Merkel nie będzie na paradzie zwycięstwa
Odrzucenie przez Angelę Merkel zaproszenia do udziału w defiladzie w Moskwie z okazji zakończenia II wojny światowej spotkało się z powszechnym uznaniem niemieckiej prasy. Komentatorzy interpretują decyzję jako sprzeciw wobec rosyjskiego militaryzmu.
"Sueddeutsche Zeitung" w komentarzu "wieniec zamiast defilady" przypomina, że podczas obchodów 60 rocznicy zakończenia wojny ówczesny kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder siedział podczas wojskowej parady w Moskwie w pierwszym rzędzie. Schroeder powiedział wówczas, że jego udział w uroczystościach jest dowodem na to, że Niemcy powróciły do "grona cieszących się szacunkiem uczestników wspólnoty narodów".
10 lat później Merkel odrzuciła zaproszenie wystosowane przez prezydent Władimira Putina. Czy chciała w ten sposób zasygnalizować, że Rosja nie jest obecnie cieszącym się szacunkiem partnerem? - pyta autor komentarza Nico Fried.
Jego zdaniem prezydent Joachim Gauck biorąc udział 1 września 2014 roku na Westerplatte w obchodach wybuchu wojny popełnił "ciężki błąd". Jak tłumaczy, nie dlatego, że skrytykował Rosję za politykę wobec Ukrainy, lecz dlatego, że zapomniał o rosyjskich ofiarach II wojny światowej. "Kanclerz nie popełniła tego błędu" - chwali szefową rządu Fried. Składając razem z Putinem 10 maja wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza pod murem Kremla Merkel "spełni obowiązek wynikający z odpowiedzialności Niemiec za okrutną przeszłość" - czytamy w "SZ".
Nieobecność Merkel w Moskwie 9 maja jest gestem skierowanym nie tyle przeciwko Rosji, co przeciw rosyjskiemu militaryzmowi. "Kanclerz składa hołd nie armii, lecz zabitym. Sygnalizuje Putinowi, że traktuje z szacunkiem prezydenta, lecz nie dowódcę wojska" - pisze komentator "SZ" Nico Fried.
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) relacje pomiędzy Wschodem a Zachodem znalazły się w "nowej epoce lodowcowej", a "słupek rtęci nadal spada".
Wycofanie się Rosji z układu CFE - Traktatu O Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie komentator "FAZ" Berthold Kohler ostateczne przekreślenie okresu odprężenia i współpracy między Zachodem a Rosją.
Merkel nie miała innego wyjścia jak odmówić udziału w defiladzie zwycięstwa w Moskwie - uważa Kohler. Decyzja o złożeniu dzień później wieńca jest mistrzowskim "zagraniem szachowym". "Merkel pochyla się nad ofiarami wojny wywołanej przez Niemców, a równocześnie nie składa hołdu wojskowej machinie, za pomocą której Putin prowadzi wojnę na Ukrainie i zastrasza całą Europę" - czytamy w "FAZ".
"Der Tagesspiegel" zwraca uwagę, że Merkel zapowiadając wizytę 10 maja w Moskwie ogranicza pole manewru Putina. Prezydent Rosji musi zdawać sobie sprawę, że Merkel może odwołać wizytę, jeżeli Kreml zdecyduje się na dalszy atak na wschodnią Ukrainę.
Autor komentarza apeluje do niemieckich polityków, by nie zapominali, że od nazizmu wyzwalali ich nie tylko Rosjanie, lecz także Ukraińcy i Białorusini. "Obawa narodów mieszkających na terenach między Niemcami a Rosją, że zostaną pominięte, ciągle jeszcze nie została przezwyciężona" - czytamy w "Tagesspieglu".
Niemiecka kanclerz nie może uczestniczyć w paradzie wojskowej razem z Putinem, nie może jednak również odmówić Rosji hołdu - pisze "Berliner Zeitung" przypominając, że pamięć o żołnierzach Armii Czerwonej pielęgnowano nawet w czasach zimnej wojny. "Merkel podjęła właściwą decyzję, odrzucając propozycję uczestnictwa w wielkim show na Placu Czerwonym, a równocześnie jadąc pomimo tego do Moskwy" - tłumaczy komentator.
Jego zdaniem ważne jest to, że to przesunięcie terminu wizyty jest uzgodnione z Putinem. "To znaczy, że oboje są i pozostaną w kontakcie, nie tylko w sprawach dotyczących historii, lecz przede wszystkim teraźniejszości - wojny na Ukrainie" - czytamy w "Berliner Zeitung". "To jest dobra wiadomość" - ocenia komentator.
Planowane złożenie wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza jest "gestem sygnalizującym, że Niemcy rozróżniają pomiędzy Rosjanami i ich rządem". Oczywiście błędem byłoby zajęcie miejsca na trybunie na Placu Czerwonym obok uśmiechniętego Putina, które zaprezentuje broń, za pomocą której stale narusza suwerenność Ukrainy i podsyca wojnę - czytamy z kolei w "Saechsische Zeitung".
Skomentuj artykuł