Jak lepiej rozumieć siebie i innych, jak radzić sobie z problemami, jakie niesie nam codzienne życie? Jak w praktyczny i prosty sposób może nam pomóc psychologia? Jako dyscyplina badająca ludzkie zachowania, daje nam możliwość znalezienia i wyjaśnienia sensu, tego co robimy, nawet wówczas, kiedy może nie zdajemy sobie z tego sprawy. Pomaga nam zrozumieć nasze doznania i doświadczenia. Nie pretenduje do formułowania prawd absolutnych, a jedynie przedstawia możliwe interpretacje tego, co dzieje się w nas i wokół nas. W życiu codziennym psychologia pomaga nam odnaleźć nić prowadzącą poza przestrzeń pozorów po to, abyśmy mogli poznać się lepiej.
Jeśli empatia jest zdolnością odczuwania i przeżywania doznań drugiego człowieka, czyli gotowością współuczestniczenia i podzielania jego uczuć, to narcyzm jest czymś dokładnie odwrotnym.
Patologiczne cechy narcyzmu odwołują się do słynnego mitu greckiego. Opowiada on o pięknym mło-dzieńcu o imieniu Narcyz, w którym zakochała się nimfa Echo zdolna tylko do powtarzania usłyszanych słów. Po tym jak Narcyz odrzucił jej uczucie, gdyż nie była w stanie wyrazić mu swej miłości, pękło jej serce. Wówczas bogowie ukarali Narcyza: oto pewnego dnia, ujrzawszy swoją twarz odbitą w wodzie, zapałał tak wielkim uczuciem do własnego odbicia, że nie mógł się od tego widoku oderwać. Początkowo próbował dotknąć odbicia, a kiedy to się nie udało, pozostał tak długo ze wzrokiem utkwionym we własny wizerunek aż umarł z tęsknoty. Mit mówi o tym, że zakochanie się we własnym wizerunku jest niebezpieczne, bo cała nasza energia nie skupia się wówczas na treści naszej egzystencji, lecz na formie, na zewnętrznym, fasadowym wyglądzie.
Profil charakterologiczny narcystycznej osobowości jest typowy dla kogoś, kogo, także w życiu codziennym mało obchodzą inni ludzie. Często nie jest on zdolny do głębszych uczuć i ma trudności z nawiązaniem kontaktów uczuciowych. W relacjach międzyludzkich jest zimny, obojętny, zajęty samym sobą i swoim obrazem. Zazwyczaj źle znosi wszelką podległość, zawsze natomiast dąży do zdobycia pozycji zapewniającej władzę i przewagę nad innymi. Ta cecha czyni często z narcyza osobnika pogardliwego i aroganckiego, lekceważącego innych, niekiedy okrutnego. Pewne cechy Sprawiają, że jawi się otoczeniu jako silny i pewny siebie, zdecydowany i zręczny. W rzeczywistości bezustannie stara się wyeliminować z siebie wszelkie cechy, które czyniłyby go w oczach innych słabym i wymagającym pomocy. Bo narcyz troszczy się o to, jak widzą go inni, doświadcza głębokiej potrzeby aprobaty 1 uznania, gdy z w gruncie rzeczy jest niepewny, niezadowolony z siebie i przejęty lękiem, iż nie stanie na wysokości zadania. Może się dwoić i troić okazując zainteresowanie bliźniemu, ale nigdy nie czyni tego powodowany autentycznym zaangażowaniem. Przeciwnie, interesuje się innymi prawie wyłącznie po to, by utrzymać swoją władzę i wyższość, by dominować. Jego relacje uczuciowe i seksualne mogą wydawać się satysfakcjonujące, lecz zazwyczaj są tylko powierzchowne i nie oznaczają się zaangażowaniem emocjonalnym. Co więcej, wydaje się, że narcyz boi się miłości i okazywania uczuć, nie daje się ponosić emocjom, nie przeżywa ich. Ten strach prowadzi do znieczulenia i wypierania objawów emocjonalnych. Narcyz kontroluje każdy poryw duszy, gdyż obawia się bólu i cierpienia. Często pozostaje zupełnie nieczuły na partnera, głuchy na jego emocjonalne wymagania, obojętny i niezdolny do dawania. Ze swej strony jednak, oczekuje i domaga się podziwu, uznania, poświęcenia. Całkowicie pochłania go kult własnego wizerunku. W sposób przesadny dba o swoje ciało, chce by było silne, jędrne i piękne.
Chociaż w naszych czasach szeroko rozpowszechniona kultura wizerunku sprawia, iż jest wiele możliwości rozwoju takiej postawy, to jednak narcyzm pozostaje głębokim zaburzeniem osobowości, zwłaszcza wówczas, kiedy przeważa jej aspekt charakteryzujący się przesadnym egocentryzmem i chorobliwym przywiązaniem do pozorów.
Istnieje też narcyzm zdrowy i użyteczny. To taki, który pozwala nam lubić siebie, czy nawet kochać, tyle ile trzeba, by móc kochać i odwzajemniać uczucia innych. Lecz i taki musi być też odpowiednio kontrolowany i właściwie ukierunkowany. Często wiąże się z różnymi etapami życia. W okresie adolescencji ma swoje szczególne znaczenie, wyraża potrzebę uwagi wobec samego siebie, by móc się zidentyfikować i zrozumieć w okresie, w którym zmieniają się wartości, zaś poczucie wyobcowania jest bardzo silne. Młody człowiek w tym okresie wyklucza innych, przede wszystkim rodzinę i rodziców, wydaje się egoistyczny i lekceważący wszystkich. Myśli tylko o sobie i swoich sprawach, o swoim wyglądzie, swoim ciele i wizerunku. Ale to nie jest żadna wina, to jest zachowanie charakterystyczne i niezbędne w okresie wzrastania. By móc się odnaleźć i docenić, potrzebuje doznawać przyjemności. Stoi godzinami przed lustrem, bo nie wie jeszcze dobrze kim jest ani kim się stanie. Obserwuje się bacznie i dokładnie, by zrozumieć, co reprezentuje ta nieznana twarz i to nowe ciało, jakie się kształtuje. Jeśli jako dziecko mógł „przeglądać się" w matce i w niej odnajdywać potwierdzenie swojej egzystencji, teraz w trakcie tych drugich narodzin, musi to robić sam. Dlatego skierowuje światła wyłącznie na siebie.
Jest także zdrowy narcyzm dorosłych. Ten, który sprawia, że troszczymy się o siebie i przykładamy właściwą wagę do swoich pozytywnych aspektów i zalet. Pomaga nam doprawić szczyptą próżności nasze codzienne działania i przyczynia się do odczuwania dumy z naszych osiągnięć. Jest potrzebny zwłaszcza tym, którzy występują na arenie publicznej, którzy mają do wykonania odpowiedzialne zadania.
Kiedyś Cesare Musatti, ojciec włoskiej psychoanalizy, opowiadał bardzo pouczający epizod. Podczas wywiadu udzielanego młodej dziennikarce, córce znanego polityka, na temat narcyzmu i przykładów narcystycznych osobowości, odpowiedział z charakterystycznym dlań sarkazmem i błyskotliwością. Poradził jej mianowicie, by uważnie spojrzała na twarz swojego ojca, kiedy wieczorem będzie jadła z nim kolację, to znajdzie odpowiedź na nurtujące ją pytanie. Taka wypowiedź wydała się co najmniej mało uprzejma dla słynnego i wpływowego polityka, lecz była to tylko metafora mówiąca, że narcyzm potrzebny jest ludziom pełniącym ważne role społeczne. Jeśli ktoś sprawuje funkcję publiczną, jeśli w grę wchodzi jego wizerunek, jeśli bierze na siebie publiczną odpowiedzialność, potrzebuje owej pewności płynącej z pewnej dozy narcyzmu i wysokiej samooceny.
Nie oznacza to oczywiście akceptacji dla wynaturzonych aspektów narcyzmu zahaczających o megalomanię i arogancję, lecz tylko zgodę na te elementy narcyzmu, które przyczyniają się w sposób funkcjonalny do utrzymania odpowiedniego działania miłości własnej i do właściwej samooceny.
Nieśmiałość nie jest stanem dyskomfortu, lecz czymś, co wprawia w zakłopotanie i często ociera się o wstyd i poczucie winy. Patrząc z dystansu, ma smak dawnych emocji i delikatny kolor niegdyś burzliwych, niemal paraliżujących wrażeń. Nieśmiałość odsyła bowiem do sposobu, w jaki jako dzieci czy ludzie młodzi, postrzegaliśmy własne myśli i własne pragnienia. Przypomina zmieszanie spowodowane nowymi, nieznanymi dotąd uczuciami.
Tym niemniej, nieśmiałość nie jest doznaniem zarezerwowanym tylko dla dzieciństwa ani wyłącznie sceną, na jakiej rozgrywają się emocje z młodości. Nie jest też cechą kobiecą, jak utrzymują zwolennicy pewnej tradycji. Należy, co prawda, w znacznej mierze do okresu młodzieńczego jako do czasu poszukiwań, lecz może przetrwać w czasie jako uczucie pewnej śmieszności i niedostosowania. Jest obawą przed odebraniem nas jako komicznych, nieodpowiednich, pełnych braków, jest lękiem przed ujawnieniem własnej niedoskonałości i niedojrzałości. W okresie młodzieńczym uczucie nieśmiałości jest, można powiedzieć, fizjologiczne, idące niejako w parze z procesem wzrastania, lecz w wieku dojrzałym nieśmiałość jest czymś w rodzaju powściągliwości, która każe się trzymać na uboczu i na paluszkach wchodzić w życie i przestrzeń innych ludzi. Nieśmiałość może być związana z cechą braku pewności, może wyrażać płaczliwy temperament kogoś, kto ma niską samoocenę i dąży do wycofania się ze świata. Problem polega na tym, aby zrozumieć czy w danym przypadku nieśmiałość ma w sobie coś patologicznego, czy tez jest jedynie wyrazem niezwykle wrażliwego Ja, które chwilami się ujawnia i w sposób przejściowy nasyca lękiem zachowania jednostki.
Wiadomo, że nieśmiałość kojarzy się z rumieńcem, z nagłymi i drażliwymi reakcjami, które ogarniają ciało i wstrząsają mm od wewnątrz. Przywołuje ona scenariusz strachu i zagubienia, naraża na dotkliwe poczucie samotności. Symptomy nieśmiałości mogą być rozliczne i rozmaite, lecz zazwyczaj mająwspólny element w postaci wrażenia, że inni są surowymi sędziami naszego sposobu bycia i zachowania. Tymczasem najgroźniejszym krytykiem jest zazwyczaj instancja wewnętrzna, nie ta zewnętrzna, rozpoznawalna i namacalna. W momencie, kiedy ktoś nieśmiały przerazi się, dozna wstrząsu, kiedy wstydzi się emocji albo uczucia, pragnie zniknąć, rozpłynąć się. Tymczasem „ujawnia się" jeszcze bardziej swoją rozpłomienioną twarzą, podkreślając to co chciałby ukryć. Złości się, lecz tego nie mówi, ładuje się agresją, lecz jej nie wyraża, chciałby uciec, tymczasem się blokuje. Mozę więc być tak, że nieśmiałość nie jest normalnym wyrazem strachu przed osądem innych.
Jeśli przeradza się w panikę i lęk, prowadzi wówczas do zmiany mimiki, zachowania, deformacji widzenia świata. Patologiczna nieśmiałość sprawia, że bezustannie boimy się spojrzenia innych, unikamy wszelkich konfrontacji, nie dochodzimy swoich racji. Czujemy się zapędzeni do narożnika, wyizolowani, cierpimy. Niektórzy próbująukryć nieśmiałość i udaje im się to poprzez jej negację lub kompensowanie w jakiś inny sposób ogarniającego ich lęku. Tym niemniej, kiedy nieśmiałość sięga swoimi korzeniami jakiegoś zadawnionego konfliktu, na nic zdadzą się kompensacje, w najlepszym razie ich skuteczność będzie bardzo ograniczona.
Nieśmiałość anormalna, nie przejściowa ani prowizoryczna, jest cierpieniem wywoływanym małymi, lecz głębokimi, wciąż otwartymi ranami na płaszczyźnie samooceny i pewności siebie. Innymi słowy, człowiek nieśmiały, który nie potrafi stawić czoła rzeczywistości i źle znosi porównania z innymi ludźmi, który czuje się bezustannie zagrożony tym, co inni myślą i powodowany jest przekonaniem bycia pełnym wad i nie na swoim miejscu, ma za sobą przesyconą bólem historię. Jeżeli nieśmiałość łączy się ze strachem, iż nie stoi się na wysokości zadania, z lękiem, że inni oceniają nas negatywnie, odwołuje się ona prawdopodobnie do dziecięcych doświadczeń, kiedy zabrakło dostatecznego uznania i uwagi. Być może, w onieśmielonym dorosłym obecne jest niepewne i głodne aprobaty dziecko, które kied}^ś czuło się zaniedbane i niedocenione, przypisując winę za wszystko samemu sobie, w przekonaniu, iż jest nie-pełnowartościowe, wybrakowane.
Giuseppe Maiolo, Porady psychologa. Poradnik pomocny w życiu, Wydawnictwo Bratni Zew 2010
Skomentuj artykuł