Prawdziwa niepodległość

(fot. sxc.hu)

Jedni mówią, że jej jeszcze do końca nie osiągnęliśmy. Inni, że w dzisiejszych czasach powinniśmy zmienić jej rozumienie, "rozmywając się" w zjednoczonej Europie. Kto w tym sporze ma rację? I co dla mnie, czyli dla przeciętnego polskiego katolika, znaczy niepodległość?

Gdy usiadłem przed komputerem, by napisać coś z okazji Święta Niepodległości, zacząłem zastanawiać się, co można powiedzieć, żeby nie był to kolejny patetyczny banał o patriotyzmie XXI wieku albo atak na martyrologiczny sposób przeżywania naszej historii?

Ciemnogród i zdrajcy

Mówienie o patriotyzmie i niepodległości w nadwiślańskich warunkach nie jest łatwą sprawą, bo tak jak wiele rzeczy w naszym kraju, również te tematy są w dużym stopniu wciągnięte na pole walki między "dwoma wizjami Polski".

I tak z jednej strony, możemy usłyszeć, że tak naprawdę, to my niepodległości nigdy nie osiągnęliśmy, że to, co nazywamy suwerennością, jest tylko jej kiepską imitacją. Osoby, reprezentujące ten sposób myślenia, często mówią o nieustannym zagrożeniu czyhającym na nas, to zza zachodniej, to znów zza wschodniej granicy. Sami lubią się określać mianem jedynych "prawdziwych patriotów", a stojących "po drugiej stronie barykady", nazywają zdrajcami.

A po tej drugiej stronie wcale nie jest lepiej. Tu z kolei dominuje myślenie postępowe, otwarte i przede wszystkim zachodnie. Naszą ojczyzną jest Europa, powinniśmy być dumnymi europejczykami, dzierżącymi w swoich dłoniach błękitny sztandar ze złotymi gwiazdami. Kosmopolityzm, internacjonalizm, zapomnienie o zaściankowej polskości i rozpłynięcie się w unijnym raju - to ich recepta. Przeciwników, czyli "prawdziwych patriotów", nazywają "zacofanym ciemnogrodem" i najchętniej schowaliby ich głęboko przed swoimi przyjaciółmi zza Odry.

Wielokrotnie przy okazji różnych podniosłych świąt i rocznic wchodziłem w spór ze swoimi znajomymi. Jedni reprezentowali ten bardziej "zaściankowy", inni ten "postępowy" punkt widzenia. Często zastanawiałem się też, jak ja, jako osoba wierząca, powinienem się w takim sporze odnaleźć? Po której stronie powinienem się opowiedzieć? Czy w ogóle muszę się po którejś z nich opowiadać?

Nie tak dawno z pomocą przyszedł mi niespodziewanie Roman Brandstaetter. Skierował moje myślenie o niepodległości w zupełnie inną stronę...

Nie z tego świata

Prokurator całym ciałem pochylił się ku przodowi. Dłonie oparł na kolanach. Kąty jego warg obsunęły się ku dołowi. Mięsiste policzki nabrzmiały jak gąbki nasycone wodą.

- Mów - krzyknął - Czy ty jesteś królem Judei?!

Jezus odpowiadając, rzekł cichym głosem:

- Czy sam od siebie to mówisz, czy też mówisz według tego, co ci inni o mnie powiedzieli?

- Ja mam mówić od siebie? Czy ja jestem Judejczykiem? Słyszałeś, co o tobie mówili! Twoi arcykapłani wydali mi ciebie! Mów, co uczyniłeś! - krzyknął.

Jezus, zatoczywszy ręką w powietrzu łuk, odpowiedział:

- Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby Królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Judejczykom - wykonał przeczący ruch głową. - Królestwo moje nie jest stąd…

- Stąd czy nie stąd, to mnie nic nie obchodzi! Chcę wiedzieć, czy jesteś królem?! - wrzasnął, a wdzięczna mowa grecka była w jego ustach jak szczekanie psa.

Jezus spojrzał w bok, zamyślił się, po czym podniósł głowę i szepnął:

- Tak, jestem królem… Na to urodziłem się i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha głosu mego…

Poncjusz pomyślał: "Jeszcze jeden obłąkaniec, któremu się zdaje, że znalazł prawdę". Uśmiechnął się szyderczo, podniósł się z fotela, lekkim muśnięciem dłoni wyrównał fałdy tuniki i powiedział z niedbałym lekceważeniem:

- Prawda… Prawda… Co to jest prawda?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawdziwa niepodległość
Komentarze (34)
P
polski.blog.ru
13 listopada 2011, 15:02
Pierwszym wodzem Drugiej Rzeczypospolitej był generał Józef Dowbor-Muśnicki herbu Przyjaciel. Zob.: Pierwszy wódz II Rzeczypospolitej http://polski.blog.ru/131924307.html Первый вождь II Речи Посполитoй
E
esz
13 listopada 2011, 13:57
 "Ach ta Wolność” Rozpoczyna się w momencie, gdy kierując się miłością do siebie, Boga i wszechświata, Wysyłasz wszystkim i wszystkiemu kartkę opatrzoną słowami: „Nie potrzebuję ciebie. Mam tego, ciebie i was wszystkich dosyć!” I porzucasz cały ten „bagaż”. Świadomością od tego odchodzisz. Rozpoczyna się w momencie, gdy stajesz się prawdziwym sobą I nie obchodzą cię już cudze krzyki, strachy, lęki, prośby, nakazy, żądania, cele i zachcianki. Gdy na to wszystko, co „złego” wokół ciebie i w tobie się dzieje, W miłości do Boga, siebie i wszechświata mówisz - „NIE”. I podążasz swoją wyznaczoną ci przez Boga drogą. Najlepszą dla ciebie. Gdy pełen radości spełniasz swe zadania. Gdy z życia bierzesz tylko to, co jest ci potrzebne. Co jest dobre, piękne, zdrowe i przyjemne. Gdy odrzucasz wszystko, co ci szkodzi lub zaszkodzić może, Bo nie jest ci to już potrzebne. Wszystko to dostrzegasz. I czynisz to wszystko tak, że nie krzywdzisz tym nikogo, ani siebie. Wtedy zaczyna się wolność. Ta jedyna, prawdziwa – wolność. Gdy potrafisz i mówisz „NIE” wszystkiemu i wszystkim, Co nie jest dobre dla ciebie. A „TAK"- mówisz Bogu w sercu swoim. I skąpany w miłości podążasz darmo daną i najlepszą Bożą drogą.
E
esz
13 listopada 2011, 13:50
 „Narodziny dziecka królewskiego” Kraków, dnia 29.01.2010r. Gdy człowiek okradziony z wszystkiego, prócz reszek godności. Ucieka się do Boga swego i woła „litości ...”. Gdy w rozpaczy swojej przed Bogiem staje i swe nędze oddaje ukrzyżowanemu Jezusowi. On w miłosierdziu Swoim i z wielkiej miłości przemienia te nędze. Daje człowiekowi koronę i czyni go dzieckiem zrodzonym w miłości z miłosierdzia Swego. I czyni go dzieckiem królewskim, co żyje w Bożej miłości.
E
esz
13 listopada 2011, 13:46
 „W bezsilności” Kraków, 13.12.2009r. Gdy w bezsilności toczysz walkę oddaj wszystko Jezusowi ukrzyżowanemu. Oddaj, co masz, kim jesteś i co robisz. Oddaj ludzi, którzy walczą z tobą i przeciwko tobie, i wszystko, co się wokół ciebie dzieje. On widzi wszystko i wszystko przemienia. Gdy tracisz kontrolę wiedz, że to Pan walczy za ciebie, A On zawsze zwycięża, choć nie widzisz tego jeszcze. Całe Niebo cię wspiera. A ziemia z utęsknieniem czeka na twoją przemianę, by móc przemienić siebie. Gdy Krzyż zakwita, kończy się "pustynia" i rozpoczyna życie. Nowe życie w Bogu, z Bogiem i na Chwałę Boga w Trójcy Świętej.
WZ
współwinni zdrady Ojczyzny
13 listopada 2011, 13:40
zdradą jest też, gdy dobrzy ludzie nic nie robią, milczą, nie bronią prawdy, dobra dając przyzwolenie na zło.... jak śpiące chochoły... człowiek myślący nie może być bierny i strachliwy... bo tchórzostwo kiedyś obróci sie przeciw niemu... dziwne, że niewielka grupa zwykle wywalczała Polsce niepodległość.... a ta większa niszczyła...
ZO
zdrada Ojczyzny hańbą
13 listopada 2011, 13:29
„Walka o wolność, gdy się raz zaczyna,  z ojca krwią spada dziedzictwem na syna” cóż można wymagać od potomków postkomunistów, czy zdrajców narodu... którzy pospiesznie odcinali Polskę od korzeni ukrywając i matacząc i tuszując zbrodnie, ludobójstwo, zdradę służenie wrogom -uwierał im Krzyż, fałszowali historię - natomiast najcięższą zdradą jest wyprzeć się wiary i patriotyzmu ojców swoich, ich męczeńskiej krwi i blizny, śmierci młodo, i dołączyć do grona szyderców, zdrada to zawsze hańba,
Piotr Żyłka
13 listopada 2011, 13:26
Według mojej wiedzy, to w ostatnim czasie kontrowersje dotyczą krzyża wiszącego w sali sejmowej. Choćbym nie wiem jak się wyginał, nic nie wiem, aby to co wisi w sali Sejmowej miało być sprawą wiary i moralności (...) Tylko co to ma wspólnego z wiara i moralnością - to są przeciez oceny ze sfery prywatnych gustów i poglądów politycznych. Faktycznie obecność Krzyża w Sejmie nie jest sprawą z zakresu moralności. Raczej wiąże się z kulturą, historią i tradycją. Ale warto też zwrócić uwagę, że to samo środowisko które "uderza" w Krzyż, równocześnie zaczyna ostro propagować homoseksualizm, aborcję itd. Jeżeli weźmie się to wszystko do kupy, to mamy do czynienia z próbą robienia rewolucji właśnie moralnej. Tak to się robi - tu wrzucimy temat Krzyża, tu homoseksualistów, tu aborcję, tu in vitro i powoli społeczeństwo zmienimy. Warto też zwrócić uwagę jakiego przewrotnego języka używają te środowiska: zdjęcie Krzyża - niezależność państwa; aborcja - podstawowe prawo kobiety; homoseksualizm - walka o godność człowieka.
L
leszek
13 listopada 2011, 13:11
  Według mojej wiedzy, to w ostatnim czasie kontrowersje dotyczą krzyża wiszącego w sali sejmowej. Choćbym nie wiem jak się wyginał, nic nie wiem, aby to co wisi w sali Sejmowej miało być sprawą wiary i moralności. Inną sprawą jest także zaskakująco dobry wynik pewnej partii politycznej w ostatnich wyborach - także nie nie rozumiem, dlaczego interpretacja tego wyniku wymaga odwoływania sie do autorytetu magisterium Kościoła. Skoro pewna grupa ludzi chce, aby w Sejmie ich reprezentowały błazny i hucpiarze - to ich sprawa, a nie Kościoła. Bardzo dużo piany także ubito na temat pewnego drugorzędnego performera, z którego nagle uczyniono dyzurnego Szatana i gwiazdę pierwszej wielkości. Jest zrozumiałe, że sa to sprawy kontrowersyjne. Ja osobiście uważam, że jeśli chodzi o Sejm, to najlepiej krzyża nie zdejmowac i nowych nie wieszać, z błaznów się śmieję, a owego żałosnego performera nie oglądam i nie słucham. Tylko co to ma wspólnego z wiara i moralnością - to są przeciez oceny ze sfery prywatnych gustów i poglądów politycznych.
Piotr Żyłka
13 listopada 2011, 11:58
A może lepszym wyjściem jest rozdział Kościoła i państwa. Nie żyjemy z szasach zaborów ani w realiach państwa socjalistycznego, ale w demokracji i XXI wieku. Może Kościół powinien się skupić na głoszeniu Ewangelii i sprawowaniu liturgii a nie wpływaniu na organy władzy państwowej, żeby orzekały w sposób oczekiwany przez Kościół. Jeśli Kościół będzie sam przestrzegał tego rozdziału i pilnował aby państwo też tak czyniło, to wówczas sejmowe błazny i zakretasy na scenie politycznej nie będą takie straszne. W Polsce funkcjonuje konkordat i nie żyjemy w państwie wyznaniowym, więc nie rozumiem co masz na myśli mówiąc o potrzebie rozdziału Kościoła od państwa? Zgadzam się, że podstawowym zadaniem i obowiązkiem Kościoła (w rozumieniu wąskim - czyli duchowieństwa) jest głoszenie Ewangelii i sprawowanie sakramentów. Z drugiej jednak strony, Kościół ma też obowiązek wypowiadać się w sprawach dotyczących np godności i ochrony życia. Oczywiście są sytuacje złe - gdy duchowni bardzo mocno angażują się w sprawy publiczne, nie by bronić wartości, ale by wspierać jedną albo drugą stronę sporu partyjnego. Mimo wszystko są to jednak odstępstwa od reguły. Sama reguła jest  właściwa. Chyba, że mówiąc o rozdziale Kościoła od państwa, mówisz o całkowitym zepchnięciu go do sfery prywatnej i zamknięciu go w murach świątyń. Wtedy jednak nie rozmawiamy o rozdziale, ale o skrajnej laicyzacji...
L
leszek
13 listopada 2011, 11:34
 Cytat: ---------------------- Z jednej strony palikoty (tu chyba rozwijać nie trzeba), z drugiej strony ekipa rządząca (która w sprawach dotyczących ważnych dla Kościoła często bardzo kluczy i niejednoznacznie się zachowuje). Jest jeszcze prawica PiS-owska, ale oni też wielokrotnie (co pokazało np. kilka głosowań w ubiegłej kadencji) zachowywali się i głosowali niejednoznacznie. ----------------------- A może lepszym wyjściem jest rozdział Kościoła i państwa. Nie żyjemy z szasach zaborów ani w realiach państwa socjalistycznego, ale w demokracji i XXI wieku. Może Kościół powinien się skupić na głoszeniu Ewangelii i sprawowaniu liturgii a nie wpływaniu na organy władzy państwowej, żeby orzekały w sposób oczekiwany przez Kościół. Jeśli Kościół będzie sam przestrzegał tego rozdziału i pilnował aby państwo też tak czyniło, to wówczas sejmowe błazny i zakretasy na scenie politycznej nie będą takie straszne. Z drugiej strony jednak sojusz z cezarem ma dla wielu ludzi Kościoła, a zwłaszcza hierarchów, ogromną siłę przyciągającą.
Polak śpi agentura czuwa
12 listopada 2011, 16:33
W latach 1939-44 podczas okupacji hitlerowskiej oraz  od 1945 do 1989 roku, w czasie rządów komunistycznych obchodzenie święta 11 listopada było zakazane. Dopiero w roku 1989, ustawą Sejmu, przywrócono obchody tego święta, od tego roku Święto Niepodległości jest najważniejszym świętem państwowym a dzień 11 listopada jest dniem wolnym od pracy. 11 listopada 1918 ludzie wpadli w szał radości, wyszli na ulice i świętowali odradzającą się niepodległość. Wiedzieli ile ta niepodległość  ich kosztowała, modlitwy, krwi męczeńskiej, młodego życia legionistów! Młodzież szła wtedy Ojczyźnie naprzeciw w imię hasła BÓG-HONOR-OJCZYZNA. dziś gro młodzieży idzie z przeciwka, odcięta od korzeni, od prawdziwej historii, od zasad, od wiary ojców swoich, Krzyża, Dekalogu, Ewangelii  w imię hasła ATEIZM-RÓBTA CO CHCETA-KOSMOPOLITYZM  
SZ
sorry za wklejenie
12 listopada 2011, 11:06
Gdy pytasz mnie czym Ojczyzna jest odpowiem: czyś chociaż raz chodził po rynku w Krakowie, czyś widział Wawel, komnaty, krużganki, miejsca gdzie przeszłość dodaje Ci sił Z tej historii wielkiej, dumnej, z władzy mocnej i rozumnej czerpiesz dzisiaj wiarę, w kraju dobry los króla dzwon, co kraj przenika, mowa Skargi, wzrok Stańczyka przeszłość wielka wzniosła to Ojczyzna twa to Ojczyzna twa Jest jeszcze coś, co ten kraj różni od innych w uszach ci brzmi od najmłodszych lat dziecinnych wypełnia place, ulice i domy znajomy zgiełk - twoja mowa co lśni Pięknem wierszy Mickiewicza, powieściami Sienkiewicza z tej mowy jak ze źródła czerpiesz siłę swą mądre bajki Krasickiego, poematy Słowackiego przeżyć twych bogactwo to Ojczyzna twa to Ojczyzna twa I dzisiaj ty żyjesz w kraju tak bogatym historią swą, mową, sztuką te trzy kwiaty trzymasz w swych rękach jak schedę pokoleń muszą wciąż kwitnąć by kraj dalej trwał Bez historii, mowy, sztuki Bez mądrości tej z nauki naród się zamieni w bezimienny kraj dziś Ojczyzna jest w potrzebie czeka ciebie, wierzy w ciebie tysiąc lat historii patrzy w serce twe Masz obronić co najlepsze by służyło Polsce jeszcze liczy na twą pomoc dziś Ojczyzna twa dziś Ojczyzna twa Marek Grechuta ostatnie przesłanie brzmi jak testament
Piotr Żyłka
12 listopada 2011, 09:52
@andree26 Panie Piotrze, "każdy kto jest z prawdy słucha mego głosu". Ja też słucham. I stanę się "eropejczykiem" dopiero wtedy, gdy będzie to oznaczało przyznanie się do Chrystusa i przestrzeganie Jego Słowa. Rozumiem Twój sposób myślenia i w większości się z nim zgadzam - w tym sensie, że masz "Krzyż w sercu" i wartości które on reprezentuje są dla Ciebie najważniejsze. Zgadzam się też z tym, że Europa jest dzisiaj raczej w odwrocie, odcina się od chrześcijaństwa, ale z drugiej strony, jeśli przyjrzeć się temu co się dzieje w Polsce, to też nie jest zbyt wesoło. Z jednej strony palikoty (tu chyba rozwijać nie trzeba), z drugiej strony ekipa rządząca (która w sprawach dotyczących ważnych dla Kościoła często bardzo kluczy i niejednoznacznie się zachowuje). Jest jeszcze prawica PiS-owska, ale oni też wielokrotnie (co pokazało np. kilka głosowań w ubiegłej kadencji) zachowywali się i głosowali niejednoznacznie. No chyba, że mówiąc o patriotyzmie narodowym - mówisz o jakiejś abstrakcyjnej idei, a nie o środowiskach, które ją realizują, bo jeżeli chcielibyśmy być "europejczykami" albo "polakami" tylko na podstawie zgodności postępowania tych środowisk zgodnie z nauczaniem Kościoła, to w dzisiejszych realiach trzeba by chyba być "nikim" - ani jednym, ani drugim.
Andrzej Binkowski
12 listopada 2011, 09:10
Poprawk: oczywiście poniżej nie cytuję "Pzylki" tylko "Gościa". Przepraszam.
Andrzej Binkowski
12 listopada 2011, 09:08
"Pzylka pisze: "Z punktu widzenia wiary, nie ma znaczenia, czy ktoś jest patriotą "polskim" czy "europejskim". Możesz utożsamiać się i z tymi i z tymi. Inną sprawą jest to, że na ten podział często nakłada się też zróżnicowane podejście tych dwóch grup do takich tematów jak aborcja, homoseksualizm, in vitro itd. " I ta uwaga ma pierwszorzędne znaczenie. Jeżeli moja wiara i mój Kościół zajmują w tych sprawach jednoznaczne stanowisko, jeżeli te stanowisko jest tożsame z wartościami patriotyzmu narodowego i w sprzeczności z poglądami głoszonymi przez zwolenników "Europy", to siłą rzeczy nie mogę stać pośrodku i udawać greka. Wyklucza to sytuację, że dwie strony mają rację. Jestem nosicielem biało czerwonego sztandaru, bo w pojęciu mojego środowiska symbolizuje on Krzyż i... mnie. Tak, że, Panie Piotrze, "każdy kto jest z prawdy słucha mego głosu". Ja też słucham. I stanę się "eropejczykiem" dopiero wtedy, gdy będzie to oznaczało przyznanie się do Chrystusa i przestrzeganie Jego Słowa.
N
niepodległość
11 listopada 2011, 22:30
"Solidarnościowiec" z elity obecny poseł PO do robotnika stoczniowca dziś bezrobotnego /dawni koledzy/; I co stary kumplu, razem żeśmy tę Polskę dźwigali! - mówi elita z PO – Tak, ino wy dźwigali za biust, to macie mleko i miód, a ja dźwigałem za pupę, to mom…... mówi mamrocząc robotnik... a po cichu do siebie dopowiada ... jo se głodny a ślebodny....
Piotr Żyłka
11 listopada 2011, 20:51
Patrząc na to wszystko co się dziś wydarzyło w Warszawie w trakcie "świętowania" niepodległości - polecam na zakończenie dnia. Trochę przewrotnie: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=yzqTFNfeDnE">www.youtube.com/watch</a>
G
gość
11 listopada 2011, 19:58
"Często zastanawiałem się też, jak ja, jako osoba wierząca, powinienem się w takim sporze odnaleźć? Po której stronie powinienem się opowiedzieć? Czy w ogóle muszę się po którejś z nich opowiadać?" Z punktu widzenia wiary, nie ma znaczenia, czy ktoś jest patriotą "polskim" czy "europejskim". Możesz utożsamiać się i z tymi i z tymi. Inną sprawą jest to, że na ten podział często nakłada się też zróżnicowane podejście tych dwóch grup do takich tematów jak aborcja, homoseksualizm, in vitro itd.
P
polski.blog.ru
11 listopada 2011, 15:36
Pierwszym wodzem Drugiej Rzeczypospolitej był generał Józef Dowbor-Muśnicki herbu Przyjaciel. Zob.: Pierwszy wódz II Rzeczypospolitej http://polski.blog.ru/131924307.html Первый вождь II Речи Посполитoй
M
maciek
11 listopada 2011, 14:17
wszystke partie powinny sobie zmienić nazwę na "Partia jest Najważniejsza" i przestać ściemniać, że dbają o jakieś chrześcijańskie wartości. przecież im chodzi tylko o poparcie hierarchów. albo przeciwnie - o popracie antyklerykałów, a całe te walki o Krzyż itd. to jest ściema, żeby ludzi zwykłych ogłupić.
E
esz
11 listopada 2011, 12:02
Do "brat_robot" Dzienniczek św. Faustyny, fragmenty wg numerów: 888, 889, 890 i 477. http://www.faustyna.pl/Dzienniczek/Dzienniczek.php?token=1321009241H5Wegs6xSYhZtwQtc
11 listopada 2011, 11:49
Kocham Polskę To jest slogan. Napisz co to konkretnie znaczy. Niechęć do wyjazdów to chyba nie jest przejaw miłości, co? Co to znaczy kochać Polskę. Jesteś w stanie mi to zdefiniować?
EC
esz cd.
11 listopada 2011, 11:34
Kocham Polskę i nie umiałabym żyć w innym kraju. Chociaż bywałam trochę, jakby kto pytał. Wiem też, że mamy potężną pracę do wykonania, aby ta nasza Polska była naszą Polską i była taką, jaką ja Bóg dla nas Polaków widzi w swoim tu i teraz. Tj. obrazu Polski, do którego dążymy i gdzieś w nas on jest zakodowany. Trzeba to tylko wydobyć. Potrzebna jest więc refleksja. Myślę również, że dokładnie to samo mógłby powiedzieć osobie Francuz, Czech, czy Niemiec itd., tzn. każdy Europejczyk. Róbmy więc swoje Panowie i Panie, dla Boga, siebie i swoich bliskich, dla Polski, Europy i świata oraz w tej kolejności. Starając się przy tym nie krzywdzić innych oraz mieć czyste intencje we wszystkim. I jak Bóg Ojciec pozwoli i da to efektem naszej pracy oraz włożonych wysiłków na końcu naszej drogi ziemskiej będzie ojczyzna zwana - Niebo ...:-)
E
esz
11 listopada 2011, 11:33
Św. Faustyna napisała o prawdzie: "+ O mój Jezu. Ty wiesz, jak się na niejedno naraziłam za wypowiedzenie prawdy. O prawdo, jak żeś nieraz uciemiężona, a prawie zawsze chodzisz w cierniowym wianku. O Prawdo wiekuista, wspieraj mnie, abym miała odwagę powiedzieć prawdę, choćby to nawet przyszło ją życiem przypieczętować. O Jezu, jak trudno w to wierzyć, jeżeli się widzi inne nauczanie, a inne postępowanie w życiu." D. 1482. W Dzienniczku pisze ona o dwóch ojczyznach. Jedną ojczyzną jest dla niej Niebo i do niego dąży oraz tęskni duszą i umysłem. Drugą Ojczyzną jest Polska i w niej żyje mdląc się ustawicznie za nią i za Polaków. Przy czym pisząc o Polsce używa do napisania słowa ojczyzna dużej litery "O".  Dzieciństwo św. Faustyna spędziła żyjąc w zaborze Rosyjskim. Potem żyła w niepodległej Polsce i widziała, jak się rodziła ta nasza Ojczyzna. Musiała więc doskonale znać różnice i doskonale rozumieć, czym jest "niepodległość" i "niewola".  Może dobrze jest wzorować się na niej. Dążyć do Nieba i modlić się tu i teraz za to, co mamy i, w czym żyjemy tej w naszej Ojczyźnie - Polsce.  Jesteśmy wspaniałym narodem, ale mamy dużo do naprawienia w naszych umysłach i sercach. Są to również skutki tego, co działo się w zaborach. Niestety różnice powstałe podczas zaborów w mantalnościach Polaków są nadal bardzo widoczne.
L
leszek
11 listopada 2011, 10:57
 @Piotr. W Biblii jest bardzo trudno znaleźć jakieś uzasadnienie dla postaw patriotycznych, o ile ktoś oczywiście czyta w Biblii to jest tam napisane, a nie to co sam chce przeczytać. Analogicznie Katechizm. I Biblia i Katechizm mówią raczej o powinnościach względem władzy państwowej. Chrystus mówił "co cesarskie cesarzowi", ale gdyby w Jego czasach istniało niepodległe królestwo (księstwo) żydowskie, to pomimo tego że sam był Żydem, co najwyżej by zamienił na "co królewskie królowi" czy "co książęce księciu", sama treść przekazu by się nie zmieniła. Ale oczywiście, chrześcijanino nie ma powinien mieć nic wspólnego z myśleniem sekciarskim, czyli poczuwać się do jakiejś szczególnych powinności wyłącznie względem zamkniętego kręgu współwyznawców. Jest członkiem swojego Kościoła, który go prowadzi do zbawienia, ale jest także członkiem szerszej wspólnoty, także patriotą. Tyle tylko, że musi mieć świadomość, że dobry Polak i patriota to może być także ewangelik, prawosławny, Zyd czy ateista.  Tak jak przywołany przeze mnie Ciepliński. Polak i katolik rozumiany jako szczególne powinności (a nawet poświęcenie) wymagane od sobie i okazywane innym.  Krzyż w Sejmie może być symbolem wiary upublicznionym przez niektórych posłów, ale może być także (i niestety często jest) także pokazywanie innym kto jest mocny i kto rządzi.
J
jaki
11 listopada 2011, 09:39
W konktekście warto przeczytać jeszcze to: Może po tylu wiekach, nam, mieszkańcom kraju leżącego w Europie Środkowej łatwo jest formułować opinie i wydawać pochopne oceny dotyczące „bezbożnych i zaślepionych Żydów”, którzy dwa tysiące lat temu nie przyjęli Jezusa. Powstaje jednak pytanie, czy po tysiącu lat chrześcijaństwa w Polsce (i jeszcze dłuższym okresie jego funkcjonowania w Europie), nie można by zaryzykować stwierdzenia, że te ziemie też (w pewien sposób) stały się ojczyzną Jezusa (oczywiście w zupełnie innym znaczeniu niż Izrael)? A jednak w tej „ojczyźnie”, po tylu latach studiowania nauki Jezusa i włączeniu jej w tak wiele dziedzin życia ludzkiego, możemy obecnie zaobserwować bardzo zaawansowany proces odchodzenia od chrześcijańskich wartości. Coraz więcej ludzi żyjących między Bugiem i Odrą (a w szerszej perspektywie od Uralu do wybrzeży Atlantyku) zaczyna obecnie powątpiewać w moc Jezusa. Coraz częściej Osoba Mistrza z Nazaretu jest lekceważona, a co za tym idzie, kwestionowane jest również Jego nauczanie i wartości jakie przyniósł. Nie raz, w różnych publikatorach możemy przeczytać o podejmowanych w wielu krajach europejskich działaniach na rzecz promocji homoseksualizmu, aborcji, eutanazji, które pod pozorem walki o prawa człowieka, w rzeczywistości sieją na kontynencie europejskim zgubę i zniszczenie znacznie większe i poważniejsze niż zło wojen światowych. http://jezus.com.pl/fundament/biblia/nielubianywojczyznie,fun,bib,080801.html
K
K.W.:)
11 listopada 2011, 09:12
 Wydaje się, że nie zostawiłeś odpowiedzi na pytanie - jak to połączyć? W sytuacji jaką pozostawiłeś odpowiedź jest równoznaczna z tą, którą dają "postępowcy" - nie mówisz jak POŁĄCZYĆ katolicyzm z życiem w państwie, pracą dla dobra wspólnego. Łatwo jest przytoczyć fragment z Brandstaettera, ale wydaje mi się, że mamy naśladować Chrystusa w ogólności, a nie tylko w tej dramatycznej scenie u Piłata - jest przecież kilka innych miejsc, w których mówi on o "ojczyźnie"..
Piotr Żyłka
11 listopada 2011, 09:09
Ale co ma z tego wynikać ? Każdy chrześcijanin żyje trochę w dwóch światach. Leszku, Zgadzam się ze wszystkim co piszesz. Oczywiście dwie postawy jakie przedstawiłem są skrajnościami i istnieje wiele pięknych postaw pośrednich. Ale prawdą jest też, że patrząc na spór polityczny w naszym kraju, to sposób argumentacji dwóch zwaśnionych obozów, do tego typu haseł się sprowadza. Oczywiście chrześcijanin może być, a nawet powinien myć patriotą (jeżeli jako definicję patriotyzmu przyjmiemy zdrową miłość do ojczyzny), bo przecież miłość jest/powinna być naszym sposobem funkcjonowania na tym świecie. Mógłbym napisać kolejny tekst o naszych bohaterach. Ale takich tekstów będzie dziś wszędzie bardzo dużo, o tym też będą mówić politycy, o tym usłyszymy w wielu kościołach – nikomu to nie umknie. Pytasz jaki jest mój problem? Problemu nie mam, ale chcę po prostu zwrócić uwagę na to, że przede wszystkim, my naprawdę jesteśmy „nie z tego świata” i jeżeli uważamy, że Jezus jest naszym jedynym Panem, to warto o tym przypominać. Nawet w Święto Niepodległości, bo czasem mi się wydaje, że przy codziennej „nawalance” medialnej, w której już nawet Krzyż jest wciągany do rozgrywek międzypartyjnych, możemy zapomnieć o sprawach najważniejszych, prawdziwym celu naszego życia.
W
wanda
11 listopada 2011, 07:47
Niemcy szczycą się tym,że  zawsze potrafili wyrżnąć swych przeciwników.To samo Anglicy,Rosjanie.....A głupi Polscy lekarze i pielęgniarki,w czasie Powstania Warszawskiego ,opiekowali się rannymi Niemcami.I to jest Polska.
T
tragedia
11 listopada 2011, 03:49
Oto komentarz ma deonie związany z Narodowym Świętem Niepodległości ! TRAGEDIA
W
wanda
11 listopada 2011, 03:22
Gdyby nie ta Przestrzeń Ducha i materi,której na imię Polska,istniejąca dzięki milionom ofiar,znienawidzona,wyśmiewana,poniżana przez świat ,to Pan Redaktor wraz z Deonem  ,mógłby  szeptać  konspiracyjnie ,niekoniecznie  w języku polskim.Ta niustannie zagrożona w każdym pokoleniu-Przestrzeń Ducha ,okupiona  ceną życia tych,którzy wciąż od nowa  bronią pola ,na którym  może Ona  trwać ----dała światu  niezwykłych ludzi.Dała czas i przestrzeń dla wzrastania Chłopca o imieniu-Karol.Nie urodził się On w niwoli.Urodził się i wzrastał w wolnej Polsce,tym krótkim czasie w historii miasta Wadowic,kiedy mógł czerpać z wiedzy swych  polskich nauczycieli   i mieć przy sobie Ojca,który  w tym krótkim czasie pokoju ,nie musiał  iść na wojnę.Śliska  i podstępna jest granica między kosmopolityzmem  a Ewangelią.
L
leszek
11 listopada 2011, 00:46
 Katechizm w II Rozdziale (Wspólnota Ludzka) raczej nie wypowiada się na temat uczuć patriotycznych. Mówi ogólnie o wspólnocie ludzi i władzy państwowej. Może lepiej wspomnieć ludzi, którzy własnym życiem pokazali, że można być jednocześnie prawdziwym chrześcijaninem i Polakiem. Jak chociażby zamordowany przez komunistów w 1951 roku dowódca IV Komendy WiN Lukasz Ciepliński, który w jednym z grypsów z więzienia napisał.  "Odbiorą mi tylko życie. A to nie jest najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany, jako katolik za wiarę święta, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość". 
L
leszek
11 listopada 2011, 00:31
 Ale co ma z tego wynikać ? Każdy chrześcijanin żyje trochę w dwóch światach. Poprzez sakramenty i wiarę żyje już w królestwie Chrystusa, właśnie w tym "królestwie nie z tego świata". Ale oprócz tego jest także członkiem pewnej wspólnoty, zbiorowości. Droga do "królestwa nie z tego świata" jest jedna, ale członkiem wspólnoty można być na różne sposoby. Oprócz dwóch skrajności, jakie Pan Redaktor wymienił w tym artykule, jest jeszcze cała masa stanów pośrednich, gdzie można być i jednocześnie patriotą przywiązanym do tradycji, a także uważać, że ten patriotyzm się doskonale odnajduje we współczesnym świecie.  Na czym polega problem Pana Redaktora ?
10 listopada 2011, 23:34
Gdyby Jezus uznał naród za wartość, wyzwoliłby Żydów z okupacji rzymskiej. Królestwo moje nie jest z tego świata... Chrześcijanin nie powinien mieć tylko jednej ojczyzny w niebie i - jak nauczał św. Paweł - być podległy zwierzchnościom ustanowonym przez Boga (bez względu na to, czy to są zaborcy czy nie)?