Wileńscy Męczennicy
Nazwą obejmuje się nieraz dwie grupy rzekomych męczenników, które były może grupami przeciwstawionymi sobie po to, aby uwypuklić prawosławne lub katolickie początki chrześcijaństwa na Litwie. O jednej z tych grup informowaliśmy pod hasłem Piotr Gasztołd; była to grupa, którą nazwać można franciszkańską. Grupę męczenników prawosławnych stanowić mieli Kruhlec (Kukley), Mikley i Niżyło, którzy przyjęli chrzest z rąk kapłana Nestoriusza oraz nowe imiona: Jan, Eustachy i Antoni. Byli dworzanami Olgierda, poganina; za trwanie w wierze chrześcijańskiej, a przede wszystkim za to, że w dni postne nie chcieli spożywać pokarmów mięsnych, skazani zostali na śmierć. Męczeństwa dokonać mieli w 1328. Kanonizował ich rzekomo metropolita Aleksy. Legenda, zwięźle tu streszczona, jest jednak nie do pogodzenia z chronologią i wymową wydarzeń znanych skądinąd, a także z milczeniem latopisów litewsko-ruskich i sąsiednich. Wszystko wskazuje na to, że powstała późno, w czasie, gdy o zwierzchność nad prawosławiem rusko-litewskim ścierały się dwa ośrodki władzy: dochodząca do znaczenia Moskwa, która niebawem pretendować będzie do tytułu Trzeciego Rzymu, oraz wielki książę Witold. Wtedy też chyba powstały -świadectwa kultu-: homilia o męczennikach, przypisywana Palsamonowi, chartofylaksowi konstantynopolitańskiemu, znanemu z tego, że był zagorzałym przeciwnikiem podpisanej przez siebie Unii Florenckiej; oraz wyobrażenia, umieszczone na wzorzystym sakkosie, szacie sporządzonej nad Bosforem dla metropolity Moskwy. Rzecz godna podkreślenia: z tymi -oznakami- nie szedł bynajmniej w parze kult lokalny. Ten nadaremnie próbowali rozniecić unici, gdy w Wilnie weszli w posiadanie cerkwi Trójcy Przenajśw., miejsca rzekomego złożenia relikwii męczenników. W tym też czasie wedle legendy przekazanej z Wilna mówili o nich w swych Acta Sanctorum bollandyści, a znów wedle ujęcia w tym zbiorze do późnych meneów ruskich wprowadzili ich hagiografowie prawosławni. Natomiast w XIX w. kult usiłowały rozbudzić władze carskie. Poprzez Kojałowicza, Kulczyńskiego, Martinowa i innych -męczennicy wileńscy- weszli też do piśmiennictwa polskiego. Dopiero K. Chodynicki poddał dokładnej analizie genezę kultu i jego dalszy rozwój, wykazując dowodnie, jak kruche są jego podstawy. Dziś legendzie hołdują już tylko niektórzy z pisarzy prawosławnych.