Zmarł najsłynniejszy piłkarz świata, legenda futbolu

Depositphotos.com (10093537)
PAP / pzk

29 grudnia 2022 r., w wieku 82 lat odszedł Brazylijczyk Pele, uważany często za najlepszego piłkarza w historii. "Król futbolu" zmarł w szpitalu w Sao Paulo, gdzie we wrześniu 2021 roku przeszedł operację usunięcia guza okrężnicy, a potem był leczony onkologicznie.

Pele, czyli Edson Edson Arantes do Nascimento, urodził się 23 października 1940 roku w pobliżu miasteczka Bauru, w miejscowości o romantycznej nazwie Tres Coracoes (Trzy Serca). Z Bauru trafił do klubu FC Santos, a potem do reprezentacji kraju, z którą trzykrotnie triumfował w mundialu (1958, 1962, 1970). W całej karierze strzelił 1283 gole w 1367 meczach według jego autobiografii; choć inne źródła podają, że było ich 1284 w 1356 meczach.

Zanim jednak świat poznał przydomek Pele, mały Edson zaczynał jako pucybut na ulicach Bauru, chcąc zarobić na piłkarski strój. Zauważył go były piłkarz Santosu Waldemar de Brito. I Edson został członkiem juniorskiej drużyny Bauru Athletic Club (BAC), zwanej Baquinho (zdrobnienie od BAC).

Jako 10-latek był świadkiem rozpaczy ojca i innych dorosłych, którzy przeżyli przegraną Brazylii z Urugwajem w meczu decydującym o tytule mistrza świata. Wtedy też przyrzekł ojcu, że "pomści tę hańbę" i pokona Urugwaj w MŚ.

Najpiękniejsze modlitwy za bliskich zmarłych

"Kiedyś zdobędę dla ciebie Puchar Świata" – powiedział Joao Ramosowi do Nascimento, zwanemu w rodzinie Dondinho. Jak się po latach okazało, słowa dotrzymał.

Szybko dostrzeżono jego talent i w 1956 roku został piłkarzem klubu FC Santos. Pozostał mu wierny do 1974. Stąd już był tylko krok do reprezentacji. Z zespołem narodowym 17-letni Pele pojechał w 1958 roku do Szwecji na swe pierwsze mistrzostwa świata.

Pele - fot. PAP/EPA/WILL OLIVER (10381765)Początkowo nie miał miejsca w podstawowej jedenastce, a poza tym dokuczała mu kontuzja kolana. Gdy wreszcie trener Feola wpuścił go na boisko w ćwierćfinale z Walią, pokazał co potrafi. Jego gol przesądził o awansie "Canarinhos" do kolejnej rundy. W półfinale z rewelacyjną Francją Pele strzelił trzy gole w ciągu 22 minut (5:2), a w finale ze Szwecją (5:2) zdobył kolejne dwa. W wieku 17 lat został mistrzem świata, czego nie dokonał nikt przed nim i po nim. Nic dziwnego, że płakał jak bóbr w ramionach bramkarza Gilmara.

Cztery lata później płakał, ale tym razem z rozpaczy, gdy po dwóch meczach kontuzja nie pozwoliła mu kontynuować występów w MŚ w Chile, zakończonych zwycięstwem Brazylii. Łzy leciały mu po brutalnych faulach rywali, m.in. bułgarskiego obrońcy Dobromira Żeczewa i Portugalczyka Joao Moraisa, także w mundialu cztery lata później w Anglii. Jego znoszono z boiska na noszach, a Brazylia nie wyszła z grupy.

W MŚ 1970 w Meksyku triumfował po raz trzeci, po finałowym zwycięstwie nad Włochami 4:1. W tym meczu to on zdobył pierwszą bramkę. Opuszczał boisko na ramionach kolegów... W turniejach finałowych MŚ strzelił 12 goli, a ogółem dla drużyny narodowej 77 goli w 91 meczach w latach 1957-71.

W 1975 roku podpisał kontrakt z nowojorskim Cosmosem. Pele i inni sławni gracze, m.in. Niemiec Franz Beckenbauer czy Anglik Bobby Moore, przyczynili się do popularyzacji europejskiego "soccera" w Ameryce, a poza tym podreperowali budżety, bo nie bez powodu klub gwiazdorów nazywano "klubem milionerów". Pele przestał występować w Nowym Jorku w 1976 roku, a 1 października 1977 rozegrał pożegnalny mecz w barwach ukochanego Santosu.

Z myślą o drogich zmarłych

Piłka przyniosła mu sławę i pieniądze. Zawsze potrafił zadbać o swoje interesy. Zaprojektował buty z kangurzej skóry, które wyprodukowano specjalnie dla niego i nazwano na jego cześć "King". Sprzedawały się wiele lat jak świeże bułeczki. Zagrał w filmie Johna Hustona "Ucieczka do zwycięstwa", z udziałem m.in. Bobby'ego Moore'a i... Kazimierza Deyny. W końcu został ministrem sportu Brazylii (1995-98).

W ankiecie francuskiego dziennika "L'Equipe" uznano go za najlepszego sportowca XX wieku, a w plebiscycie magazynu "World Soccer" w 1999 roku - za najlepszego piłkarza minionego stulecia.

"Król futbolu" nie miał i nie ma następcy. Jego syn Edinho został co prawda bramkarzem w Santosie, ale wielkiej kariery nie zrobił. Do tego nie potrafił dźwignąć ciężaru nazwiska ojca, który musiał spłacać jego długi, wstydzić się za niego na procesie o nieumyślne spowodowanie wypadku ulicznego ze skutkiem śmiertelnym i starać się o zwolnienia z więzienia, gdzie syn trafił za handel narkotykami.

Pomimo wybryków syna, reputacja Pelego nie ucierpiała. Był gościem honorowym wielu wydarzeń w kraju, ale też poza jego granicami. Był ambasadorem mundialu w 2014 roku w jego ojczyźnie. W Santosie powstało "Museu Pele", poświęcone karierze legendarnego piłkarza.

Pele - fot. PAP/EPA/SEBASTIAO MOREIRA (10381766)W lipcu 2016 roku Pele po raz trzeci stanął na ślubnym kobiercu - z 25 lat młodszą Marcią Cibele Aoki. Para była ze sobą wcześniej przez sześć lat, a Brazylijczyk mówił mediom o ich związku, określając narzeczoną jako "ostatnią wielką miłość". Z pierwszego małżeństwa z Rosimeri Cholbi miał troje dzieci, a z drugiego, z Assirią Lemos - bliźniaki.

W ostatnich latach Pelego nękały problemy zdrowotne. Z ich powodu nie był w stanie pojechać w 2018 roku na mundial do Rosji. W 2019 był hospitalizowany z powodu infekcji układu moczowego. Jego sytuację komplikował fakt, że przez ponad 40 lat miał tylko jedną nerkę. Od dawna nękały go też kłopoty z biodrem. Niegdyś Edinho zdradził, że ojciec ma problemy z poruszaniem się, co wprawiało go w zakłopotanie, więc niechętnie opuszczał dom. Co więcej, pogorszenie zdrowia wprawiło go w depresję i przygnębienie.

Pele udzielał się natomiast w mediach społecznościowych. Zamieszczał wpisy motywujące, nawołujące do angażowania się w różnego rodzaju akcje i inicjatywy, czasem też pisał z przymrużeniem oka. Po mundialu w Rosji, gdy Francja z Kylianem Mbappe sięgnęła po tytuł, skomentował występy 19-letniego wówczas zawodnika, który został drugim najmłodszym strzelcem gola w finale (pierwszym jest właśnie Pele): "Jak tak dalej pójdzie, będę musiał odkurzyć buty".

Pele odszedł niewiele ponad dwa lata po śmierci Diego Armando Maradony - być może jedynego w historii piłkarza, którego talent nie bladł, gdy przyrównywano go do "króla futbolu". A na pewno jedynego przed erą Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego, który w tym roku w Katarze zdobył mistrzostwo świata i może być stawiany w jednym rzędzie ze swoim wielkim rodakiem i brazylijskim "królem futbolu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zmarł najsłynniejszy piłkarz świata, legenda futbolu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.