SHE - wsparcie dla kobiet żyjących z HIV

Epidemia HIV/AIDS ciągle ma w Europie "twarz mężczyzny" (fot. Andy McCarthy UK / flickr.com)
Joanna Morga / slo

SHE, pierwszy europejski program edukacji i wsparcia kobiet zakażonych HIV będzie prowadzony również w Polsce. Zainaugurowano go w Rzymie podczas zakończonej w środę 6. konferencji International AIDS Society (IAS), poświęconej patogenezie, leczeniu i zapobieganiu zakażeniom HIV.

Jak podkreślali eksperci na spotkaniu prasowym, program SHE (ang. Strong, HIV Positive, Empowered Women, czyli silne, HIV-dodatnie, świadome swoich praw kobiety) jest odpowiedzią na rosnącą liczbę zakażeń wirusem wśród kobiet oraz specyficzne wyzwania, z jakimi zmagają się pacjentki.

- Kobiety, które dowiadują się o infekcji muszą się zmierzyć z bardzo złożonymi problemami, jak choćby decyzja o macierzyństwie, strach przed zakażeniem dziecka, partnera, przed utratą pracy czy stygmatyzacją, która dotyka kobiet z HIV również w Europie. Towarzyszy temu silne poczucie winy, lęk przed przyszłością - powiedziała Silvia Petretti, która zakaziła się wirusem w 1997 r., a dziś pomaga innym pacjentkom żyjących z HIV jako członkini brytyjskiej organizacji Positively UK. Jest też współprzewodniczącą programu SHE.

Opracował go niezależny komitet doradczy, w skład którego wchodzą panie zakażone HIV oraz pracownicy ochrony zdrowia z sześciu krajów europejskich (Polski, Włoch, Nieiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii), przy wsparciu firmy Bristol-Myers Squibb.

- Zebrano w nim kompleksowo różne zagadnienia dotyczące kobiet z HIV, do których proponowane są ćwiczenia - powiedziała PAP Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes zarządu Fundacji Edukacji Społecznej, która będzie koordynować SHE na terenie Polski.

- W Polsce nie wszystkie kobiety będą chciały wziąć udział w proponowanych warsztatach, gdyż nie wszystkie są gotowe na otwarte mówienie o swoim zakażeniu. Dlatego to, co jest na początek nam najbardziej potrzebne, to przetłumaczenie tych materiałów na język polski i wydanie ich w formie książkowej, którą można by rozdawać u lekarza. Byłoby to dla pacjentek rzetelne źródło wiedzy i wsparcia - wyjaśniła Ankiersztejn-Bartczak.

Jak oceniła prof. Jane Anderson z Homerton University Hospital w Londynie, epidemia HIV/AIDS ciągle ma w Europie "twarz mężczyzny". Tymczasem w ostatnich latach w krajach europejskich odnotowuje się wzrost liczby kobiet zakażonych HIV, reprezentują one już jedną trzecią nowo diagnozowanych przypadków i 41 proc. wszystkich osób żyjących z HIV.

Mieszkanki Europy zakażają się przeważnie w trakcie stosunków heteroseksualnych, a większość z nich jest w wieku 20-39 lat. Ale HIV dotyczy kobiet na każdym etapie życia. Ostatnio, rośnie na przykład liczba starszych kobiet żyjących z HIV. - Po pierwsze, dlatego, że dzięki coraz skuteczniejszemu leczeniu pacjentki żyją dłużej, a po drugie - kobiety po 50. szukające nowego partnera zapominają o zabezpieczaniu się prezerwatywą - tłumaczyła prof. Anderson.

Do innych czynników odpowiedzialnych za podatność kobiet na infekcję HIV Petretti zaliczyła, kwestie społeczne, ekonomiczne, kulturowe i prawne. - Kobiety ciągle mają niższy status społeczny i ekonomiczny niż mężczyźni. To sprawia, że część z nich ciągle jest zależna od partnera i nie może w pełni kontrolować ryzyka zakażenia się od niego - tłumaczyła. Z powodu ograniczonego dostępu do edukacji, w tym edukacji zdrowotnej, kobiety te mają też niską świadomość na temat ryzyka infekcji.

Ogromnym problemem, według Petretti, jest wykorzystywanie seksualne kobiet, w tym prostytucja i gwałty, oraz przemoc (fizyczna i psychiczna) w relacjach seksualnych z partnerem. Z europejskich badań wśród pacjentek z HIV wynika, że dwie trzecie z nich było zmuszonych do seksu bez zabezpieczenia.

Co więcej, kobiety, u których wykryto wirusa stają się jeszcze bardziej narażone na akty przemocy ze strony mężczyzn, bo ich status i poczucie własnej wartości dramatycznie spada.

- Wiele kobiet zakażonych HIV żyje w depresji i izolacji, boją się przyznać do diagnozy, bo to grozi im utratą pracy, rozpadem związku, albo doświadczaniem przemocy ze strony partnera, dyskryminacją ich dziecka. To również bardzo negatywnie wpływa na proces leczenia - powiedziała dr Alice Welbourn z organizacji Salamander Trust, u której infekcję zdiagnozowano w 1992 r. Jak przyznała, była wtedy w ciąży i ostatecznie straciła swoje dziecko. SHE ma dać kobietom wsparcie tak, by nie musiały już przeżywać podobnych dramatów.

- Ten program ma stworzyć kobietom z HIV środowisko, w którym będą się czuły bezpiecznie, szczęśliwe i będą mogły przejąć kontrolę nad swoim życiem - podkreśliła dr Welbourn.

Jej zdaniem, bez wsparcia innych pacjentek wiele kobiet nie jest w stanie przejść procesu leczenia, a z tym wiąże się wiele działań niepożądanych, powikłań, problemów z regularnym zażywaniem leków i większa liczba pobytów pacjentek w szpitalu. Działania prowadzone w ramach SHE mogą więc również przynieść oszczędności służbie zdrowia, poprawić jakość opieki medycznej i zwiększyć skuteczność terapii.

- Dzięki temu kobiety zakażone nie będą źródłem infekcji dla innych - dodała pochodząca z Nigerii Thandi Haruperi, członkini komitetu doradczego programu SHE. Haruperi zakaziła się HIV od męża. Mówiąc o pozytywnym wyniku testu lekarze podkreślali, by uważała komu mówi o infekcji. - Nie sądzę, bym usłyszała taką samą radę, gdyby zdiagnozowano u mnie raka - zaznaczyła.

Po diagnozie była w szoku, przez pierwsze pięć miesięcy nie wychodziła ze swojej sypialni. - Aż któregoś dnia zapytałam: co ja takiego zrobiłam, że muszę się wstydzić? - wspominała aktywistka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

SHE - wsparcie dla kobiet żyjących z HIV
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.