Traktat Lizboński. Podpisać czy nie podpisać?
Eurosceptyczny prezydent Czech Vaclav Klaus, ostatni europejski przywódca, który nie podpisał Traktatu z Lizbony, zasugerował w sobotnim wywiadzie dla gazety "Lidove noviny", że podpisze Traktat.
"Nie uważam, aby Traktat z Lizbony był rzeczą dobrą dla Europy, dla wolności Europy, dla Republiki Czeskiej - tłumaczył Klaus. - Jednakże pociąg jedzie już tak szybko i tak daleko, że wydaje mi się, iż nie będzie możliwe, aby go zatrzymać czy zawrócić, jakkolwiek bardzo byśmy tego chcieli".
Klaus, uważający Traktat z Lizbony za próbę utworzenia europejskiego superpaństwa, które pozbawi poszczególne narody suwerenności, czeka obecnie na orzeczenie czeskiego Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Posiedzenie Trybunału odbędzie się 27 października.
W ubiegłym tygodniu biuro Klausa poinformowało, że będzie on domagał się dla Czech pewnych ustępstw w Traktacie, jakie otrzymały np. Polska czy Irlandia. Budzi to obawy, że ich przyjęcie będzie wymagało ponownej ratyfikacji we wszystkich krajach UE.
Jednak w wywiadzie dla dziennika "Lidove noviny" Klaus oświadczył, że nie jest to jego celem. "Nigdy nie powiedziałem, że jest niezbędne, aby mój podpis musiał być ratyfikowany przez wszystkie kraje, wraz z całym Traktatem z Lizbony" - przekonywał.
"Podobnie nigdy nie powiedziałem, że gwarancje podobne do tych, które Komisja Europejska dała Irlandczykom, będą dla mnie niewystarczające" - dodał.
Gwarancje dla Irlandii dotyczyły jej neutralności, podatków i prawa aborcyjnego.
Czeski prezydent chce uzupełnienia Traktatu przypisem, ograniczającym obowiązywanie Karty Praw Podstawowych wobec Republiki Czeskiej. Według Klausa, będąca integralną częścią Traktatu z Lizbony Karta mogłaby otworzyć drogę do sądowych wniosków o zwrot mienia pozostawionego przez wysiedlonych po wojnie Niemców sudeckich.
Klaus odrzucił również podejrzenia, że mógłby próbować opóźniać przyjęcie Traktatu do czasu najbliższych wyborów w Wielkiej Brytanii, tak aby będący w opozycji konserwatyści, którzy je prawdopodobnie wygrają, mogli przeprowadzić referendum i unieważnić ratyfikację Traktatu.
"Nie będę i nie mogę czekać na brytyjskie wybory. Musieliby je przeprowadzić w najbliższych dniach lub tygodniach" - powiedział Klaus.
Skomentuj artykuł