Lekarz o śmierci Vincenta Lamberta: zaprzestanie nawadniania i karmienia to odmówienie mu prawa do życia

(fot. facebook.com/jesoutiensvincent)
"Więź" / jb

Podkreśla, że sytuacja, w której znajdowała się rodzina Vincenta była "dramatycznie trudna". Zaznacza, że daleki jest od oskarżania żony i rodzeństwa. Mówi: "Trudno mi sobie wyobrazić, jak sam radziłbym sobie w sytuacji".

Od wypadku drogowego w 2008 roku 42-letni Lambert przebywał na oddziale opieki paliatywnej szpitala w Reims. Lekarze nie dawali mu szans na odzyskanie przytomności. Za zaprzestaniem zabiegów podtrzymujących go przy życiu występowała żona Lamberta, popierana przez sześcioro sióstr i braci mężczyzny.

Vincent Lambert zmarł w czwartek rano, 11 lipca. Śmierć Francuza poprzedziła długa batalia sądowa między członkami jego rodziny.

Katrzyna Jabłońska przeprowadziła dla "Więzi" wywiad z profesorem Jackiem Łuczakiem, który jest ordynatorem Oddziału Medycyny Paliatywnej Hospicjum Palium SK Przemienienia Pańskiego UM w Poznaniu oraz założycielem i prezesem Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej. Rozmawiają o przypadku Vincenta Lamberta, ale także ogólnie o opiece paliatywnej.

Na samym początku rozmówca przyznaje, że sam nie wykonałby wyroku sądu, który zadecydował o zaprzestaniu utrzymywania mężczyzny przy życiu. Mówi: "Nie pozwoliłoby mi na to sumienie".

Trudna sytuacja dla chorych i jego rodziny

Podkreśla, że sytuacja, w której znajdowała się rodzina Vincenta była "dramatycznie trudna". Zaznacza, że daleki jest od oskarżania żony i rodzeństwa. Mówi: "Trudno mi sobie wyobrazić, jak sam radziłbym sobie w sytuacji, gdyby ktoś z moich bliskich przez wiele lat znajdował się w stanie minimalnej świadomości. To przecież oznacza, że z tą osobą właściwie nie mam kontaktu". Zwraca także uwagę na to, że bliscy przez tyle lat mogą się wypalić i sami mogą potrzebować pomocy.

Lekarz podpowiada, że pewnym rozwiązaniem mogłoby być wcześniejsze napisanie oświadczenia przez chorego, ale i tak w różnych krajach mogłyby pojawić się różne zastrzeżenia zależne od obowiązujących tam rozwiązań prawnych. Kiedy rodzina chorego ma podjąć decyzję o procedurach medycznych, jest to bardzo trudne. Opisuje takie sytuacje, w których pacjent wcześniej prosił, aby nie podtrzymywać sztucznie jego życia.

Przedłużanie życia, a uporczywa terapia

W hospicjum, w którym pracuje, oferują pacjentom, którzy mają szansę na przedłużenie życia, ale cierpią na niedrożność przewodu pokarmowego, żywienie pozajelitowe. Wówczas przekazują choremu informacje na ten temat i, jeśli się na to zgodzi, również rodzinie. Jeśli zdania są podzielone, pomocna jest "konferencja" rodzinna, w której biorą udział chory, rodzina, lekarz oraz zespół sprawujący opiekę nad chorym. Większość chorych korzysta z tej możliwości. Często jednak zdarza się, że to powoduje dodatkowe cierpienie i wówczas mamy do czynienia z terapią uporczywą, czyli, jak podkreśla "niepotrzebną i szkodliwą".

Zadaniem lekarza nazywa "uśmierzenie cierpienia chorego" oraz "zadbanie o to, aby człowiek zbliżający się do śmierci mógł umierać w spokoju". Przyznaje, że są lekarze, "którym trudno jest przyjąć do wiadomości, że w pewnych sytuacjach śmierć jest nieunikniona, a ich zapalczywa walka może już tylko szkodzić choremu".

Na koniec podkreśla, że rozumie ból rodziny Vincenta, ale dodaje: "zaprzestanie nawadniania go i karmienia to odmówienie mu prawa do życia". Mówi: "ja jako lekarz nie chcę mieć prawa do uśmiercania człowieka".

Całość wywiadu można przeczytać TUTAJ.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lekarz o śmierci Vincenta Lamberta: zaprzestanie nawadniania i karmienia to odmówienie mu prawa do życia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.