Merkury
Imię mitologiczne boga kupców i złodziei, rzymskiego odpowiednika greckiego Hermesa. Rdzeniem wyrazu jest morfem leksykalny merx 'towar'. Wydaje się, że imię Merkury jest pochodzenia etruskiego.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Mercurius, ang. Mercury, fr. Mercure, wł. Mercurio.
W zapisach martyrologicznych imię spotykamy czterokrotnie. Mimo zróżnicowanej wartości tych zapisów przedstawimy też cztery zwięzłe omówienia. Dodamy do nich notę o Merkurym czczonym w Smoleńsku, w mieście należącym ongiś do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Przy tej okazji zobaczymy, że liczba cztery jest tu, jak w wielu innych wypadkach, bardzo względna.
Merkury z Cezarei Kapadockiej. Teodozy Archidiakon, opisując swą pielgrzymkę do Ziemi Świętej, świadczy o jego stosunkowo wczesnym kulcie (VI w.). Zidentyfikowano zresztą ruiny bazyliki ku czci tego męczennika. Natomiast późna Passio, która zachowała się w wersjach greckiej, koptyjskiej i łacińskiej, jest utworem legendarnym. Wedle niej Merkury to primicerius, który zginął za panowania Decjusza, i to po długich, bohatersko znoszonych mękach. Inni sądzą, że początków kultu należy się dopatrywać w imieniu jednego z męczenników z Sebaste oraz w opowieści Michała Syryjczyka (502-532) o śmierci Juliana Apostaty, który jakoby zginął z rąk jednego z Czterdziestu Męczenników. W opowieści zwie się Mar Qurios (dominus meus Qurios), natomiast w Passio Martyrum Sebastenorum męczennik, który odważnie stawał przed obliczem cesarza i przestrzegał przed czekającym go końcem, zwał się Marqur. Wspomnienie tak uformowanego męczennika obchodzono 25 lub 26 listopada.
Merkury z Lentini i towarzysze, męczennicy. Baroniusz wpisał ich do martyrologium pod dniem 10 grudnia, przy czym powołał się na legendarną Passio Alphii, Philadelphi et Curini. Uczynił to zresztą na nalegania Pawła Bellardive, kapelana Grzegorza XIII, który pochodził z Lentini. Nie ma żadnych podstaw uzasadniających ten kult.
Merkury z Eclano (Apulia). W Martyrologium Hieronimiańskim wspominany jest pod dniem 26 sierpnia jako męczennik, który wydaje się być świętym lokalnym. Tymczasem z późnej Translatio s. Mercurii wynikałoby, że w czasie wyprawy Konstansa II do Italii (663) przywieziono tam relikwie Merkurego z Cezarei i że za Arechiza II (759-787) z Eclano (Quintodecimum) przeniesiono je do Benewentu. Niektórzy sądzą, że Merkury z Eclano jest wobec tego podwojeniem męczennika z Kapadocji, ale inni - na przykład H. Delehaye - przeczą temu, uważając, że pierwotny kult miejscowego męczennika pomieszano później z bardziej rozwiniętą czcią Merkurego greckiego. Problem wydaje się zatem nie do rozwiązania.
Merkury i Efrem, męczennicy egipscy. W synaksarium aleksandryjskim pojawiają się pod dniem 24 lipca. Mieli być braćmi, którzy razem wstąpili do jakiegoś klasztoru w Górnym Egipcie i żyli tam przez wiele lat. Prześladowanie ogarnęło ich po soborze nicejskim. Było to więc prześladowanie wywołane przez arian, a spowodowane tym, że w czasie wygnania Atanazego nie chcieli uznać ariańskiego biskupa-intruza. W r. 358 zostali poddani torturom, a potem przyprawieni o śmierć.
Merkury Smoleński. Legendę o nim spisano późno. Jej najstarszy rękopis pochodzi z r. 1655, powstał więc wkrótce po tym, jak Smoleńsk przeszedł pod władanie Moskwy (1654). Merkury miał być bogobojnym żołnierzem, często zanoszącym modły do Matki Najśw. Gdy pewnego razu klęczał przed Jej wizerunkiem, usłyszał głos wzywający go do mężnego boju i zapewniający mu wielorakie zwycięstwo. W r. 1240 Batu Chan przystąpił rzekomo do oblężenia miasta. Posłuszny głosowi, Merkury wziął wtedy miecz i odważnie przekroczył bramę. Na przedpolu starł się z olbrzymem, jak Dawid z Goliatem. Złamał swój miecz, ale olbrzyma położył trupem. Wywołało to panikę w obozie wrogów. Rzucili się do ucieczki. Kiedy jednak Merkury wracał znużony po zwycięstwie i chciał chwilę odpocząć pod murami miasta - syn olbrzyma wykorzystał wtedy jego nieuwagę i zadał mu śmierć. Tak to doczekał się podwójnej korony: zwyciężył wroga i został męczennikiem. Nie dość na tym. Gdy biskup nadszedł z ludem, aby ze czcią pochować ciało bohatera, Merkury wstał, wziął swą głowę w ręce, powędrował do cerkwi i opowiedział o tym, co zaszło. Dopiero potem można było godnie pochować jego szczątki. W liturgii cerkiewnej wspominano go w dniu 24 listopada oraz 10 lipca. Te zaś daty bliskie są datom wspomnień innych Merkurych. Zresztą treść legendy od razu nasuwa wątpliwość, czy nie została ona utkana z innych wcześniejszych opowieści hagiograficznych. Takim zapożyczeniem jest niewątpliwie motyw kefaloforii, tak dobrze znany w hagiografii zachodniej. Mimo to kult Merkurego Smoleńskiego zdobył sobie niebywałe powodzenie. Sławili go historiografowie, jak Kojałowicz, i kompilatorzy wspomnień hagiograficznych, jak Pruszcz i Jaroszewicz. Dostał się na deski jezuickiego teatru szkolnego. Również współcześni autorzy interesują się nim. Widnieje nawet w zbiorze świętych polskich. Tymczasem już jeden z wczesnych bollandystów, Daniel Papebroch, wyrażał wątpliwości i zastrzeżenia. Później oględnie formułowali je Martinov i Benz.
Tekst legendy opublikował po raz pierwszy L. T. Bieleckij: Literaturnaja istorija -Powiesti o Mierkurii Smolenskom. Issledowanije i tieksty, -Sbornik Otdielenija russkogo jazyka i słowiesnosti Rossijskoj Akadiemii Nauk- t. 99, nr 8 [S.-Petersburg] 1922, 55-57. W wersji dwujęzycznej Pamiatniki litieratury driewniej Rusi XIII w., Moskwa 1981, 204-209. Współczesne ujęcie legendy u R. Łużnego: Opowieść o niewidzialnym grodzie Kitieżu, Warszawa 1988, 117-120. O kulcie Martinov, 287 n; HP 2 (1972), 683, nr 330. O przedstawieniach na scenie: Dramat St. 380 n. 497. Ponadto L. A. Jankowska, Z dziejów polskich zainteresowań hagiografią bizantyńsko-słowiańską, (w) Chrześcijański Wschód a kultura polska, Lublin 1989, 261-276.