Wlk. Brytania: Cameron nie chce więcej uchodźców
Mimo presji, jaką wywarły na brytyjskiego premiera media i część deputowanych, po opublikowaniu zdjęć małego Syryjczyka, którego ciało morze wyrzuciło na brzeg w Turcji, w czwartek David Cameron oznajmił, że nie chce, by jego kraj przyjął więcej uchodźców.
Media, a nawet część jego własnego obozu politycznego, zaapelowały do Camerona, by "zajął się najważniejszym kryzysem imigracyjnym od drugiej wojny światowej" (tabloid "The Sun") i zdecydował, że Wielka Brytania przyjmie więcej uchodźców.
A także - jak pisze "Guardian" - by wziął pod uwagę, że jeśli on nie ustąpi w tej sprawie, to Unia Europejska nie ustąpi wobec jego żądań dotyczących renegocjacji warunków traktatowych, na jakich Wielka Brytania jest członkiem Unii.
Cameron powiedział, że "jest głęboko poruszony" wstrząsającym widokiem zwłok małego uchodźcy, ale podtrzymał swe wcześniejsze stanowisko, które przypomniały zresztą w czwartek brytyjskie media.
Dzień wcześniej premier powiedział, że od przyjmowania "coraz większej liczby" uchodźców "ważniejsze jest zaprowadzenie pokoju i stabilizacji" w krajach ogarniętych wojną.
Camerona skrytykował specjalny przedstawiciel sekretarza generalnego ONZ ds. migracji Peter Sutherland, a także komisarz Rady Europy do spraw praw człowieka Nils Muiżnieks; obydwaj uznali, że "Wielka Brytania robi znacznie mniej" na rzecz uchodźców "niż takie kraje jak Niemcy czy Szwecja".
Deputowana torysów Nicola Blackwood napisała na Twitterze: "Nie możemy być tym pokoleniem, które nie zda egzaminu z humanitaryzmu. Musimy robić (dla uchodźców) wszystko, co możemy".
AFP przypomina, że oficjalne dane nie stawiają Zjednoczonego Królestwa w najlepszym świetle: od początku wojny w Syrii w 2011 roku przyjęło ono tylko 5 tys. syryjskich uchodźców. Od marca 2014 zaledwie 216 osób, uznanych za "będące w szczególnym niebezpieczeństwie", znalazło azyl w Wielkiej Brytanii.
Na stronach internetowych brytyjskiego rządu do czwartku po południu pod petycją na rzecz przyjmowania imigrantów podpisało się 200 tys. osób. Każdy taki dokument, który ma ponad 100 tys. sygnatariuszy, obliguje parlament do rozważenia podjęcia debaty na wskazany temat.
Jak komentuje Reuters, kryzys imigracyjny wybuchł w trudnym momencie dla Camerona, który obiecał wyborcom referendum w 2017 r. w sprawie członkostwa kraju w UE, a jeszcze wcześniej renegocjację warunków traktatowych wiążących Brytyjczyków z Unią.
Według Reutera stanowisko Camerona i przekonanie, że Wielka Brytania jest krajem, który nie chce brać udziału w rozwiązywaniu kryzysu imigracyjnego, może sprawić, że europejscy partnerzy nie będą skłonni iść na ustępstwa, których domaga się od UE brytyjski premier.
Skomentuj artykuł