Mędrcy świata i Król Wszechświata

(fot. shutterstock.com)
Krzysztof Biel SJ

Przybycie Mędrców ze Wschodu w liturgii Kościoła nazywane jest Uroczystością Objawienia Pańskiego. W naszej tradycji znacznie częściej funkcjonuje określenie Święto Trzech Króli.

Mimo że Biblia nic nie mówi o liczbie i tożsamości przybyłych, nadano im imiona: Kacper, Melchior i Baltazar i różnicowano według wieku: jeden młody, drugi dojrzały, trzeci - starzec i rasy: Azjata, Europejczyk, Afrykańczyk. Stopniowe budowanie wiedzy o Trzech Królach oparte na legendach i tradycyjnym przekazie może zaciemnić prawdziwe przesłanie o objawiającym się Bogu. Spójrzmy więc na to wydarzenie sięgając do źródeł. Naszym przewodnikiem będzie Ewangelista Mateusz.

Poszukujący Magowie

Święty Mateusz nie podaje zbyt wielu faktów odnoszących się do pochodzenia i tożsamości Mędrców. Stwierdza jedynie, że przybyli ze Wschodu, podążając za gwiazdą, którą ujrzeli na nieboskłonie (Mt 2, 1-2). Mędrcy to inaczej magowie. Greckie słowo magos ma szeroki zakres znaczeń: perscy kapłani, astrologowie, posiadacze nadprzyrodzonych mocy, głosiciele nowej religii albo szarlatani. Nie wiem, które określenie najlepiej opisuje przybyłych do Jerozolimy i Betlejem Mędrców. Można nazwać ich uczonymi, postaciami znaczącymi, którzy starali się rozumieć znaki pojawiające się na niebie. Na Wschodzie uważano, że wydarzenia ze świata ziem­skiego są ściśle powiązane z tym, co dzieje się na niebie. Panowało przekonanie, że ci, którzy "rozumieli niebo", rozumieli także historię ludzkości i mogli udzielać rad i wskazywać kieru­nki działania.

Mędrcy ze Wschodu szukają zrozumienia dla niezwykłego zjawiska, które ukazało się na niebie. Ich intencje są czyste. Szukają króla, któremu chcą oddać pokłon: Gdzie jest nowonarodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon (Mt 2, 2). Pierwsze wskazanie otrzymali w ramach swojej dyscypliny, którą gorliwie zgłębiali. Bardziej dokładną instrukcję otrzymali z Pisma świętego wyłożonego im przez uczonych. Bóg daje im ostatnią wskazówkę poprzez nowe światło. Dzięki niemu docierają do Betlejem i padają na twarz przed Dziecięciem, aby złożyć Mu hołd.

O ile Ewangelista Łukasz "przyprowadza" do Dzieciątka pasterzy, ludzi pokornych i prostych, o tyle Mateusz stawia przy żłóbku Jezusa znakomite osobistości - Mędrców z Wschodu. Różnica wydaje się znacząca. Jednak, gdy spojrzymy na obie grupy według ówczesnej żydowskiej mentalności religijnej, zobaczymy, że należą do tej samej kategorii osób. Są traktowani jako ci ostatni: pasterze niewykształceni, wykonujący pogardzany zawód, Mędrcy zaś to poganie, ludzie nieczyści, dalecy od Boga. Święty Mateusz odnotował, że to właśnie ci najdalsi byli pierwszymi, którzy przybyli, w przeciwieństwie do Heroda, który nie tylko nie ruszył z miejsca, ale jeszcze się przeraził, a z nim cała Jerozolima. Oto pierwsze przesłanie ewangelicznego tekstu: Jezusa szukają ci, którzy są najdalej od Niego. To jednak oni otrzymują znak, światło a także odwagę do ruszenia w drogę. Owocem tego jest radość zobaczenia na własne oczy Króla Wszechświata.

Odrzucony Król

Mędrcy nie uważają Jezusa za Zbawiciela, Mesjasza. Nazywają go "królem żydowskim" i szukają najpierw tam, gdzie powinien się narodzić: na dworze królewskim. Rzeczywiście Jezus jest królem. Magowie, ludzie mądrzy i pełni doświadczenia, padają na twarz przed Dziecięciem jak przed królem. Na wschodzie w ten sposób uznawano, że ktoś jest panem, sprawującym władzę nad innymi, dek­larowano swoje poddaństwo królowi czy też bóstwu. Magowie padają na twarz przed Dzieckiem, które nic nie mówi, któremu brakuje wszelkiego spl­endoru i zewnętrznej potęgi. Nie widzą Jego panowania i nie doświadczają Jego potęgi, ale uznają je przez wiarę, tak jak to zostało im objawione.  Uznają Dziecię za Pana, Króla i pasterza pogan.

Ewangelista ukazuje jednak królewskość Jezusa we właściwym kontekście. Jezus jest królem prześladowanym i uchodźcą. Obcy się mu kłaniają, podczas gdy bliscy się go wyrzekają i prześladują go. Ewangelista ponownie przypomni królewskość Jezusa w kontekście Męki i Krzyża. Ten sam Król i Pan zostanie odrzucony i stracony przez tych, do których przyszedł: przyszedł do swojej własności, a swoi go nie przyjęli (J 1, 11).

Boże Narodzenie i Objawienie Pańskie nie są przypadkowe. Syn Boży wkroczył w naszą historię wybierając pozycję przegranego: ubogiego, uchodźcy i prześladowanego. Dzięki temu możemy dostrzec moc Boga w Ukrzyżowanym. Narodzenie Pańskie powinno stać się znakiem zgorszenia dla wszystkich, którzy wyobrażają sobie Boga na swój własny sposób.

Objawienie Pańskie ukazuje również stosunek człowieka do Boga. Ewangelista przedstawia trzy postawy wobec dziecięcia: magowie szukają go wytrwale i chcą złożyć mu hołd; uczeni znają miejs­ce jego narodzenia, ale Nim się nie interesują; Herod wid­zi w Dziecięciu zagrożenie dla swej władzy i chce je wyeli­minować. Podobne postawy towarzyszą publicznej działalności Jezusa i przepo­wiadaniu Apostołów. Radosne uznanie Jezusa, obojętność i brak zainteresowania, a także prześladowania to postawy obecne również i dzisiaj. Którą z nich reprezentujesz ty?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mędrcy świata i Król Wszechświata
Komentarze (5)
G
gng
6 stycznia 2015, 14:45
Nie wiem czcigodny Ojcze skąd domniemanie, że Mędrcy nie uważają Jezusa za Zbawiciela? Chyba to jacyś "mędrcy" z innej historii. Tych z Ewangelii znamy jako składających dary: mirre, kadzidło i złoto! Czyżby  nie przynieśli darów ze swoich siedzib a nabyli je dopiero na miejscu? P.S. W ówczesnym świecie oczekiwanie na Mesjasza było dość powszechne, nawet królowie i cesarze chcieli przypisywać  s o b i e  boską rolę. Aby przełamać stereotyp i uznać Pana zrodzonego w ubóstwie trzeba było nie tylko wielkiej mądrości ale jeszcze przewodnictwa z Nieba! 
Paweł Tatrocki
6 stycznia 2015, 11:16
Je reprezentuję postawę osoby starającej się zbliżyć do Chrystusa. Jestem niby blisko, ale Chrystus nie przepełnia całego dnia swoją osobą. Trzeba więc tak zbliżyć się do Chrystusa, żeby Go nie tylko naśladować, ale żeby wypełniał On moje życie sobą.
jazmig jazmig
6 stycznia 2015, 10:27
Kolejny głupi tekst pod założoną tezę. Mędrcy nie znali pojęcia Mesjasz, więc jak niby miieli za takiego uznać Jezusa? Inni Żydzi nie mieli pojęcia, że nowonarodzony dzieciak to Mesjasz, bo skąd to mieli wiedzieć? Skoro nie wiedzieli, to jak mieli Go uznać za Mesjasza? Jezus nie wybrał pozycji przegranego, ani wygranego. Po prostu z jakiegoś powodu Bóg uznał, że Jego Syn ma się narodzić w tajemnicy przed Żydami, a swoą boskość ma objawić dopiero jako człowiek dorosły. Wyczyny Heroda zostały przewidziane i są opisane w Starym Testamencie. Podobnie śmierć nasego Zbawiciela.
P
poldek34
6 stycznia 2015, 12:46
NIe rozumiem o co Ci chodzi. Świętowanie Objawienia Pańskiego pochodzi z IV wieku i obchodzono je na wchodzie-EGipcie. A więc obchodzono to święto post-factum. ZNano Mesjasza, wierzono w JEgo Zmartwychwstanie a do święta Wielkanocy dodano święto Jego objawienia się jako SYna BOżego. I bynajmniej nie wspominano TRezch Króli ale Chrzest Pański podczas którego Objawiła się cała Trójca Święta. Z biegiem wieków w KOściele RZymskim treść tego święta ewoluowała do  wydarzenia pokłonu TRzech Króli.. - a więc symboliczne podkreślenia, że Mesjasz wzywa wszystkich do ZBawienia a nie tylko NAród wybrany. Święto więc dotyczy tylko CHrześcijan. Oczywistością jest, że poza pasterzami i Magami, rodziną MAryi nikt nie wiedział kim jest to dziecię.. .  DOpiero od Chrztu w JOrdanie, zamianie wody w wino w KAnie Galilejskiej wiadomo było, że Jezus jest Mesjaszem posłanym od BOga. A więc publiczne Objawienie dokonało się z całą pewnością w tychże wydarzeniach. Poza tym celem Jezusa nie była zbawcza śmierć i Zmartwychwstanie a nie ukazanie się wszystkim za Jego życia.
P
poldek
6 stycznia 2015, 12:49
Pomyłka w ostatnim zdaniu. Celem Jezusa była Zbawcza Śmierć i ZMartwychwstanie a nie objawienie się wszystkim... . Po dokonaniu cudów sam nalegał aby nikomu ni mówić kto tego dokonał. On chciał się objawić jako umęczony i ZMartwychwstały Król Miłosierdzia a nie sensacyjny cudotwórca. Z tego powodu nawet jego ziomkowie z NAzaretu nie wierzyli w NIego. Chcieli o nawet zabić gdy ten potwierdził po przeczytaniu fragmentu z Izajasza, że On jest Tym, na którym spoczywa Duch PAńśki.. .