Komunia Święta kontra alergia: jak sobie z tym poradzić?
Chrześcijanin musi niekiedy zmierzyć się z wyzwaniami natury praktycznej - na przykład, jak to zrobić, by będąc na diecie bezglutenowej, przyjąć komunię?
Bycie chrześcijaninem to niejako z definicji jest pewne wyzwanie; cóż, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Ba, Ktoś nawet zapowiedział, że momentami będzie mocno pod górkę.
Poza rozterkami, nazwijmy to, większego kalibru, chrześcijanin musi też niekiedy zmierzyć się z wyzwaniami natury praktycznej - na przykład, jak to zrobić, by będąc na diecie bezglutenowej, przyjąć komunię? Przecież komunikant jest zrobiony z pszenicy. Właściwie jest to czysty gluten. Ups.
A może by tak użyć chlebka... z kukurydzy? Albo z ryżu?
Jakiś czas temu papież Franciszek ogłosił (a właściwie to jedynie przypomniał), iż nie można zaakceptować takiego zjawiska, jak hostia bezglutenowa, a osobom, które nie mogą spożywać glutenu, zaleca się przyjmowanie komunii pod postacią wina. Niby wszystko OK - pytanie jednak, co w przypadku, gdy taką osobą jest dziecko? Co prawda, ilość alkoholu w niewielkim łyku wina jest raczej symboliczna - ale chodzi o zasadę. Jak zatem wybrnąć z sytuacji?
>> Poradnik dla tych, którzy muszą przyjmować "Komunię bezglutenową"
Przeglądając rozmaite fora, można natknąć się na skrajnie różne poglądy na ten temat. Znaleźli się nawet tacy, którzy twierdzą, żeby przyjąć zwykły komunikant "z ufnością dziecka bożego", bo na pewno nic się nie stanie. Cóż, prawdopodobnie są to ludzie, którzy nie mają takiego problemu jak celiakia albo silna alergia pokarmowa. Dlatego, niech z równą ufnością uklękną i podziękują za ten fakt Panu Bogu, zamiast udzielać innym nieodpowiedzialnych rad.
>> Komunia św. "bezglutenowa" coraz bardziej popularna
Bo na oficjalnej stronie Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej czytamy: "Przypominamy, że maleńki tradycyjny opłatek komunijny zawiera w sobie tak dużą dawkę glutenu, że jego spożywanie przez chorych na celiakię jest zabronione. Istnieje wiele badań naukowych potwierdzających fakt, że stałe przyjmowanie komunii w tradycyjny sposób prowadzi do ciągłego stanu zapalnego w jelitach, co powoduje utrzymywanie się we krwi przeciwciał i objawów celiakii."
Kowalski, opcje!
Mimo wszystko, sytuacja wcale nie jest beznadziejna, bowiem pozostają nam do wyboru aż dwie opcje. Ok, w porywach do dwóch i pół.
Pierwsza opcja
Jeśli nie jesteśmy jakoś szczególnie uczuleni na gluten, ani nie mamy celiakii, możemy założyć, że rzeczywiście niewielka ilość glutenu nam nie zaszkodzi. Na wszelki wypadek, warto jednak poprosić księdza, by podał... połówkę komunikantu - jakby na to nie patrzeć, dawka glutenu będzie dokładnie o 50 proc. mniejsza.
Druga opcja
Alternatywnym rozwiązaniem jest przyjęcie tzw. niskoglutenowej komunii - czyli zawierającej dawkę glutenu bezpieczną nawet dla skrajnych alergików, a jednocześnie akceptowanej przez Prawo Kanoniczne. W Internecie znajdziemy listę parafii, które takie komunikanty posiadają - jeśli mamy szczęście, może okazać się, że jest na niej również nasza.
W takim przypadku wystarczy wcześniej zgłosić księdzu problem i umówić się, że przystąpimy do komunii jako pierwsi. Ksiądz nie będzie musiał szukać nas wśród kilku setek wiernych, a my nie będziemy mieć stresu, że może się pomylił.
Opcja dwa i pół
Jeśli parafia takich komunikantów nie posiada, zawsze możemy zakupić je samodzielnie. Nie jest to wielki koszt - 50 sztuk to kwota rzędu kilkunastu złotych. Plus, niestety, drugich kilkanaście za przesyłkę. Cóż, życie. Pudełeczko z komunikantami możemy zabrać ze sobą do kościoła, a także na wakacje, wyjazd czy gdziekolwiek mamy zamiar przystąpić do komunii. Przed mszą wystarczy udać się do zakrystii i podać nasz komunikant księdzu, który poświęci go razem z innymi.
Więcej o życiu alergików dowiecie się z książki "Survival dla alergików (i ich rodzin)".
Hanka Ciężadło - mama bliźniaków z dietetycznym wyrokiem - idzie w swojej kuchni na wojnę: udowadnia, że zdrowe odżywianie nie musi oznaczać pasma wyrzeczeń, a dieta nie ma absolutnie nic wspólnego z nudą. Prowadzi bloga dietaniegryzie.
Skomentuj artykuł