Zotyk
Imię pochodzenia greckiego - Dzotikós 'pełen energii życiowej'.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Zoticus, fr. Zotique, niem. Zotikus, wł. Zotico.
Zotyk, męczennik rzymski. W martyrologium pod 12 stycznia mylnie zespolony został z wieloma innymi, przy czym przez przeoczenie miejsca, w którym kończyło się poprzednie wspomnienie, zaliczono go do męczenników afrykańskich. W rzeczywistości razem z Kastulem i czterdziestoma innymi czczony był przy Via Lavicana, in miliario decimo, co któryś z przepisywaczy przeinaczył na milites, żołnierze. Baroniusz tego samego dnia wspomnienie powtórzył, a ponadto umieścił je w innym brzmieniu pod dniem 10 lutego. Nieopatrznie oparł się na rzekomych Acta męczennika, które były fabularną opowieścią o Getulusie. Tak to zwielokrotnił liczbę Zotyków. W nowym Martyrologium Rzymskim, we wspomnieniu z 10 lutego, sprostowano tę pomyłkę.
Zotyk, męczennik z Aleksandrii. W Martyrologium Rzymskim znalazł się pod dniem 31 stycznia razem z innymi męczennikami: Tarzycjuszem, Cyriakiem i ich towarzyszami. Analiza zasobów rękopiśmiennych wskazuje na to, że Tarzycjusz jest zniekształconym Tyrsusem, męczennikiem z innych okolic, a podobnie rzecz ma się z Cyriakiem. Jedynie Zotyk i Amoniusz są męczennikami aleksandryjskimi. Nic jednak bliższego o nich nie wiemy. Trudno też podać jakąkolwiek chronologię ich męczeństwa. W nowym Martyrologium Rzymskim nie ma tego wspomnienia.
Zotyk, biskup Kumane (Frygia). Opierając się na relacji Apolinarego z Hierapolis, Euzebiusz sporo miejsca poświęcił herezji montanizmu. Wielką orędowniczką Montana była niewiasta o imieniu Maksymilla, która uważała się za prorokinię. Ją to między innymi zwalczał Zotyk, kapłan z Outrus, we Frygii. Należy go chyba utożsamiać ze wspomnianym nieco dalej biskupem Kumane (nie zaś, jak opierając się na tłumaczeniu Rufina, chce Baroniusz, Komany, w Armenii). Działał on długo, także wówczas, gdy Maksymilla -prorokowała- w Papuzie. Euzebiusz za Apolinarym dodaje jednak, że -stronnicy jej stanęli mu na przeszkodzie-. Kiedy i jak Zotyk zakończył swe życie, nie wiemy. Baroniusz wydedukował jednak, że w 205 r. dopełnił swego świadectwa męczeństwem. Baroniusz też jako pierwszy umieścił Zotyka między świętymi. Na jego wspomnienie arbitralnie wyznaczył 21 lipca.
Zotyk, męczennik z Nikomedii. W martyrologium widnieje pod dniem 21 października razem z innymi: Dasjuszem, Gajuszem i towarzyszami, których rozmaicie nazywano i oceniano. Istnieje grecka pasja o Dasjuszu i towarzyszach, ale o samym Zotyku wiele się nie dowiadujemy. Należał zapewne do grona tych, o których Euzebiusz pisał w Historii kościelnej (VIII, 6): -... w Nikomedii, nie wiadomo, z jakiego powodu... wybuchł pożar w pałacu cesarskim. Skutkiem kłamliwego podejrzenia rozniosła się pogłoska, że to nasi ogień podłożyli. Tedy na rozkaz cesarski wierni tamtejsi już tłumnie i bez żadnej różnicy szli na ścięcie albo na śmierć ogniową, a wieść niesie, że mężczyźni i niewiasty, uniesieni jakimś bożym i niewysłowionym zapałem, sami się rzucali na stosy płonące. Innych znowu rzeszę całą oprawcy wiązali, kładli w łodzie i rzucali w toń morską. Dworzanie cesarscy po swej śmierci zostali pochowani z przysługującymi im honorami, teraz zaś rzekomi ich władcy uważali, że trzeba ich z powrotem wykopać i wrzucić do morza, by ich czasem, gdyby spoczywali w grobowcach, nie uznał kto za bogów, jak to im się zdawało, i jako takim czci im nie oddawał. Takie rzeczy działy się w Nikomedii na samym prześladowania początku-.
Zotyk, kapłan z Konstantynopola. Cesarz Leon w tzw. sanctio pragmatica z 472 r. potwierdził przywileje sierocińca oraz wspomniał równocześnie błogosławionej pamięci Zotyka, który był pierwszym organizatorem takiej instytucji. Legenda powiedziała znacznie więcej. Miał pochodzić z Rzymu. Do stolicy ściągnął go razem z senatorami Konstanty Wielki. Gdy za Konstancjusza w Konstantynopolu zaczął się szerzyć trąd, cesarz kazał podobno zarażone nim dzieci topić w morzu. Nawet jego własną córkę miał spotkać ten los. Ale Zotyk sprzeciwił się zarządzeniom okrutnika. Poza miastem, u brzegów morza, zbudował schronisko i tam wszystkich nieszczęśliwców przygarniał. Rozgniewany cesarz skazał go za to na śmierć przez rozszarpanie. Na miejscu męczeństwa trysnęło cudowne źródełko. Przejęło to tak skruszonego cesarza, że dla zadośćuczynienia kazał tam zbudować sierociniec. Legendę przerabiano potem na rozmaite sposoby. Jedną z takich przeróbek zawdzięczamy Antoniemu z Nowogrodu, który opowieść spopularyzował na Rusi (1200). W Martyrologium Rzymskim Zotyk figuruje pod dniem 31 grudnia, w Cerkwii patriarchatu moskiewskiego pod dniem poprzednim.