Komunijny biznes kręci się już na dobre

(fot. limaoscarjuliet/flickr.com)
"Dziennik Gazeta Prawna" / PAP / drr

Biznes komunijny przynosi już porównywalne do ślubów zyski - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".

Począwszy od ubioru młodego człowieka, poprzez przyjęcie w lokalu, aż po kosztowne prezenty z tej okazji - na to wszystko ludzie nie żałują pieniędzy. Już od października rezerwowano terminy w restauracjach, dzisiaj wolnych już praktycznie brak.

Mimo praktyki przystępowania do sakramentu w jednolitych, niezbyt drogich albach, rodzice dbają, by pod spodem dziecko było elegancko i drogo ubrane. Do tego dochodzą takie dodatki, jak buty, torebka, a czasem także złoty łańcuszek na szyję.

Na organizacji komunii można już zarobić prawie tyle samo jak na weselach - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komunijny biznes kręci się już na dobre
Komentarze (43)
L
leszek
19 kwietnia 2011, 18:45
Leszku, to są historie prawdziwe z mojej rodzinnej parafii. @kate, nie mam zamiaru zaprzeczać i twierdzić że patologie nie są możliwe. Tyle tylko że to co Ty wypisałaś wygląda na zwyczajne odreagowywanie się poprzez napisanie wszystkiego złego co się tylko gdzieś usłyszało. M.in. stąd moje reakcje. Stary proboszcz gustował w beżach, ale teraz jest nowy proboszcz więc wszystko jest w zieleniach. Nowe dywany z brązowych są zmieniane na zielone. Jadę teraz na świeta do rodziny, to zobaczę, jakie będą tym razem. Może tak a może nie. Z doświadczenia wiem że jak ludzie są negatywnie nastawieni to do absolutnie każdego działania potrafią poprzypinać takie łatki, że gdyby choć część z nich była prawdziwa to księży należałoby eksterminować. Dekoratorzy wnętrz są na porządku dziennym w Krakowie i podejrzewam, że w większości dużych miast też. Wychodzi to przy okazji świąt i Komunii często. W samym fakcie angażowania dekoratorów wnętrz nie widzę nic złego. A w przypadku niektórych kościołów/parafii uważam to wręcz za konieczne. Przecież proboszcz czy Rada Parafialna (jesli funkcjonuje) nie muszą mieć zmysłu estetycznego. Równie dobrze możnaby się burzyć że proboszcz zatrudnia sprzątaczki, bo jak mu brudno to mógłby sam posprzątać. Prawda jest taka, że są parafie w Polsce tak bogate, że głowa mała i są niestety bardzo biedne. Podział na biednych i bogatych istnieje wszędzie. Słowa o. Wiśniewskiego, że Kościół w Polsce to nadęty balon w środku pusty są niestety prawdziwe, a przykładem dla mnie tego jest właśnie analizowana Komunia Święta, która wywołuje postawy skrajne zarówno ze strony księzy, jak i wiernych. O.Wiśniewski pisał jednak o zupełnie czym innym. W dodatku nie wiem co masz na myśli pisząc o analizowanej Komunii św. Gdzie Ty tu widzisz jakąkolwiek analizę?!? Nie dokonałaś jakiejkolwiek analizy a oznajmiłaś swoje zdanie stwierdzając że wspólnotowe Komunie św. w majowych terminach w całej Polsce są złe i że każde dziecko powinno być przygotowywane osobno i przystępować do pierwszej komunii osobno. Moje postulaty odnośnie zmian organizacyjnych nie mówię, że muszą się wszystkim podobać, ale przyko mi, że cała dyskusja sprowadziła się do wymiany zdań tylko z Tobą, że nie padło tu wiecej propozycji, jak ten nadęty balon przekłuć. Wolę, żeby sami wierni i Kościół to zrobili, niż żeby sam pękł i ukazał cały smrodek naszej chrześcijańskiej tożsamości w Polsce. Ale nie mówię, że moje pomysły są cudowną receptą na nasze bolączki. Z życzeniami wielu łask od Zmartwychwstałego! Wybacz, ale to co Ty nazywasz postulatami zmian organizacyjnych jest tak absurdalne, a Twoja wizja życia religijnego parafii jest tak tendencyjnie czarna, że wcale się nie dziwię iż brak chętnych do dyskusji i są co najwyżej pojedyncze głosy protestu. I ponownie wybacz, być może Ty żyjesz w smrodku, ale nie oznacza to że wszyscy żyją w smrodku. Więc smrodek Twojej tożsamości chrześcijańskiej wcale nie oznacza że tożsamość chrześcijańska innych również cechuje się smrodkiem. Dobrze że chociaż na koniec dopuszczasz że Twoje pomysły nie są cudowną receptą na bolączki. Pokój z Tobą.
G
Grzesiek
19 kwietnia 2011, 08:49
Czy ja nie mieszkam w Krakowie???? U nas w Parafii MB Saletyńskiej I Komunia przebiega cicho i spokojnie, żadnych cyrków z wystrojem i przepychem, skromne alby, żadnych dużych prezentów dla "kościoła", bez zadęcia, nawet prób nie ma zbyt dużo bo po co. I to księża zdecydowanie pilnują umiaru.
E
Ewa
19 kwietnia 2011, 07:16
 W Krakowie jest rzeczywiście pod tym względem horror. A ksieża nakrecają koniunturę.I biedactwa twierdzą, ze to niezdrowy pęd rodziców i nic sie z tym nie da zrobic. Pozostawiam bez komentarza. Może w innych miejscowościach jest inaczej. Oby.
K
kate
19 kwietnia 2011, 07:09
Leszku, to są historie prawdziwe z mojej rodzinnej parafii. Stary proboszcz gustował w beżach, ale teraz jest nowy proboszcz więc wszystko jest w zieleniach. Nowe dywany z brązowych są zmieniane na zielone. Jadę teraz na świeta do rodziny, to zobaczę, jakie będą tym razem. Dekoratorzy wnętrz są na porządku dziennym w Krakowie i podejrzewam, że w większości dużych miast też. Wychodzi to przy okazji świąt i Komunii często. Prawda jest taka, że są parafie w Polsce tak bogate, że głowa mała i są niestety bardzo biedne. Słowa o. Wiśniewskiego, że Kościół w Polsce to nadęty balon w środku pusty są niestety prawdziwe, a przykładem dla mnie tego jest właśnie analizowana Komunia Święta, która wywołuje postawy skrajne zarówno ze strony księzy, jak i wiernych. Moje postulaty odnośnie zmian organizacyjnych nie mówię, że muszą się wszystkim podobać, ale przyko mi, że cała dyskusja sprowadziła się do wymiany zdań tylko z Tobą, że nie padło tu wiecej propozycji, jak ten nadęty balon przekłuć. Wolę, żeby sami wierni i Kościół to zrobili, niż żeby sam pękł i ukazał cały smrodek naszej chrześcijańskiej tożsamości w Polsce. Ale nie mówię, że moje pomysły są cudowną receptą na nasze bolączki. Z życzeniami wielu łask od Zmartwychwstałego!
?
?!
19 kwietnia 2011, 00:13
teraz są lolitki bardziej perwersyjne, nie tylko w kolorze niewinności ale i w szatach niewinności, bo w albach człowieku, zastanów sie porządnie co Ty wypisujesz
L
leszek
18 kwietnia 2011, 22:25
@kate, zaznaczam na wszelki wypadek że nie mam nic przeciwko temu aby jakieś dzieci przystępowaly do Komunii św. indywidualnie przygotowane w indywidualnie uzgodnionych terminach po indywidualnych rekolekcjach w jakimś klasztorze. Jednak Twoje pomysły aby z tego co powinno być czymś niestandardowym czynić standard są irracjonalne. I widać to nawet w tym co piszesz. 300 tys. dzieci na 11 tys. parafii daje średnio 30 dzieci rocznie na parafię. Ale jak sama podajesz, liczebność w różnych parafiach jest bardzo różna, a to oznacza że są parafie w których jest tych dzieci znacznie więcej. Więc aby zrealizować to co proponujesz należałoby w znacznej części parafii przez cały rok na okrągło angażować wielu ludzi w przygotowywanie do pierwszej komunii św. oraz organizować pierwsze komunie św. Bo Tobie nie podoba się że w danej parafii jest to raz w roku grupa kilkudziesięciu osób i że w całej Polsce odbywa się to w zasadzie przez cały maj. To że jest wielu katechetów wcale nie oznacza że wszyscy oni mogą angażować się w indywidualne prowadzenie przygotowań pojedynczych osób. Katecheci mają zupełnie inny zakres standardowych obowiązków. To że siostry zakonne potrafią świetnie przygotowywać do pierwszej komunii to fakt. Ale znowuż jest to możliwe przy pojedynczych osobach. Poszczególne zakony mają bardzo różne charyzmaty i nie można stawiać na głowie życia zakonnego wszystkich zakonów bo Tobie się nie podoba że w danej parafii pierwsza komunia organizowana jest raz w roku. Ty nie widzisz żadnego problemu bo nie chcesz widzieć. A chcesz wszsytkich uszczęśliwić na siłę na swoją modłę. Jak są w Polsce różne inicjatywy to bardzo dobrze. Jak ludzie chcą inaczej i jest to zgodne z duchem chrzseścijaństwa a są takie możliwości to niech tak będzie! Ale chore jest kalkowanie wzorców z krajów w których rocznie parę osób na krzyż przystępuje w parafii do pierwszej komunii św. więc nie ma w związku z tym żadnych problemów organizacyjnych bo nawet jak przygotowuje się wszytkich na raz i wszyscy na raz przystępują do pierwszej komunii to są to np. wszystkie trzy osoby.
L
leszek
18 kwietnia 2011, 20:39
Nie mogę twierdzić że przez sto lat nigdzie nikogo nie zmuszano do płacenia. Ale uważasz to za argument aby dowodzić że to jest powszechna normalka w całym Kościele?!? Ani nie jest normalką że płacą ci którzy mogą i chcą. Więc się nie rzucaj kiedy ktoś pisze, że ma inne doświadczenia. Nawet jeśli ktoś ma jakieś negatywne doświadczenia to nie upoważnia go to do oskarżania wszystkich. Więc sama się nie rzucaj gdy ktoś Ci zwraca na to uwagę. Z doświadczenia wiem, że jak większość coś ustali to zawsze ktoś niezadowolony że jego pomysł nie przeszedł pójdzie i będzie obsmarowywał innych, że ci co płacą to powinni przecież mieć coś do powiedzenia, a tymczasem jacyś żadni władzy dorwali się do koryta, wzięli łapówki itp itd. Ksiądz nie stanowi większości przy rodzicach a w dodatku nie on płaci za kiecki, prawda? Nie wiem o jakich łapówkach piszesz. Przeczytaj jeszcze raz. Ale ze zrozumieniem. Nie pisałem o księżach ale o rodzicach, którzy gdy tylko większość podejmuje decyzje odmienne od ich gustów to oskarżają wszystkich o interesowność i nieuczciwość.
L
leszek
18 kwietnia 2011, 20:31
leszku zarzuciłeś mi arogancką demagogię, to jest poniżej pewnego poziomu dyskusji. Opisuję historie prawdziwe z mojej rodzimej parafii i z czasów mojej komunii (1980 rok). Co roku z mojej parafii rodzimej dzieci jadą do sanktuarium maryjnego w drugi tydzień po komunii, a na rocznicę do głownego sanktuarium diecezji. @kate, skoro twierdzisz że tak jak w/w było u Ciebie to co z resztą? Bo zapomiałaś jeszcze o tym: nowy dywan do kościoła co roku, jakby stary był już w strzępach, co roku nowe płachty materiału do ubrania kościoła, jakby nie można było kupionych rok wcześniej wyprać i zawiesić, kolejne parametry liturgiczne kupowane nie na misje, ale do lokalnego kościoła, jakby wogóle naczyń nie było, itp.itd. Już nie mówię o dekoratorach wnętrz, których się zatrudnia czasem na cichą prośbę proboszcza, a na głośną katechetów, żeby dekoracje zrobili [...] Teraz spróbuj się wyłamać z ofiary na prezent dla katechetki, na kwiaty i prezent dla proboszcza, na film z uroczystości, Te w/w to już jednak nie są historie prawdziwe z Twojej parafii? I tak jest od lat i jaki cyrk z tego powodu jest, to głowa mała. Jeżeli ty masz pozytywne doświadczenia z komunii, to ci zazdroszczę. Tak, mam jak najbardziej pozytywne doświadczenia z komunii. Chociaż bywało że nawet o tych przypadkach słyszałem niestworzone historie.
A
anne
18 kwietnia 2011, 15:52
Nie mogę twierdzić że przez sto lat nigdzie nikogo nie zmuszano do płacenia. Ale uważasz to za argument aby dowodzić że to jest powszechna normalka w całym Kościele?!? Ani nie jest normalką że płacą ci którzy mogą i chcą. Więc się nie rzucaj kiedy ktoś pisze, że ma inne doświadczenia. Z doświadczenia wiem, że jak większość coś ustali to zawsze ktoś niezadowolony że jego pomysł nie przeszedł pójdzie i będzie obsmarowywał innych, że ci co płacą to powinni przecież mieć coś do powiedzenia, a tymczasem jacyś żadni władzy dorwali się do koryta, wzięli łapówki itp itd. Ksiądz nie stanowi większości przy rodzicach a w dodatku nie on płaci za kiecki, prawda? Nie wiem o jakich łapówkach piszesz.
K
kate
18 kwietnia 2011, 14:46
leszku zarzuciłeś mi arogancką demagogię, to jest poniżej pewnego poziomu dyskusji. Opisuję historie prawdziwe z mojej rodzimej parafii i z czasów mojej komunii (1980 rok). Co roku z mojej parafii rodzimej dzieci jadą do sanktuarium maryjnego w drugi tydzień po komunii, a na rocznicę do głownego sanktuarium diecezji. I tak jest od lat i jaki cyrk z tego powodu jest, to głowa mała. Jeżeli ty masz pozytywne doświadczenia z komunii, to ci zazdroszczę.
L
leszek
18 kwietnia 2011, 14:46
Leszek napisał: \"Potwierdzasz tylko to co napisałem wyżej. To jest możliwe tam gdzie do pierwszej komunii przygotowuje się parę osób na krzyż, a więc Kościół jest na wymarciu,np na zachodzie.\" Byłeś Leszku kiedykolwiek na Zachodzie? Wybierz się. Może zrozumiesz, że siły wiary nie mierzy się ilością ustrojonych dzieciaków do komunii. @anne, bardzo proszę, czytaj ze zrozumieniem i nie podkładaj treści których nie wyrażałem. Nie spieramy się na temat siły wiary ale na temat realnych możliwości organizowania indywidualnych komunii dla każdego dziecka.
L
leszek
18 kwietnia 2011, 14:40
Myslisz Leszek, że kiedy wypowiadasz się w sposób arogancki to jesteś bardziej przekonujący? @anne, najwyraźniej mamy diametralnie różne wrażliwości i wyobrażenia o arogancji. Bo w moim odczuciu arogancją jest pisać o pierwszej komunii w następujacy sposób: Komercyjny poziom to ten cały blichtr przygotowań, w który Kościół instytucjonalny się włącza - nowy dywan do kościoła co roku, jakby stary był już w strzępach, co roku nowe płachty materiału do ubrania kościoła, jakby nie można było kupionych rok wcześniej wyprać i zawiesić, kolejne parametry liturgiczne kupowane nie na misje, ale do lokalnego kościoła, jakby wogóle naczyń nie było, itp.itd. Już nie mówię o dekoratorach wnętrz, których się zatrudnia czasem na cichą prośbę proboszcza, a na głośną katechetów, żeby dekoracje zrobili [...] Teraz spróbuj się wyłamać z ofiary na prezent dla katechetki, na kwiaty i prezent dla proboszcza, na film z uroczystości, na pielgrzymkę do sanktuarium lokalnego po, na rocznicową imprezę, itd. W Twoim odczuciu w/w to już nie jest przykład aroganckiej demagogii? To chyba Ty nie miałeś nigdy do czynienia z I Komunią. Już pisałem że miałem nie raz w rodzinie i wśród znajomych, a oprócz tego widzę co rok w swojej parafii. Pewnie można się uprzeć i nie zapłacić, kiedyś próbowałam, ale dziecko zostało wyczytane w kościele i musiało stać i tłumaczyć się dlaczego rodzice nie zapłacili. To było sto lat temu. Nie mogę twierdzić że przez sto lat nigdzie nikogo nie zmuszano do płacenia. Ale uważasz to za argument aby dowodzić że to jest powszechna normalka w całym Kościele?!? Ja byłem świadkiem że nikogo nie zmuszano, i nawet jak ktoś kapiący szmalem powiedział, że nie da 'bo nie' to nie zmuszano go w żaden sposób. I choć nie było to sto lat temu to wcale nie uważam tego za argument by twierdzić że w takim razie nigdzie nikogo nie wyczytano publicznie. A co do szycia strojów, to przedstawia się czasem firmę, która będzie szyła chociaż rodzice mają jakiś inny własny pomysł. Fakt, firma była solidna a to dobry argumrnt jednak ci którzy płacą powinni mieć coś do powiedzenia. Z doświadczenia wiem, że jak większość coś ustali to zawsze ktoś niezadowolony że jego pomysł nie przeszedł pójdzie i będzie obsmarowywał innych, że ci co płacą to powinni przecież mieć coś do powiedzenia, a tymczasem jacyś żadni władzy dorwali się do koryta, wzięli łapówki itp itd. Potrafisz być obiektywny? Jak Ci powiem że tak, to uwierzysz?
K
kate
18 kwietnia 2011, 14:27
W dużych miastach, gdzie ludzie gdzie indziej mieszkają, gdzie indziej jest szkoła, to problem. W mojej parafii w Krakowie, gdzie nie ma na jej terenie szkoły podstawowej od lat idzie do komunii do 10 dzieci, bo proboszcz bardzo o to dba, żeby dzieci przystępowały na parafii do komunii. Ale pracowałam w szkole społecznej, która zorganizowała pierwszą komunię świętą w kościele zakonnym na terenie klasztoru, bo parafia w maju miała oblężenie - kilka szkół podstwowych, więc przez maj były co tydzień komunie innej szkoły. Uwzględniając, że komunie święte nie będą przypisane do określonego terminu mamy jak podaje leszek 11 tys.parafii (trzeba dodać, że wiele parafii ma kościoły filiarne, gdzie też komunia św. może się odbywać), około 60 dni świątecznych w roku, na każde święta jest około 5 mszy w ciągu dnia, w parafiach jest kilku księży (mamy w Polsce blisko 30 tys. księży), to grubo wychodzi więcej możliwości zorganizowania komunii świętej nawet 2-5 dzieci na msze świętą. A dzieci nie muszą przystępować w wieku 9 lat, mogą wcześniej, więc zakładam, że część dzieci będzie przystępować w wieku 6, 7, 8,9, 10 lat, jak stan ich przygotowania będzie pozwalał. Co do przygotowań - mamy całą armię świeckich katechetów, choć można do wielu z nich się przyczepić, to są to osoby kompetentne, zaangażowane i znam w Krakowie wielu, który indywidualnie dzieci przygotują. Znam świetne siostry zakonne, wprost nieocenione w zakresie przygotowania często dzieci z róznymi ułomnościami, defektami, albo po prostu "diabełka wcielone", które zamieniają je w cudowne dzieciaki. Sióst jest ponad 20 tys. w Polsce. Nie widzę organizacyjnego problemu, żeby to zorganizować, zwłaszcza, że w Polsce już są te inicjatywy i się sprawdzają. Przynoszą dużo dobra w parafiach, gdzie są.
K
kate
18 kwietnia 2011, 14:26
Podtrzymuję swoje stanowisko - jeżeli byłaby wola Kościoła na wspieranie i propagowanie bardziej zaangażowanych form przygotowania i przeprowadzenia Pierwszej Komunii Św., a nie utrwalanie, moim zdaniem, zgubnych dla Kościoła "bizantyjskich obrzędów" majowych, to sytuacja by się stopniowo zmieniała. Co do wczesnej komunii świętej - obowiązuje w diecezji poznańskiej (tam byłam w Poznaniu na takiej sierpniowej komunii), katowickiej i gdańskiej. Księża powinni bardziej angażować się w jej propagowanie, choć nie przeczę, że to robią. Co do innych spraw poruszanych przez leszka: w 2003 roku przyszło na świat 351 tys. dzieci, w 2004 356 tys. Uwzględniając, że część dzieci nie jest wyznania katolickiego, część dzieci wyjedzie z rodzicami za granicę, część rodziców zmieni zdanie i mimo ochrzczenia dziecka nie będzie wychowywać je w wierze optymistycznie zakładam, że mamy 300 tys. dzieci co roku, które mogą zgodnie z wola rodziców i własnym świadomym przygotowaniem wyrazić chęć przystąpienia do Komunii świętej. Zakładam, że robią to w parafii, choć wiemy, jak jest - Komunia święta jest organizowana jedynie w parafiach mających szkoły podstawowe na swoim terenie lub w tych parafiach, w których proboszczowie się zatroszczą o to, aby takie przygotowanie dla swoich małych parafian zorganizować. Dzieci nie tylko mają katechezę przygotowawczą w szkole, ale też na parafii, jeżeli zdecydują, że dzieci idą na parafii swojej, a nie z innymi dziećmi z klasy.
G
Golić
18 kwietnia 2011, 14:16
na zero i dawać prostą suknię bez żadnych ozdobników. Do tego wykluczyć prezenty. Jeden jest Prezent - Komunia. Rozgonić całe towarzystwo, które chce robić ze świątyni i sakramentów "jaskinię zbójców"! Ciekawe, ilu chętnych zostanie?
L
leszek
18 kwietnia 2011, 14:05
Zgadza się @m0cna, to Ty wpierw napisałaś. Ale nie rozumiem o jakiej drugiej dziewczynce mówisz? Leszku, jedna dziewczynka jest na zdjęciu do artykułu, druga - na filmiku wklejonym przez Błękitne Niebo. I mówię o tym, co widać. A Ty o czym mówisz?  No tośmy się dogadali ;-) Na całe szczęście! Dziewczynkę na zdjęciu do artykułu widziałem, ale filmiku spod linku wklejonego przez Błękitne Niebo nie oglądałem - jak się nie raz przekonałem, powiedzmy że nie gustuję w tym co Błękitne Niebo więc szkoda mi na to czasu. Ja mówiłem o tym, że nawet jak dziewczynki muszą założyć albę to i tak bywają tak wypacykowane jak ta ze zdjęcia w sukience. Bo to nie zależy od tego co na siebie zakłada.
A
anne
18 kwietnia 2011, 14:00
Pewnie, że i w jednolitych strojach można dziecko wycudaczyć ale jednak już takiego efektu koncentrowania sie na wyglądzie nie ma. Zresztą jendolite mogą być też sukienki nie tylko alby, ale to szczegół. Ja osobiście nie widziałam jakichś gorszących makijaży co najwyżej loki- bardziej śmieszne niż perwersyjne, raczej stara-maleńka a nie lolitka.
18 kwietnia 2011, 13:56
Zgadza się @m0cna, to Ty wpierw napisałaś. Ale nie rozumiem o jakiej drugiej dziewczynce mówisz? Leszku, jedna dziewczynka jest na zdjęciu do artykułu, druga - na filmiku wklejonym przez Błękitne Niebo. I mówię o tym, co widać. A Ty o czym mówisz? 
L
leszek
18 kwietnia 2011, 13:49
Leszku, o lolitce ja napisałam. To kwestia smaku. Ale dziwię się, że nie dostrzegasz różnicy między strojem i makijażem "na dorosłą" jednej dziewczynki a albą i naturalnością drugiej dziewczynki... Zgadza się @m0cna, to Ty wpierw napisałaś. Ale nie rozumiem o jakiej drugiej dziewczynce mówisz? Przecież nie dyskutujemy o jakichś dziewczynkach ale o strojach pierwszokomunijnych. Na jakiej podstawie twierdzisz, że jak dziewczynka założy albę to już jest naturalna i nie ma makijażu 'na dorosłą', a w sukience komunijnej to już nie może być naturalna? Zaręczam Ci że jeszcze nie wprowadzano alb, a dziewczynki w sukienkach pierwszokomunijnych były jak najbardziej naturalne. Nie wszyscy rodzice ulegali bzdurnej modzie i nie wszyscy ulegają.
A
anne
18 kwietnia 2011, 13:02
Leszek napisał: "Potwierdzasz tylko to co napisałem wyżej. To jest możliwe tam gdzie do pierwszej komunii przygotowuje się parę osób na krzyż, a więc Kościół jest na wymarciu,np na zachodzie." Byłeś Leszku kiedykolwiek na Zachodzie? Wybierz się. Może zrozumiesz, że siły wiary nie mierzy się ilością ustrojonych dzieciaków do komunii.
A
anne
18 kwietnia 2011, 12:59
Nigdy w życiu nie słyszałem o żadnym prezencie dla katechetki czy dla proboszcza albo o jakiejś pielgrzymce do lokalnego sanktuarium. Tym bardziej nie mogło więc być mowy o jakimkolwiek zmuszaniu. Więc uważam, że znowuż się nakręcasz i wypisujesz bzdury. Ty chyba w życiu nie miałaś do czynienia z pierwszą komunią a jedynie sobie to wyobrażasz na podstawie jakichś opowiadań ludzi z urazami... Owszem, film z uroczystości na ogół jest - choć nie zawsze, bo to zależy od życzeń i prężności rodziców. Ale nikt nikogo nie zmusza do jego zakupu. Rzeczywiście, jest jakaś zbiórka na kwiaty oraz na ogół na jakiś pamiątkowy dar na wyposażenie kościoła. Ale nikt nikogo do tego nie zmusza. Zresztą niby jak miałby zmuszać? Przystawiając nóż do gardła? A może kropiąc kropidłem? Myslisz Leszek, że kiedy wypowiadasz się w sposób arogancki to jesteś bardziej przekonujący? To chyba Ty nie miałeś nigdy do czynienia z I Komunią. Pewnie można się uprzeć i nie zapłacić, kiedyś próbowałam, ale dziecko zostało wyczytane w kościele i musiało stać i tłumaczyć się dlaczego rodzice nie zapłacili. To było sto lat temu. Przy drugim dziecku miałam inne nastawienie, dałam chętnie, na ten dar do kościoła (a nie żaden prezent dla proboszcza) to były jakieś marne grosze a ogromna suma poszła na kwiaty, które zaraz zwiędły a to akurat było załatwiane osobiście przez rodziców. Więc bywa różnie. A co do szycia strojów, to przedstawia się czasem firmę, która będzie szyła chociaż rodzice mają jakiś inny własny pomysł. Fakt, firma była solidna a to dobry argumrnt jednak ci którzy płacą powinni mieć coś do powiedzenia. Potrafisz być obiektywny?
18 kwietnia 2011, 12:46
Dawniej były lolitki w mini sukniach ślubnych, a teraz są lolitki bardziej perwersyjne, nie tylko w kolorze niewinności ale i w szatach niewinności, bo w albach. O tę różnicę Ci chodziło Błękitne Niebo? Wolisz perwersję? Leszku, o lolitce ja napisałam. To kwestia smaku. Ale dziwię się, że nie dostrzegasz różnicy między strojem i makijażem "na dorosłą" jednej dziewczynki a albą i naturalnością drugiej dziewczynki...
A
Aura
18 kwietnia 2011, 12:38
 Od jakiegoś czasu rzadziej zaglądam  na deon. Widzę, że jeśli chodzi o formę i treść co poniektórych wypowiedzi stałych komentatorów, to jest gorzej niż ostatnio gdy tu byłam..
L
leszek
18 kwietnia 2011, 11:55
Wyglądają prawie tak samo... Prawie robi różnicę. Dawniej były lolitki w mini sukniach ślubnych, a teraz są lolitki bardziej perwersyjne, nie tylko w kolorze niewinności ale i w szatach niewinności, bo w albach. O tę różnicę Ci chodziło Błękitne Niebo? Wolisz perwersję?
L
leszek
18 kwietnia 2011, 11:50
Masówka dla mnie leszku polega na skumulowaniu w terminie majowym komunii w całym kraju, które stają się samonapędzajacą się imprezą, a nie uroczystością religijną. Oczywiście, jak komuś będzie odbijać, to i w czasie komunii swojego dziecka w październiku, grudniu czy lipcu będzie robił cyrk, ale przynajmniej nie będzie na to napędzany. Skoro sama przyznajesz że jak komuś będzie odbijać to w każdym terminie zrobi cyrk to dlaczego wieszasz psy na księżach i oskarżasz ich o czerpanie korzyści materialnych? Twoja sugestia aby każde dziecko miało komunię pojedynczo, w innym terminie jest kompletnie irracjonalna. Pierwsza Komunia św. jest tak ważnym dniem że musi być uroczyście świętowana i w rodzinie i we wspólnocie parafialnej. Nie powinien to więc być jakiś zwykły dzień powszedni. Więc nawet ze wzgledów praktycznych Twoja propozycja jest niemożliwa, bo niedziel masz w roku tylko 52, i nawet jak jeszcze podoliczasz dni świąt to nie będzie tego więcej niż 60. Teraz spróbuj się wyłamać z ofiary na prezent dla katechetki, na kwiaty i prezent dla proboszcza, na film z uroczystości, na pielgrzymkę do sanktuarium lokalnego po, na rocznicową imprezę, itd. Nie chodzi mi o to, żeby nie płacić, ale żeby nie być do tego zmuszanym. Nigdy w życiu nie słyszałem o żadnym prezencie dla katechetki czy dla proboszcza albo o jakiejś pielgrzymce do lokalnego sanktuarium. Tym bardziej nie mogło więc być mowy o jakimkolwiek zmuszaniu. Więc uważam, że znowuż się nakręcasz i wypisujesz bzdury. Ty chyba w życiu nie miałaś do czynienia z pierwszą komunią a jedynie sobie to wyobrażasz na podstawie jakichś opowiadań ludzi z urazami... Owszem, film z uroczystości na ogół jest - choć nie zawsze, bo to zależy od życzeń i prężności rodziców. Ale nikt nikogo nie zmusza do jego zakupu. Rzeczywiście, jest jakaś zbiórka na kwiaty oraz na ogół na jakiś pamiątkowy dar na wyposażenie kościoła. Ale nikt nikogo do tego nie zmusza. Zresztą niby jak miałby zmuszać? Przystawiając nóż do gardła? A może kropiąc kropidłem? Żeby również być bardziej odpowiedzialnym za to przygotowanie dziecka do komunii - w końcu mamy przykład chrztu, choć też się to już umasawia, ale wciąż trzeba samemu się zatroszczyć o to. O pierwszą komunię trzeba się tak samo samemu zatroszczyć jak i o chrzest. Różnice wynikają z tego że chrzty odbywają się na bieżąco, bez zbędnej zwłoki, a pierwsze komunie są raz w roku. Byłam na takich komuniach, gdzie dziecko przystępowało u siebie na parafii samo w sierpniu i było super. I dla wiernych, i i dla dziecka to było ogromne przeżycie. I ile tych dzieci mogłoby sobie przystępować u siebie na parafii samo w sierpniu? Na ogół są 4 niedziele (max 5), w każdą niedzielę są max 2 msze na jednego księdza, więc w przeciętniej parafii są to 6-8 mszy na niedzielę, a więc  24-32 dzieci może sobie samo w sierpniu przystępować do swojej pierwszej komunii... a co z pozostałą setką dzieci pierwszokomunijnych? To o czym piszesz jest możliwe tylko tam gdzie do pierwszej komunii św. przystępują pojedyncze osoby, a więc tam gdzie Kościół jest na wymarciu, a więc na zachodzie, np. we Francji, a nie w Polsce. Byłam też na komunii, gdzie troje dzieci w klasztorze miało rekolekcje przygotowawcze po rocznym przygotowaniu przez katechetę i też cudownie to wspominam. Potwierdzasz tylko to co napisałem wyżej. To jest możliwe tam gdzie do pierwszej komunii przygotowuje się parę osób na krzyż, a więc Kościół jest na wymarciu,np na zachodzie. a już Twój leszku post, że zakonników w Polsce by nie starczyło na przygotowanie dzieci do pierwszej komunii i jej udzielenie to zmilczę. Zmilczysz bo gdybyś nie zmilczała to okazałoby się że oczekujesz rzeczy z definicji niemozliwych! A mogłabyś zacytować gdzie ja coś takiego napisałem?!? Oczywiście że nie mogłabyś, bo nic takiego nie pisałem. A więc czytaj ze zrozumieniem co napisałem: Najwyraźniej nie masz pojęcia o realiach i nawet sobie tego nie wyobrażasz. Nie wiem ile dokładnie jest parafii w Polsce, ale jest to liczba na pewno wyrażana w dziesiątkach tysięcy. Myślisz że tyle jest też w Polsce klasztorów? I to nadających się do uroczystości pierwszokomunijnych? Tyle to nawet zakonników w Polsce nie byłoby! A więc jak widać wcale nie pisałem że nie starczyłoby zakonników na przygotowywanie dzieci do pierwszej komunii. wyraziłęm jedynie wątpliwość czy w Polsce byłaby wystarczająca ilość klasztorów skoro tyle to nawet zakonników nie byłoby, a przecież w każdym klasztorze jest grubo wiecej niż jeden zakonnik. Jak przed chwilą sprawdziłem na stronie KEP, w Polsce jest aktualnie w uproszczeniu ok. 11 tys. parafii, co nawet przy liczbie 10 dzieci pierwszokomunijnch na parafię dawałoby ok. 110 tys. dzieci pierwszokomunijnych. A skoro zakonów jest kilkaset, i w sumie mają one kilka tysięcy klasztorów to niemozliwe jest aby te dzieci pierwszokomunijne mogły mieć organizowane kameralne rekolekcje na terenie klasztorów.
18 kwietnia 2011, 09:56
 To dziecko na zdjęciu wygląda jak mała lolitka... mimo koloru niewinnosci na sobie.
L
leszek
18 kwietnia 2011, 09:37
Dzięki Bogu, dziewczynki nie wyglądają już tak, jak na tym zdjęciu wklejonym przez Deon. Wyglądają prawie tak samo... Wyglądają mniej więcej tak, co jest tysiąckrotnie bardziej schludne i piękne oraz adekwatne do przeżywania zjednoczenia z Panem Jezusem <a href="http://www.youtube.com/watch_popup?v=ucwwV6E3qa4">http://www.youtube.com/watch_popup?v=ucwwV6E3qa4</a> Chwała Panu Bogu za wprowadzanie ujednolicenia strojów komunijnych - alby są równie piękne! To nie widziałaś jeszcze jak mogą wyglądać 'takie same' alby. Fason niby ten sam, ale materiał wyraźnie inny, jakiś ładniejszy, nawet szwy jakieś inne, inaczej wykończone. No i nie sama surowa alba ale z przeróżnymi mniej lub bardziej dyskretnymi ozdobnymi dodatkami, a to złote nitki, a to przeróżne koronki, a to jakieś perełki. I co, zedrzesz taką albę z księżniczki i założysz jej siermiężną?
L
leszek
18 kwietnia 2011, 09:28
leszku, sakramenty zawsze odbywają się we wspólnocie Kościoła z samej ich istoty, a czy ta wspólnota liczy 3 czy milion osób to dla istoty sakramentu nie ma znaczenia, chyba że ktoś musi się pokazać, że w liczbie siła. Oczywiście że liczebność wspólnoty nie ma znaczenia dla istoty sakramentu. Ale dla wspólnoty ma to znaczenie. Chrześcijanin nie jest egoista żyjącym wg własnego widzi-mi-się ale żyje we wspólnocie wiary. Dlatego zasadą jest że wszelkie sakramenty przyjmowane są we wspólnocie parafialnej, a jeżeli poza tą wspólnotą to jedynie dla słusznej przyczyny. Dla mnie jesteś reprezentantem takiego myślenia zachowawczego, które może widzi co się dzieje, ale już poza to widzenie nie wychodzi. A Ty @kate jesteś dla mnie reprezentantem powierzchownego podejścia i wojowniczego pokrzykiwania. Teraz jest majowa masówka w bizantyjskim stylu, w której uczestniczy i Kościół instytucjonalny i wierni. Święta Wielkanocne też będziesz chciała tak zreorganizować aby nie było wiosennych masówek w bizantyjskim stylu? Oczywiście, że nie wszystkie dzieci w tym uczestniczą, już mówiłam. Sporo dzieci przystępuje do wczesnej komunii świętej, inne również inaczej i w innym terminie do tej komunii przystępują. Jeśli chodzi o majowy termin to rzeczywiście nie jest on najszczęśliwszy. Bo najpierw jest Wielkanoc, najważniejsze święto chrześcijańskie, w trakcie którego te dzieci nie mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii, gdyż muszą czekać na majowe show. I aż się prosi aby zrobić tak jak było w pierwszych wiekach, że sakramenty inicjacji chrześcijańskiej udzielane były w trakcie Nocy Paschalnej. Komercyjny poziom to ten cały blichtr przygotowań, w który Kościół instytucjonalny się włącza - nowy dywan do kościoła co roku, jakby stary był już w strzępach, co roku nowe płachty materiału do ubrania kościoła, jakby nie można było kupionych rok wcześniej wyprać i zawiesić, kolejne parametry liturgiczne kupowane nie na misje, ale do lokalnego kościoła, jakby wogóle naczyń nie było, itp.itd. Już nie mówię o dekoratorach wnętrz, których się zatrudnia czasem na cichą prośbę proboszcza, a na głośną katechetów, żeby dekoracje zrobili. Co mówić o dzieciach i rodzicach, jak przykład idzie z góry. Staram się pisać bez używania kontrowersyjnych sformułowań i określeń, ale tego co powyżej napisałaś nie da się określić inaczej: nakręcasz się malując demagogiczne obrazy i bredzisz... Nawet gdybym nigdy nie znał żadnej rodziny z dzieckiem pierwszokomunijnym, nawet gdybym nie miał mozliwosci corocznego obserwowania jak wygląda pierwsza komunia i na co składają się rodzice to nie uwierzyłbym że ktokolwiek co roku kupuje sobie kolejny nowy dywan i kolejne nowe naczynia liturgiczne.
K
kate
18 kwietnia 2011, 02:42
Masówka dla mnie leszku polega na skumulowaniu w terminie majowym komunii w całym kraju, które stają się samonapędzajacą się imprezą, a nie uroczystością religijną. Oczywiście, jak komuś będzie odbijać, to i w czasie komunii swojego dziecka w październiku, grudniu czy lipcu będzie robił cyrk, ale przynajmniej nie będzie na to napędzany. Teraz spróbuj się wyłamać z ofiary na prezent dla katechetki, na kwiaty i prezent dla proboszcza, na film z uroczystości, na pielgrzymkę do sanktuarium lokalnego po, na rocznicową imprezę, itd. Nie chodzi mi o to, żeby nie płacić, ale żeby nie być do tego zmuszanym. Żeby również być bardziej odpowiedzialnym za to przygotowanie dziecka do komunii - w końcu mamy przykład chrztu, choć też się to już umasawia, ale wciąż trzeba samemu się zatroszczyć o to. Byłam na takich komuniach, gdzie dziecko przystępowało u siebie na parafii samo w sierpniu i było super. I dla wiernych, i i dla dziecka to było ogromne przeżycie. Byłam też na komunii, gdzie troje dzieci w klasztorze miało rekolekcje przygotowawcze po rocznym przygotowaniu przez katechetę i też cudownie to wspominam. Nie dość, że była to niedziela młosierdzia bożego, to była też komunia. I żadnym bogatych strojów nie było. Albę się wypożyczało i taką lilijkę. Wszystko było we wspólnocie Kościoła, a już Twój leszku post, że zakonników w Polsce by nie starczyło na przygotowanie dzieci do pierwszej komunii i jej udzielenie to zmilczę.
K
kate
18 kwietnia 2011, 02:41
leszku, sakramenty zawsze odbywają się we wspólnocie Kościoła z samej ich istoty, a czy ta wspólnota liczy 3 czy milion osób to dla istoty sakramentu nie ma znaczenia, chyba że ktoś musi się pokazać, że w liczbie siła. Dla mnie jesteś reprezentantem takiego myślenia zachowawczego, które może widzi co się dzieje, ale już poza to widzenie nie wychodzi. Teraz jest majowa masówka w bizantyjskim stylu, w której uczestniczy i Kościół instytucjonalny i wierni. Oczywiście, że nie wszystkie dzieci w tym uczestniczą, już mówiłam. Sporo dzieci przystępuje do wczesnej komunii świętej, inne również inaczej i w innym terminie do tej komunii przystępują. Komercyjny poziom to ten cały blichtr przygotowań, w który Kościół instytucjonalny się włącza - nowy dywan do kościoła co roku, jakby stary był już w strzępach, co roku nowe płachty materiału do ubrania kościoła, jakby nie można było kupionych rok wcześniej wyprać i zawiesić, kolejne parametry liturgiczne kupowane nie na misje, ale do lokalnego kościoła, jakby wogóle naczyń nie było, itp.itd. Już nie mówię o dekoratorach wnętrz, których się zatrudnia czasem na cichą prośbę proboszcza, a na głośną katechetów, żeby dekoracje zrobili. Co mówić o dzieciach i rodzicach, jak przykład idzie z góry.
A
A
18 kwietnia 2011, 00:33
co powiedzieć o Bierzmowaniu? ...
L
leszek
17 kwietnia 2011, 23:48
Chodzi mi o to, żeby komunia nie była uroczystością masową, żeby była bardziej zindywidualizowana. Na razie jedynie chore dzieci z Prokocimia mają własną niepowtarzalną komunię, taką jaką chcą. Jak ktoś mi mówi że chce mieć własne, niepowtarzalne sakramenty, takie jak chce, to mam ochotę zaproponować mu aby założył sobie własną sektę z sobą w roli guru. Komunia św., podobnie jak i inne sakramenty są sakramentami, i jako takie odbywają się (muszą/powinny) we wspólnocie Kościoła. Życie sakramentalne jest życiem wspólnoty, a więc powinno odbywać się we wspólnocie. Więc mówienie o zindywidualizowaniu i niepowtarzalności świadczy o niezrozumieniu samej istoty sakramentów. Inni równają do komercyjnego poziomu, z wyjątkami, jak się rodzice uprą i coś sami zrobią, ewentualnie trochę niektóre parafie o to zadbają lub klasztory Inni to znaczy kto równa do komercyjnego poziomu?!? Inni księża?!? (nie wiem o co leszkowi chodzi, czy w klasztorach nie może się odbyć komunia?). Wydaje mi się, że tak nie powinno być. Masz rację że wydaje Ci się. Bo jak już wyżej pisałem, nie powinno być tak że z komunii robi się cyrk. Komunia św. jest jednym z sakramentów, a życie sakramentalne toczy się we wspólnocie. Chodzi mi o to że krytykujesz jeden cyrk a chcesz go zastąpić innym. Nie wyobrażam sobie w jaki sposób przeniesienie komunii św. do klasztorów spowodowałoby że skończą się bogae stroje komunijne, kosztowne prezenty czy wystawne przyjęcia. A zaczęłyby się licytacje kto w lepszym klasztorze będzie miał komunię. Kościół powinien otwierać wiele możliwości, a nie promować masówkę, bo tak łatwiej, czytaj wygodniej. I jak Ty to sobie wyobrażasz? Na zasadzie ponarzekania? Na jakiej podstawie twierdzisz że aktualnie Kościół promuje masówkę, ale jak komunia będzie odbywać się po klasztorach to przestanie być masówką? Bo spodziewasz się że do pierwszej komunii przystępować będzie 1/10 z aktualnej liczny? Najwyraźniej nie masz pojęcia o realiach i nawet sobie tego nie wyobrażasz. Nie wiem ile dokłądnie jest parafii w Polsce, ale jest to liczba napewno wyrażana w dziesiątkach tysięcy. Myslisz że tyle jest też w Polsce klasztorów? I to nadających się do uroczystości pierwszokomunijnych?.Tyle to nawet zakonników w Polsce nie byłoby!
K
kate
17 kwietnia 2011, 21:11
Chodzi mi o to, żeby komunia nie była uroczystością masową, żeby była bardziej zindywidualizowana. Na razie jedynie chore dzieci z Prokocimia mają własną niepowtarzalną komunię, taką jaką chcą. Inni równają do komercyjnego poziomu, z wyjątkami, jak się rodzice uprą i coś sami zrobią, ewentualnie trochę niektóre parafie o to zadbają lub klasztory (nie wiem o co leszkowi chodzi, czy w klasztorach nie może się odbyć komunia?). Wydaje mi się, że tak nie powinno być. Kościół powinien otwierać wiele możliwości, a nie promować masówkę, bo tak łatwiej, czytaj wygodniej.
L
leszek
17 kwietnia 2011, 19:07
W sprawie komunii - moim zdaniem sprawy zaszły już za daleko i nawet wprowadzenie skromnych alb niczego tu nie zmieni. To, co obserwuję w Krakowie to szok - trony dla dzieci w lokalach, okolicznościowe wiersze, filmy kręcone o tym dniu z wypowiedziami chrzestnych,katechetów, nauczycieli, specjalne okolicznościowe książeczki "moja droga wiary", przeloty samolotem, wycieczki nie tylko do Disnelandu, ale szlakiem pielgrzymek papieskich po Polsce, itd. Wysyp atrakcji quasireligijnych i zupełnie laickich. To co piszesz to dla mnie zupełna abstrakcja choć nie tak dawno miałem i w rodzinie i wśród znajomych dzieci pierwszokomunijne. To może to raczej w Krakowie taka palma odbija niektórym? Sama komunia staje obok i rzeczywiście Kościół musi stanowczo zareagować. Byłam na komunii w Rumunii i w Niemczech, ale takiego cyrku jak w Polsce nie widziałam. Ja radziłabym zdecydowanie zrezygnować z obowiązkowego przygotowania dzieci w szkołach. Każdy rodzic i dziecko indywidualnie niech się zgłaszają na przygotowania przy parafiach czy w klasztorach (wiem, bo sporo moich znajomych tak robi dzieci albo mają wczesną komunię świętą albo indywidualnie są przygotowywani i potem mają w klasztorach, np. w Montpellier takie rekolekcje z przyjęciem komuni świętej, albo w swoich parafiach. Piszesz że takiego cyrku nigdzie nie widziałaś i proponujesz jako lekarstwo inny cyrk, z przygotowywaniem i komunią po klasztorach?
K
kate
17 kwietnia 2011, 17:16
W sprawie komunii - moim zdaniem sprawy zaszły już za daleko i nawet wprowadzenie skromnych alb niczego tu nie zmieni. To, co obserwuję w Krakowie to szok - trony dla dzieci w lokalach, okolicznościowe wiersze, filmy kręcone o tym dniu z wypowiedziami chrzestnych,katechetów, nauczycieli, specjalne okolicznościowe książeczki "moja droga wiary", przeloty samolotem, wycieczki nie tylko do Disnelandu, ale szlakiem pielgrzymek papieskich po Polsce, itd. Wysyp atrakcji quasireligijnych i zupełnie laickich. Sama komunia staje obok i rzeczywiście Kościół musi stanowczo zareagować. Byłam na komunii w Rumunii i w Niemczech, ale takiego cyrku jak w Polsce nie widziałam. Ja radziłabym zdecydowanie zrezygnować z obowiązkowego przygotowania dzieci w szkołach. Każdy rodzic i dziecko indywidualnie niech się zgłaszają na przygotowania przy parafiach czy w klasztorach (wiem, bo sporo moich znajomych tak robi dzieci albo mają wczesną komunię świętą albo indywidualnie są przygotowywani i potem mają w klasztorach, np. w Montpellier takie rekolekcje z przyjęciem komuni świętej, albo w swoich parafiach. I niech mi nikt nie mówi, zę to aspołeczne, bo dzieci w tym wieku muszą się jeszcze integrować w gronie rodziny, a nie w gronie rówieśników. Za wcześnie ich z domu wyrzucamy i sami umywamy ręce od religijnego przygotowania dzieci, a potem mówimy, że Kościół nie przygotował. Kościół musi ostro zareagować na to bizantyjskie rozpasanie, bo skończy się dla niego samego źle. Już jest posądzany o sekularyzację tego sakramentu, więc lepiej żeby mniej dzieci przystępowało do tego sakramentu albo później, ale za to z większą świadomością.
K
Krzy-
17 kwietnia 2011, 14:04
sztofie! Kościół to nie księża! Kościół to MY (w tym księża). Nie podoba mi się jeżdżenie po księżach. Naprawdę, gdyby chcieli trzepać kasę wybraliby inny zawód. Nawet jeśli chodzi o problem pedofili, to - wg licznych badań amerykańskich - najmniej dotyczy księży (oraz pastorów i rabinów itd.), a bardziej innych stanów (rodzice) i grup zawodowych - np. dziennikarzy, którzy wraz z różnej maści lewactwem projektują swoje zboczenia na najmniej winną grupę. Moja mama nieraz opowiadała mi o swoich latach dziecinnych, kiedy wraz z innymi dziećmi lgnęła do księdza. Zawsze miał dobre słowo. Pogłaskał. Przytulił. A teraz? Nie wiem. Teraz uczeni w Piśmie wydaliby Jezusa na ukrzyżowanie przez motłoch oskarżeniami o... Trochę obok tematu, ale chyba trzeba o tym głośno mówić, bo - mówiąc jeżykiem lewicy - księża to mniejszość, trzeba ich bronić przed hołotą.
L
leszek
17 kwietnia 2011, 13:29
No dobrze, szukamy winnych w rodzicach, w rodzicach chrzestnych wsrod dzieci w klasie....A co na to Kościół? Czemu Kościoł nie zapobiegnie temu? Czemu ksieża nie zadecyduja komunijne stroje ubogie, jednolite, zadnych uroczystości typu "wyzerka" itp.Skromnie, prosto bez pychy. Ano dlatego ze sami czerpia z tego zyski. W przykościelnych sklepach roi się od drogich komunijnych gadzetów. Naprawde warto najpierw zobaczyc belke we własnym oku a dopiero potem drzazge w oku blixniego. @Krzysztofie, coś Ci się kompletnie pomieszało. Księża nie są w stanie niczego nikomu narzucić, mogą co najwyżej proponować, zalecać czy prosić. To właśnie księża proszą aby stroje były skromne i proponują np. alby. Ale choć alby mają być z założenia identyczne dla wszystkich (materiał, fason, ozdoby) to i tak zawsze znajdą się tacy rodzice, którzy swojemu dziecku uszyją coś ekstra. Ale nawet jeśli alba jest standardowa, to pod nią bywają szykowne stroje. Nie wiem co rozumiesz pod określeniem 'wyżerka'. Ale jak goście przychodzą czy przyjeżdżają to trzeba im coś dać do jedzenia i picia. Twoje oskarżenie że księża czerpią z tego zyski jest tak samo durne jak stwierdzenie że w przykościelnych sklepach roi się od drogich komunijnych gadżetów. Wystarczy zajrzeć do tych przykościelnych sklepów aby się o tym przekonać. A więc zgodnie ze swoją radą, @Krzysztofie, weź najpierw wyjmij belkę ze swojego oka.
K
Krzysztof
17 kwietnia 2011, 10:27
 No dobrze, szukamy winnych w rodzicach, w rodzicach chrzestnych wsrod dzieci w klasie....A co na to Kościół? Czemu Kościoł nie zapobiegnie temu? Czemu ksieża nie zadecyduja komunijne stroje ubogie, jednolite, zadnych uroczystości typu "wyzerka" itp.Skromnie, prosto bez pychy. Ano dlatego ze sami czerpia z tego zyski. W przykościelnych sklepach roi się od drogich komunijnych gadzetów. Naprawde warto najpierw zobaczyc belke we własnym oku a dopiero potem drzazge w oku blixniego.
N
Nie
16 kwietnia 2011, 22:15
ma formacji dla chrzestnych. Kilka pytań. Mnie np. nie uświadomiono, na czym ma ta rola polegać. A nie polega ona na pomocy rodzicom w kupowaniu drogich czy tanich prezentów, ale pomocy w religijnym wychowaniu dziecka, na byciu właśnie pomocnikiem młodego człowieka w sprawach religijnych. Prezenty można kupować poza uroczystościami religijnymi. Np. najnowsze wydanie Biblii w obrazkach :-)
L
leszek
16 kwietnia 2011, 08:18
Chciałbym się jeszcze tutaj pysznie pochwalić moim postanowieniem. Zostałem w zeszłym roku chrzestnym i nie planuję żadnych pozareligijnych prezentów na religijne inicjacje chrześniaka. Hm... Dobry pretekst aby zaoszczędzić ;-)
B
Bo-
15 kwietnia 2011, 21:48
gatymi strojami i prezantami przykrywa się duchową pustkę i bylejakość - to jest rodzaj odkupienia win. Może też rekompensuje się nimi brak uwagi dla dziecka. Wreszcie - trzeba pokazać, że się nie jest dziadem: postaw się i zastaw się. Oprócz tego na pewno szlachetniejsze intencje. Ale czy taka wystawność jest dobrym przykładem? Nie lepiej byłoby przekazać te pieniądze na jakieś cele charytatywne, dla jakiejś organizacji pozarządowej itp. jako dar za hojną Miłość - to byłby przykład znacznie lepszy! Chciałbym się jeszcze tutaj pysznie pochwalić moim postanowieniem. Zostałem w zeszłym roku chrzestnym i nie planuję żadnych pozareligijnych prezentów na religijne inicjacje chrześniaka.
15 kwietnia 2011, 20:37
"Mimo praktyki przystępowania do sakramentu w jednolitych, niezbyt drogich albach, rodzice dbają, by pod spodem dziecko było elegancko i drogo ubrane." A cóż takiego można mieć pod albą/sukienką? Chyba bieliznę tylko. Skoro są takie duże obroty w związku z Komunią to pewnie coś w tym jest jednak rodziny z mojego otoczenia raczej przyjmują gości w domu a nie w restauracji. Prezenty też nie wszyscy dostają drogie. A co do Ducha, o czym pisze poniżej Zatroskana, to myslę, że nie otoka go zabiła tylko po prostu nie każdy przeżywa I Komunię dziecka jako sakrament, wielu posyła dziecko aby była ładna uroczystość, aby dziecko nie było odmieńcem w klasie itd.
Z
zatroskana
15 kwietnia 2011, 19:50
Cała otoka zabiła Ducha :(