Próby rozmów USA-Rosja o Ukrainie
Prezydenci USA i Rosji, Barack Obama i Władimir Putin, rozmawiali o kryzysie ukraińskim w piątek, a w niedzielę Ukraina będzie tematem spotkania szefów dyplomacji obu krajów. W Kijowie kolejni politycy zgłaszają swój udział w wyborach prezydenckich 25 maja.
Jednocześnie trwa wycofywanie z Krymu wojsk ukraińskich, a wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej nadal skoncentrowane są oddziały sił zbrojnych Rosji. Nie słabną obawy, że Rosja wykorzysta do interwencji nastroje separatystyczne w kontrolowanym przez siebie rosyjskojęzycznym Naddniestrzu, samozwańczej republice na terenie Mołdawii.
Jak ogłoszono w piątek wieczorem, Obama w rozmowie telefonicznej przedstawił Putinowi amerykańską propozycję dyplomatycznego rozwiązania kryzysu. Następnie w sobotę zapowiedziano, że w niedzielę wieczorem w Paryżu spotkają się szefowie dyplomacji obu państw, John Kerry i Siergiej Ławrow. USA stawiają jako warunek rozwiązania dyplomatycznego unikanie przez Rosję dalszych kroków naruszających integralność terytorialną Ukrainy.
Obama zaapelował do Putina o unikanie dalszych prowokacji, w tym koncentracji wojsk na granicy z Ukrainą. Wiceminister obrony Ukrainy Leonid Polakow mówił jednak w sobotę o prowokacyjnych działaniach rosyjskich wojsk biorących udział w manewrach przy granicy. Jak oceniał, ruchy wojsk mają na celu wywarcie presji psychologicznej na stronę ukraińską i wypróbowanie jej reakcji.
Ze swej strony Ławrow zapewnił w sobotę w wywiadzie telewizyjnym, że Rosja "nie ma absolutnie żadnego interesu ani zamiaru przekroczenia granicy z Ukrainą". Zarazem powtórzył stanowisko Rosji w sprawie Naddniestrza; mowa o nim była także w rozmowie telefonicznej Putina z Obamą. Rosja mówi o blokadzie Naddniestrza, utrudniającej życie mieszkańcom regionu. Ukraina od 13 marca nie wpuszcza na swoje terytorium mieszkańców Naddniestrza, uzasadniając to obawą przed prowokacjami.
Szef MSZ Ukrainy Andrij Deszczyca oskarżył Rosję w sobotę o plany destabilizacji obwodów wschodnich i południowych Ukrainy, co według niego dałoby Rosji podstawę do "utworzenia korytarza między Rosją, Krymem i Naddniestrzem kosztem ukraińskich obwodów".
W Polsce premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że niedzielne spotkanie Kerry-Ławrow przyczyni się do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Pierwszym celem jest, jak ocenił, powtrzymanie Rosji przed dalszą agresją wobec Ukrainy. Polska stawia na "pokój i dyplomatyczne rozwiązania" - podkreślił Tusk. Premier mówił też podczas wizyty na Podkarpaciu, że relacje polsko-ukraińskie są zależne od wzajemnego zrozumienia wspólnej, czasem bolesnej historii.
Tymczasem w Kijowie były szef dyplomacji Ukrainy Petro Poroszenko ogłosił, że wystartuje w wyborach prezydenckich. Poparł jego kandydaturę lider partii UDAR Witalij Kliczko. Poroszenko w niedzielę powiedział, że Ukraina potrzebuje nowych zachodnich gwarancji bezpieczeństwa, które mogłyby zastąpić memorandum budapeszteńskie z 1994 roku.
Również partia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko - Batkiwszczyna - wysunęła w sobotę jej kandydaturę na wybory. Wśród innych znanych polityków o zamiarze startu w wyborach poinformowali w weekend: Mychajło Dobkin z Partii Regionów, sojusznik obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza, i dwaj liderzy partii nacjonalistycznych: Ołeh Tiahnybok z nacjonalistycznej partii Swoboda i Dmytro Jarosz ze skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora.
W kilku miastach Ukrainy w niedzielę odbyły się wiece zarówno w obronie jedności Ukrainy, jak i za federalizacją, na którą naciska Rosja. W Charkowie prorosyjski wiec zgromadził 1,5 tys. osób, tyle samo ludzi demonstrowało w Doniecku na rzecz federalizacji Ukrainy.
Skomentuj artykuł