Za stalinizmu na Białorusi zabito 1,5 mln ludzi

(fot. viralbus / flickr.com)
PAP / pz

Na Białorusi w czasach stalinowskiego terroru z lat 1917-1953 zabito 1,4-1,6 mln osób - powiedział w poniedziałek w Mińsku historyk Ihar Kuzniacou z białoruskiego oddziału Memoriał. Zaprzeczył twierdzeniu, że nie istniała białoruska lista katyńska.

- Systematyzowałem łączną liczbę zabitych na terytorium Białorusi według poszczególnych okresów, poczynając od rewolucji październikowej do śmierci Stalina w 1953 r.: w czasie kolektywizacji, w latach 1938-39, po tzw. przejściu wyzwolicielskim Armii Czerwonej na terytorium Zachodniej Białorusi w okresie 1939-1941, podczas wojny i po niej. Jest to około 1,4-1,6 mln osób - poinformował Kuzniacou na zorganizowanym przez niezależne środowiska historyczne i obywatelskie spotkaniu "Polityczne represje: historia i współczesność".

Jak podkreślił, dane oficjalne mówią mniej więcej o 600 tysiącach zabitych w tym okresie. - Jest to liczba zaniżona praktycznie trzykrotnie - ocenił.

Kuzniacou zaprzeczył też słowom prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który w listopadzie 2011 r. oświadczył, że w 1940 r. na Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało ani jednego Polaka.

- Znane są nam 5772 nazwiska oficjalnie zrehabilitowanych (osób rozstrzelanych w Mińsku). 20 proc. z nich to Polacy. Takie są dane KGB i Sądu Najwyższego - powiedział historyk.

- Milczeć o tym dzisiaj (…) to znieważać pamięć tych, którzy polegli. Tymczasem białoruskiej listy (katyńskiej) jakoby w ogóle nie było, jakoby żadnego Polaka nie zabito na terytorium Białorusi! Ale dzisiaj już nie sposób całkowicie ukryć informacji. Są listy ukraińskie, są rosyjskie. W zeszłym roku zrobiliśmy dla telewizji Biełsat film oparty nawet na dokumentach (rosyjskiej) Federalnej Służby Bezpieczeństwa o tym, że ta lista jest. To, gdzie ona się znajduje - w Moskwie czy też została zniszczona na Białorusi - nie jest już takie ważne. Trzeba uznać sam fakt jej istnienia - podkreślił.

23 listopada na konferencji prasowej w Mińsku Łukaszenka, zapytany o tzw. białoruską listę katyńską dotyczącą losów ok. 3800 Polaków skazanych na śmierć przez władze radzieckie w 1940 roku, oświadczył: "Przeszukaliśmy wszystkie archiwa, nie tylko KGB, ale wszystkich struktur państwowych. Tak jak obiecałem. U nas na terytorium Białorusi nie został rozstrzelany ani jeden Polak. Były tylko punkty przesyłowe. Polacy, którzy tam trafiali, byli wysyłani głównie do Federacji Rosyjskiej i być może na Ukrainę".

- Znaleźliśmy dokumenty, list szefów NKWD, że na terytorium Białorusi nie rozstrzelano ani jednego Polaka - dodał.

Kuzniacou podkreślił, że w ciągu ostatnich 17 lat na Białorusi nie obroniono ani jednej pracy naukowej z historii na temat represji stalinowskich. Co więcej, w żadnej nie napisano nawet rozdziału na ten temat. - Wszystkie badania są prowadzone z inicjatywy pojedynczych osób, które tego zadania nie miały powierzonego ani przez państwo, ani w ramach jakichś projektów naukowych. Jedynym źródłem informacji o represjach na Białorusi są badania prowadzone indywidualnie - podkreślił.

Jak zaznaczył, w latach 90. problematyką represji na Białorusi zajmowało się 10-15 historyków. - Teraz zostało dwóch-trzech - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za stalinizmu na Białorusi zabito 1,5 mln ludzi
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.