Weźcie Moje jarzmo na siebie - Mt 11,25-30

(fot. TheTallest/flickr.com/CC)

Każde zdanie w dzisiejszej perykopie to prawdziwa rewelacja i naprawdę dobra nowina dla nas! Od uważnego usłyszenia choćby jednego z Jezusowych zdań robi się jaśniej i radośniej…

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11,25-30).

Weźmy pod uwagę choćby to zdanie: Weźcie Moje jarzmo na siebie. Jest to wymowne, że Jezus nie mówi: Weźcie każdy i każda swoje jarzmo. On prosi i nalega: Weźcie moje jarzmo na siebie. To proste spostrzeżenie (zwykle uchodzące naszej uwadze) daje podstawę, by zapytać: Czy nie jest tak, że mamy przemożną skłonność, aby przywłaszczać sobie wszystko, co jest darem Stwórcy? Przywłaszczamy sobie istnienie, życie, będące wybitnym i najważniejszym darem od Tego, Który jako Jedyny naprawdę JEST, żyje! Przywłaszczamy sobie także - i to bez zmrużenia oka - trudy życia, cierpienia i to wszystko, co składa się na nasze całożyciowe "jarzmo". Jezus tymczasem uświadamia nam delikatnie, ale i zdecydowanie, że "jarzmo" przez nas w życiu dźwigane też jest Jego! Takie stwierdzenie może dziwić i szokować, dopóki z całą mocą nie zdamy sobie sprawy z tego, że my ludzie - jako osoby Bogu podobne - w wyjątkowy sposób jesteśmy stworzeni przez Chrystusa, w Nim i dla Niego (Zob. Listy św. Pawła, m. in. Ef 1-3, zwłaszcza 2,10; Kol 1, 15- 20). Człowiek zatem (każdy) i historia (cała) - to przede wszystkim Boża "sprawa": sprawa Ojca i Syna, a także Ducha Świętego! To Ci Trzej (zjednoczeni jedną Boską naturą) tworzą piękną "rzecz": człowieka, Wszechświat, historię, dzieje zbawienia. "To wszystko" jest Ich dziełem, Ich radością, Ich brzemieniem i Ich jarzmem! - A nas Jezus prosi jedynie o to: Weźcie na siebie cząstkę Mojej Sprawy. Prosi, zwracając się indywidualnie do każdego z nas: Pozwól, mój drogi, obarczyć się cząstką Mojego brzemienia. Pomogę ci. Nie będziesz sam. Zobaczysz, że to Moje jarzmo okaże się dla ciebie słodkie, a brzemię lekkie.

I tu uwaga: jeśli jarzmo, które na co dzień mamy na sobie, jawi się nam jako (nazbyt) gorzkie, niszczące, to znaczy, że (prawdopodobnie, w pewnym sensie) nie jest to jarzmo przyjęte od Chrystusa. Owszem, może On nam je dał, ale my nie przyjęliśmy go jako dane przez Niego i "wkomponowane" w Jego wielki projekt zbawiania nas i innych ludzi… Jarzma przyjęte od świata i po "światowemu" mają prawo okazywać się jarzmami gorzkimi i nieznośnymi; jakby nałożył je nam złośliwie i kompletnie bez sensu sam demon, wróg ludzkiej natury… Jarzmo Jezusowe (przez Niego dane i zadane, przez Niego objaśnione) - według Jego solennej obietnicy - musi, szybciej czy później, okazać się jarzmem słodkim! Miłym! Pełnym sensu. Twórczym i owianym wielką nadzieją…

Pełne ważnej treści jest także to Jezusowe oświadczenie-objawienie: Wszystko przekazał Mi Ojciec. Pewno wszystkim nam zagraża takie niebezpieczeństwo, że Jezusa Chrystusa traktujemy nie dość poważnie, jakby z przymrużeniem oka… Bywa tak, że Go wyznajemy i głosimy, a jednak nie zważamy na Jego nauczanie; nie bierzemy na poważnie Jego Obietnic i tego, co mówi On o drodze wiary i moralności, która wiedzie do Życia wiecznego i prawdziwego!

Naszą uważność i najwyższy szacunek wobec Jezusa Chrystusa niech rozbudza świadomość tego, że Ojciec przekazał Mu naprawdę wszystko! Wszystko jest w Jego ręku, w Jego posiadaniu. Ojciec dał Mu wszystko; niczego Sobie nie zastrzegł, nie zarezerwował do wyłącznej własnej dyspozycji. Wolno powiedzieć, że oto … jednemu z nas ludzi - Jezusowi z Nazaretu - Bóg Ojciec przekazał wszystko. - A przy tym to jest dla nas najważniejsze, że wolą i Ojca, i Syna jest to, by wprowadzić nas ludzi w głąb życia Boskich Osób! By dać nam udział w Chwale i szczęściu.

W jeszcze to zdanie, w którym Jezus ujawnia wielkie prawidło naszego wchodzenia w głębokie poznanie Boga: Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Bez zbędnych dywagacji powiedzmy sobie, że Ojciec żywi wielkie pragnienie, by pociągać nas do Syna i nam Go objawiać; także Syn - z wielką pasją i miłością - pragnie odsłaniać nam Twarz i Serce Ojca. Byleśmy tylko my nie stawiali przeszkód. A przeszkody bywają różne. Każde rekolekcje służą także i temu, by je zidentyfikować i skutecznie przezwyciężyć. Chodzi o duchową pracę dość angażującą - wymagającą czasu, uwagi, szczerości, odwagi…

W końcu jednak staje się dla nas coraz bardziej oczywiste i niewzruszenie pewne, że to objawiająca się nam w Jezusie Miłość Boga Ojca do nas niweczy wszelkie przeszkody - unieważnia je, odsłania ich znikomość… Ta Miłość Jezusowego Serca łagodnie i zarazem z mocą przygarnia nas, oczyszcza i przemienia… W taki też sposób maleje nasz trud, a "brzemię życia" coraz bardziej okazuje się brzemieniem lekkim, zaś jarzmo słodkim, pełnym najlepszych przeczuć - na resztę życia na ziemi i na wieczność.

Blog Krzysztof Osuch SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Weźcie Moje jarzmo na siebie - Mt 11,25-30
Komentarze (6)
KS
KO SJ
2 maja 2013, 16:59
Wprawdzie bez ... pozwolenia, ale za to ku ... zbudowaniu przeklejam z mojego bloga [url]http://osuch.sj.deon.pl/[/url] dwie wypowiedzi potwierdzające "jakiś duchowy pożytek" (tak drogi św. Ignacemu Loyoli) z próby odczytania słów Jezusa w sposób (powiedzmy) świeży: "Niby się już wszystkie perykopy Ewangelii słyszało i wszystko się wie i rozumie, a tu, jak bardzo zaskakujące słowa interpretacji: że, „moje jarzmo, to nie jest moje jarzmo, tylko Jego?” Interpretacja taka, jakby za „czarodziejską różdżką ” – przez wiarę, odejmuje dźwiganemu jarzmu jego przytłaczający ciężar, i pozwala przy tym, na choćby zakosztowanie; słodkości i lekkości, jakim jest łaska „współdźwigania” Jego jarzma. I druga: Dziś rano zastanawiałam się co na myśli ma Pan Jezus mówiąc nam o Swoim jarzmie i że właściwie nie słyszałam, żeby ktoś te Słowa głębiej komentował.. Teraz wieczorem zajrzałam na stronę Ojca Krzysztofa i znalazłam ‚ przypadkiem ‚ od razu ten komentarz i moje jarzmo stało się dużo lżejsze.. To niesamowite i bardzo dziękuję..
C
czepialskiemu
29 kwietnia 2013, 19:53
Widzę, że ~jazmig ma na Deonie misję specjalną, a przynajmniej specyficzną. Kiedy mu wygodnie, to potrafi powoływać się na papieża Franciszka (! - jak pod tym rozważaniem), a jednocześnie swoiście tępi tych, co się nim zbytnio fascynają. Oto drobny przykład ganienia (chyba dla samego ganienia - ot taka życiowa pasja: być czepialskim) pod innym tekstem (Papież Franciszek dzwoni do proboszcza ) <Nie znudzi się wam to nagłaśnianie u obecnego papieża tego, co robili inni papieże i inni kapłani, ale tego nie nagłaśniali? Czy to jest ta skromność papieża Franciszka?  Na czyjąś ripostę (żeby jazmig nie obawiał się o "znudzenie" - czytamy: <... Tyle tylko, że to już staje się śmieszne, a niedługo będzie żałosne.> ~Igor daje dobrą radę ~jazmigowi: <nie musisz czytać działu aktualności, bez tego też się zbawisz, jeśli tylko przewodnikiem w życiu będzie dla Ciebie MIŁOŚĆ, a nie tropienie błędów Franciszka.> Więc może trzeba doradzić jazmigowi jeszcze jedno: Czytać samą Ewangelię, a unikać wszelkich interpretacji Ewangelii (oprócz tej własnej - na własny użytek).
jazmig jazmig
29 kwietnia 2013, 19:48
@z_boku Patrząc "z boku" mniemam, że byłoby dobrze upublicznić adres mejlowy ~jazminga, by piszący (cokolwiek) o Jezusowej Ewangelii mogli podesłać mu teksty do ... przejrzenia - oceny - aprobaty. Przynajmniej ... jazming na tym zyska... Lepsze samopoczucie. ... Nie podważyłeś moich argumentów, co oznacza, że przyznałeś mi rację. Dziękuję.
Z
z_boku
29 kwietnia 2013, 19:26
Patrząc "z boku" mniemam, że byłoby dobrze upublicznić adres mejlowy ~jazminga, by piszący (cokolwiek) o Jezusowej Ewangelii mogli podesłać mu teksty do ... przejrzenia - oceny - aprobaty. Przynajmniej ... jazming na tym zyska... Lepsze samopoczucie.
Alicja Snaczke
29 kwietnia 2013, 17:47
Bardzo dziękuję O. Krzysztofowi za piękne, pełne ducha, rozważania do dzisiejszego fragmentu Ewangelii św. Mateuszaa. Slowa Jezusa są zaproszeniem, nie tylko do wzięcia Jego cząstki i poniesienia, ale i do nauki: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych". Odczytuję to, jako zaproszenie do współpracy z PANEM we wszystkim, i na Jego chwałę. By moje serce stawało się pokorne potrzeba jest czuwania i trwania w czystości wiary.
jazmig jazmig
29 kwietnia 2013, 17:27
Szanowny autorze, Jezus wyraźnie mówi, że Jego jarzmo jarzmo jest słodkie, a ciężar lekki. Nie ma tam ani jednego zdania o tym, jak je należy przyjmować, żeby one takie były. Jeżeli zatem nasze jarzmo nie jest słodkie, a ciężar nie jest lekki, to one nie pochodzą od Chrystusa i mamy prawo, a nawet obowiązek, aby pomógł nam się od nich uwolnić. Papież Franciszek wyraźnie nawołuje, żeby nie interpertować Ewangelii. Proszę zatem posłuchać papieża i nie pisać rzeczy, o których Ewangelie milczą.