Łącznie sankcjami objęto sześć osób.
W oświadczeniu resort finansów podał, że USA "będą kontynuować podejmowanie konkretnych i zdecydowanych działań przeciwko tym, którzy są zaangażowani w niszczenie demokracji w Wenezueli, oraz tym, którzy wzbogacają się kosztem Wenezuelczyków".
Po ogłoszeniu nowych sankcji krytycznie o sytuacji w Wenezueli mówił prezydent USA Donald Trump. Podczas wystąpienia na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ zaapelował do światowych przywódców o "wzywanie do przywrócenia demokracji w Wenezueli".
"Nie tak dawno Wenezuela była jednym z bogatszym państw na świecie. Dziś socjalizm spowodował bankructwo zasobnego w ropę kraju i wpędził jego ludzi w skrajną nędzę" - powiedział Trump na forum ONZ.
Maduro w wystąpieniu telewizyjnym uznał słowa prezydenta USA za usprawiedliwienie dla amerykańskiego kolonializmu w Ameryce Południowej. Gdy przemawiał, dołączyli do niego objęci nowymi sankcjami. "Jestem otoczony przez osoby, na które nałożono sankcje. Dziękuję ci, Donaldzie Trumpie, że mogę być otoczony taką godnością" - oświadczył.
Maduro został wybrany na drugą kadencję w maju. Jest oskarżany przez opozycję i społeczność międzynarodową o osłabianie demokracji i doprowadzenie zamożnej Wenezueli do stanu katastrofy humanitarnej. Stany Zjednoczone, podobnie jak wiele innych krajów, uznały wybory w Wenezueli za nieprawomocne i nałożyły na nią dodatkowe sankcje, w ramach których zabroniono amerykańskim firmom i obywatelom USA pomagania rządowi w Caracas w sprzedaży nieruchomości i dóbr inwestycyjnych.
Wenezuela od kilku lat pogrążona jest w głębokim kryzysie gospodarczym i społecznym; zmaga się z recesją i wielocyfrową inflacją oraz niedoborami żywności i leków. Według ONZ od 2015 roku kraj ten opuściło 1,6 mln osób.
96 proc. przychodów Wenezueli pochodzi ze sprzedaży ropy naftowej. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich lata znacznie pogłębił kryzys gospodarczy.
Skomentuj artykuł