Dlaczego się godzą? Dlaczego zostają?

(fot. r.nial.bradshaw / flickr.com / CC BY)
Meszuge

W przeważającej większości przypadków (90%) mąż opuszcza swoją uzależnioną żonę. Prawie zawsze żona zostaje z alkoholikiem i to nawet wtedy, gdy ona sama i dzieci stają się ofiarami przemocy fizycznej i psychicznej. Dlaczego na to się godzą, dlaczego zostają?

Nie jestem profesjonalistą, nie staram się napisać naukowego artykułu, moja próba znalezienia odpowiedzi na te pytania wynika z wieloletnich osobistych doświadczeń i wniosków czerpanych z obserwacji środowiska, w którym się obracam - bo ja jestem alkoholikiem.

Dom rodzinny

DEON.PL POLECA

Osoby wychowane w rodzinach alkoholowych przejawiają - zrozumiałą pewnie w tych warunkach - skłonność do traktowania zachowań nienormalnych jako całkowicie naturalne. Żona kolegi wyniosła z domu przekonanie, że owszem, przemoc fizyczna jest czymś złym, ale częste picie już nie, że to zwyczajna sprawa, że "każdy mężczyzna przy sobocie wypić sobie musi". Dlatego latami tolerowała picie męża i wynikające z niego problemy finansowe i protestować zaczęła dopiero wtedy, gdy dopuścił się rękoczynów. Kobiecie wychowanej w domu, w którym alkohol obecny był zawsze, mąż alkoholik bez problemu wmówi, że piją wszyscy.

Jednak skłonność do współuzależnienia i wieloletniego trwania w toksycznym związku wynikać mogą także z innych dysfunkcji domu rodzinnego, nie musi to być alkoholizm, może być przemoc albo emocjonalna niedostępność rodzica.


Współuzależnienie pojawia się w efekcie wieloletniego funkcjonowania w przewlekłym stresie, jako nabyta i utrwalona (choć nieskuteczna) forma radzenia sobie w sytuacjach związanych z patologicznymi zachowaniami uzależnionego partnera: permanentnego braku poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji i to zarówno w sferze materialnej jak i emocjonalnej, aż do niemożności zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych włącznie. Współuzależnienie, to jest zaburzenie osobowości, przekonań, zachowań, jest nie tylko efektem życia w związku z osobą uzależnioną, ale czasem świadczy o pewnej niedojrzałości emocjonalnej i skłonności, zwykle wyniesionej z domu rodzinnego, do niewłaściwego reagowania na trudne sytuacje życiowe. Współuzależnienie najczęściej dotyka członków najbliższej rodziny uzależnionego, ale w krańcowych przypadkach może też przyjaciół, a nawet współpracowników.


Magiczne myślenie

Terminem tym określam przekonania, choć pewnie częste, jednak nie oparte na racjonalnych faktach, czasem wręcz sprzeczne z doświadczeniem. Zdrowy rozsądek podpowiada, że miłość nie leczy zębów, cukrzycy, grypy, ani nawet zwykłego kataru, jednak wiele kobiet jest przekonanych, że siła ich uczucia jakimś cudem, może dzięki poświęcaniu się, uzdrowi partnera z alkoholizmu, choroby trwałej, chronicznej, potencjalnie śmiertelnej (nieadekwatne poczucie mocy).

Elementem magicznego myślenia jest też ponawianie, całymi latami, nieskutecznych prób kontrolowania uczuć i zachowań alkoholika, z których najczęstszymi są: wylewanie alkoholu, unikanie okazji, w których mógłby się upić, próby przekupywania go seksem albo szantażowania jego brakiem, wymuszanie obietnic abstynencji, których partner z oczywistych względów nie będzie w stanie dotrzymać, grożenie i straszenie - mimo świadomości niezdolności do realizacji groźby (np. straszenie rozwodem) itp.

Brak wiedzy

Niedostatek informacji na temat choroby alkoholowej, mimo, że jest ona obecnie powszechnie dostępna, i kierowanie się fantastycznymi przekonaniami odziedziczonymi po prababci (gdyby mnie kochał, to by nie pił, gdyby miał silną wolę, gdyby chciał - mógłby przestać), jest w naszym kraju nadal raczej regułą niż wyjątkiem. W związku z tym współuzależnione partnerki, próbując nieudolnie pomagać, stają się nieświadomymi pomocnikami w piciu, a ich działania (np. ukrywanie alkoholizmu męża, tłumaczenie go i usprawiedliwianie) opóźniają w sumie osiągnięcie przez niego stanu, w którym byłby gotowy szukać pomocy w poradni odwykowej czy Wspólnocie AA.

Kobiety trwają w patologicznych związkach, w których, często wraz z dziećmi, bywają ofiarami przemocy, także z powodu braku świadomości, że mogłyby wystąpić przed sądem kościelnym o czasową separację, która w tych warunkach nie łamie przysięgi małżeńskiej, nie zrywa więzi, a mogłaby realnie przyczynić się do zmiany postawy alkoholika. Pisał już o tym, wyczerpująco i ze znajomością tematu, Ks. Marek Dziewiecki, ale na pewno nie tylko on.

Realne okoliczności

W związkach z alkoholikiem, w których stają się ofiarami przemocy, kobiety trwają… ze strachu przed jeszcze większą przemocą, w związku z zależnością materialną od partnera, z powodu braku zrozumienia i wsparcia dalszej rodziny, nawet presji na utrzymanie małżeństwa za wszelką cenę (…bo co ludzie powiedzą).

Do całkiem realnych zaliczam też predyspozycje psychiczne, o których była już mowa wcześniej: niskie poczucie własnej wartości uzależnione na dodatek od oceny partnera -alkoholika, lęk przed zmianami i odpowiedzialnością za własne życie, nadopiekuńczość, nierealistyczne przekonania o roli/mocy uczucia, przecenianie własnych możliwości co do wywierania wpływu na drugiego dorosłego człowieka, skłonność do uzależniania własnych uczuć od uczuć partnera (jeśli on będzie szczęśliwy, to ja też) i wiele innych.

Doraźne zyski

Na pewno nie wyczerpałem całej listy, ale na koniec zostawiłem to, co wydaje się najbardziej kontrowersyjne: żony trwają w związku z alkoholikiem, nawet jeśli nie są współuzależnione, bo to przynosi pewne profity. Absolutnie nie twierdzę, że korzyści te są znaczące, ani że w realny sposób bilansują ewidentne straty - jednak nie w porządku byłoby twierdzić, że w ogóle nie istnieją. Trzy przykłady w telegraficznym skrócie:

a) Bezkarność. Bez względu na to jak wielkie głupstwo żona palnie, zawsze ma pod ręką argument "neutralizujący" partnera - "a ty w maju przepiłeś pół wypłaty!" albo coś w tym stylu. On się wtedy robi malutki i skurczony jak korniszon; dalszych pretensji czy wyrzutów z jego strony nie będzie, bo przecież… ona ma rację.

b) Pochwały. Wyrażane przez członków rodziny albo znajomych: "Ty to jesteś cudowna, wspaniała, fantastyczna! Takiego pijaka masz na karku, a dom zadbany, dzieci czyste, grzeczne i dobrze się uczą… Jak ty to robisz?!". Miłe? Pewnie!

c) Władza. Życie w domu alkoholowym tylko pozornie kręci się wokół alkoholika. On, owszem, jest może centralną postacią, ale trochę przypomina głaz na środku salonu - wiecznie trzeba omijać, wiecznie przeszkadza. De facto władzę w takim domu ma osoba trzeźwa; władzę w sensie zdolności i możliwości podejmowania decyzji.

Czy niezdolność przerwania zaklętego kręgu alkoholowej przemocy wynika z powodów już wymienionych czy jeszcze innych, dobra wiadomość jest taka, że współuzależnienie się leczy. Rodzina może uzyskać pomoc w Wojewódzkim Ośrodku Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia, warto też skorzystać ze wsparcia samopomocowych grup Al-anon.

Meszuge - pseudonim literacki polskiego pisarza, autora książek, artykułów i esejów dotyczących problematyki alkoholizmu, wyzwolenia z uzależnienia, Wspólnoty Anonimowych Alkoholików i Programu 12 Kroków AA oraz szeroko pojmowanego rozwoju osobistego. Ze względu na prywatny, momentami nawet intymny charakter pisarstwa Meszuge, bezkompromisowość oraz poruszający dramatyzm opisywanych spraw i zdarzeń, personalia autora chronione są specjalnymi umowami.

Książki autorstwa Meszuge - zobacz

Nazywają mnie Meszuge, jestem alkoholikiem. W chwili obecnej alkohol nie stanowi problemu w moim życiu. Kiedy mówię coś takiego podczas mityngu AA, to zwykle znajdzie się ktoś, kto ironicznie spyta, po co w takim razie nadal chodzę na te mityngi. Odpowiadam... Chcę to przeczytać

W alkoholu zakochałem się, będąc mężczyzną trzydziestoletnim. Nie była to więc miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak nie mam najmniejszej wątpliwości, że szukałem jej, w pewnym sensie, od wczesnego dzieciństwa. Chcę to przeczytać

Z alkoholizmem jest inaczej. Alkoholizm nie usprawiedliwia, alkoholizm zobowiązuje. Jak to możliwe, że to książka nie tylko dla alkoholików? Chcę to przeczytać

"Fast food", "fast sex", "fast car" wyznaczają nam często drogę "na skróty", pokazując, że czekanie na spełnienie pragnień jest stratą czasu. Trzeba być ciągle w ruchu, żeby "coś się działo". A gdy tak nie jest, rozwiązaniem jest tabletka o piorunującym działaniu lub inny środek przywracający nam stan bycia na haju >> Dlaczego się uzależniamy?

Dlaczego pijesz? - pytanie rzadko dzisiaj zadawane. Częściej można usłyszeć: Dlaczego nie pijesz? Bohaterowie tego filmu nie piją. Nie dlatego, że alkoholu nie lubią. Wręcz przeciwnie - kiedyś całkowicie zawładnął on ich życiem. Teraz to, co udało im się ocalić z powodzi piwa, wina i wódki muszą układać na nowo. Wszyscy piją >> Chcę to obejrzeć

Filmy edukacyjne z serii: Uwaga życie! adresowane są przede wszystkim do młodzieży szkół gimnazjalnych i średnich. Pokazują problemy współczesnego świata, z którymi spotykamy się na co dzień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego się godzą? Dlaczego zostają?
Komentarze (18)
O
olik
24 września 2014, 09:02
A tu jest artykuł, w którym przesłanie jest zupełnie odwrotne. vvhttp://www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,700,to-sie-nigdy-nie-skonczy.html Według autora kobieta, która zyje z alkoholikiem robi to z miłości dla niego.
Z
Zielonooka
25 września 2014, 10:57
Film to nie życie. To wytwór czyjejś wyobraźni. Zgoda na przemoc fizyczną i psychiczną wobec siebie i swoich dzieci to nie miłość, to współuzależnienie. Domowa patologia "produkuje" ludzi z syndromem DDA (DDD), często kolejnych alkoholików. Miłość to wybory i decyzje. Bohaterka filmu wybrała "miłość" do męża. Jawi się, jako cudowna, fantastyczna, wspaniała, mądra, dobra kobieta. Ale... czy na pewno? A co z miłością do dzieci? Jaki im los zgotowała? Czy summa summarum Rosa dobrze wybrała?
Z
Zielonooka
23 września 2014, 22:57
Tekst genialny w swej prostocie! Otwiera oczy na sprawy tak oczywiste, że trudno uwierzyć, iż ich się wcześniej nie widziało.
E
Ewa
6 sierpnia 2014, 13:29
Czy to takie proste? odejść? mąż seksoeholik, troje dzieci, wspólna firma, dom... wszystko wspólne nawet kredyty i długi.... u alkoholika nałóg jest widoczny u seksoholika nie... tak czy inaczej zachowania nałogowca są bardzo podobne i u współuzależnionych również... zadaję sobie ciągle pytanie: jak długo jeszcze to wytrzymam ? jednak co mam zrobić: opuścić dom i dzieci? męża tak, ale dzieci? zbużyć ich świat w którym kochają bardzo ojca i matkę? kazać im wybierać z kim chcą zostać a z kim pójść? Jak im powiedzieć dlaczego czepiam się męża ? A jeśli mi nie uwierzą i ojciec ich przekona ,że to moja chora fantazja? On nie chce mnie opuścić , bo jak twierdzi : kocha mnie i dzieci... Jednak nie przeszkadza mu to na kożystaniu z sexu z ulicy, internetu i tp... Twierdzi ,że nie jest uzależniony tylko lubi sex w większym stopniu od innych facetów no i ode mnie... Wszyscy , którzy próbowali mi pomóc , radzili abym żyła swoim życiem.... jego mam zostawić w spokoju.... Tak - na dzień dzisiejszy mieszkamy razem ale osobno- on z internetem i kobietami w nim a ja z obowiązkami i odpowiedzialnością za siebie i dzieci- rodzinę... PATOLOGIA !!!!!!! Ktoś mi doradził : bądż stanowcza i zmuś go do leczenia... Jak to zrobić , skoro on nie widzi problemu? raczej mnie obarcza za swoje potrzeby "relaksu"- bo gdybym była inna.... DLACZEGO TAK MAŁO MÓWI SIĘ NA TEN TEMAT? DLACZEGO JEST TYLE PORADNI DLA ALKOHOLIKÓW I JEGO RODZIN? DLACZEGO TAK MAŁO NAWET W KOŚCIELE MÓWI SIĘ O TAK ZABÓJCZYM  DLA RODZIN PROBLEMIE - SEKSOHOLIZM? Brakuje poradni , specjalistów . TYLE W KOŚCIELE SŁYSZĘ : módlmy się za rodziny alkoholików... ogłasza się tam informacje o AA .. Nie słyszałam o formie pomocy i modlitwy za rodziny w nałogu seksoholizmu.... Poucza się  o nierozerwalności małżeństwa ... a gdzie nauka o skutkach , przyczynach .....? DLACZEGO MÓWI SIĘ O ZDRADACH A NIE O ICH PRZYCZYNACH ? CUDZOŁÓSTWO - ZDRADA !!!! A ja bym powiedziała  NAŁÓG- ZDRADA!!!!!
PZ
Polka zona alkoholika
9 września 2013, 16:05
To swinstwo twierdzic ze my Polki mamy cos z tego ze maz pije! Przyjechalismy z moim do Londynu i mial przestac pic bez kolegow i starej pracy. On pije dalej a mnie jest tylko trudniej. Rzadnych kozysci z tego nie mam. :-(
A
Alkoholik
6 września 2013, 08:44
Potwierdzam - książki super!
A
Alkomen
6 września 2013, 08:04
Artykuł niezły - odważny, trochę prowokacyjny. Ale przede wszystkim świetne książki. Szkoda, że pozyskanie ich u nas jest tak trudne (mieszkam zagranicą).
I
Inga
1 września 2013, 07:26
Nie mam doświadczeń z alkoholikami, ale myślę, że te współuzależnione wcale nie muszą zdawać sobie sprawy, że mają z tego jakieś korzyści, a nawet oburzać się na takie insynuacje. Chyba, że dopiero po tym, jak ich mąż przestanie pić zauważają, że ich stare argumenty już nie działają, że decyzje podejmuje się wspólnie i specjalnych powodów do chwalenia też już nie ma.
N
NN
30 sierpnia 2013, 21:29
Coś dziwnego z tym wpisem się stało. Miało być: Alibabo, jesteś pewien, że w warunkach polskiej wsi tak łatwo jest zmienić spowiednika? I do tego wytłumaczyć się z tego społeczności lokalnej? Trochę realizmu, proszę. :-) A że księża są często niedoinformowani, to inna sprawa. Tylko, czy do obowiązków proboszcza należy edukacja w dziedzinie alkoholizmu? To może i położnictwa też?
NN
Nomen Nescio
30 sierpnia 2013, 21:28
AlibAlibabo, jesteś pewien, że w warunkach polskiej wsi tak łatwo jest zmienić spowiednika? I do tego wytłumaczyć się z tego społeczności lokalnej? Trochę realizmu, proszę. :-) A że księża są często niedoinformowani, to inna sprawa. Tylko, czy do obowiązków proboszcza należy edukacja w dziedzinie alkoholizmu? To może i położnictwa też?abo, jesteś pewien, że w warunkach polskiej wsi tak łatwo jest zmienić spowiednika? I do tego wytłumaczyć się z tego społecznosci lokalnej?
A
alibaba
30 sierpnia 2013, 21:01
To kapłani-spowiednicy powinni się zmienić i nie kobieta ma szukać takiego, który nie będzie jej kazał nieść małżeńskiego krzyza...  Odnosi się to nie tylko do kobiet, których mężowie są alkoholikami, ale też do zdradzanych, bitych, upokarzanych, zdegradowanych przez pana i władcę do roli kucharki i sprzątaczki.
.
...
30 sierpnia 2013, 20:51
Basiu, a co powiesz o konfesjonałach, w ktorych słyszymy, że pijak to nasz krzyż i z pokorą powinnyśmy go dźwigać, że opilstwo to choroba, a przyżekałaś córko, że w zdrowiu i w chorobie itp.? ... można zmienić konfesjonal, spowiednika
P
prażanka
30 sierpnia 2013, 19:40
Zajrzałam na twój blog katoliku i powiem krótko – z fanatykami mi nie po drodze. A artykuł meszuge jest boleśnie prawdziwy. To jest jakby pisane o mojej matce. Całe życie kręciła się wokół wiecznie pijanego ojca i dla nas, dzieci, czasu i miłości już zabrakło.
C
Contessa
30 sierpnia 2013, 16:17
Basiu, a co powiesz o konfesjonałach, w ktorych słyszymy, że pijak to nasz krzyż i z pokorą powinnyśmy go dźwigać, że opilstwo to choroba, a przyżekałaś córko, że w zdrowiu i w chorobie itp.?
B
Basia
30 sierpnia 2013, 11:43
Podstawowa roznica miedzy kobietami i mezczyznami w takich wyapdkach to roznica w oczekiwaniach wobec mezczyzn i kobiet w takich wypadkach. Kobiety sa wychowywane aby sie opiekowac i byc podporzadkowanymi mezczyznom. Stad tez zony dlugo zostaja w zwiazkach z alkoholikami, mezczyzni zas zostawiaja swe zony. Nalezy zaczac wychowywac dziewczynki inaczej, wpajac im od malego ze powinny spelniac swoje marzenia, ze powinny dbac o siebie, ze mezczyzna  powinien ja wspiarac. A nie na odwrot. 
N
Nemo
30 sierpnia 2013, 11:25
Brutalne, ale prawdziwe. :-(
P
Pijaczek
30 sierpnia 2013, 10:59
Łucjo - gdyby Twój mąż, alkoholik, wypił choćby piwo, zapewne wróciłby do piekła uzależnienia równie głęboko, jak to miało miejsce przed pięciu laty. Zauważasz podobieństwo?
Ł
Łucja
29 sierpnia 2013, 08:46
Bolesne ale prawdziwe- współuzależniona mąż jest trzeźwiejącym alkoholikiem- 5 lat abstynencji. Tymczasem ja nadal odkrywam mechanizmy które kiedyś uważałam za normalne działania. Boję się że gdyby wszystko zaczęło się od początku to mimo obecnej głębokiej świadomości samej siebie i własnych problemów pewnie znowu wpadłabym w to błoto równie głęboko co kiedyś