W stronę jednego Kościoła

(fot. shutterstock.com)
Thomas P. Rausch SJ / jm

Jak będzie wyglądał Kościół jutra? Czy pozostanie prawdziwie powszechny, będący wspólnotą lokalnych Kościołów żyjących w widzialnej jedności? Czy może będzie grupą ludzi podzielonych w wierze i w sposobie życia?

Obecnie szacuje się, że na świecie liczba różnych denominacji chrześcijańskich wynosi 43 000 (dane Gordon-Conwell Theological Seminary). W roku 1900 wynosiła zaledwie 1 600. Z perspektywy rzymskokatolickiej jedność chrześcijan oznacza komunię Kościołów dzielących wspólne dziedzictwo, żyjących w widzialnej jedności między sobą.

DEON.PL POLECA

Światowa Rada Kościołów opublikowała niedawno ważny dokument dotyczący jedności zatytułowany "Kościół - w stronę wspólnej wizji". Podejmuje on cztery tematy eklezjologiczne, zaczynając od pierwotnej misyjności Kościoła, wymiaru wspólnotowego, podążania ku królestwu niebieskiemu oraz relacji ze światem.

Streszczając, Kościół ma swoje początki w zbawczej misji Trójcy Świętej. I jak wielokrotnie podkreśla to dokument, widzialna jedność stanowi ważny element w samej naturze i misji.

Taka jedność może wymagać zmian doktrynalnych, liturgicznych i duszpasterskich, tak by różne Kościoły mogły rozpoznawać w sobie nawzajem Kościół "jeden, święty, powszechny i apostolski". Dokument podkreśla wspólnotową naturę Kościoła. Podczas gdy różnorodność jest darem Pana, jedność i powszechność Kościoła oznacza, że każda lokalna wspólnota powinna być w komunii z innymi lokalnymi Kościołami.

Wzrastanie w widzialnej jedności wymaga pełnej komunii w wierze apostolskiej, w sakramentalnym życiu, w jednej i wzajemnie uznawanej posłudze, we wspólnotowym modelu podejmowania decyzji i rządzenia oraz w świadectwie i posłudze światu. Wciąż jednak zostaje wiele różnic związanych z liczbą sakramentów, kwestią przewodniczenia Eucharystii, święcenia kobiet, zwierzchności w Kościele oraz roli biskupa Rzymu.

Kościół ma misyjną naturę i poprzez uczestniczenie w Boskich tajemnicach podejmuje dzieło przemiany świata. Głosząc Ewangelię, udzielając sakramentów, wskazując na odnowę życia w Chrystusie, już tu, na ziemi, uczestniczy w rzeczywistości królestwa niebieskiego.

Przeszkody dla ekumenizmu

Dokument Światowej Rady Kościołów jest ważnym głosem. Po pierwsze, prezentuje transcendentną eklezjologię, w której odnaleźć się może wiele Kościołów. Po drugie, mówiąc o jedności, odwołuje się do Trójcy Świętej, wskazując, że każdy Kościół wezwany jest do życia w widzialnej komunii z innymi chrześcijańskimi wspólnotami. Każdy przecież posiada strukturę, depozyt wiary apostolskiej, życie sakramentalne oraz zaangażowanie duszpasterskie.

Po trzecie, dokument ukazuje zbawcze dzieło Chrystusa w szerokim kontekście, wskazując na pragnienie Boga, by przemienić cały świat. Ostatecznie, centralna rola nadawana Eucharystii w tym dokumencie jest rzeczą wyjątkową, podkreśla eucharystyczną wspólnotę Kościołów. Jednak czy to wszystko może zostać zrealizowane?

Na Zachodzie obserwuje się nowe trudności w procesie ekumenizmu. Wizja zjednoczonych chrześcijańskich wspólnot wydaje się oddalać w kręgach wielu Kościołów reformowanych. Niektóre z nich podkreślają bardziej kwestie sprawiedliwości niż jednoczenia się. Wiele z nich poszukuje własnej tożsamości, unikając procesów łączenia. Brakuje porozumienia w kwestii dyscypliny sakramentalnej, a w wielu denominacjach (włączając w to wspólnoty ewangelickie) Eucharystia nie stanowi nawet centralnego elementu.

Dodatkowo Kościoły w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej nieustannie doświadczają utraty wiernych. Pastor Michael Kinnamon, sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów, wskazuje, że denominacje, które stanowiły filary ekumenicznego ruchu, obecnie przeżywają poważne problemy, borykając się ze spadkiem liczby członków.

Wspólnoty będące członkami Światowej Rady Kościołów stanowią niewiele ponad 20 proc. wszystkich chrześcijan, a wartość ta wciąż maleje. Wspólnoty ewangelickie w Stanach Zjednoczonych to zaledwie 9 proc. wszystkich chrześcijan.

Podczas gdy na Zachodzie wspólnoty chrześcijańskie przeżywają kryzys, zupełnie odwrotna sytuacja ma miejsce w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej.

Najnowsze badania przeprowadzone przez Pew Forum wskazały, że ponad 1,3 miliarda chrześcijan, co stanowi 61 proc. całkowitej liczby, żyje na południu naszego globu, natomiast 860 milionów (39 proc.) zamieszkuje północ. Komentując te dane, Mark Noll stwierdził: "Prawdopodobne jest, że podczas ostatniej niedzieli, do kościoła poszło więcej chrześcijan w Chinach niż w całej tak zwanej chrześcijańskiej Europie". Pokazuje to, że profil globalnego chrześcijaństwa zasadniczo się zmienił, faktu tego Zachód nie może ignorować.

Zmiana zachodzi głównie w łonie Kościołów ewangelickich oraz zielonoświątkowych. Szybko wzrasta liczba niezależnych wspólnot oraz Kościołów etnicznych, których członkowie stanowią już 1/5 wszystkich chrześcijan. Allan Anderson z Uniwersytetu Birmingham w Anglii szacuje, że na świecie jest 628 milionów zielonoświątkowców, którzy wraz z grupą charyzmatyków nazywanych również "odnowowcami" stanowią 26,7 proc. chrześcijan na świecie. Liczba katolików to ponad 1 bilion wiernych i wraz z protestantami oraz charyzmatykami stanowią 75 proc. całkowitej liczby 2,1 miliarda wierzących w Chrystusa.

Zmiana w globalnej lokalizacji wiernych niesie ze sobą poważne problemy w procesie ekumenizmu. Chrześcijanie z "południa" wraz z niektórymi wspólnotami z Zachodu oceniają wydany przez Światową Radę Kościołów dokument jako zbyt ortodoksyjny i ciążący ku tradycji zachodniej.

Same reprezentują raczej swobodne podejście do kwestii doktrynalnych, eklezjologicznych czy liturgicznych. W przeciwieństwie do Kościołów zachodnich, które po epoce oświecenia przypisują dużą rolę rozumowi, wspólnoty chrześcijańskie z południa wyczulone są bardziej na transcendencję, uzdrawianie ciała, umysłu i duszy oraz na duchy. Podejmują również częściej tematy społeczne, takie jak AIDS, przemoc i ubóstwo.

Nowe Kościoły, słaba struktura

Niektóre z tych Kościołów mają niewiele wspólnego z tradycją chrześcijańską. Wiele z nich nie jest eucharystycznymi wspólnotami. Niektóre głoszą "Ewangelię dobrobytu", obiecując bogactwa tym, którzy podążą za Jezusem.

Budowane są one wokół charyzmatycznego kaznodziei, nie mając żadnej prawdziwej struktury ani teologicznych fundamentów prócz swobodnie i dość ekscentrycznie interpretowanych słów Biblii. Tak szybko jak się pojawiają, tak też znikają z pejzażu wspólnot chrześcijańskich, nie mając żadnych dążeń ekumenicznych, a wręcz otwarcie je krytykując.

Zdaniem luterańskiego pastora Roberta Jensona przyszłość ekumenizmu w łonie chrześcijan zależy głównie od rzymskich katolików, Kościołów wschodnich oraz zielonoświątkowców. Jeśli coś może dać pozytywny impuls do takiego działania, to zdaniem Jensona wzrost liczby wiernych niezrzeszonych, którzy dzisiaj stanowią prawie 23 proc. dorosłych Amerykanów.

Wspólnotowa więź

Pamiętać trzeba, że ekumenizm zawsze rozpoczyna się od więzi przyjaźni. W momencie gdy ludzie z różnych Kościołów i tradycji zaczynają się wzajemnie poznawać, przestają być tymi "innymi", ale tworzą więzi przyjaźni, łącząc się jako bracia i siostry w Chrystusie. Dynamika ta dotyczy również bardziej tradycjonalistycznych zachodnich Kościołów oraz nowych wspólnot chrześcijańskich.

Społeczne zaangażowanie Kościoła może stwarzać przestrzeń do wspólnego działania chrześcijan różnych tradycji. Na koniec można zapytać, co się stanie, jeśli Kościoły katolicki i prawosławny będą gotowe do pewnych ustępstw w zakresie dyscypliny sakramentalnej, dopuszczając okazjonalnie wiernych spoza tych wspólnot do wspólnoty Stołu Eucharystycznego, upewniwszy się wcześniej, że osoby takie podzielają wiarę w realną obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina oraz że mają pragnienie życia w jedności? Może inicjatywy wspólnych nabożeństw doprowadzą chrześcijan do odkrycia, że Kościół to wspólnota eucharystyczna.

Jaka jest zatem przyszłość Kościoła? Ostatecznie jedność chrześcijan to zadanie dla Boga, nie dla nas, jak podkreślił ostatnio Papież Franciszek. Jednak jesteśmy wezwani, by nad tym pracować, tak by świat mógł uwierzyć (J 17,21).

Thomas P. Rausch SJ - profesor teologii na Loyola Marymount University w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych.

Tłumaczył Jarosław Mikuczewski sj

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W stronę jednego Kościoła
Komentarze (3)
Miłosz Skrodzki
29 stycznia 2016, 17:21
Liczba 628 milionów pentekostalistów jest wyssana z palca. Pomijając już fakt, że nie sposób tak dokładnie ją zmierzyć, to z pewnością jest ona zawyżona, co wynika zarówno z luźnego charakteru tych wspólnot, jak i z ich triumfalizmu. Natomiast katolików różnych obrządków (ale w zdecydowanej większości rzymskich) jest 1,3 miliarda, czyli ponad połowa. Również stwierdzenie, jakoby więcej ludzi chodziło w niedzielę na nabożeństwo w Chinach niż w Europie, opiera się na przypuszczeniu, że ilość chrześcijan w Państwie Środka przekroczyła znacznie 100 milionów, i że wszyscy oni są praktykujący, co jest wątpliwe. A więc: więcej szacunku do twardych danych numerycznych. Bez tego nie można być mądrym. Lekceważenie statystyk jest lekceważeniem prawdy, czyli Boga.
.A
. Anakin
28 stycznia 2016, 18:07
ŚRK nie tylko, że zrzesza związki religijne skupiające zaledwie 20% chrześcijan to jeszcze decydujący wpływ przy jej działalności miało KGB.
28 stycznia 2016, 12:25
Kościół to religijna organizacja wyznawców i ich duchowieństwa. I proszę sobie wyobrazić, że istnieje wiele Kościołów dla najróżniejszych wyznań np.: Rodzimy Kościół Polski Kościół „Ekklesia” w Warszawie Liga Muzułmańska w RP Kościół Latającego Potwora Spaghetti (na razie nie w Polsce) wieć może warto pisać czy chodzi o wszystkie Koscioły wyznające jakiegokolwiek Boga, albo Bogów czy też naturę albo np. słońce. Czy też chodzi o Kościoły chrześcijańskie?