Kościół w Iraku umiera na oczach całego świata

(fot. JuanVela /flickr.com/CC)
ks. Mirosław Tykfer

Alternatywa jest taka: uciec z kraju, jak zrobiło 75 procent chrześcijan przed ostatnimi wydarzeniami, albo pozostać w lęku o własne życie - mówi Samer Yohanna, zakonnik, Irakijczyk urodzony w Mosulu.

Co naprawdę dzieje się w Iraku?

DEON.PL POLECA

- Irak jest polem eksperymentów, na którym siły międzynarodowe mogą robić, co chcą. Jest podział religijny (szyici kontra sunnici) i etniczny (arabowie kontra Kurdowie), a pośrodku oczywiście rozgościły się interesy ekonomiczne - ropa i inne. Dodatkowo istnieje napięcie z krajami sąsiadującymi, szczególnie tymi militarnie silniejszymi: Arabią Saudyjską, Iranem i Izraelem. Klimat geopolityczny jest bardzo niepokojący i dochodzi do punktu ekstremalnego. Rewolucja fanatyczno-religijna, która rozpętała się w Iraku nie jest jednak niczym innym jak sposobem na to, by zrealizować cele o charakterze politycznym. Mniejszości etniczne i religijne (a wśród nich chrześcijanie), mimo że od początku zamieszkują te ziemie, znalazły się w niebezpieczeństwie całkowitego zniknięcia z mapy kraju. Projekt polityczny jest taki, aby dokonać czystki etniczno-religijnej i z Iraku zrobić kraj jednokolorowy, nad którym łatwiej będzie zapanować. Pamiętajmy, że mniejszości etniczne, które były u źródeł historii Iraku, spowodowały rozwój nauki i edukacji wśród ludów arabskich, które zdominowały ten obszar. Nie jestem politykiem, ale tak wygląda sytuacja z mojego punktu widzenia.

Gdzie jest teraz Twoja rodzina?

- Jestem zakonnikiem. Urodziłem się w Mosulu. Tuż przed obroną doktoratu w Rzymie na krótki okres wyjechałem do USA i tam zastała mnie opisana powyżej sytuacja. Tak naprawdę nie wiem, dokąd wracać. Moi przełożeni z Iraku powiedzieli mi, że jeśli teraz wrócę do ojczyzny, będę dla nich dodatkowym ciężarem. Nasze domy zakonne są pustyniami. Moi współbracia mieszkają na północy Iraku, najczęściej w domach prywatnych i w kościołach. Moja rodzina to chrześcijanie. Kilka lat temu uciekła do Francji i tam czuje się bezpieczna. Postanowili tak zrobić po tym, jak torturowano i zamordowano naszego proboszcza w Mosulu, ks. Ragheeda Ganni i naszego biskupa Paulusa Faraj Rahho. Aktualnie w Mosulu nie ma żadnego chrześcijanina.

Co robią chrześcijanie, aby przetrwać?

- Uciekli na północ. Mieszkają w obcych domach, szkołach, kościołach, na ulicach... Wszędzie. Uratowali swoje życie, ale stracili cały dobytek i może też marzenia. Czują się upokorzeni. Alternatywa jest taka: uciec z kraju, jak zrobiło 75 procent chrześcijan przed ostatnimi wydarzeniami, albo pozostać w lęku o własne życie i dobytek. Chrześcijaństwo jest światłem, które oświecało Irak od wieków, ale teraz będąc w mniejszości, chrześcijanie nie mogą walczyć, to nie jest ich wojna. Muzułmanie walczą w "maskach" religijnych, ale ich cele są ekonomiczno-polityczne. My jesteśmy poza tym diabelskim programem i dlatego wolimy stąd wyjechać.

Od jak wielu lat sytuacja w Iraku jest tak trudna?

- Zawsze było trudno, ale za czasów tyranii Saddama Husajna było znośnie. Teraz nastały czasy, które przypominają nam masakry sprzed stu lat, podczas panowania Ottomanów.

Kto jest odpowiedzialny za tę sytuację?

- Myślę, że wiele czynników, ale nie wykluczam odpowiedzialności także państw europejskich i USA. Mając własne interesy ekonomiczne, niektóre z nich wspierały rebeliantów islamskich z Syrii, a właśnie z tych środowisk zrodził się później potwór w postaci terroryzmu i idei Państwa Islamskiego w Iraku.

Czy w Iraku nadal możliwy jest dialog z islamem?

- Islam jako fenomen społeczny prezentuje się obecnie w Iraku jako siła pożerająca. Tylko walczymy. Nie ma żadnego dialogu. Trudno rozeznać, z kim i o czym rozmawiać, aby był to dialog partnerski. Nie widać, aby jakiekolwiek znaczące siły muzułmańskie odcinały się wyraźnie od działań terrorystów. Zaledwie kilka nieznaczących oświadczeń. Poza tym nawet jeśli przemoc jest obecna w Starym Testamencie, to nie na taką skalę jak w Koranie. Tak czy inaczej, zależy od interpretacji, a ta nie jest obiektywna ze strony rebeliantów.

Co chciałbyś powiedzieć Europejczykom, do których docierają wiadomości z Iraku?

- Przyjmijcie nas w Europie. Jestem jednak świadomy, że jeżeli tak się stanie, możemy utracić własną ziemię, kulturę, język i tożsamość narodową. To samo, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, jutro może przecież wydarzyć się w Europie. Gdzie wtedy uciekniemy? Może więc lepiej, żebyście ochronili nas tutaj. Zatrzymajcie fanatyków. Użyczcie nam środków do tego, abyśmy mogli na nowo zintegrować naród i stanąć na własne nogi. Proszę, abyście położyli duży nacisk na zabezpieczenie praw mniejszości etnicznych i religijnych.

Jaka jest przyszłość Kościoła w Iraku?

- Odpowiedź jest dla mnie tajemnicą. Obecnie nie widzę światełka w tunelu! Jeśli chrześcijanie postanowią stąd całkowicie uciec i społeczność międzynarodowa nam w tym pomoże, nie pozostanie nam nic innego jak płakać nad spustoszeniem naszego wspaniałego Kościoła, który umarł na oczach całego świata. Trzeba reagować od razu, inaczej to koniec Kościoła w Iraku.

Na koniec powiedz jeszcze coś o sobie. Czym się obecnie zajmujesz i do jakiej wspólnoty zakonnej należysz? Oczywiście mimo tego wszystkiego, co zmusza Ciebie do takich a nie innych decyzji związanych z miejscem pobytu i planami na przyszłość.

- Należę do chaldejskiego Zgromadzenia Ojców Antonianów św. Hormizdasa. W roku 2003 złożyłem śluby wieczyste, a w 2006 zostałem wyświęcony na prezbitera. W tym roku kończę 20. rok mojej zakonnej drogi. Naszym mottem jest benedyktyńskie Ora et labora, módl się i pracuj. Liturgię sprawujemy w języku aramejskim, jakiego na co dzień używał Jezus. Zajmujemy się wieloma obszarami życia duszpasterskiego, w tym także edukacją. Zanim wyjechałem na studia do Rzymu, byłem redaktorem naczelnym naszego czasopisma "Rabbanootha" i dyrektorem wydawnictwa. Teraz, kiedy ukończyłem doktorat na Biblicum w Rzymie, mam nadzieję, że będę mógł dobrze wykorzystać zdobytą wiedzę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w Iraku umiera na oczach całego świata
Komentarze (14)
Paweł Tatrocki
29 sierpnia 2014, 16:10
Jeszcze tylko trzy, może sześć lat Kościół będzie cierpiał prześladowanie. Po tym niezbyt długim czasie najprawdopodobniej nastąpią zapowiadane kary w Medjugorje i cały islam przestanie istnieć razem z hinduizmem, ateizmem i innymi religiami niechrześcijańskimi. Imperium szatana ulegnie złamaniu. Czy na trwale to się dopiero okaże. Z drugiej strony jest dzienniczek siostry Faustyny, który razem ze świętą ma przygotować świat na ostateczne przyjście Pana. Od czasu napisania dzienniczka upłynęło już około 80 lat, więc akurat może się okazać, że żyjemy już w czasach bliskich Paruzji. A skoro tak to mamy podnieść nasze głowy i z radością oczekiwać nadejścia dnia Pańskiego.
S
Sonny
28 sierpnia 2014, 23:07
Co by nie powiedzieć państwo Sadama było LAICKIE,  czyli "za mordę" trzymało wszelkie religie. Laicyzm sie rozsypał no i mamy to co sie by działo w każdym kraju gdybyśmy religie dopuścili do głosu, mój Bóg jest lepszy od twojego. Wstrętne.
I
india
29 sierpnia 2014, 15:22
Nie jest to kwestia "lepszości" Boga, tylko jego nauk. Do czego innego wzywa Bóg muzułmański, a do czego innego chrześcijański.
E
ech:)
30 sierpnia 2014, 09:28
Za "mordę" to możesz trzymać swoje poglądy. Kraje w których króluje laicyzm są już u dołu równi pochyłej. Rozpadną się jak wszyscy poprzednicy. To nie laicyzm jest dobry, tylko mądre tolerancyjne rządzenie. Saddam, nie dbał o obywateli, i stało się to samo co z Jugosławią wszystko sie rozpadło i i zapanował terror. Państwa laickie Rozbabrają wszystko i zostawiaja bałagan. Dlaczego te panstwa laickie patrzą jak morduje się niewinnych. Dlaczego pozwalają na mordy? dlaczego tak walczyły o Kuwejt a na, naprzykład Kurdów nawet nie spojrzały? To nie religia ale właśnie laicyzm doprowadził do katastrofy, bo sie rozpadł w pył, gdyż pyłu pychy powstał. Nie ma Boga lepszego czy gorszego. Z prostego powodu. Jest tylko Jeden Bóg. Ale różne formy wiary w niego. Niektórzy jak islamisci wykorzystują Boga tak samo jak komuniści wykorzystali ludzką biedę, a hitler niemiecką potrzebę dominacji. Te kraje były też laickie.
F
Francesco
28 sierpnia 2014, 17:48
Kiedy konkwistadorzy do spółki z zakonnikami w imię Chrystusa unicestwiali całe narody w Ameryce Łacińskiej... nie było jeszcze internetu.
W
Weźsiętrochędoucz
28 sierpnia 2014, 20:11
Głupia propaganda i generalizowanie.
G
Greg
28 sierpnia 2014, 21:49
Oczywiście, że zdarzały się naudużycia chrześcijan, ale taki osąd godny jest Ruchu Palikota lub Jerzego Urbana, a obiektywny jak artykuły w Wyborczej..
Z
Zet
28 sierpnia 2014, 23:11
" oczywiście zdarzały sie nadużycia chrześcijan".... Greg, ty sobie lepiej poczytaj historie a potem mów o "zdarzeniach".
P
Pszczola
28 sierpnia 2014, 23:16
Ty sie naprawdę weź i trochę doucz o Ameryce Poludniowej a potem mozesz   "Generalizowac".
28 sierpnia 2014, 23:20
To prawda! Przede wszystkim biały człowiek w imię wypaczonej wiary gnębił człowieka o innym kolorze skóry i o niższym poziomie cywilizacji, gdziekolwiek takiego napotkał! Dokładnie to zrobiono z Indianami w obu Amerykach. Jednak nadszedł czas pojednania, JPII dobitnie przepraszał, Indianie wreszcie są wolni mimo zbrodni popełnionych przez ludzi o moim kolorze skóry. Wierzę, że Chrystus odmienia również serca. Bardziej boję się o serca chrześcijan siedzących sobie w cieplych pokoikach przy komputerze, z w miarę dobrze działającym połączeniem sieciowym, niż o serca Indian i nawet białych misjonarzy...
Z
Zygmunt
28 sierpnia 2014, 23:29
Bo jak chrześcijan biją to " masakra", ale jak Chrescijanie bili to " tylko tak dla żartu", tylko "tak trochę" podpalali czarownice i tylko tak " na dobry humor " wyrywali języki heretyków, a w Ameryce Południowej tylko "tak, żeby zrobić psikusa" podpalali i mordowali całe indiańskie wioski.  Ot ludzie z Bozym poczuciem humoru ;)
E
ech:)
30 sierpnia 2014, 09:46
Ciagłe wracanie do historii i niedostrzegania współczesnych dokonań swiadczy tylko o braku argumentów. W ten sposób możemy dotrzeć do epoki kamienia łupanego i zarzucać jednym potomkom plemion o to, że maczugami zatłukli drugich, a teraz już o tym zapomnieli. Mamy XXI wiek. wciąż jest tworzona historia ludzkości. My Chrzscijanie potrafilismy przyznać sie do tego co było złe. Potrafimy rozwijać się i iść w stronę dobra i je promować. Walczymy ze złem, wspieramy pokrzywdzonych, stajemy w ich obronie. Wciąż ewoluujemy i rozwijamy swe pojęcie dobra, równości, życia bez przemocy, zdobywania wiedzy. Teraz prztoczę trochę z historii, nie z powodu braku argumentów tylko gwoli przypomnienia. Wspaniali ludzie, którzy obiecywali równość dla wszystkich mordowali bez zmrużenia oka tych, którym zawiścili bogastwa. Ścinali głowy gilotyną, wysyłali na sybir i inne luksusowe kuerorty świata. Ot ludzie równości i honoru dali pokaz swijego bezboznego poczucia humoru. Co ty zrobiłeś by było lepiej, bo z twojej wypowiedzi rozumiem, ze nie bijesz i nie masakrujesz nikogo.  A w historii twojego zycia, nie było i nie ma spraw złych. Takiś sprawiedliwy.
T
Teofil
28 sierpnia 2014, 16:47
Ci, spośród chrześcijan, którzy tam zostali są prawdpodobnie najbardziej wartościowymi. Są drogocennymi perłami, oczyszczone w ogniu utrapień. PAmiętajmy, że spośród narodów, które przeszły wielkie próby rodzą się pięknę Kościoły i żywa wiara. Módlmy się za nich, i aby Pa przyjął ich męczęńską ofiarę przemieniając Kościół w Iraku.
S
strada
28 sierpnia 2014, 15:47
A u nas w Polsce trwa na forum Deonu w komentarzach boksowanie o Kościół otwarty czy zamknięty.... Takie popisy literackie.