Turcja ogranicza sprzedaż i reklamę alkoholu
Parlament Turcji przyjął w nocy z czwartku na piątek kontrowersyjną ustawę ograniczającą sprzedaż alkoholu i zakazującą jego reklamy. Ustawę przeforsowała rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju mimo głosów opozycji, że jest ona krokiem ku islamizacji kraju.
Zgodnie z ustawą alkoholu nie będzie można sprzedawać w sklepach od godz. 10 wieczorem do 6 rano. Ponadto na każdej butelce będą musiały być umieszczone ostrzeżenia o szkodliwości alkoholu dla zdrowia, podobne do tych, jakie są na papierosach.
Nowe przepisy zakazują też wszelkich kampanii reklamowych alkoholu - kampanii promocyjnych, sponsorskich, a także polegających na darmowym rozdawaniu alkoholu. Jedynym wyjątkiem będą targi międzynarodowe, których celem będzie sprzedaż alkoholu na rynkach międzynarodowych.
Ustawa, by wejść w życie, wymaga jeszcze podpisu prezydenta Abdullaha Gula, ale szef państwa również wywodzi się z Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Partia rządząca wprowadziła projekt pod obrady parlamentu w wyjątkowo szybkim tempie, w ciągu dwóch dni - zauważa anglojęzyczny dziennik "Hurriyet Daily News".
Opozycja skrytykowała przepisy. - Alkohol będzie zabroniony podczas modlitwy wieczornej, ale zezwolony podczas rannej - oświadczył deputowany z prokurdyjskiej Partii Pokoju i Demokracji (BDP). Lutfu Elvan z AKP odrzucał te zarzuty argumentując, że podobne przepisy obowiązują w krajach skandynawskich, np. w Szwecji, gdzie sprzedaż detaliczna alkoholu jest zakazana po godz. 19 w ciągu tygodnia i po północy w niedziele.
Debaty nad ustawą rozpoczęły się w czwartek i trwały do późna; zakończyły się po północy.
Zgodnie z ustawą napojów alkoholowych nie będzie można sprzedawać w żadnego typu instytucjach edukacyjnych i internatach, placówkach ochrony zdrowia, klubach sportowych i na stacjach benzynowych.
Dotychczas udzielone licencje na sprzedaż alkoholu nie zostaną zmienione, ale podmioty, które zechcą teraz ubiegać się o licencję, muszą być oddalone o co najmniej sto metrów od szkół i ośrodków religijnych.
Ustawa zaostrza też kary za jazdę po pijanemu. Mandaty dla kierowców, u których policja wykryje obecność alkoholu we krwi przewyższającą 0,5 promila będą się zaczynały od 700 lirów (300 euro). Jeszcze dotkliwszą karą będzie bezwarunkowe odebranie prawa jazdy na 6 miesięcy.
Turcja jest państwem świeckim o ludności muzułmańskiej. Krytycy postislamskiej AKP uważają, że rząd usiłuje wprowadzić zasady religii do życia publicznego. W islamie alkohol jest zakazany. AKP od dojścia do władzy w 2002 roku podjęła szereg kroków, by ograniczyć spożycie alkoholu, m.in. nałożyła wysokie akcyzy na alkohol.
Wśród głosów krytycznych wobec rządzących, Musa Cam z głównej partii opozycyjnej, Partii Ludowo-Republikańskiej, oświadczył, że celem ustawy "nie jest walka ze szkodliwością alkoholu, ale próba przebudowania społeczeństwa, zgodnie z ich przekonaniami i stylem życia".
Rząd natomiast argumentuje, że celem ustawy jest ochrona zdrowia młodzieży. Premier Recep Tayyip Erdogan powołuje się na konstytucję, argumentując, że państwo jest odpowiedzialne za uchronienie młodzieży przed alkoholem.
Erdogan, pobożny muzułmanin, oświadczył niedawno, że historycznie narodowym napojem Turków nie jest raki, czyli anyżówka podawana powszechnie w restauracjach, lecz jogurt (ajran). Światowe agencje zareagowały wówczas przypomnieniem, że twórca współczesnego państwa tureckiego, Mustafa Kemal Ataturk, na wielu zdjęciach uwieczniony jest ze szklaneczką raki.
Skomentuj artykuł