Księża w sieci

(fot. flickr.com/ by Mike Licht, NotionsCapital.com)
Niedziela/ Agnieszka Konik-Korn

Kiedy Pan Jezus polecił uczniom: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię", nikt wówczas nie przypuszczał, że Słowo Boże będzie przenikać nie tylko sąsiednie krainy, ale przetrwa wieki, przemieni wielu ludzi i dotrze do czasów, w których będzie można głosić Chrystusa po całej ziemi, nie ruszając się z miejsca.

Wielu kapłanów, których mocno poruszyło Słowo Pana nosi w sobie pragnienie głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu i w każdy dostępny sposób. Dziś takim wyjątkowym kanałem ewangelizacji jest internet.

Pragnienie

- Kiedy po roku pracy duszpasterskiej na parafii skierowano mnie na studia do Włoch, bardzo zaczęło mi brakować możliwości głoszenia Słowa Bożego - mówi ks. Michał Olszewski, sercanin, egzorcysta diecezji kieleckiej, jeden z pionierów rekolekcji internetowych w Polsce. - Bardzo chciałem ewangelizować i to pragnienie, spotęgowane emigracją spowodowało, że powstała strona: slowopana.com, gdzie zamieszczałem codzienne komentarze do Ewangelii, homilie i rozważania, nagrywane na video. Cały czas szukałem sposobu, by głosić. Gdy wróciłem do kraju, prowadziłem rekolekcje wielkopostne, które zostały zamieszczone na portalu limanowa.in. To było na początku, potem były kolejne. Wyszedłem z założenia, że skoro w sieci jest dziś tak wiele złych przekazów, to my, chrześcijanie, musimy zapełniać internet dobrymi treściami. Ruch rekolekcji internetowych, który wciąż się rozwija to efekt tego, że jedni od drugich "zarażamy" się taką działalnością.

Dziś ks. Michał jest redaktorem portalu ewangelizacyjnego profeto.pl. - Profeto.pl to jedyny taki portal w sieci - mówi z nieukrywaną radością kapłan. - Nie znajdziemy tam informacji bieżących, skupiamy się na głoszeniu Słowa, bo to jest zasadnicza misja portalu. W jego działalność włącza się coraz więcej osób, nie tylko kapłanów, ale i osoby świeckie. Na profeto.pl znajdziemy codzienne rozważania do Ewangelii czy całoroczne rekolekcje on-line. - Teraz w czerwcu trwają rekolekcje "Serce w serce z Jezusem", które prowadzi o. Michał Legan - opowiada ks. Olszewski. - Niedawno natomiast odbyły się  rekolekcje, przygotowujące do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. We wrześniu, na koniec Roku Wiary będzie można posłuchać rekolekcji ks. Wojciecha Węgrzyniaka o Kościele. Chcemy zbudować największą ambonę w internecie - mówi z zapałem ks. Olszewski.

Słowo Boże? I like it!

Ks. Roman Chyliński, michalita, od ubiegłego roku zamieszcza komentarze do Ewangelii z dnia na swoim profilu na facebooku. - Rok wiary jest dla mnie osobiście jako kapłana wielkim wyzwaniem. - "Co mogę jeszcze zrobić dla wzrostu własnej wiary i wiary innych"? - to dla mnie pytanie kluczowe na ten czas. Przesłanie "Idźcie na cały świat i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów" są, dzięki internetowi, wspaniałym wyzwaniem dla każdego katolika, a co dopiero dla księdza - mówi kapłan.

- Odzew chrześcijan głodnych Słowa Bożego przez internet jest niesamowity - mówi ks. Roman. - Od listopada 2012 r. do maja br. liczba moich znajomych, tylko ze względu na czytanie komentarzy do Słowa Bożego  zwiększyła się o prawie 200 osób. Mam relacje zwrotne od osób pracujących, że codzienną pracę w biurze zaczynają od włączenia facebooka i czytania Ewangelii wraz z komentarzem. 5 minut na "dzień dobry" każdego dnia pozwala im przez to zacząć żyć Ewangelią. Wśród kochających słowo Pana jest bardzo dużo młodzieży. Ich żywa reakcja często w komentarzach pod słowem Bożym staje się dla mnie niesamowitą inspiracją do kontynuowania tej z Ducha Świętego płynącej idei - dzieli się w rozmowie michalita.

Liturgia na dziś

Kiedy jakiś czas temu poszukiwałam w sieci komentarza do niedzielnej Ewangelii, natrafiłam na ciekawe i konkretne rozważania ks. Zbigniewa Kapłańskiego na portalu opoka.org.pl (zakładka "Liturgia na dziś") i to nie tylko na niedzielę, ale na każdy dzień. Usystematyzowane, skłaniające do przemyślenia przeczytanego słowa i, co ważne, do wprowadzania w życie zmian, wypływających ze słuchania go.

- Od czasów seminaryjnych pisząc kazania staram się je przygotowywać tak, jak gdybym mówił także do samego siebie - mów ks. Kapłański. - Od 27 lat, odkąd jestem księdzem, przygotowuję homilie codziennie, zazwyczaj z małym wyprzedzeniem. Przygotowanie komentarzy dla "opoki" nie jest więc dla mnie jakimś wielkim novum. Robię to samo, co robiłem dotychczas, tylko forma przekazu nieco się zmieniła - dodaje.

Przedsionek ewangelizacji

- Ks. bp Grzegorz Ryś trafnie nazwał internet "przedsionkiem ewangelizacji" - mówi ks. Michał Olszewski. - Istnieje pewne ryzyko, gdy człowiek zatrzyma się w tym przedsionku i nie pójdzie dalej - będzie słuchał, ale z tym, co usłyszał nie zrobi nic. Dlatego działalność w sieci niesie ze sobą pewne ryzyko anonimowości, bo nie możemy się spotkać ze wszystkimi czytelnikami czy słuchaczami. Niektórzy, nieprzekonani do takich form zarzucają nam, że głoszenie Chrystusa w internecie, to rzucanie pereł przed świnie. Że zaraz ktoś to niegodnie skomentuje, etc. Jednak w rzeczywistości nie są to sytuacje częste - dodaje kapłan.

Łatwość zamieszczania informacji w sieci niesie ze sobą jednak także pewne ryzyko poprzestania na tym działaniu, zamiast podejmowania bezpośrednich kontaktów, czy nawet interwencji, bardzo nieraz potrzebnych człowiekowi. Br. Benedykt Pączka OFMCap, który zainicjował działalność strony internetowej: pogotowieduchowe.pl, gdzie przez całą dobę 7 dni w tygodniu dyżurują księża, gotowi do pomocy duchowej, w wywiadzie dla "Niedzieli Małopolskiej" mówił: - W niemal wszystkich interwencjach, które mi przypadły w udziale, zgłaszające się osoby zostały pokierowane gdzieś dalej. To tak jak na izbie przyjęć. Wykonuje się wstępne rozpoznanie, robi podstawowe badania, ale leczenie następuję już poza izbą.

Wagę tych osobistych spotkań z drugim człowiekiem podkreślają wszyscy księża, z którymi rozmawiałam. Świadomi ryzyka pójścia na łatwiznę i ograniczenia ewangelizacji do działalności w sieci mówią wyraźnie o zachowaniu umiaru i daleko idącej ostrożności.

Do wyboru, do koloru

- Wielkim plusem Internetu jest to, że jest on powszechnym narzędziem pracy wielu osób - mówi ks. Zbigniew Kapłański. - Nieraz nawet przy okazji można coś przeczytać i z tego skorzystać. internet nie zastąpi jednak personalnych kontaktów z drugim człowiekiem. Sieć sprawia także, że niektóre osoby stają się w niej tak bardzo otwarte, że nieraz chciałyby się nawet spowiadać przez internet. Jednak nawet najtrudniejsze sprawy trzeba wypowiedzieć przed kapłanem podczas spowiedzi czy rozmowy duchowej. Internet natomiast daje szansę, by kogoś na taką konkretną rozmowę skierować.

- Jak na razie widzę same plusy takiej ewangelizacji - mówi ks. Chyliński. - Bo kto nie brał dotychczas Pisma św. do ręki, zaczyna konfrontować swoje życie z tym co mówi Jezus. Komentarz na facebooku umożliwia to wszystkim tym, którzy rano spieszą się do pracy i, obok różnych ciekawostek jakie proponuje im świat, mogą również wybrać atrakcyjnie podany pokarm Boży - mówi ks. Roman.

A wybór jest ogromny. Księża - ci bardzo znani i ci, których nazwiska są popularne w mniejszych, bardziej lokalnych społecznościach, obecni są na facebooku czy youtube, prowadzą blogi czy audycje internetowe. Już papież Benedykt XVI nie tylko posiadał konto na twitterze, ale aktywnie  z niego korzystał, co kontynuuje jego następca, papież Franciszek. Im więcej osób, tym więcej potrzebnych jest form, by trafić do różnych ludzkich wrażliwości czy gustów. Różne są także potrzeby czytelników - jedni czytają Ewangelię z komentarzami on-line, bo nie mają czasu i robią to przy okazji, chcąc mimo zapracowania mieć jakikolwiek kontakt ze Słowem Bożym. Inni chcą lepiej zrozumieć Słowo, bo nie zawsze w parafii jest okazja, by zadać pytanie duszpasterzowi. Jeszcze inni są przykuci do łóżka, a internet to ich jedyne okno na świat.

Majówki w sieci

Na portalu deon.pl każdego dnia maja można było przeczytać rozważanie do Nabożeństwa Majowego, przygotowane przez jezuitę, o. Marka Wójtowicza. - Te czytanki były najpierw wykorzystywane podczas majówek w diecezji tarnowskiej - mówi o. Marek, a teraz  zostały opublikowane w internecie.  Odzew na deonie był bardzo dobry, przez cały maj zanotowaliśmy ok. 6 tys. odwiedzin. Cieszą mnie także bardzo pozytywne komentarze, niektórzy byli zaskoczeni faktem, że na deon.pl są majówki. - opowiada jezuita.

Plusy i minusy

Księża zapytani o plusy i minusy internetowej działalności ewangelizacyjnej odpowiadają zgodnie, że pewnym problemem jest utrudniony kontakt z odbiorcą.

- Nie mam informacji zwrotnej - mówi ks. Zbigniew Kapłański. - Odzew jest tylko od moich znajomych, których przez lata pracy mam dziś całkiem sporo. Oni z reguły czytają to, co piszę i informują mnie, gdy czegoś im brakuje, gdy jest jakiś problem, choćby techniczny.

Kim są adresaci internetowej ewangelizacji?

- Dość często, gdy przygotowuję kazanie czy komentarz myślę o konkretnej osobie - mówi ks. Kapłański. - Najczęściej kojarzę kogoś, komu chciałbym coś przekazać, zadedykować, o kim wiem, że takiego słowa wypływającego z Ewangelii potrzebuje. Ale o tym zazwyczaj wiem tylko ja i dany człowiek, a komentarze zawsze jeszcze do kogoś trafią.

Owoce

-  Jestem zaskoczony stałością użytkowników - opowiada ks. Michał Olszewski. - Po mailach, które otrzymujemy widać, że z portalu korzystają osoby w każdym wieku - i młodzi i starsi. Odezwała się do nas kiedyś 78-letnia kobieta z podziękowaniem za naszą działalność. Jej wnuczka ustawia jej codziennie laptop, na którym może obejrzeć Mszę św. transmitowaną każdego dnia z kościoła księży sercanów w Lublinie. Ta starsza pani bardzo ucieszyła się, że może korzystać z takiej możliwości, bo sama z powodu wieku i stanu zdrowia nie może uczestniczyć w nabożeństwach w kościele.

- Pewien sportowiec, zawodowy kolarz napisał do mnie po internetowych rekolekcjach, pt.: "Ciemne noce Nikodema", że wreszcie mógł uczestniczyć w rekolekcjach adwentowych i przygotować się do Świąt - dzieli się z radością ks. Michał. - Dotąd, po wyczerpujących treningach nie miał takiej możliwości.

- Nie sposób też pominąć bardzo wymownych owoców internetowej ewangelizacji - mówi ks. Olszewski. Dzięki takiej nowoczesnej, praktycznej i popularnej formie przekazu, naprawdę wiele osób wraca do Boga, do Kościoła, spowiada się po latach. Miałem taki przypadek, że pewien mężczyzna wysłuchał rekolekcji internetowych i to skłoniło go do pójścia do spowiedzi. Wyspowiadał się po... 67 latach - mówi ks. Michał. - Takie sytuacje pokazują, że choćby dla jednego takiego człowieka działalność ewangelizacyjna księży w sieci ma sens, jest potrzebna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Księża w sieci
Komentarze (2)
T
teresa
29 czerwca 2013, 13:09
Przypomina mi się św. Piotr,który poznawszy ,że Jezus czeka na brzego jeziora ,wpierw ubiera się przyzwoicie a potem  skacze i płynie wpław do swwego Pana. POTRZEBNY JEST A P E L do W I E R N Y C H  na wakacje i nie tylko- okryj ciało ,gdy przychodzisz spojrzeć w oczy Chrystusowi ukrzyżowanemu. Msza św. to wspomnienie ostatniej  wieczerzy ,męki , zmartwychwstania Pańskiego. Nawet jeśli się cieszysz z możliwości zbawienia- okaż w świątyni umiar i szacunek. Bóg wie jak wyglądasz od poczęcia.
O
Obserwtor
29 czerwca 2013, 12:16
Powinno być tak, aby księża wyrywali ludzi z przestrzeni wirtualnej do przestrzeni rzeczywistej. To prawdziwej relacji z człowiekiem. Internet ma tylko pomagać w dotarciu do człowieka. PS. Polecam blog<a href="https://www.facebook.com/WzrastajmyWWierze"> http://www.wzrostwiary.blogspot.com</a> ... Obecnie to i księża zaplątani są w wirtualny świat, vide szukanie znajomości w internecie, wymiana emaili z paniami pod płaszczykiem rozmów o wierze.