Widmo wojny na Bliskim Wschodzie

(fot. PAP/EPA/ALI ALI)
PAP / mh

Konflikt między Izraelem a Palestyńczykami, który wybuchł w środę, grozi otwartą wojną i destabilizacją całego regionu - pisze w czwartek "New York Times". Konflikt pochłonął 18 ofiar, co najmniej 130 osób jest rannych.

Izrael podejmie "wszystkie konieczne kroki" w tym konflikcie - oznajmił premier Benjamin Netanjahu. Inwazja lądowa na Strefę Gazy jest "zdecydowanie możliwą opcją" - powiedział rzecznik izraelskich sił zbrojnych Awital Lejbowicz. Według AFP armia izraelska powoła do czynnej służby 30 tys. rezerwistów.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas zawiesił podróż po Europie i wróci do kraju zaraz po zakończeniu spotkań w Szwajcarii ze względu na pogarszającą się sytuację w Strefie Gazy - poinformowała EFE. 

Prezydent Egiptu Mohammed Mursi nakazał premierowi Hiszamowi Mohammedowi Kandilowi, by w piątek udał się do Strefy Gazy. To gest symboliczny, jest to bowiem pierwsza wizyta tak wysokiej rangi egipskiego polityka w Strefie Gazy, odkąd kontrolę nad nią przejął Hamas - pisze AP.

Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi, wezwało do zorganizowania w piątek w arabskich stolicach "Dnia Gniewu" - podaje Reuters.

Tymczasem  Waszyngton wezwał Kair w czwartek wieczorem, by użył "swego wpływu", aby załagodzić konflikt między Palestyńczykami a Izraelem - podaje AFP. W środę wieczorem egipski minister spraw zagranicznych Mohammed Kamel Amr rozmawiał z szefową dyplomacji USA Hillary Clinton, prosząc ją o "natychmiastową interwencję Stanów Zjednoczonych, która powstrzyma izraelską agresję".

W ramach operacji "Filar Obrony", na początku której izraelskie siły zabiły szefa operacji wojskowych Hamasu Ahmeda al-Dżabariego, Izrael zaatakował od środy z powietrza i z morza około 160 celów w Strefie Gazy.

Według izraelskiej armii, w kraj uderzyło 200 palestyńskich pocisków rakietowych, 135 z nich wystrzelono po północy. Izraelski system obrony antyrakietowej Żelazna Kopuła przechwycił 81 pocisków wymierzonych w gęsto zamieszkane tereny.

Hamas wystrzelił w stronę Izraela ważącą tonę rakietę Fajr 5 produkcji irańskiej - pisze Reuters, dodając, że nie ma jednak informacji o skali szkód, jakie wyrządziła eksplozja. Jak podkreśla agencja, wykorzystanie takiej broni oznacza poważną eskalację konfliktu.

"Izraelczycy muszą zdać sobie sprawę, że agresja ta jest nie do zaakceptowania, może jedynie doprowadzić do zdestabilizowania regionu i zagrozić jego bezpieczeństwu" - powiedział prezydent Egiptu Mohammed Mursi, cytowany przez "NYT". Dziennik podkreśla, że retoryka Mursiego odzwierciedla gwałtowny wzrost napięcia i zmianę dynamiki politycznej w całym regionie po obaleniu prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.

Reuters zauważa, że nie ma jednak żadnych sygnałów, iż Egipt, najsilniejszy kraj arabski graniczący z Izraelem, podejmuje jakieś poważne kroki w związku z nasilającym się konfliktem.

Konfrontacja między Izraelem a Hamasem będzie najpoważniejszym testem powagi, z jaką Mursi traktuje podpisany w 1979 roku między Egiptem a Izraelem traktat pokojowy, który jest postrzegany przez Zachód jako fundament pokoju na Bliskim Wschodzie - wyjaśnia Reuters.

USA potępiły Hamas, który Zachód uznaje za organizację terrorystyczną, ponieważ odmawia ona rezygnacji ze stosowania przemocy wobec Izraela. "Nie ma usprawiedliwienia dla przemocy, jaką Hamas i inne organizacje terrorystyczne stosują wobec ludu Izraela" - powiedział zastępca rzecznika Departamentu Stanu USA Mark Toner.

Prezydent Rosji Władimir Putin zaapelował do premiera Netanjahu, by uniknął "eskalacji przemocy".

Szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius powiedział: "Byłoby to katastrofą, gdyby doszło do eskalacji konfliktu w regionie. Izrael ma prawo (dbania) o swoje bezpieczeństwo, ale nie osiągnie go za pomocą przemocy. Palestyńczycy mają również prawo do swego państwa".

Iran, zaprzysięgły wróg Izraela, który wspiera i dozbraja Hamas, ocenił, że izraelska ofensywa jest "zorganizowanym terroryzmem". Libański Hezbollah, który ma własny arsenał rakiet wymierzonych w Izrael, potępił atak na Gazę, ale powstrzymał się jak dotąd od jakiejkolwiek interwencji - pisze Reuters.

Według "NYT" Izrael czuje się zagrożony przez inne kraje regionu, przez które przeszła arabska wiosna. Widmo wojny wisiało nad tym regionem od miesięcy; w tym czasie na Izrael spadło ponad 750 palestyńskich rakiet - pisze dziennik.

W Izraelu pojawił się niepokój, odkąd arabska wiosna sprawiła, że dyktatorów w Egipcie, Tunezji i Libii zastąpili islamiści, a u izraelskich granic toczy się wojna w Syrii - wyjaśnia "NYT".

Ocenia się, że Gaza ma 35 tys. uzbrojonych bojowników. Izrael dysponuje myśliwcami F-16, śmigłowcami bojowymi Apache, nowoczesnym uzbrojeniem i liczącą 175 tys. żołnierzy armią oraz 450 tys. rezerwistów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Widmo wojny na Bliskim Wschodzie
Komentarze (1)
BZ
Bez zdziwienia
16 listopada 2012, 07:56
Czyli armia pokojowego narodu liczy zatem 625 000 żolnierzy, dla przypomnienia nasze własne mocarstwo dysponuje juz tylko liczbą 100 000 żołnierzy. Gdyby to jeszcze zestawić z liczbą obywateli to nie ma wątpliwości ze Izrael to wojskowa potęQXMSga świata, do tego jeszcze ekonomiczna z poparciem USA, a i historia najdłuższa na świecie. Kto wiec ma prawo rządzić całym światem  - odpwiedź chyba jasna.