Kto wygra wybory w 202-milionowej Brazylii?

(fot. EPA/ANTONIO LACERDA)
AFP, AP,EFE, Reuters / PAP / slo

W 202-milionowej Brazylii, gdzie udział w głosowaniu jest obowiązkowy, a 142,8 mln obywateli ma prawo głosu, odbywają się w niedzielę wybory prezydenta, gubernatorów stanów, 1/3 Senatu, 513 deputowanych federalnych, a także członków izb regionalnych.

Faworytką jest obecna prezydent, 66-letnia Dilma Rousseff, której ponowny wybór stanowiłby kontynuację 12-letnich rządów Partii Pracujących (PT). Jej przywódca i mentor polityczny Dilmy Rousseff, b. prezydent Luiz Inacio Lula da Sliva (2003-2011) nadal pozostaje jednym z najpopularniejszych w kraju polityków jako twórca brazylijskiego "cudu gospodarczego".

Oblicza się, że polityka gospodarcza i społeczna Luli polegająca na zawodowej i gospodarczej aktywizacji brazylijskiej biedoty umożliwiła z pomocą banków publicznych i prywatnych awans do niższych warstw klasy średniej 36 milionów najbiedniejszych Brazylijczyków.

DEON.PL POLECA

Sondaże zapowiadają niezmiennie, że Dilma Rousseff uzyska w pierwszej turze głosowania od 40 do 46 proc. głosów. Na pozycję jej głównego rywala wyszedł w ciągu ostatnich paru tygodni uważany za neoliberała eksgubernator bogatego w surowce stanu Minas Gerais Aecio Neves z Partii Socjaldemokracji Brazylijskiej (PSDB). Ostatnie sondaże mówią, że uzyska w pierwszej turze 24 proc. głosów i przejdzie do drugiej tury.

Uważana jeszcze niedawno za główną rywalkę pani Rousseff była minister ochrony środowiska w rządzie PT Marina Silva, która przeszła na pozycje liberalne w sprawach gospodarczych i startuje w wyborach jako kandydatką Brazylijskiej Partii Socjalistycznej (PSB) uzyska - według ostatnich sondaży - ponad 21 proc. głosów.

W końcowej fazie kampanii do walki o głosy dla swej następczyni włączył się eksprezydent Lula, który wystąpił na wiecu przedwyborczym w Sao Paulo ze sztabem swych doradców i pod czerwonymi sztandarami Partii Pracujących. Przypomniał, że w 2008 r. Brazylia zapobiegła kryzysowi gospodarczemu m.in. dzięki poszerzeniu rynku wewnętrznego poprzez znaczne zwiększeniu siły nabywczej najuboższych warstw społeczeństwa.

Do ochrony lokali wyborczych w dniu głosowania skierowano ponad 400 000 policjantów i żołnierzy. Mobilizację sił porządkowych zarządzono w związku z pogróżkami ze strony gangów i karteli narkotykowych, z którymi próbuje walczyć rząd Dilmy Rousseff.

Szczególne środki ostrożności podjęto w Rio de Janeiro w obawie przed atakami gangów działających na terenie wielkich faweli, osiedli biedoty, oraz w miastach Sao Luis i Florianopolis, stolicach stanów Maranhao i Santa Catarina.

W tym ostatnim stanie już od miesiąca zbrojne bandy na rozkaz osadzonych w więzieniach bossów mafii narkotykowej dokonują zamachów na autobusy miejskie i mieszkania policjantów.

Jeśli w niedzielnych wyborach prezydenckich żaden z kandydatów nie uzyska 50 proc. głosów, druga tura wyborów odbędzie się 26 października.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kto wygra wybory w 202-milionowej Brazylii?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.