Z uwagą śledzę publikacje o katolickich wspólnotach charyzmatycznych, które w ostatnim czasie są nader częste. Z niepokojem jednak zauważam, że są one coraz bardziej jednostronne, ogólnikowe i zdecydowanie negatywne. Ostatni wywiad z Księdzem Kobylińskim na eKai bardzo wyraźnie wpisuje się w tę tendencję.
Z uwagą śledzę publikacje o katolickich wspólnotach charyzmatycznych, które w ostatnim czasie są nader częste. Z niepokojem jednak zauważam, że są one coraz bardziej jednostronne, ogólnikowe i zdecydowanie negatywne. Ostatni wywiad z Księdzem Kobylińskim na eKai bardzo wyraźnie wpisuje się w tę tendencję.
Jednak, choć już "na zimno", bo z parogodzinnym dystansem, to tłucze się we mnie pytanie Jezusa: "Coś wyszedł oglądać? "Coś wyszedł zobaczyć? Trzcinę? Człowieka w miękkich szatach? Proroka?"
Jednak, choć już "na zimno", bo z parogodzinnym dystansem, to tłucze się we mnie pytanie Jezusa: "Coś wyszedł oglądać? "Coś wyszedł zobaczyć? Trzcinę? Człowieka w miękkich szatach? Proroka?"
Czytam ostatnio dość dużo o charyzmatycznej stronie Kościoła. Szczególnie z niezwykłą estymą pochłaniam charyzmatykożerne poglądy, które ich autorów przenoszą w dziecięcy świat "krzywego zwierciadła", kreując zupełnie inną rzeczywistość od tej, która faktycznie jest.
Czytam ostatnio dość dużo o charyzmatycznej stronie Kościoła. Szczególnie z niezwykłą estymą pochłaniam charyzmatykożerne poglądy, które ich autorów przenoszą w dziecięcy świat "krzywego zwierciadła", kreując zupełnie inną rzeczywistość od tej, która faktycznie jest.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}