Dlaczego ludzie nie chcą przebaczać?

(fot. shutterstock.com)
David Stoop / slo

Stare chińskie przysłowie mówi: "Ten kto szuka odwetu, powinien wykopać dwa groby", gdyż rewanż niszczy nie tylko drugą osobę, ale i tę, która domaga się odwetu. Ścieżka, która bierze początek z zemsty, wiedzie zawsze w dół.

Co właściwie sprawia, że pewne rzeczy odczuwane są jako niewybaczalne? Czy jest jakiś wspólny rys, charakteryzujący te zdarzenia? Gdy człowiek dokonuje rozrachunku ze swoją przeszłością i zmaga się ze swymi zranieniami, jako niewybaczalne określa zazwyczaj te czyny, które są tak dalekie od normalności, że łamią podstawowe zasady moralne - występują przeciwko najsilniej ugruntowanym przekonaniom, i zwykle są zadane przez kogoś obdarzonego zaufaniem i miłością.

W każdym wymienionym przez nas wyżej przypadku, ktoś postąpił w sposób, w jaki nie powinien, lub ktoś nie zrobił czegoś, co należało zrobić. Każdy taki występek charakteryzuje naruszenie zasad moralnych. Osoba, która dopuściła się takiego czynu, nawet jeśli już nie żyje, znalazła się na naszej liście z powodu tego, co zrobiła lub zaniedbała. Morderstwo, molestowanie seksualne, zdrada małżeńska, aborcja, gwałt, rozwód, znęcanie się fizyczne, porzucenie - wyraźnie łamią zasady moralne.

Przebaczenie natomiast zawsze dotyczy moralnego wymiaru życia. To znaczy, że odnosi się do naszej świadomości dobra i zła, uczciwości i sprawiedliwości. Wiąże się także z uprzytomnieniem sobie, czym jest miłość, współczucie i litość. Gdy ktoś rani nas swym czynem, który pojmujemy jako niewybaczalny, przynajmniej kilka z tych wartości zostało sponiewieranych. Doświadczamy wtedy wewnętrznego konfliktu dotyczącego rozwiązania danej sytuacji.

DEON.PL POLECA

Na przykład, gdy kochana osoba nas zdradza, nasza świadomość dobra i zła, uczciwości i sprawiedliwości domaga się satysfakcji. Jednocześnie doznajemy wewnętrznego rozdarcia, ponieważ inna część naszego bytu uczuciowo wiąże się z tą osobą, współczuje jej znalezienia się w takiej sytuacji i pragnie dla niej litości. Nieuchronnie rodzi się w nas złość wywołana napięciem między tymi dwoma sposobami rozumowania, nieustannie rywalizującymi o przewagę.

Jeśli skłaniamy się ku przebaczeniu, czujemy że musimy zaprzeczyć naszej wizji sprawiedliwości i uczciwości. Jednakże nie przebaczając zaprzeczamy naszemu zrozumieniu miłości i współczucia. Nie ma łatwego wyjścia z tej niewygodnej sytuacji.

Od najmłodszych lat posiadamy już świadomość dobra i zła oraz domagamy się uczciwości. Posłuchaj kiedyś kłótni bawiących się razem na boisku dzieci. Jest prawie pewne, że ich sprzeczka dotyczyć będzie czegoś, co jest "niesprawiedliwe". Mogą też spierać się na temat różnych interpretacji reguł.

Wszyscy posiadamy ten pierwotny zmysł orzekający o tym, co dobre, a co złe. Związki międzyludzkie zbudowane są na tym wewnętrznym, naturalnym poczuciu moralności. Inaczej doświadczalibyśmy chaosu w naszych relacjach międzyludzkich i prawdopodobnie unikalibyśmy wszystkich z daleka. Gdy ktoś rani nas i znieważa, nie chodzi tylko o złamanie jakichś moralnych norm, ale czujemy, że coś niezwykle ważnego uległo unicestwieniu - nasze poczucie niewinności.

"Jak coś takiego mogło mi się przydarzyć?" - to pytanie rozdzierające nas dogłębnie. Dotąd czuliśmy się bezpiecznie i pod ochroną, a teraz jesteśmy całkiem ogołoceni i "dotykalni" przez bezrządne siły zła. Dziecko, które dotąd w nas żyło, zostało nam raz na zawsze odebrane. Zaufanie w dobroć życia zostało ze szczętem stracone. Światem bez wyjątku rządzi zło. W rezultacie nie ma już miejsca, które byłoby bezpieczne - ani nikogo, komu by można ufać. Wszystkie te myśli, a nawet więcej, przebiegają nam przez głowę, a myśl o przebaczeniu staje się najmniej akceptowalna.

Alternatywą dla przebaczenia - rewanż?

Nasze naturalne pragnienie sprawiedliwości, wskutek niewybaczalnych doświadczeń, często kieruje się w stronę rewanżu, i tego typu rozumowanie zbyt często odbierane jest jako dobre. Rewanż nazwano powszechną, lecz niebezpieczną formą wymierzania sprawiedliwości. Czy w ogóle jest do czegoś pomocny? Otóż może nas często jedynie zostawić z nawracającym poczuciem pustki.

Bardzo mnie dotknęły ostatnie sceny z filmu "Przed egzekucją". Rodzice jednej z ofiar morderstwa byli przekonani, że egzekucja mordercy w pewnym stopniu przyniesie im ulgę w bólu i zmniejszy cierpienia. Tymczasem ból zadany mordercy i jego cierpienie były całkiem niepodobne do tego, co było ich bólem i cierpieniem, a kara, nieważne jak uzasadniona, nie przyniosła im żadnego poczucia uspokojenia.

Rewanż, bez znaczenia jak usprawiedliwiony, nigdy nie przyniesie satysfakcji, gdyż nigdy nie może zastąpić tego, co zostało utracone. Jednocześnie sprowadza nas do poziomu oprawcy. Jest takie dawne powiedzenie: "Zadawanie urazów stawia cię poniżej twego wroga; odwzajemnienie urazu czyni was równymi; przebaczenie stawia cię powyżej". Zazwyczaj, gdy się rewanżujemy, nie wyrównujemy wcale rachunków, ale ustanawiamy jedynie tryb załatwiania spraw odwetem.

Wieloletnia wendeta pomiędzy rodzinami - oraz dzisiejszy konflikt arabsko-izraelski - pokazują, że zemsta prowadzi tylko do większych krzywd i szkód. Wyrównywanie rachunków sprawia, że druga strona będzie czuła się zawsze w tyle i będzie starała się odwzajemnić, dążąc do równowagi. Napastnik czuje się zawsze napastowany, więc cykl powtarzał się będzie nieprzerwanie, aż wszyscy wzajem się wyniszczą.

Gdy coś tragicznego nam się zdarzyło, jest rzeczą naturalną, że przez pewien czas będziemy planować różnorodne formy odwetu. Jednakże pozwolenie mściwym myślom na osiedlenie się w nas, jest jak niekończące się odgrywanie tych samych bolesnych scen video. Pragnienie zemsty jest zawsze ściśle związane z bolesnymi wspomnieniami tego wydarzenia; nie udaje nam się ich rozdzielić.

Stare chińskie przysłowie mówi: "Ten kto szuka odwetu, powinien wykopać dwa groby", gdyż rewanż niszczy nie tylko drugą osobę, ale i tę, która domaga się odwetu. Ścieżka, która bierze początek z zemsty, wiedzie zawsze w dół grobu. Nie każdy gniew jest niedobry, ale pielęgnowana złość doprowadzi w końcu do goryczy, a złość i gorycz wyniszczają nas. Są skrytobójcami.

Biblia opisuje złość i urazę w pewnym miejscu jako "korzeń goryczy". Jesteśmy przestrzegani: "Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który wyrasta do góry, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni" (Hbr 12,15)5. J.B. Phillips tłumaczy ten wers następująco: "Bądźcie czujni, by nikt z was nie uchylał się od odpowiedzi na łaskę, pochodzącą od Boga, bowiem jeśli to nastąpi, łatwo może w człowieku zrodzić się gorzki nastrój, który nie tylko jest zły sam w sobie, ale zatruwa również życie wielu innych". Wszyscy znamy takie przypadki, kiedy człowiek pogrążony w gorzkim nastroju, nie tylko sam siebie pogrąża, ale również rani wszystkich wokół siebie.

Dlaczego ludzie wybierają gorycz, a nie przebaczenie?

Chyba zbyt łatwo zapominamy, że gorycz może dawać również coś zbliżonego do dobrego samopoczucia. Księga Przysłów (14,10) mówi: "Serce zna gorycz duszy, obcy nie dzieli z nim radości". To przysłowie jest ciekawe, ze względu na sposób, w jaki łączy ono gorycz z zadowoleniem. "Radość goryczy" brzmi niemal absurdalnie, lecz nie bardziej absurdalnie niż powiedzenie: "żałosne przyjęcie". Podczas gdy wyobrażanie sobie zemsty może nas na pewien czas rozweselić, musimy być bardzo ostrożni. Gorycz jest bardzo ponętna i łatwo może nas usidlić, a finał do jakiego prowadzi, zawsze wiąże się ze zniszczeniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego ludzie nie chcą przebaczać?
Komentarze (29)
PS
pt.- sob.
21 czerwca 2014, 09:58
Napisano dziesiątki artykułów o przebaczeniu - jako obowiązku skrzywdzonego,  ale bardzo mało mówi się o obowiązku krzywdziciela do naprawienia krzywdy, do zadośćuczynienia i pokuty
P
piątek
20 czerwca 2014, 22:06
Tytuł jest zły; nie jest tak, że ludzie nie chcą wybaczyć. Są krzywdy, których ludzie nie mogą wybaczyć. Ale to wcale nie znaczy, że chcą rewanżu, czy świadomie pogrążają się w goryczy. Łatwo jest teoretyzować o przebaczeniu
MS
Mały szczegół
20 czerwca 2014, 20:11
Oczywiście podoba mi się samochód sąsiada. Oczywiście widzę, jaki to fajny samochód, jakie ma fajne opcje. Ale, na litość boską, nie będę się mścić za to, że sąsiad, świadomy ża tak się gapię, ostentacyjnie rusza z piskiem opon tuż przed moim nosem. To jego święte prawo, a ja nic do tego nie mam. Dziwi mnie tylko, że to może komuś sprawiać przyjemność, no ale widać nie znam się na ludziach.
1R
10 razy NIE
20 czerwca 2014, 19:57
Jak można myśleć o nieistotnych sytuacjach przez TYLE czasu, i tym się zadręczać?  Wyolbrzymiać rzeczy dla siebie przykre wymyślone z niczego??? Skoro to takie przykre, to po co w ogóle samemu zaczynać robić przykre rzeczy - żeby potem bać się rewanżu? Trzeba dać żyć sobie i innym, życie jest piękne, jest tyle ważnych, wartościowych spraw, na które można spożytkować tę energię.
3R
3 razy NIE
20 czerwca 2014, 19:42
Nie wolno doszukiwać się rewanżu w przypadkowych i nieprowokowanych sytuacjach. To jest projekcja własnych domniemanych zachowań w podobnych okolicznościach, albo - co gorsza - przekonanie, że się na zemstę zasłużyło i teraz na pewno będzie cios. Jak można tak źle o sobie i o kimś myśleć??? - ja zasługuję na rewanż (czyli jestem nie OK, bo nie zasługuję na nic lepszego), a tamten na pewno skorzysta z możliwości odwetu (czyli też jest nie OK, bo nie jest zdolny do niczego lepszego, nie stać go na to). Efekt może początkowo być zabawny dla tego, kto został posądzony o zemstę ("niechcący wyszło na moje, hihihi..."), ale w gruncie rzeczy to nie jest ani dobre, ani zabawne!
UP
ułatwić przebaczenie
25 stycznia 2014, 22:41
- Jak twoja żona reaguje na późne powroty do domu? - Bardzo historycznie! - Chciałeś chyba powiedzieć histerycznie? - Nie, nie, dobrze powiedziałem. Wywleka jakieś fakty, które miały miejsce jakieś 40 lat temu!
A
Andrzej
21 stycznia 2014, 21:04
c.d.  Biblia to nie tylko historia naszych przodków lecz także nasza nauka na ich błędach. Czytajmy częściej Święte Księgi i rozważajmy mądrość w nich zawartą, a jeśli coś lub ktoś by zranił nas boleśnie powinniśmy czym prędzej pójść i poskarżyć się Jezusowi. On sam dał nam siebie jako lekarza nauczyciela i drogę ku szczęśliwej wieczności, bo po to On się narodził. Zaświadczył o Królestwie Ojca, ale również otworzył nam bramy nieba. Przeczytajcie Psalm 23 i powtarzajcie go codziennie, a wasza wiara się wzmocni. Niestety na tym świecie nie uciekniemy przed niektórymi bolesnymi lekcjami. Nie zapominajmy jednak że Bóg dał nam swego Syna, a ten posłał Ducha, abyśmy nie podążali po ciemnych dolinach w samotności. Uwierzcie w Boga, a życie stanie się łatwiejsze. Agape ma być naszym pryzmatem postrzegania niedoskonałości tego świata. Niedoskonałości, które musimy nauczyć się akceptować, a tym samym ulepszać ten świat pogodnym uśmiechem, pociechą lub bezinteresowną pomocą drugiemu człowiekowi. Jakich ludzi w potrzebie postawi Bóg na naszych drogach życia? Tego nie wiem. Jednak są to różni ludzie. Jezus "bratał" się z kloszardami, trędowatymi, prostytutkami i innymi. Wiedział doskonale, że oni mają najmniejsze szanse, aby dojrzeć do Domu Jego Ojca. Uczmy się poznawać Boga poprzez Jego Syna, uczmy się wiary, a przede wszystkim uczmy się tej miłości agape, bo jest ona dla nas najtrudniejszą lekcją życia.
A
Andrzej
21 stycznia 2014, 21:03
A ja trochę odwrócę nieco tok rozważań autora, gdyż widzę że umyka bardzo ważny aspekt istoty przebaczenia. Podam link: http://mateusz.pl/ksiazki/ja-bkrp/ja-bkrp_14.htm  bo nie chcę powtarzać tego co najistotniejsze w tej jakże gorzkiej lekcji życia, która każdego z nas wcześniej, czy później musi spotkać. Jezus uczył Piotra, a tym samym nas, że tylko miłość bezgraniczna, wręcz szalona "agape" jest lekarstwem na boleści naszej ludzkiej duszy. Wszystkie nasze starania o zadość uczynienie, choćby i były zgodne z wypełnieniem obowiązującego prawa, nie zawsze uleczą bóle naszej duszy, serca, psychiki. Dlaczego więc dotykają nas takie lekcje? I tu trzeba chyba nieco cofnąć się w postrzeganiu nas samych i zapytać, Po co w ogóle powstaliśmy? Wielu już próbowało zmagać się z tym pytaniem i wielu proponowało różne filozofie, które zazwyczaj w życiu realnym każdego z nas stają się mało prawdopodobne lub po prostu nieprzydatne. A przecież   Głos Boga zapisany na kartach Pism Świętych mówi w prost. Powstaliśmy aby żyć w zgodzie z Bogiem, jednakże wybrawszy drogę poznania musimy pielgrzymować do Domu Boga poprzez narodziny, życie i śmierć. Na tej drodze jesteśmy bezustannie poddawani różnym lekcjom, które mają nas przygotować do wielu testów zaświadczających, że jesteśmy dojrzali aby wejść do Domu Boga, Jego wymiaru. Jezus jako pierwszy mówił o Domu Ojca i nikt przed Nim nie potrafił tak precyzyjnie objaśniać ludziom ich przeznaczenia. c.d.n
D
d
21 stycznia 2014, 16:34
to ze komus wybaczymy i zapomnimy nie oznacza ze musimy z ta osoba utrzymywac jakies bliskie wiezi...
X
x
21 stycznia 2014, 14:12
a co zrobić, jeśli prosto w serce ranią rodzice, jeśli z premedytacją ryzykują życiem twoim i twojej rodziny, bo tak jest im wygodniej... czy mozna przebaczyć takie zranienie? i właściwie pod co to podciągnąć? pod zdradę najbliższej osoby?
O
onaaa_1
20 czerwca 2014, 20:19
Zawsze możesz powiedzieć "STOP!"
K
katolik
21 czerwca 2013, 09:38
Bo nie ma już wiary. "Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre." 2Kor 5: 10 Dlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
N
nie
21 czerwca 2013, 08:34
Są rzeczy niewybaczalne, i taką sprawą jest zdrada. Dostajesz cios w serce i masz życ dalej z kimś, kto chciał cię zabić? Właściwie to on cię już zabił, bo nigdy po zdradzie nie będziesz taki sam.
J
JNV
20 czerwca 2013, 13:06
Przebaczyć, a normalnie żyć to dwie rózne sprawy. Przebaczyć a utrzymać np. normalne relacja małżeńskie po zdradzie, to tym bardziej zupełnie inne zagadnienie. Natura nie wybacza. Ja nie potrafię swojej żony traktować tak jak oprzednio. Odrzuca mnie od niej, choć chyba jej wybaczyłem, a nawet mi jej szkoda. W pewien sposób jest moją ofiarą.
N
nina
3 października 2012, 23:16
 Świetny artykuł. Polecam także "Czy przebaczyć po zdradzie".
AT
albo też
3 października 2012, 15:48
Tytuł artykułu jest niewłaściwy. Powinno być "Dlaczego ludzie nie mogą przebaczyć", a nie "nie chcą". ALBO TEŻ "nie potrafią" albo "nie umieją"
LG
lila gish
3 października 2012, 11:59
Czym jest, a czym nie jest wybaczenie? "wybaczyć" nie oznacza •zapomnieć •zrozumieć •usprawiedliwić •udawać, że nic się nie stało •zbagatelizować krzywdę •znów zaufać •zaprzyjaźnić się •być blisko z osobą, która nas skrzywdziła •zrobić niezasłużony prezent sprawcy krzywdy •zrezygnować ze sprawiedliwej kary •zrezygnować z obrony przed ponownymi krzywdami "wybaczyć" oznacza: •zrezygnować z pielęgnowania urazy •zrezygnować z zemsty (w tym karania samego siebie) •zrezygnować z "drewnianej nogi" * •pogodzić się z tym, że nie będzie rekompensaty za doznane krzywdy •pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym jest się teraz Przebaczenie jest dla OFIARY! nie  jest prezentem dla sprawcy   * "drewniana noga" - marnowanie własnego potencjału ,tłumaczenie tego krzywdą która nas spotkała
MR
Maciej Roszkowski
27 sierpnia 2012, 16:19
 Dziękuję
G
Grace
23 sierpnia 2012, 05:53
 Szczególnie trudno jest przebaczyć, gdy wiemy, że zostaliśmy skrzywdzeni, potraktowani niesprawiedliwwie, ze złą wolą. Często też sprawca nie rozumie swego czynu, bagatelizuje go, w skrajnych przypadkach chełpi się nim. Zwłaszcza to ostatnie jest dla mnie szczególnie trudne. Czy mam wybaczać, gdy to nikomu nie jest potrzebne? Wiem. Potrzebne jest mnie Czy rzeczywiśćie? Nie chcę rewanżu, nie chcę sie mścić, chcę jak najprędzej zapomnieć o swojej krzywdzie, czy to za mało? Przebaczenie leczy calego czlowieka, psychicznie, fizycznie i duchowo. Przemianie ulega serce czlowieka, ktorego dokonuje Bog w procesie przebaczenia. Poprzez przebaczenie Bog uzdalnia serce czlowieka do milosci kazdego czlowieka, moze sie zdarzyc tak, ze krzywdzacego zaczyna sie kochac, zadajac sobie jednoczesnie pytanie czy ze mna jest wszystko ok. Wyrzadzona krzywde czlowiek moze zepchnac w podswiadomosc i udawac, ze jej nie ma, ale ona wroci i bedzie na nowo poglebiac rane serca. Natomiast po przebaczeniu mysl o krzywdzie wroci ale juz bez bolu, rana nie bedzie krwawic. Kazdy czlowiek krzywdzi drugiego, mniej lub bardziej swiadomie, wszyscy wiec jestesmy krzywdzacymi i skrzywdzonymi. Jesli zaczniemy przebaczac sobie nawzajem to zacznie sie zamykac cale kolo zla, zacznie sie rozlewac dobro. "I odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" - warunek odpuszczenia grzechow. Bez przebaczenia czlowiek zamyka sie na laski Boga.
G
Grace
23 sierpnia 2012, 04:46
@Aquila - wyraziles/las/ chec przebaczenia /wola/, Pan juz uslyszal Twoje wolanie i nie zostanie wobec niego obojetnym. Nastepny etap to zaproszenie Jezusa w caly proces leczenia ran serca az do calkowitego uleczenia. Odwagi, Pan jest z Toba i ma dla Ciebie duzo prezentow, chce Ci je dac za darmo.
K
kasia
22 sierpnia 2012, 15:01
Wiem cos o tym, nie da sie zapomnieć o swojej krzywdzie, bo nie oszukamy naszej pamięci. chodzi jednak o to, ze przebaczenie potrzebne jest nam samym bez wzgledu na to, czy krzywdziciel widzi swoja winę, i czy prosi o przebaczenie. Ono pomaga mi inaczej spojrzeć na tę osobe i na samego siebie. Przebaczenie jest łaską i należy o nią prosić. jest to czasem bardzo długi proces i trzeba sobie dać czas na "przerobienie" tego procesu i spojrzenie na dana sytuację oczani winowajcy.
B
bb
21 sierpnia 2012, 21:25
Nie chcę negować przebaczenia, jest jak nabardziej potrzebne. Słusznie, że wymaga się go. Np. Nieleczone poczucie krzywdy to fabryka gniewu lub innych kłopotów. Ale czemu w artykułach nic nie pisze się o potrzebie, żeby winowajca dał coś z siebie - o jakimś poczuciu odpowiedzialności za czyn, naprawieniu go, czy chociaż o próbie szczerego wypowiedzenia słowa "przepraszam", przyznanie się do błędu?? Dlaczego?? Może ktoś mi to wytłumaczy, bo może czegoś nie rozumiem... 1. To są dwa różne tematy: przebaczenie i nawrócenie. Autor pisze tym razem o przebaczeniu. 2. Jeśli chcesz Bogu odpowiadać na Jego miłość i zachować wolność, to będziesz przebaczać i/lub nawracać się niezależnie od tego, jak postąpi drugi człowiek.
21 sierpnia 2012, 21:19
A ja tak sobie myślę, właściwie pracuję nad tym, bo teraz przerabiam u siebie krzywdę, raczej z tych większych, że z przebaczeniem nie można czekać, aż krzywdziciel przeprosi, poprosi o wybaczenie, bo wielkokrotnie nie doczekamy się tego nigdy. A nawet jeśli się doczekamy to ta gorycz o której jest w tekście może nam nie pozwolić na wypowiedzenie słowa wybaczam, wtedy gdy trzebaby było to powiedzieć, a zatniemy się w sobie i powiemy NIGDY. A przecież nie o to nam chodzi! Mam nadzieję. Więc warto zawalczyć o to aby umieć już dzisiaj powiedzieć przebaczam, mimo, że nie przepraszasz, że nie prosisz o wybaczenie, a nawet mimo tego, że krzywdziciel nie widzi, że on coś złego zrobił, tylko to on został przez nas zraniony... Mimo to dzisiaj przebaczam. Mimo to jutro będę chcieć przebaczyć... Wiem, że to łatwo napisać, ale cholernie cięzko zrealizować. Więc prośba westchnijcie za mną aby Pan dał mi łaskę przebaczenia...
MR
Maciej Roszkowski
21 sierpnia 2012, 21:13
      Szczególnie trudno jest przebaczyć, gdy wiemy, że zostaliśmy skrzywdzeni, potraktowani niesprawiedliwwie, ze złą wolą. Często też sprawca nie rozumie swego czynu, bagatelizuje go, w skrajnych przypadkach chełpi się nim. Zwłaszcza to ostatnie jest dla mnie szczególnie trudne. Czy mam wybaczać, gdy to nikomu nie jest potrzebne? Wiem. Potrzebne jest mnie Czy rzeczywiśćie? Nie chcę rewanżu, nie chcę sie mścić, chcę jak najprędzej zapomnieć o swojej krzywdzie, czy to za mało?  
M
magog
21 sierpnia 2012, 21:03
do Ag; Bo te wszystkie artykuły piszą teoretycy, którzy nie doznali krzywdy. W Ewangelii jest mowa, że wybaczyc należy, gdy ktoś prosi o wybaczenie. Choć i to jest za mało, bo krzywdziciel musi jeszcze zrobić wszystko, by osoba skrzywdzona uwierzyła, ze krzywda się nie powtórzy. Ale można też przebaczyć i nie chcieć mieć już nic wspólnego ze sprawcą krzywdy, tak jak pisze Bona53 A mi osobiście nie chce się wierzyć, że istnieją ludzie, którzy nie doświadczyli mniejszych, czy większych krzywd ze strony innych. Takich ludzi nie ma.
.
.
21 sierpnia 2012, 18:35
Tytuł artykułu jest niewłaściwy. Powinno być "Dlaczego ludzie nie mogą przebaczyć", a nie "nie chcą".
A
An
21 sierpnia 2012, 18:31
do Ag; Bo te wszystkie artykuły piszą teoretycy, którzy nie doznali krzywdy. W Ewangelii jest mowa, że wybaczyc należy, gdy ktoś prosi o wybaczenie. Choć i to jest za mało, bo krzywdziciel musi jeszcze zrobić wszystko, by osoba skrzywdzona uwierzyła, ze krzywda się nie powtórzy. Ale można też przebaczyć i nie chcieć mieć już nic wspólnego ze sprawcą krzywdy, tak jak pisze  Bona53
A
Ag
21 sierpnia 2012, 13:35
Nie chcę negować przebaczenia, jest jak nabardziej potrzebne. Słusznie, że wymaga się go. Np. Nieleczone poczucie krzywdy to fabryka gniewu lub innych kłopotów. Ale czemu w artykułach nic nie pisze się o potrzebie, żeby winowajca dał coś z siebie -  o jakimś poczuciu odpowiedzialności za czyn, naprawieniu go, czy chociaż o próbie szczerego wypowiedzenia słowa "przepraszam", przyznanie się do błędu?? Dlaczego?? Może ktoś mi to wytłumaczy, bo może czegoś nie rozumiem...
B
Bona53
21 sierpnia 2012, 12:22
PREBACZYC!!!!!!!! tak,ale juz nie chce miec z tym kims nic wspolnego,bo nie chce byc ponownie skrzywdzona ,tak wyglada to u mnie,prosze mi wierzyc wiem cos o krzywdzie