Antonin
Wywodzi się z łac. Antoninus, które, jak wiele rzymskich imion na -inus, jest tzw. cognomen od gentilicium (nazwiska rodowego) Antonii (l. poj. Antonius, np. słynny Marek Antoniusz). W zestawieniach łacińskich cognominów na -inus spotykamy aż 143 Antoninów (w tym 10 chrześcijan).
W Polsce imię to nie jest dziś znane, choć w średniowieczu spotykamy jakiegoś Antonina z Głębokiego, zwanego kiedy indziej Antonim (1403 r.).
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Antoninus, ang. Antoninus, fr. Antonin, niem. Antoninus, wł. Antonino.
Literatura hagiograficzna zna ponad dwudziestu świętych, noszących na przemian imię Antoniego i Antonina. Niektórzy to męczennicy pierwszych wieków, ledwo wyłaniający się z pomroki zamierzchłych czasów. Pomijamy ich zupełnie, nieco miejsca rezerwujemy natomiast dla lepiej rozpoznanych.
Antonin, męczennik z Piacenzy. -O Piacenzę troszczy się Antoni- - oświadcza około r. 396 św. Wiktrycjusz z Rouen. Lekcje późniejsze zamiast Antoni mają Antonin. To poświadczenie potwierdzają najstarsze rękopisy Martyrologium Hieronimiańskiego. Dostateczny to dowód historyczności postaci i jej wczesnego kultu. Niemal wszystko inne, jak to już w r. 1720 wykazał bollandysta J. B. du Solier, pochodzi bądź z mylnego odczytania przekazów hagiograficznych, bądź też ze źródeł legendarnych. Taką jest niewątpliwie przynależność Antonina do Legionu Tebańskiego, o której pod dniem 30 września czytamy w Martyrologium Rzymskim. Cześć oddawana ongiś jako cudotwórcy w wielu okolicach Italii i Galii, żyje dziś jeszcze w Piacenzy, która szczyci się znakomitymi pomnikami ikonografii oraz posiadaniem relikwii świętego.
Antonin ze Sorrento. Współpracował zrazu z biskupem Catellusem ze Stabii (Castellammara), a nawet w jego imieniu zarządzał diecezją. Potem sam udał się za swym przełożonym do pustelni. Przybywszy do Sorrento, osiadł w końcu w klasztorze Św. Agrypina, a następnie był jego przełożonym. Zmarł 13 lub 14 lutego około r. 830. Gdy w dwa lata później książe Benewentu Sykard obległ miasto, on to miał go skłonić do zaprzestania działań. Potem to samo uczynił, gdy pod miasto podeszli Saraceni. Nic dziwnego, że obwołało go ono swym patronem.
Antonin Pierozzi, arcybiskup Florencji. Wiadomo, ile to znamienitych osobistości wydała Florencja quattrocenta. Pośród nich Antonin pojawia się jako zakonnik, a następnie biskup oddany wyłącznie Bogu i powierzonym sobie duszom. Urodził się 13 marca 1389 r. w tymże kwitnącym mieście. Mając lat szesnaście wstąpił do dominikanów, u których dokonywała się wówczas ożywiająca ich aktywność reforma, podtrzymywana przez kilka wybitnych jednostek. Antonin, uzdolniony do rządzenia, a wyświęcony w r. 1413, rychło zajął miejsce między nimi. Będąc u Św. Marka przeorem, przyglądał się zatrudnionym tam artystom: Fra Angelico i Fra Benedetto. W czasie wielkiej schizmy odmówił florentyńczykom udziału w stronnictwie soborowym (1409) i pozostał wierny Grzegorzowi XII. Był następnie przełożonym w zreformowanych konwentach w Fiesole, Neapolu i Rzymie, gdzie w r. 1431 brał udział w konklawe, z którego jako papież wyszedł Eugeniusz IV. Zostawszy w r. 1435 generalnym wikariuszem włoskch obserwantów, rządził zakonem z Florencji, goszcząc z kolei u siebie ojców soboru (1436). Papież, który od początku darzył go szacunkiem i wielkim zaufaniem, mianował go w r. 1446 arcybiskupem Florencji. Pomimo oporu Antonin zmuszony był przyjąć sakrę (we Fiesole), a potem objąć samą stolicę. Zasiadłszy na niej spełniał rozmaite funkcje dla dobra republiki i obrony jej swobód przed zachłannymi Medyceuszami. Na ogół jednak sprawami polityki zajmował się jak najmniej, natomiast cały swój wysiłek poświęcił wzorowemu pasterzowaniu: troszczył się o chorych, służył chętnie radą, i to tak często, że nazwano go Antoninus consiliorum, wizytował kościoły i klasztory, reformował kler, w związku z czym w r. 1451 przeprowadził synod swej kościelnej prowincji, sam wygłaszał liczne kazania i sprawował kierownictwo duchowe dla wielu osób, wreszcie trudnił się intensywnie pisarstwem. Wyczerpany tą wielostronną pracą, zmarł 2 maja 1459 r. Sam Pius II przewodniczył jego pogrzebowi. Kanonizował go w r. 1523 Hadrian VI. Antonin pozostawił po sobie dość sporą spuściznę pisarską, która w większości ma charakter teologiczno-praktyczny. Świadczą o tym już tytuły jego dzieł: Confessionale, De ornatu mulierum, De excommunicationibus, Responsiones ad quaesita F. Dominici de Cathalonia, Trialogus de duobus discipulis euntibus in Emaus, Opera a ben vivere itp. Nieco innego charakteru są jego Kroniki - historia powszechna, pisana jeszcze na modłę średniowieczną. Najsłynniejszym i najbardziej znamiennym dziełem, które pozostawił, jest jednak Summa moralis, jakby odpowiednik Tomaszowej Summy teologicznej. Obejmuje ona zagadnienia tyczące całego życia chrześcijańskiego i zawiera całą teologię moralną w zastosowaniu do ludzi z ówczesnego społeczeństwa. Niektóre części omawiają także problemy filozoficzne i dogmatyczne, ale w sposób mniej spekulatywny, raczej po kaznodziejsku, z zastosowaniami praktycznymi i przykładami. Dzieło to cieszyło się wielkim wzięciem. Dość powiedzieć, iż ukazało się 20 wydań pełnych, a ponadto 10 wydań częściowych. Powoływano się na nie w późniejszych dyskusjach nad probabilizmem, a i dziś jeszcze nie utraciło ono całkiem swej wartości. Mimo to nowoczesnego wydania nie posiadamy.
Antonin Fantosati, Cezydiusz Giacomantonio i Józef Maria Gambaro tworzą jedną z grup męczenników, którzy w r. 1900 zginęli na terenie Chin z rąk tzw. Bokserów. Pierwszy z nich urodził się 16 października 1842 r. w Santa Maria in Valle, pod Trevi (Włochy). Nauki pobierał u franciszkanów i do nich też potem wstąpił. Imię Antoni zamieniono mu wówczas na Antonin. W r. 1865 otrzymał święcenia kapłańskie. W dwa lata później wyjechał na misje do Chin. Pracował tam na rozmaitych placówkach, a od r. 1875 w Laohokow, mieście położonym nad rzeką Hen, które w prowincji Górnego Hupe odgrywało poważną rolę. Mimo wrogości mieszkańców dokonał tam wiele. Potem mianowano go wikariuszem generalnym, natomiast po śmierci wikariusza apostolskiego spełniać także musiał i ten odpowiedzialny urząd. W czasie epidemii z poświęceniem usługiwał chorym, na skutek czego sam w końcu stał się jej ofiarą. Gdy ozdrowiał, mógł jednak z radością stwierdzić, że misja rozwija się dobrze. Wrócił do niej po dziesięciomiesięcznym pobycie w Europie. W r. 1892 udzielono mu sakry biskupiej i mianowano wikariuszem apostolskim w południowym Hu-Nanie, w prowincji, która słynęła z ksenofobii. Zaczynała ona właśnie wzrastać, zaś od r. 1896 przejawiać się także napaściami na misjonarzy. Biskup uniknął wówczas śmierci, ale spalono mu kaplicę. Po kilku latach ksenofobię za hasło obrali sobie tzw. Bokserzy. Gdy na początku lipca 1900 r. nadciągnęło groźne niebezpieczeństwo, które nieśli z sobą, biskup był w górach na wizytacji duszpasterskiej. Misjonarze, którzy przebywali w jego rezydencji, ratowali się wówczas ucieczką, ale o. Cezydiusz Giacomantonio wrócił, by spożyć święte Postacie. Pochwycono go wtedy, spowito w prześcieradło, oblano naftą i spalono. W płomieniach stanął także kościół, sierociniec i dom misjonarzy. Biskup, uprzedzony o wypadkach, wrócił nazajutrz do Hangchow, bo chciał być razem ze swoimi prześladowanymi wiernymi. Towarzyszył mu o. Józef Gambaro. Gdy wysiadali z barki, otoczył ich wrogi tłum. Powaleni potem na ziemię, obrzuceni zostali kamieniami. O. Gambaro przyczołgał się jeszcze do biskupa, przyjął jego błogosławieństwo i po dwudziestu minutach skonał. Sam Antonin trwał w agonii przez dwie godziny. W końcu przeszyto go bagnetem. Miał wtedy 57 lat.
- Jego współpracownik był znacznie młodszy. Urodził się 30 sierpnia 1873 r. pod Akwileą. Zwał się właściwie Giacomo Antonio, ale gdy w r. 1891 wstąpił do franciszkanów, zaczęto go nazywać Cezydiuszem z Fossa lub po prostu Cezydiuszem Giacomantonio. Święcenia otrzymał w r. 1895, a do Chin wyjechał w cztery lata później.
- Józef Maria Gambaro był od o. Cezydiusza o kilka lat starszy. Urodził się 7 sierpnia 1869 r. w Galliate, we włoskiej diecezji Novara. Na chrzcie otrzymał imię Bernarda, ale gdy w r. 1886 przyjmował franciszkański habit, zamieniono mu je na Józefa Marię. Kapłanem został w r. 1892, a do Chin przybył w cztery lata później. Przez jakiś czas zajmował się seminarzystami. Potem odbudował spaloną kaplicę.
Wszyscy trzej zginęli w dniach 6 i 7 lipca pamiętnego roku. Razem z innymi męczennikami tego czasu beatyfikowani zostali przez Piusa XII w r. 1946.