Jakub i Jan zbliżyli się do Jezusa - Mk 10,35-45

(fot. flickr.com/ by Lawrence OP)
ks. Marek Jawor - biblista

Sytuacja opisywana przez św. Marka w dzisiejszej perykopie jest niezwykła. Zaznacza on ten fakt na różne sposoby. Po pierwsze używa w odniesieniu do bohaterów urywka czasownika prosporeuomai ("zbliżyć się"), który pojawia się jedynie w tej scenie nie tylko w Ewangelii wg św. Marka, ale w całym Nowym Testamencie!

Znane natomiast są różne formy tego wyrazu z Septuaginty. Interesujące, że słowo pojawia się na przykład w Księdze Wyjścia (36,2 LXX) w tekście mówiącym o przyjściu do pracy nad przybytkiem Pańskim różnych mężczyzn biegłych w rzemiośle.

Użycie tego słowa w odniesieniu do dwóch braci Jana i Jakuba jest zatem podkreśleniem ze strony autora natchnionego, iż mamy do czynienia z dwoma świetnie wyszkolonymi rzemieślnikami, biegłymi w swoim zawodzie, którzy znają się znakomicie na swojej pracy i znają swoją wartość jako wykwalifikowani pracownicy! Jakub i Jan nie są zatem marnej jakości tanią siłą roboczą, ale świadomymi swoich umiejętności zawodowych specjalistami.

DEON.PL POLECA

Ponadto tekst Wj 36,2 mówi, iż ludzie sami z siebie pragnęli pracować nad przybytkiem Pańskim. Także i nasi protagoniści nie byli zatem typem karierowicza czy dorobkiewicza, ale szczerze, z serca szli za Jezusem pragnąc budować królestwo Boże przy pomocy znanych sobie metod.

Podmiotem tego niezwykłego czasownika są zatem Jan i Jakub, synowie Zebedeusza. Dla św. Marka, jak również początków Kościoła to postaci o istotnym znaczeniu. Stąd Ewangelista poświęca im sporo miejsca w dziele. Przedstawia moment ich powołania (Mk 1,19-20), wspomina, że sam Mistrz nadał im przydomek "synowie gromu" (Mk 3,17), wreszcie scena, którą obecnie rozważamy (Mk 10,35-45). Nie tylko zaliczają się do grona Dwunastu, ale są również w pewien sposób faworyzowani przez Jezusa.

Jan i Jakub są nie tylko apostołami, ale, z punktu widzenia tego wydarzenia, zasadnicze znaczenie dla interpretacji ich zachowania posiada fakt ich bliskiego pokrewieństwa, które w sposób wyraźny rzutuje na to, co mówią i o co proszą. Działanie braterskie jest dla nich sprawą oczywistą i nie podlegającą żadnej dyskusji. Wspólna praca i łączące ich więzy rodzinne weszły głęboko w strukturę ich myślenia i działania, tak, że nawet w relacji do Jezusa tworzą jeden front.

Naturalnie zatem swoją prośbę wyrażają dość dobitnie przy pomocy słowa "chcemy" (gr. thelomen), które podkreśla zespołowość ich działania, jak również świadomość własnego znaczenia wynikającego z kwalifikacji zawodowych. Właściwie można nawet powiedzieć, z punktu widzenia savoir vivre, o pewnej toporności i obcesowości ich prośby. No ale twardziele tak mają! Z pewnością Jakub i Jan wiedzieli jednak, co chcą osiągnąć.

Mieli autentyczną odwagę nazwać wewnętrzne pragnienia, te najbardziej skryte, po imieniu. Nie powiem na nich żadnego marnego słowa. Bez udawania i bez krygowania naświetlili Jezusowi swoje oczekiwania. A jakaż wiara za tym stoi! Toteż i Syn Boży wprost nie odrzucił ich żądania. Uświadomił im tylko, i aż, właściwą optykę ich petycji.

Świętego spokoju? Stabilizacji materialnej? W takim przypadku należy poszukać sobie innej przystani życiowej. A może szczerze. Czy w ogóle jeszcze czegokolwiek poza dobrobytem życzysz sobie od Jezusa? Marzy Ci się życie z Nim? Czy tylko pełzasz po ziemskim padole?

Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, zbliżyli się do Jezusa i rzekli: "Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy".

On ich zapytał: "Co chcecie, żebym wam uczynił?"

Rzekli Mu: "Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie". Jezus im odparł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?" Odpowiedzieli Mu: "Możemy".

Lecz Jezus rzekł do nich: "Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane".

Gdy dziesięciu to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: "Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jakub i Jan zbliżyli się do Jezusa - Mk 10,35-45
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.