Negatywne emocje "paliwem" dyskusji w sieci

(fot. flickr.com/ by peno4)
PAP / Ludwika Tomala

W komentarzach na dużych ogólnoinformacyjnych portalach dominują posty nacechowane negatywnie, ale to właśnie one są "paliwem" dla dyskusji - uważają naukowcy zaangażowani w projekt "Cyberemotions", koordynowany przez Wydział Fizyki Politechniki Warszawskiej.

W projekcie "Cyberemotions - Kolektywne Emocje w Cyberprzestrzeni", który rozpoczął się w 2009 r. i jest finansowany ze środków unijnych, uczestniczą naukowcy reprezentujący różne dziedziny nauk, skupieni wokół 9 ośrodków naukowych z 6 państw.

DEON.PL POLECA

"Chcieliśmy sprawdzić, czy emocje przenoszą się przez internet. (...) Na ile ludzie wpływają na siebie emocjonalnie, nie widząc się nawzajem, pozostając anonimowymi" - wyjaśniał w rozmowie z PAP koordynator projektu, prof. Janusz Hołyst z Wydziału Fizyki PW. Dodał, że nie jest to oczywiste, czy takie pośrednie oddziaływania rzeczywiście istnieją.

Naukowcy zaangażowani w "Cyberemotions" zajmują się m.in. analizą statystyczną komentarzy w internecie - badają miliony postów i szukają zależności między nimi. Jest to możliwe m.in. dzięki powstałemu w ramach projektu programowi SentiStrenght, który na podstawie dowolnego niemal tekstu (na razie tylko w wybranych językach, m.in. angielskim czy niemieckim) potrafi z dużym prawdopodobieństwem określić, czy dana osoba chciała wyrazić ocenę pozytywną, negatywną, czy obiektywną. Programem zainteresowało się już wiele firm na świecie.

Badacze analizowali głównie komentarze w serwisach anglojęzycznych, ale prof. Hołyst wyjaśnił, że podobne zjawiska można zaobserwować także i w polskich portalach.

Jakie emocje dominują wśród internautów? Według Hołysta w dużych serwisach, zwłaszcza tych, w których użytkownicy pozostają anonimowi - w W. Brytanii to np. BBC czy zbiory blogów, a w Polsce byłyby to np. Onet.pl czy portal "Gazety Wyborczej" - dominują komentarze negatywne. Inaczej jednak ma się sytuacja np. w serwisach specjalistycznych, w których internauci zasięgają porady lub szukają opinii. Tam częściej pojawiają się komentarze obiektywne i pozytywne.

Badanie pokazało m.in., że emocje negatywne potrafią podtrzymywać życie niektórych społeczności internetowych.

"Obserwowaliśmy to na wielu portalach. Im bardziej negatywny jest początek dyskusji, a więc im więcej tych postów negatywnych, tym dłużej będzie trwała dyskusja" - wyjaśnił fizyk. Dodał, że wtedy dopiero z czasem pojawia się coraz więcej wpisów neutralnych i pozytywnych. "Kiedy wypowiedzi negatywne się wypalą, dyskusja zamrze. Emocje negatywne są czymś w rodzaju paliwa dla wielu społeczności anonimowych - choć nie dla wszystkich" - powiedział rozmówca PAP. Zaznaczył, że taka sytuacja dotyczy zwłaszcza portali, które mają charakter anonimowy.

Zdaniem Hołysta znaczenie negatywnych komentarzy intuicyjnie rozumieją właściciele wielu serwisów, którzy podgrzewają atmosferę i zatrudniają tzw. trolli, których zadaniem jest prowokowanie internautów do negatywnych emocji. "Jesteśmy nawet w stanie zobaczyć, że na danym portalu są dopisywane sztuczne emocje po to, żeby portal miał wyższą oglądalność" - mówił naukowiec z PW.

Według koordynatora projektu "Cyberemotions" nieco inne mechanizmy działają w komentarzach na portalach o charakterze specjalistycznym. Tam wypowiedzi negatywnych jest znacznie mniej, dominują komentarze obiektywne, a w miarę trwania dyskusji pojawia się coraz więcej tekstów pozytywnych. Ale - podobnie jak i w serwisach anonimowych - jeśli wypowiedzi pozytywne zaczynają dominować, dyskusja się kończy.

"Jeśli właścicielowi portalu o charakterze doradczym zależałoby na podtrzymaniu dyskusji, powinien wprowadzić komentarz obiektywny, rzucić problem, nad którym ludzie zaczną się zastanawiać i który zatrzyma użytkowników przy dyskusji" - doradzał badacz.

Naukowcy zwrócili też uwagę na istotną rolę, jaką w internecie odgrywają emocje, które mają charakter mniejszościowy.

"Jeśli np. na danym portalu jest większość komentarzy negatywnych, ale istnieje grupa ludzi, która się wypowiada pozytywnie, to o wiele większe przyciąganie się zachodzi między mniejszościowymi pozytywnymi opiniami niż przyciąganie między emocjami negatywnymi" - mówił prof. Janusz Hołyst. Doprecyzował, że na forum kilka kolejnych komentarzy o takim samym nacechowaniu emocjonalnym stwarza większą "masę". Dzięki temu rośnie szansa, że następna wypowiedź będzie miała podobne nacechowanie. Tak więc prawdopodobieństwo, że w sieci po trzech pozytywnych wypowiedziach nastąpi czwarta pozytywna, jest większe, niż to, że po jednej pozytywnej nastąpi druga.

Badacz z PW uważa, że wnioski z projektu mogliby np. stosować członkowie grup dyskusyjnych. W przyszłości specjalny program mógłby np. ostrzegać użytkowników, że poziom negatywnych wypowiedzi jest już zbyt wysoki i grozi to rozpadowi grupy. Innym pomysłem jest specjalna aplikacja, która automatycznie analizowałaby poziom emocji w pisanym mailu. Przed wysłaniem wiadomości ostrzegałaby użytkownika np. przed nierozważnym wysłaniem zbyt negatywnie nacechowanego tekstu.

Ale właściwie dlaczego badanie cyberemocji interesuje fizyków? Prof. Hołyst wyjaśnia, że interesuje ich to, na ile "oddziaływania emocjonalne" da się zapisać w postaci matematycznej. "Fizyka stara się porządkować zjawiska wokół nas i budować dla nich modele. Tego nie zrobią matematycy" - podsumował naukowiec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Negatywne emocje "paliwem" dyskusji w sieci
Komentarze (3)
L
Lela
22 listopada 2012, 04:07
Jeszcze kilka lat temu niemal codziennie wchodziłam na onet. Problem pojawił się, kiedy jego fora zrobiły się tak "zatrollowane", że prawie nie było tam postów od zwykłych użytkowników. Zostały osoby chcące się kłócić zamiast rozmawiać, prawdopodobnie nie tylko wynajęte przez portal, ale również przedstawiciele partii politycznych. Na początku uznałam, że po prostu przestanę tracić czas na czytanie postów, ale nie zrezygnuję z artykułów. Jednak z czasem przez to wszystko obrzydł mi cały onet. Teraz zaglądam tam sporadycznie, raz czy dwa w miesiącu. Może jestem wyjątkiem, nie wiem. Wydaje mi się jednak, że opłacanie i tolerowanie trolli na dłuższą metę się nie opłaca.
MR
Maciej Roszkowski
18 sierpnia 2012, 11:27
Co warta jest wymiana zdań nasyconych emocjami negatywnymi, do jakich konkluzji dochodzi sie w ten sposób?
T
Tomek
12 sierpnia 2012, 22:47
Przez wiele lat byłem stałym bywalcem portalu na literę "O", jednak parę miesięcy temu dotarło do mnie, że tak naprawdę większość artykułów bazuje na negatywnych emocjach a standardem stało się używanie seksu, nienawiści i przemocy do wabienia czytelników. Nie mówię już o forach, które już dawno osiągnęły dno. Stwierdziłem wtedy, że muszę poszukać portalu, który będzie przekazywał swoje treści w sposób, który nie będzie niszczył mojej wrażliwości. No i trafiłem tutaj. Życzę twórcom portalu i czytelnikom wszystkiego dobrego! (z góry uprzedzam, że nie jestem w żaden sposób związany z tym portalem i mój komentarz jest w 100% niezależny)