"Wraz z ich rodzinami odczuwamy żałobę i staramy się o to, by być wartymi ich ofiary" - powiedział prezydent. Jak zaznaczył, przybył na "uświęconą ziemię" cmentarza w Arlington, by "oddać cześć życiu i czynom największych bohaterów Ameryki".
W gronie uczestników uroczystości w Arlington znajdował się 94-letni Robert Dole, były senator i były kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, który odniósł ciężkie rany w bitwie o Bolonię w kwietniu 1945 roku. Obecny był także najstarszy żyjący członek stowarzyszenia ocalałych z ataku na Pearl Harbor, 106-letni Ray Chavez. Witając sędziwego weterana Trump powiedział mu, że "nie wygląda starzej niż na sześćdziesiątkę".
Przed uroczystościami szereg komentatorów i polityków Partii Demokratycznej skrytykowało Trumpa za brak taktu po tym, jak prezydent we wpisie na Twitterze pochwalił się, że "ci którzy zginęli za nasz wielki kraj byliby bardzo szczęśliwi i dumni z tego, jak dobrze wiedzie się dziś naszemu krajowi". Wymienił w tym kontekście najlepszą od dziesięcioleci kondycję gospodarki oraz niższą niż kiedykolwiek stopę bezrobocia wśród czarnoskórych i Latynosów, jak też najniższe od 18 lat bezrobocie kobiet.
Emerytowany admirał John Kirby, rzecznik Departamentu Stanu za czasów prezydenta Baracka Obamy, skomentował na Twitterze wpis Trumpa oceniając, że jest to "jedna z najbardziej niestosownych, ignoranckich i nieczułych wypowiedzi naszego naczelnego dowódcy w dniu takim jak ten".
Przypadający na ostatni poniedziałek maja Dzień Pamięci, w którym oddaje się hołd poległym amerykańskim żołnierzom, jest od 1968 roku świętem ogólnopaństwowym.
Skomentuj artykuł