Czy zmarli proszą nas przez sen o modlitwę?

Ano mogą różne rzeczy... Swego czasu chodziłam sobie z koleżanką po Tatrach Słowackich- taki studencki wyjazd na kilka dni. W tym czasie moja babcia ( mieszkająca w innym mieście niż moi rodzice i ja) leżała w szpitalu ze złamaną nogą. Nie było komórek i do rodziców dodzwonić się nie mogłam bo też byli poza domem, ale brak kontaktu był normalny w ówczesnym systemie telekomunikacyjnym więc nie martwiło mnie to specjalnie. Chodziło mi się po górach świetnie, od rana do wieczora. Aż w przedostatnim dniu nad ranem przyśniło mi się dziecko wpatrujące się we mnie krystalicznie błękitnymi oczyma babci. Nigdy więcej takiego snu ani podobnego nie miałam. U nas w domu był przesąd, że sen o dziecku to kłopoty. Zamiast iść w góry, zawalczyłam i wreszcie z jakiejś budki dodzwoniłam się: rodzice zjechali do domu żeby wyjechać na pogrzeb babci po południu. Złapałam jakieś autostop, 3 autobusy, taksówkę, odprawiłam się na granicy i dotarłam na pogrzeb w Kazimierzy Wielkiej zaproszona nań we śnie.

530 kciuków w dół? na 80 w górę? Co Wam się nie podoba w tej odpowiedzi?

Dlaczego czcigodny brat nic nie wspomina o potrzebie modlitwy za zmarłych? Poziom odpowiedzi godny psychologa ateisty, a nie duchownego!