Kościół to nie tłumy

(Fot. pl.depositphotos.com)
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski O

Kościół nie opiera się na tłumach, choć czasem tłumnie się gromadzi. Kościół opiera się na wierze Twojej i mojej.

Ewangelia (Mk 3, 7-12)

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste na Jego widok padały przed Nim i wołały: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Nie ma nic dziwnego w tym, że niezliczone tłumy przychodzą do Jezusa, również dziś. Czy jednak o to Mu chodziło, aby te tłumy były jak największe? Chciał zawsze mieć możliwość oddalenia się od tłumów, choć nimi nie gardził. Jezus doskonale wiedział, że najwięcej zrobi pracując z małą grupką osób. I rzeczywiście tak się stało: w najważniejszym momencie życia Jezusa tłumów przy Nim nie było (przeciwnie – tłumy krzyczały „ukrzyżuj Go”). Kościół nie opiera się na tłumach, choć czasem tłumnie się gromadzi. Kościół opiera się na wierze Twojej i mojej.

Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół to nie tłumy
Komentarze (1)
AS
~Antoni Szwed
21 stycznia 2022, 14:02
Kompletna bzdura - przeinaczanie misji i nauki Chrystusa. Pan Jezus chciał zbawienia wszystkich (oczywiście, sam człowiek może Mu w tym przeszkodzić, jasne), a nie tylko malej grupki. Kościół ma oczekiwać na rzesze wiernych i na tych, którzy pragną do niego wejść, a nie małych grupek. Nie można myśleć w ten sposób, że tylko małe grupki będą miały szanse zbawienia, a reszta pójdzie do piekła. Naprawdę, nie można współpracować z diabłem, głosząc takie głupie poglądy.