Wychowywać dzieci przez sztukę?

(fot. Minneapolis Institute of Arts / flickr.com)
Irena Popiołek / Posłaniec Serca Jezusowego / slo

Często się zdarza, że będąc w gronie ludzi wykształconych, kiedy w rozmowie pojawia się problem związany ze sztuką, słyszymy deklarację: Ja nie znam się na sztuce. Wypowiedź taka nie ma zazwyczaj charakteru kłopotliwego wyznania.

O swej ignorancji mówi się z dumą. Jest to nawet nie tyle wyznanie, co oświadczenie, które w istocie powinno raczej brzmieć: Nie zajmuję się głupotami, teraz sztuka jest nieczytelna, nie wiadomo, o co chodzi w obrazach, w sztukach teatralnych, a nawet na koncercie.

Dysputy wokół sztuki

DEON.PL POLECA

Dramatyczna historia Polski stworzyła sytuację, która oddaliła nas od sztuki w okresie, kiedy w sztuce europejskiej dochodziło do niezwykle zasadniczych ewolucji i przełomów. Klasycyzm i romantyzm - dysputy wokół treści i formy poezji, muzyki i malarstwa; secesja - wielość elementów i znaczeń ekspresji w rzeźbie, rysunku i grafice; wreszcie impresjonizm będący w swoim czasie rewolucją w kręgu wartości sztuki. W tym właśnie czasie zasadnicza dla twórczości artystycznej i krytyki sztuki dyskusja o formie i treści w sztuce interesowała nas, Polaków, wyłącznie w obszarze treści. Pragnęliśmy widzieć w sztuce opowieść o Polsce, której nie było na mapie Europy, a nie zajmować się analizowaniem formalnych walorów obrazu, wiersza czy utworu muzycznego.

Adam Chmielowski - młody malarz, ale doświadczony weteran walk powstańczych, które okaleczyły go na resztę życia utratą nogi - podczas studiów w Monachium doznał olśnienia, patrząc na stare malarstwo europejskie i podziwiając rodzący się na jego oczach symbolizm. W swych listach ironizował na temat polskiego malarstwa, nazywając je kontuszowym - a przecież jako powstaniec powinien akceptować nieustające powroty do historii ojczystej. W sztuce pragnął doświadczać nowego postrzegania krajobrazu. Malując powstańcze wspomnienia, ukazywał swoich bohaterów nie w czasie bitew, lecz opatrujących rany wśród ciemności pogrążających powstańcze obozy.

Ten paradoks - treść czy forma - stale koncentrować się będzie wokół powinności artystów, a nie wokół jakości dzieła sztuki. Dotrwał on do naszych dni pełnych znaków zapytania i dysput wokół społecznego sensu sztuki i szeroko rozumianej wolności artysty, zahaczając także o problem wychowania przez sztukę.

Wychowanie estetyczne

Wychowanie estetyczne to szeroko zarysowane działanie wychowawcze, przygotowujące człowieka do poznania dzieła sztuki, jego piękna i wartości metafizycznych. To droga, na której spotkane dzieło sztuki winno doskonalić naszą wyobraźnię, pogłębiać wiedzę i rozszerzać skalę przeżyć. Wydaje się, że mówiąc o wychowaniu przez sztukę, jesteśmy blisko tych samych obszarów. Inna jednak jest istota tego procesu. W tym przypadku czynnik wychowawczy stanowi tajemnica procesu twórczego.

Stefan Szuman, jeden z twórców koncepcji wychowania estetycznego, zainteresował się twórczością artystów-amatorów. Sam grając na skrzypcach, dostrzegł zasadniczą różnicę między podziwianiem słuchanego dzieła a tajemnicą poznawania dzieła poprzez próbę - może nawet niedoskonałego - ale osobistego wykonania.

Podobnie jest w dziedzinie malarstwa. Patrzenie na obrazy: martwe natury, pejzaże, portrety, zdobywanie wiedzy o technikach malarskich, przyglądanie się szorstkiej lub gładkiej powierzchni obrazu, studiowanie koloru drzew lub jabłek - to jeden świat. Namalowanie zaś, nieraz z największym trudem, ogrodu czy martwej natury stanowi próbę dotarcia do sedna twórczości, do istoty interpretacji natury, przetwarzania obserwacji w przeżycie i formę nowego obrazu czy rysunku.

Miejsce sztuki

Wychowanie plastyczne jako przedmiot, przed laty, w szkole podstawowej i w liceum, było szczególnego rodzaju doświadczeniem dla dzieci, młodzieży i nauczycieli. Podobnie wychowanie muzyczne, które oparte na takich samych zasadach, pozwalało na uświadomienie sobie przez dzieci związków pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki. Sztuki plastyczne (nazywane dawniej sztukami pięknymi) oraz muzyka realizowane w szkole podstawowej na podstawie mądrego programu, skorelowane z edukacyjnymi programami galerii, muzeów, filharmonii, teatrów i oper, pozwolą na zaistnienie sztuki jako normalnej części wychowania, wiedzy i przeżywania. Przedmioty te, funkcjonujące obecnie w szkolnictwie różnych etapów jako ingerencja w rytm nauczania innych przedmiotów, zawierające dziwne i niezrozumiałe treści, czynią ze sztuki i kultury dziwactwo, którego miejsce przesuwa się na margines życia.

Dorośli i dzieci, pytani w telewizyjnych sondażach o wydarzenia patriotyczne i o zjawiska w sztuce, albo wzruszają ramionami i odchodzą, albo wracają swoją pamięcią do świąt Peerelu, utrwalonych w świadomości przez barwność plakatów i pochodów, klimat muzyki i inscenizacji. Czy należy zatem wrócić do tych wzorców? Odpowiedź brzmi - nie. Cynizm i wola zapanowania nad wyobraźnią społeczeństwa kierowała wówczas kulturę, sztukę i propagandę na jeden tor. Dzisiaj należy natomiast zapytać o miejsce sztuki w życiu człowieka i społeczeństwa.

Przedmioty, które dawniej nazywały się wychowaniem plastycznym i muzycznym, zostały zastąpione przez atrakcyjnie nakreślone kompendia obejmujące sztuki plastyczne, muzykę, historię sztuki. Jednakże do realizowania tego rodzaju przedmiotów nie są przygotowani ani nauczyciele, ani uczniowie, gdyż w domach praktycznie zanikają zainteresowania sztuką, muzyką, teatrem czy zabytkami. Proces nauczania tych przedmiotów to też problem oceniania. Oceny winny raczej wyrażać zainteresowanie i akceptację, a nie zniechęcać do twórczych działań poprzez akcentowanie błędów czy braków.

Każda decyzja dotycząca zmiany nazwy i zakresu przedmiotu pociąga za sobą zmiany dotyczące wymiaru godzin w skali tygodnia, wymaga też np. zarezerwowania czasu na wycieczki do muzeum czy na wystawy. To są sprawy ważne. Nieumiejętność przewidywania całości zagadnień, wiążących się z nowym, czy zmienionym w charakterze przedmiotem, może się okazać fatalna w fazie realizacji programu w szkołach. Może też doprowadzić do marginalizacji przedmiotu, który uznany będzie za mało ważny.

Bez zaistnienia społecznej świadomości, w której obszarze sztuka i kultura są tym, co wyróżnia nas w rodzinie innych narodów, tym, co pozwoliło nam przetrwać mimo wojen i zaborów, działania administracyjne będą skutkować jedynie powierzchownie. A bez kultury i sztuki zanurzymy się w chamstwie i barbarzyństwie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wychowywać dzieci przez sztukę?
Komentarze (1)
F
franek
30 stycznia 2012, 17:35
Cytat: Wychowanie plastyczne jako przedmiot, przed laty, w szkole podstawowej i w liceum, było szczególnego rodzaju doświadczeniem dla dzieci, młodzieży i nauczycieli. ........ .....nie są przygotowani ani nauczyciele, ani uczniowie, gdyż w domach praktycznie zanikają zainteresowania sztuką, muzyką, teatrem czy zabytkami. Pani profesor ma swoje lata i żadnych propozycji. Gloryfikuje jakiś dawny program wychowania plastycznego. Nie widzi, że dziś jest o wiele lepszy dostęp do dóbr kultury, choćby przez internet. Zainteresowanie sztuką jest duże, tylko że nie w klasycznej formie. Są nowe środki wyrazu, nowe formy i niekoniecznie zainteresowanie zabytkami jest znakiem głodu kyltury. Owszem zanikła sztuka kaligrafii, sztuka budowy powozów konnych, a nawet malowania portretów. No i co???