej niż minutę widzieli na urządzeniach dwie różne prędkości. Kapitan był nieobecny w kabinie, gdy maszyna zaczęła spadać - podali w piątek francuscy śledczy.

Urząd bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego (BEA) przekazał wstępne ustalenia po odczytaniu czarnych skrzynek samolotu, wyłowionych na początku maja. Maszyna spadała do oceanu ok. 3,5 minuty, kołysząc się to na lewą, to na prawą stronę. Na pokładzie airbusa, lecącego z Rio de Janeiro do Paryża, znajdowało się 228 osób. Nikt nie przeżył katastrofy.

Według BEA, piloci przez mniej niż minutę widzieli na urządzeniach dwa różne wskazania prędkości - jedno sugerowało gwałtowną utratę prędkości. Urządzenia zaczęły działać nieprawidłowo ok. 2,5 godziny po starcie, krótko po tym, jak dowódca załogi na chwilę opuścił kabinę. Na minutę przed katastrofą najmłodszy z pilotów przekazał stery starszemu rangą koledze - wynika z zapisów czarnych skrzynek.

Na osiem minut przed końcem zapisów czarnych skrzynek jeden z pilotów ostrzegł załogę, że maszyna znajdzie się w strefie silnych turbulencji.

BEA zastrzega, że jest zbyt wcześnie, by podać przyczyny katastrofy; pełniejszy raport ma być opublikowany latem.

Koncern Airbus wydał w piątek oświadczenie, w którym napisał, że wstępne informacje ujawnione przez francuskich śledczych stanowią "ważny krok" do ustalenia przyczyn katastrofy sprzed niemal dwóch lat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Katastrofa airbusa Air France - błędne odczyty
Komentarze (1)
Bogusław Płoszajczak
27 maja 2011, 16:43
Gdzie w takim razie było odladzanie tej sondy? Jeżeli odladzanie było przez ogrzewanie (np: elektryczne) to takie rzeczy są dublowane! Producenci takich rzeczy zdają sobie sprawę ze skutków awarii i stosują zabezpieczenia.