Symbole powstańcze wygrawerowane na kubku, na koszulkach czy torebkach lub spodniach, podobnie jak Krzyż nadużywany w wieloraki sposób.Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś, kiedyś, przypadkiem... odważy się na głębszą refleksję na widok Polski Walczącej, nie mówiąc już o Krzyżu, na kubku lub murze.
Symbole powstańcze wygrawerowane na kubku, na koszulkach czy torebkach lub spodniach, podobnie jak Krzyż nadużywany w wieloraki sposób.Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś, kiedyś, przypadkiem... odważy się na głębszą refleksję na widok Polski Walczącej, nie mówiąc już o Krzyżu, na kubku lub murze.
To nie jest tak, że nas ów główny nurt nie obchodzi ani też nie martwi, a nawet boli. To jest tak, że odpowiedzią na zło jest zawsze dobro. A dobro nigdy nie jest wielkie. Jest zawsze malutkie - człowiek człowiekowi.
To nie jest tak, że nas ów główny nurt nie obchodzi ani też nie martwi, a nawet boli. To jest tak, że odpowiedzią na zło jest zawsze dobro. A dobro nigdy nie jest wielkie. Jest zawsze malutkie - człowiek człowiekowi.
Ta kobieta była wykończona, głodna i …..szczęśliwa. Jej szczęście miało źródło w radości setek upośledzonych, niezgrabnych, często zdeformowanych przez chorobę i kalectwo twarzy. To szczęście buduje cierpliwie od lat.
Ta kobieta była wykończona, głodna i …..szczęśliwa. Jej szczęście miało źródło w radości setek upośledzonych, niezgrabnych, często zdeformowanych przez chorobę i kalectwo twarzy. To szczęście buduje cierpliwie od lat.
Obywatele kierowani różnymi pobudkami: chrześcijańskim miłosierdziem, ludzką solidarnością lub zwyczajnie - przyzwoitością w różny sposób podają rękę biedzie i cierpieniu. A Władza ma to wspierać. I niech jej się nie wydaje, że biurokracją i przepisami zmieni ludzkie życie. Co najwyżej na gorsze.
Obywatele kierowani różnymi pobudkami: chrześcijańskim miłosierdziem, ludzką solidarnością lub zwyczajnie - przyzwoitością w różny sposób podają rękę biedzie i cierpieniu. A Władza ma to wspierać. I niech jej się nie wydaje, że biurokracją i przepisami zmieni ludzkie życie. Co najwyżej na gorsze.
s. Małgorzata Chmielewska / DEON.pl
Siostra Małgorzata Chmielewska i jej adoptowany syn Artur mieli okazję przejechać się po Krakowie razem z... papieżem Franciszkiem. "W arturowym Niebie musi być tramwaj. A w nim Papież. Bez BOR-u i dziennikarzy".
Siostra Małgorzata Chmielewska i jej adoptowany syn Artur mieli okazję przejechać się po Krakowie razem z... papieżem Franciszkiem. "W arturowym Niebie musi być tramwaj. A w nim Papież. Bez BOR-u i dziennikarzy".
Z góry informuję, że żadnych skandali nie widziałam, oprócz, owszem, kilku lekko podpitych chłopaków, na mijanych tysiące.
Z góry informuję, że żadnych skandali nie widziałam, oprócz, owszem, kilku lekko podpitych chłopaków, na mijanych tysiące.