Nie będzie drugiego Czarnobyla

Zabawka na porzuconym wybrzeżu niedaleko zniszczonej elektrowni atomowej Fukushima I (fot.EPA/Dai Kurokawa)
Michał Bondyra / "Przewodnik Katolicki"

Radioaktywna chmura po awarii w japońskiej Fukushimie Polsce nie zagraża, nawet jeśli jakaś odnoga tego promieniowania w powietrzu dziwnym układem wiatrów dotrze do naszego kraju – uspokaja dr Stanisław Latek z Polskiej Agencji Atomistyki na 20 dni przed 25. rocznicą katastrofy w Czarnobylu.

Trzęsienia ziemi w Japonii to niemalże chleb powszedni. Takie jak to, które ostatnio nawiedziło Kraj Kwitnącej Wiśni – już nie. Ziemia zadrżała bowiem z niespotykaną dotąd siłą blisko 9 stopni w skali Richtera. Największą od 140 lat. Dramat dziesiątków tysięcy ludzi z dnia na dzień tracących swoich bliskich, ale i dobytek całego życia, spotęgowała jeszcze wiadomość o tym, że jedna z największych elektrowni atomowych globu jest uszkodzona.

Agencje dzień po dniu relacjonowały przebieg wydarzeń w położonej 240 km na północ od Tokio elektrowni Fukushima. Najpierw informowały o małym radioaktywnym wycieku, o awarii systemów chłodzących trzy ze znajdujących się tam sześciu reaktorów, wreszcie o zawaleniu się ścian i dachu, topnieniu rdzenia reaktora nr 1, wybuchach wodoru, uwalnianiu się chmury z radioaktywnym cezem i jodem, w końcu o kolejnych awariach reaktorów nr 2 i 3 oraz pożarze w reaktorze nr 4 i wzroście promieniowania wydostającego się na zewnątrz. Oglądaliśmy ewakuację 200 tys. osób w promieniu 20 km od elektrowni i desanty morskiej wody zrzucane przez wojskowe śmigłowce po to, by chłodzić rozgrzane do czerwoności reaktory.

DEON.PL POLECA

Niebezpieczniejszy cez

To wszystko dla laików z dziedziny atomistyki brzmi równie groźnie, jak i niejasno. By zrozumieć, czego świadkami jesteśmy i jaki to ma na nas wpływ, trzeba rozpocząć od tego… jak zbudowany jest reaktor. Z pomocą przychodzi dr Stanisław Latek z Polskiej Agencji Atomistyki (PAA): – Najpierw jest rdzeń reaktora zamknięty w stalowej butli, potem pierwsza obudowa bezpieczeństwa. Ta ostatnia liczy 1,5 m grubości i jest zbudowana z betonu zbrojonego stalą. Dopiero na niej jest osadzony budynek, konstrukcja ze schodami. Najważniejszą rzeczą w takich awariach jest to, by zapewnić ciągłe chłodzenie reaktora.– Trzeba go chłodzić także po wyłączeniu.

Jeżeli tego chłodziwa jest za mało, to tworząca się para, która obmywa pręty paliwowe w rdzeniu reaktora, reaguje z cyrkonem, z którego te pręty są zrobione, wytwarza się wodór i wzrasta ciśnienie – opisuje od kuchni to, co dzieje się w reaktorze, ekspert PAA. – Wtedy zwykle przez specjalne zawory bezpieczeństwa robi się tzw. wycieki kontrolowane, by nie wysadzić reaktora – kontynuuje, dodając, że przejście pary przez reaktor powoduje w nim powstanie produktów rozczepienia. – Obecne w reaktorze izotopy promieniotwórcze razem z parą i wodorem, zwłaszcza przy wybuchu, powodują, że do atmosfery dostaje się materia promieniotwórcza – tłumaczy dr Latek. Ta materia to przede wszystkim cez i jod. – Myślę, że w pewnym sensie groźniejszy jest cez. Jod, który atakuje tarczycę, ma krótki „czas życia” i po siedmiu dniach jego obecność w środowisku redukuje się o połowę.

Natomiast okres rozpadu cezu to 30 lat. Wtedy dopiero jego aktywność w środowisku spada o 50 proc. Nie jest on jednak tak agresywny – wyjaśnia, zwracając uwagę, że wszystko jednak zależy od dawek, rodzaju promieniowania i tkanek, w jakie ono wnika. – Oczy są bardziej czułe niż nogi czy kości – mówi obrazowo.

Promieniowanie nam nie grozi

Wielu z nas, słysząc o tym, co dzieje się w Japonii, z niepokojem, czasem wręcz grozą, przypomina sobie dzień 26 kwietnia 1986 r. To wtedy wydarzyła się największa na świecie katastrofa elektrowni jądrowej w sowieckim Czarnobylu. My kojarzymy ją głównie z koniecznością picia płynu Lugola, chroniącego przed promieniotwórczą chmurą nasze tarczyce, ale – jak szacuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) – na całym świecie skażenie spowodowało rozwój raka, a w efekcie śmierć 9 tys. osób. Czy zatem porównanie Fukushimy z Czarnobylem jest uprawnione? I tak, i nie. Rzecznik francuskiego rządu Françis Baroin ocenił, że według najgorszego scenariusza katastrofa w japońskiej elektrowni jądrowej może mieć „większy rozmiar niż w Czarnobylu”. Wtórował mu szef rosyjskiej Federalnej Agencji Energii Atomowej Rostom Siergiej Kirijenko, który przyznał, że „kryzys jądrowy w Japonii rozwija się według najgorszego scenariusza”. A co na to polscy eksperci?

– W jakimś sensie można je porównać, bo awaria w Czarnobylu była oceniona na 7., najwyższy stopień w skali INES międzynarodowych zdarzeń jądrowych, a Fukushima, choć oceniana jest na stopień 4., czyli o zakresie lokalnym, to już eksperci francuscy oceniają ją na stopień 6. – jako poważną awarię o zakresie szerszym. Wciąż wydobywa się materia promieniotwórcza, więc trudno powiedzieć, jaki stopień i zasięg będą miały finalnie skażenia – mówi Stanisław Latek. – Na pewno jednak jest to poważna awaria w przemyśle jądrowym – dodaje.

Na tyle poważna, że mamy się o co się bać? – Radioaktywna chmura po awarii w japońskiej Fukushimie Polsce nie zagraża, nawet jeśli jakaś odnoga tego promieniowania w powietrzu dziwnym układem wiatrów dotrze do naszego kraju. Będzie ona tak rozproszona, że absolutnie nie zagrozi ona Polakom – uspokaja ekspert Polskiej Agencji Atomistyki.

Jądrowa „10” pod nosem

Czy jednak w obliczu tego, co stało się w Japonii, możemy czuć się bezpieczni? Chociaż nie mamy własnej elektrowni atomowej, to – jak podaje portal nuclear.pl – w promieniu ok. 300 km od naszych granic pracuje ich aż 10. Łącznie w 24 blokach wytwarzanych jest rocznie 15,8 GWe, czyli niecałe 4,5 proc. światowej energii jądrowej. 20 bloków posiada wodne reaktory ciśnieniowe (po cztery w węgierskim Paksie i Dukovanach w Czechach, a po dwa w trzech elektrowniach w Równem i Chmielnickim na Ukrainie, dwa w czeskim Temelinie i dwa w Machovcach na Słowacji).

Wodne reaktory wrzące mają z kolei trzy bloki w szwedzkiej elektrowni usytuowanej w Oskarshamn i jeden blok w niemieckim Krümmel. Do tego, gdy w Fukushimie trwała walka o to, by ograniczyć awarię, w Mińsku Białorusini podpisywali z Rosjanami porozumienie o budowie elektrowni atomowej, która miałaby powstać już za siedem lat. – Do elektrowni białoruskiej dodam jeszcze tę budowaną przez Rosjan w obwodzie kaliningradzkim oraz decyzje budowy nowych bloków na Ukrainie. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że reaktory współcześnie budowane w Europie są tzw. trzeciej generacji. Jest w nich inna filozofia bezpieczeństwa, inne rodzaje zabezpieczeń, dodatkowe układy chłodzenia, awaryjny i jeszcze jeden superawaryjny, przygotowany na najczarniejsze scenariusze – tłumaczy dr Latek.– Poza tym, pamiętajmy, że tereny Polski i wokół niej nie leżą na obszarach aktywnych sejsmicznie – dodaje. Ukraińcy zapewniają wzmożone kontrole swoich elektrowni, Rosjanie zapewniają o dodatkowych zabezpieczeniach nowo budowanych, także tej na Białorusi. Niemcy ustami kanclerz Angeli Merkel podjęli decyzję o zamknięciu wszystkich swoich elektrowni powstałych przed rokiem 1980. A my?

Zdeterminowani na Żarnowiec, co na to ludzie?

W Polsce jedynym działającym reaktorem jądrowym jest badawczy reaktor MARIA. Jest też likwidowany reaktor EWA, który wykorzystywany był w latach 1958–1995 oraz przechowalniki wypalonego paliwa. Wszystkie one zlokalizowane są w Świerku. Jednak jak powiedziała Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej: „Polska jest zdeterminowana, by zrealizować program jądrowy”. Według planów, elektrowni atomowej w naszym kraju możemy się spodziewać w 2020 r. Jak mówi dr Latek, będzie ona składać się z co najmniej dwóch bloków, po 1500 MW każdy. Rekomendowaną przez ekspertów lokalizacją elektrowni jest Żarnowiec, w którym już w latach 80. XX w. rozpoczęto budowę, by po dekadzie, pod wpływem protestów, ją przerwać.

Polska Grupa Energetyczna (PGE) odpowiedzialna za realizację programu jądrowego dwa lata temu podpisała porozumienie z francuską EDF o współpracy w zakresie zbadania wykonalności budowy reaktora w technologii EPR, a rok temu z GE Hitachi Nuclear Energy Americas porozumienie o współpracy w zakresie energetyki jądrowej, w celu zbadania możliwości zastosowania w Polsce reaktorów ABWR oraz ESBWR. Jak przekonuje Stanisław Latek, elektrownia atomowa w Polsce to przede wszystkim bezpieczeństwo energetyczne. – Nikt nam nie zakręci kurka z gazem – mówi, dodając też, że ważna jest tu ekonomika, zwłaszcza w kontekście limitów emisji CO2.

– Elektrownia to od kilkuset do kilku tysięcy miejsc pracy, rozwój infrastruktury. To też oszczędność w produkcji prądu. Bo do jego wytworzenia zamiast konieczności dostarczania codziennie długich składów kolejowych węgla, na pracę elektrowni wystarczy jedna cysterna z paliwem w ciągu roku – tłumaczy ekspert PAA. Szkopuł w tym, że jak przyznaje dr Latek, „przykład japoński pokazuje, że nie ma technologii zupełnie bezpiecznej”. Poza tym po tragediach w Czarnobylu i teraz w Fukushimie ponownie trzeba będzie przekonać ludzi, że takie przypadki nie dyskwalifikują energetyki jądrowej. To zadanie po 12 marca nie będzie wcale łatwe.

Reaktory na świecie

Spośród 438 czynnych reaktorów jądrowych wytwarzających 370, 695 GWe (gigawatów mocy elektrycznej) najwięcej na świecie znajduje się w:

  • USA 103 reaktory produkujące 98,254 GWe
  • Francja 59 reaktorów produkujących 63,473 GWe
  • Japonia 55 reaktorów produkujących 47,577 GWe
  • Rosja 31 reaktorów produkujących 21,743 GWe
  • Korea Płd. 20 reaktorów produkujących 17,533 GWe
  • Dane na dzień 31.05.2007

Źródło: atomowe.kei.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie będzie drugiego Czarnobyla
Komentarze (10)
Grażyna Urbaniak
7 kwietnia 2011, 17:43
My tu gadu, gadu, a w Japonii nowe trzęsienie ziemi o sile 7.4 (i tsunami), a na dodatek po drugiej stronie - w Meksyku 6.4. Dla przypomnienia - Haiti zrujnowało trzęsienie o sile 7 stopni.
A
Ania
6 kwietnia 2011, 14:48
Wtórował mu szef rosyjskiej Federalnej Agencji Energii Atomowej Rostom Siergiej Kirijenko, który przyznał, że „kryzys jądrowy w Japonii rozwija się według najgorszego scenariusza” To nieprawda, Kirijenko powiedział, że nawet gdyby kryzys jądrowy w Japonii rozwinął się wg najgorszego scenariusza, to dla Rsji, jego zdaniem, nie byłoby żadnego niebezpieczeństwa. Ale oczywiście media tak go nie mogły zacytować, bo kogo by to zainteresowało???
E
Ewa
6 kwietnia 2011, 07:27
 salome nie badź katastrofistką. Wszelkie katastrofy zaraz łączone są z Apokalipsą, ale jakos dziwnie nikt nie pamięta jakie to katastrofy - wybuchy wulkanów czy epidemie - nawiedzały ludzi w zamierzchłej przeszłosci a  których juz sie nie spotyka obecnie.
I
internauta
6 kwietnia 2011, 02:52
< Cały projekt, związany z powstawaniem nowego zabezpieczenia w Czarnobylu wart jest ponad 1,5 mld euro, a sam sarkofag będzie kosztował 990 mln euro. - Obecnie zebrano 900 mln euro, więc brakuje nam ok. 600 mln. Temat zebrania tych pieniędzy będzie omawiany na konferencji poświęconej 25-leciu katastrofy w Czarnobylu, organizowanej w Kijowie 19 kwietnia. Budowa nowego sarkofagu jest konieczna, gdyż uszkodzony reaktor oddziela dziś od świata tylko jedno, stare zabezpieczenie. - Wciąż znajduje się pod nim do 185 ton wysoce radioaktywnego paliwa, które wyciekło w wyniku wybuchu w 1986 roku - oświadczył dyrektor agencji. - Zdarzają się wycieki tego paliwa, ale nie są one większe niż w działających elektrowniach atomowych - zapewnił. Wiosną agencja, która zarządza strefą wokół nieczynnej elektrowni w Czarnobylu, zajmuje się kontrolowaniem wód wylewającej w wyniku roztopów rzeki Prypeć, która przepływa przez strefę i wpada do Dniepru. - W dorzeczach tych rzek na Ukrainie mieszka ok. 30 mln osób, więc sytuacja wymaga ciągłego nadzoru..>|
G
gość
6 kwietnia 2011, 01:16
P.S. I jeszcze jedno, jeśli chodzi o Czarnobyl na Ukrainie...  Wiadomo, że  za 10 lat jeśli istniejący sarkofag nie zostanie na nowo cały obudowany betonem to niebezpieczeństwo nad nami zawiśnie ponownie. To ogromne koszty. Na szczęście część pieniędzy już jest, ale jeszcze sporo brak... 
G
gość
6 kwietnia 2011, 01:05
My wszyscy jestesmy temu winni , bo pozwalamy na to !!! ... Tak, jesteśmy,  cóż łatwo dajemy się schytać w sieci, uśpić czujność, a niektórzy dają się niestety kupić...etc. * Małe japońskie miasteczka, wioski rybackie, (niektóre w całości dosłownie zmyła woda; wszytko, budynki, ludzi...)  nie były jednym wielkim neonem, ale w dużych miastach owszem tak, sklepy tak doświetlone, że aż po oczach raziło, w pociągach i budynkach użyteczności tak ciepło, ze trzeba było zdejmować płaszcz zimą, aby po wyjsciu na zewnątrz szybko zakładać go i znowu w metrze, pociągach zdejmować... Jako obywatel kraju z nad Wisły,  było mi za jasno w centrach handlowych (biło po oczach), a przy zmianach temperatury związanych z koniecznością przemieszczania się  (przy wychodzeniu z budynku na zewnątrz i vice versa) łatwo łapało się przęziębienie... Ale dodam, w prywatnych mieszkaniach już nie było tak ciepło, a czasem  wręcz chłodnawo.  Znajomy japoński ekonomista wyliczył  ile energii można było zaoszczędzić.. i mówił zmartwionym głosem, że nie było potrzeby budowy, aż  tylu elektrowni i że prowadzenie stylu życia na amerykański wzór: konsumpcja coraz to większa.., to nic dobrego dla kraju. Owszem już od kilku lat pojawiały się głosy krytyczne, wręcz mowa była o potrzebie zmian, ale jakoś nie zdążono to (jeśli wola była dobra) przełożyć  skutecznie  na widoczne działania, tzn.  które można byłoby dostrzec okiem... 
K
Krzysztof
6 kwietnia 2011, 00:05
My wszyscy jestesmy temu winni , bo pozwalamy na to !!! Pierwszy z brzegu przyklad ŚWIĘTA  , miasta ulice zmieniaja sie w dyskoteke  , wszystko sie świeci - tam w Japoni to na codzien jeden WIELKI NEON ( nie dziwota ze potrzebuja az 55 takich atomowek ) - czy potrzeba smierci tylu ludzi ( ile w tym dzieci ) -by tylko.. ladnie wygladalo . Zastanowmy sie ile tej energi jest nam tak naprawde najbardziej potrzeba , niech mysl techniczna idzie w kierunku np. produkcji jak bardziej energooszczednych odbiornikow , a nie w ulepszanie zawsze niebezpiecznych " atomowek " . Uczmy sie traktowac planete Ziemie , jak nasz dom , a siebie jak gospodarzy - sa nas całe rzesze , a tych pajaców co chca robic pieniadze na atomie( wcale nie takim tanim ) -  duzo mniej .
:
:(
5 kwietnia 2011, 23:58
<< ...jak przyznaje dr Latek, „przykład japoński pokazuje, że nie ma technologii zupełnie bezpiecznej”.  ...po tragediach w Czarnobylu i teraz w Fukushimie ponownie trzeba będzie przekonać ludzi... To zadanie .. nie będzie wcale łatwe. >>> Sytuacja w  elektrowni atomowej w Fukushimie nie jest opanowana i nikt nie potrafii powiedzieć kiedy to nastąpi..  etc.   Oni tam naprawdę  nie wiedzą co robić , a także specjaliści amerykańascy i francuscy, którzy się pojawili niewiele poki co wnieśli swoimi radami..   Ciągle sytuacja wysoce niepewna...   Więc gadanie o tym,  ile to korzysci z atomowej elektrowni jest  upiornym chochotem...    Warto policzyć koszty jakie już ponosi Japonia, poniesie i będzie ponosiła zarządzając niebezpieczną strefą.., a tak w ogóle,  dlaczego to  gubimy w tym wszystkim CZŁOWIEKA i  ŚRODOWISKO, w którym przez dziesątli lat  żyć nie można potem... dlaczego zyski firm, budujących i zarządzających  atomowe elektrownie ważniejsze... ?    Nie tylko Niemcy -pragmatyczni Niemcy- postanowili, że stare reaktory zamkną...  Finowie, którzy budują elektrownię - jak przeczytałem w japońskich newsach- bez rozgłosu (bo światowa  media wolą nie mowić o tym) wstrzymali póki co chwilowo budowę  itd... 
Grażyna Urbaniak
5 kwietnia 2011, 23:40
Oto ciekawostki ze znanej książki MICHAELa  DROSNINa "KOD BIBLII" ( wyd. orygin. 1997) ROZDZIAŁ SIÓDMY: APOKALIPSA :  Zdanie: “Tokio będzie ewakuowane",  pojawia się w zaszyfrowanym tekście Biblii , ale nie odczytałem żadnej informacji dotyczącej przyczyn ani sposobu owej ewakuacji. Słowo “Japonia" jest też najwyraźniej łączącą się ze słowami “wielkie trzęsienie ziemi" nazwą państwa. Wydaje się jednak, że ten, kto zaszyfrował w Biblii informacje, czuł bardzo silną potrzebę ostrzeżenia przed losem, jaki spotka Japonię, tak jak ostrzega Izrael. Wydaje się wręcz, że między obydwoma krajami istnieje w kodzie Biblii jakiś bardzo ścisły związek. Oba na przykład wielokrotnie są wymieniane jako kraje narażone na szczególne niebezpieczeństwo. “Japonia" oraz “Izrael" pojawiają się razem, kiedy Biblia wspomina o “końcu dni". “Japonia" łączy się z “holokaustem Izraela". “Izrael i Japonia" powracają jako para w ukrytym zdaniu krzyżującym się z wyrazami “rok plagi". Również “walka ostateczna" powiązana jest jednocześnie z Izraelem i Japonią. [Rys 72: “Rok plagi" zapisany jest w Biblii tylko raz, od Wj 16, 10 do Pwt 2, 34. “Izrael i Japonia" umieszczone są w ukrytym tekście Wj 16, 10, krzyżując się z “rokiem plagi"] O apokaliptycznych niemal kataklizmach grożących obu krajom szyfr biblijny wspomina nie raz. Dla Izraela najbardziej bezpośrednim zagrożeniem jest, jak się zdaje, wojna nuklearna. Japonia natomiast zagrożona jest przede wszystkim klęską trzęsienia ziemi. [Rys 73: “Japonia" pojawia się w Kpł 14, 18, razem z “wielkim trzęsieniem ziemi".  Co ciekawe jednak, “upadek gospodarczy" krzyżuje się ze słowami “trzęsienie ziemi w Japonii".
K
Krzysztof
5 kwietnia 2011, 23:08
A wiatraki , zapory wodne, energia sloneczna i wpajanie ludziom oszczedzania tej energi - to nic ??? Tyle tys ludzi zginelo , wiele jeszcze zginie - to jest jakis horror , zycie ludzkie jest nadrzednym DOBREM  i  jakis atom nie moze , nawet w obliczu deficytu en. elektr. BYC WAZNIEJSZY OD CZLOWIEKA !!!!!