Idź, i ty czyń podobnie! - Łk 10, 25 - 37

"Miłosierny Samarytanin" Jacopo Bassano
Stanisław Biel SJ

A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. Jezus rzekł do niego: Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył.

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: A kto jest moim bliźnim? Jezus nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko, że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? On odpowiedział: Ten, który mu okazał miłosierdzie. Jezus mu rzekł: Idź, i ty czyń podobnie!

DEON.PL POLECA

 

 

Dzisiejsza Ewangelia przypomina fundament życia duchowego i życia w ogóle. Sensem życia, fundamentem i najważniejszym przykazaniem jest miłość. Miłość w potrójnym wymiarze: Boga, bliźniego i siebie.

1. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Bóg nie może być na końcu kolejki naszych wartości. Bóg zawsze jest pierwszy i tylko On jest Panem naszego życia. Dlatego nie możemy Go kochać jedynie miłością sentymentalną, uczuciową, dewocyjną. Bóg chce, byśmy Go kochali miłością totalną, całkowitą - całym sercem, całym wnętrzem, duszą, umysłem, całą osobą, całym życiem. Nasza duchowość, umysł, uczucia, zmysłowość powinny być "przestrzenią przyjmowania i dawania miłości".

Prawdziwa miłość oddaje wszystko. Nie zatrzymuje niczego dla siebie. Jezus nie boi się stawiać nam radykalnych, a nawet wydawałoby się niemożliwych wymagań. Mówi: "Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (por. Mt 5, 48).

Pośród różnych zniekształceń, zawirowań świata powinniśmy często powracać do radykalizmu Ewangelii. W niej wszystko jest czyste, bez zniekształceń, radykalne, boskie. Słowo "w połowie" jest określeniem nieewangelicznym. Wszystko powinno być "całe": serce, dusza, rozum, siła.

DEON.PL POLECA


2. Będziesz miłował bliźniego swego. Przykazanie miłości Boga i bliźniego stanowi całość. Nie można ich oddzielać. Jeżeli nie kochamy Boga, źródła miłości, to miłość bliźniego jest iluzją. I odwrotnie, jeżeli nie kochamy bliźnich, to nie łudźmy się, że kochamy Boga.

Nie posiadamy dwóch serc; jednego czystego, szlachetnego, którym kochamy Boga i drugiego, które przez doświadczenia życiowe stało się podejrzliwe, egoistyczne, nieczyste. Mamy tylko jedno serce i nim kochamy Boga i ludzi. Dlatego relacja do ludzi jest "barometrem" więzi z Bogiem. Nie musimy w życiu wybierać między Bogiem a człowiekiem; Bóg stał się również człowiekiem i utożsamia się z człowiekiem.

3. Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Zdrowa, wolna od egoizmu miłość siebie jest podstawą miłości bliźniego i w konsekwencji Boga.

Miłość siebie bywa często dewaluowana. Sam słyszałem kilka kazań, w których podkreślano, że człowiek powinien być jak świeca, spalać się całkowicie, nie myśląc w ogóle o sobie i nie troszcząc się o swoje podstawowe potrzeby. Taka miłość zwykle prowadzi do duchowej pustki i wewnętrznego wypalenia. Zwykle jest wynikiem źle rozumianego altruizmu.

Jeżeli nie kochamy siebie, nie będziemy w stanie kochać innych. Jeżeli nie potrafimy ofiarować sobie prostego ludzkiego miłosierdzia i współczucia, nie jesteśmy zdolni ofiarować go innym. Właściwie najwięcej dajemy innym, akceptując swoje życie, kochając siebie. "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" oznacza: "uczyń i ofiaruj najpierw sobie to, co chcesz uczynić i ofiarować bliźnim, bądź dobry dla siebie, pokochaj siebie".

Czy Bóg jest w moim życiu rzeczywiście pierwszy? Kogo jest mi najtrudniej pokochać? Dla jakich osób nie ma jeszcze miejsca w moim sercu? Czy już pokochałem siebie?

Rozważanie pochodzi z książki: Wiara jak ziarno gorczycy

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Idź, i ty czyń podobnie! - Łk 10, 25 - 37
Komentarze (3)
M
matula
11 lipca 2010, 13:15
Miałam takie olśnienie. Proszę nie śmiać się. zobaczyłam, że moje dzeci, które tak dają w kość, są całkowicie inni niż je wychowywałam, mają moje wady, uzależnienia, różne niedojrzałości. Moje nie kogoś innego.Aż mnie zatkało.Powiedziałam do jednego i drugiego:to i to i jeszcze jedno masz takie samo jak u mnie.nie będę w tym tutaj dokładna, bo to nie tylko moje "dobro", cudzym nie rozporządzam.Zamiast utyskiwań, pretensji odbyła się romowa. Przyjacielska.I najciekawsze, że te zniewolenia gdzieś zaczęły wynosić się. I ja się poczułam fajnie, że mnie było stać, tak się przyznać. Czy to jest ta miłość samego siebie?A chłopacy powiedzieli, że dopiero sami siebie zobaczyli, dzięki matuli.
ZA
z ambony
11 lipca 2010, 10:30
a gdzie ty masz teraz ambonę? chyba wogóle nie chodzisz do kościoła. a poza tym - księża to tez ludzie, nie mozemy oczekiwac od nich zachowań boskich. oczywiście to oni sa naszymi nauczycielami i w ich słowach szukamy słowa Boga, ale to nie to samo. słowa Boga to słowa Jezusa, który przyszedł do nas głosic prawdę. wsłuchując sie w słowa Jezusa jak najdokładniej przekazane nam w ewangeliach, możemy spróbować zrozumieć -co do nas mówi Bóg
K
kigi
11 lipca 2010, 08:19
"Kochac Boga" - to tak często jakiś slogan, tyle razy już słyszany. Ale CO TO ZNACZY "kochać Boga"??? jak rzadko słysze z ambony wytłumaczenie, takie konkretne, z przykładami... Dzisiejsze rozważanie to wyjaśnia: kochać Boga znaczy kochac ludzi. Jedno od drugiego jest nierozdzielne, to ta sama miłość. Czyli pytając siebie czy i jak kocham Boga muszę zapytać siebie czy i jak kocham ludzi. Ale znów nie jakiś tam ludzi, ale tych konkretnych w moim życiu teraz: mamę, tatę, brata, siostrę, męża, żonę, dzicko, współsiostrę, współbrata, kolegę/koleżankę z pracy, szefa, przyjaciela, znajomego, itp... Nasza wiara a więc tez i miłość to KONKRET.