W. Brytania: obchody Remembrance Sunday

(fot. PAP/EPA/ANDY RAIN)
PAP / pk

Z udziałem Elżbiety II, członków rządu, dyplomatów, kombatantów i po raz pierwszy od 1946 roku irlandzkiego ambasadora, pod pomnikiem nieznanego żołnierza w Londynie uroczyście uczczono pamięć żołnierzy poległych w różnych konfliktach zbrojnych.

Doroczna uroczystość Remembrance Sunday (Niedzieli Pamięci) obchodzona jest w niedzielę najbliższą dacie 11 listopada. Jest to faktycznie święto wojska, upamiętniające rozejm zawarty tego dnia w 1918 roku na froncie zachodnim, co zakończyło działania zbrojne pierwszej wojny światowej.

Tegorocznym obchodom towarzyszyły wzmożone środki bezpieczeństwa wprowadzone po aresztowaniu w nocy z czwartku na piątek w Londynie i jego okolicach czterech muzułmanów, którym zarzuca się dokonywanie przygotowań do zamachu na uczestników obchodów.

Centralnym punktem niedzielnych uroczystości był Cenotaph - wzniesiony po I wojnie światowej pomnik nieznanego żołnierza (którego nie należy mylić z grobem nieznanego żołnierza w Opactwie Westminsteru). Przy pomniku tym, położonym w pobliżu rezydencji premiera na Whitehall, odbył się apel poległych, składanie wieńców i przemarsz kombatantów.

Uroczystość była dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, a kolejność składania wieńców określał ścisły protokół. Elżbieta II składała swój wieniec jako pierwsza, po niej uczynili to inni członkowie rodziny królewskiej z tytułu służby w armii i dowódcy trzech rodzajów broni. W dalszej kolejności wieńce składali premier, lider opozycji, minister obrony, przedstawiciele państw Commonwealthu i zagraniczni dyplomaci reprezentujący sojusznicze rządy.

Obchody zainaugurowała dwuminutowa cisza, której początek i koniec zasygnalizowały wystrzały z zabytkowej, pamiętającej czasy I wojny światowej armaty, ustawionej na terenie pobliskich koszar królewskiej artylerii konnej.

Po złożeniu wieńców odmówiono ekumeniczna modlitwę, w czym uczestniczyli przedstawiciele kościołów chrześcijańskich i innych wspólnot wyznaniowych. Rodzina królewska, premier i inni dygnitarze opuścili następnie Whitehall, gdzie rozpoczęła się parada weteranów z orkiestrą wojskową.

W tym roku w paradzie wzięło około 30 Polaków, w większości członków rodzin kombatantów Polskich Sił Zbrojnych lub Armii Krajowej. Maszerowali oni w osobnej kolumnie u boku weteranów, niosąc na ozdobnych poduszkach rodzinne odznaczenia.

W pochodzie uczestniczyły dwie mieszkające w Londynie uczestniczki Powstania Warszawskiego - Marzenna Schejbal i Hanna Tarkowska. "Po raz pierwszy w tegorocznej paradzie będę na wózku. W ubiegłym roku próbowałam maszerować (weterani mają do przejścia około 2 kilometry i muszą sporo stać - PAP), ale są miejsca, w których trzeba przyspieszyć kroku, co było dla mnie dużym wysiłkiem. Więc w tym roku, by nie ryzykować zepsucia szyku, zdecydowałam się na wózek" - powiedziała PAP Schejbal.

Organizatorem marszu jest jedna z najstarszych brytyjskich organizacji charytatywnych Royal British Legion, która co roku przyznaje Polakom pulę miejsc rozprowadzanych następnie przez Stowarzyszenie Polskich Kombatantów.

W Irlandii premier Enda Kenny uczestniczył w uroczystościach w Enniskillen, a wicepremier Joan Burton wzięła udział w uroczystym nabożeństwie w dublińskiej katedrze św. Patryka. 200 tys. Irlandczyków walczyło w I wojnie światowej, z czego 50 tys. zginęło. Uroczystości odbyły się też w Edynburgu, Cardiff i Belfaście.

W tym roku wiele uwagi ściągnęła na siebie artystyczna inscenizacja ceramicznych czerwonych maków wypełniających fosę wokół zabytkowej twierdzy Tower we wschodnim Londynie. Z inicjatywy burmistrza Londynu Borisa Johnsona będzie je można oglądać przez kilka dni dłużej, niż przewidywano pierwotnie, do końca listopada.

888 246 maków - co odpowiada liczbie poległych w pierwszej wojnie światowej obywateli Wielkiej Brytanii i jej dominiów - ustawionych wokół Tower, zostanie po zdemontowaniu inscenizacji sprzedanych, a przychód będzie przeznaczony na potrzeby sześciu organizacji charytatywnych wspierających weteranów.

Za przejaw mitologizowania I wojny światowej uznał inscenizację publicysta "Guardiana" Jonathan Jones. Zwraca on uwagę, że wojna była niewyobrażalnym horrorem i dla jego zilustrowania fosa wokół Tower powinna być wypełniona drutem kolczastym i kośćmi. "Horror wojny został zamieciony pod czerwony dywan sztucznych kwiatów" - napisał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W. Brytania: obchody Remembrance Sunday
Komentarze (1)
M
mason.com
9 listopada 2014, 19:59
W ramach "miłości" i "miłosierdzia" chcą postawić świat na głowie. Krytyka gejów będzie uznawana za terroryzm! Krytyka związków gejowskich będzie uznawana w Wielkiej Brytanii za ekstremizm. Z takim postulatem – w ramach walki z terroryzmem – wystąpili torysi. Co ciekawe, obok krytyki tzw. małżeństw homoseksualnych, bezwzględnie ścigana ma być także krytyka szariatu, czyli prawa islamskiego – informuje telegraph.co.uk [url]http://niezalezna.pl/61254-chca-postawic-swiat-na-glowie-krytyka-gejow-bedzie-uznawana-za-terroryzm[/url]