Boliwia: po reformie prawa będzie można trafić do więzienia za ewangelizację

(fot. sunsinger / Tinxi / shutterstock.com)
KAI / Christianity Today / kk / pk

Socjalistyczny rząd Boliwii wprowadza w życie nowe prawo, które w znaczący sposób ogranicza wolność religijną w tym południowoamerykańskim kraju.

Jak podaje portal Christianity Today, każdy kto będzie rekrutował lub skłaniał do udziału w organizacjach zbrojnych ale również "grupach religijnych", będzie podlegał karze pozbawienia wolności od 5 do 12 lat. Zmiany w kodeksie zezwalają również na aborcję w ciągu pierwszych ośmiu tygodni ciąży.

Według komentatorów nowe prawo może stać się okazją do popełniania poważnych nadużyć. Artykuł mówiący o popełnianiu przestępstwa w momencie "agitowania, transportowania, przekazywania lub przyjmowania ludzi w celu ich uczestniczenia w organizacjach religijnych" może oznaczać w praktyce ukaranie każdego, kto prowadzi działalność ewangelizacyjną, przewozi samochodem do kościoła np. chorą osobę lub zaprasza kogoś nabożeństwo.

"Przez grupę religijną jest tutaj rozumiany na przykład zakon. Przykładowo rekolekcje powołaniowe mogą być rozumiane jako próba werbunku" - mówi polski misjonarz posługujący w Bolwii, o. Kasper Mariusz Kaproń OFM.

DEON.PL POLECA

Najbardziej narażeni na represje będą rodzice i duszpasterze, bez względu na wyznanie.

"To godne pożałowania, że Boliwia staje się pierwszym krajem Ameryki Łacińskiej, który narusza prawo do wolności sumienia i wyznania, chronione przez Powszechną Deklarację Praw Człowieka" - oświadczyło po wprowadzeniu w życie kontrowersyjnych przepisów Narodowe Stowarzyszenie Ewangelików w Boliwii (ANDEB).

"Oficjalnie nie ma konfliktu na linii Kościół-prezydent, ale nieoficjalnie jest" - komentuje o. Kaproń. "Przykładowo w 2013 roku uchwalono nowe prawo nacjonalizujące wszystkie obiekty kultu. Powodem były liczne kradzieże w obiektach sakralnych. Mówiono wtedy, że Kościół niedostatecznie o nie dba. W praktyce oznacza to choćby brak remontów" - dodaje franciszkanin.

Evo Morales jest prezydentem Boliwii od 2006 roku. Pod koniec listopada ubiegłego roku boliwijski Trybunał Konstytucyjny dał zielone światło dla kandydowania Moralesa po raz kolejny na urząd prezydenta kraju, mimo iż jest to sprzeczne z konstytucją. Decyzja Trybunału była odpowiedzią na żądanie socjalistycznej partii MAS Moralesa. Tak więc dotychczasowy prezydent będzie mógł w 2019 ubiegać się o kolejną kadencję.

Boliwijska opozycja: papież powinien wywrzeć nacisk na Moralesa >>

Wcześniej Ruch na Rzecz Socjalizmu, na którego czele stoi prezydent, wystąpił do Wielonarodowego Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zmianę ustawy zasadniczej. Zdaniem episkopatu Boliwii, zmiany te mogą stać się przyczyną "pogwałcenia porządku konstytucyjnego o nieprzewidywalnych skutkach". Jest to nie tylko "poważne zagrożenie demokracji", ale oznacza także pominięcie woli narodu wyrażonej w referendum z 21 lutego 2016 r., w którym 51 proc. głosujących sprzeciwiło się ewentualnej reformie Konstytucji.

Morales twierdzi, że jako prezydent wykonuje dobrą pracę i powinien mieć możliwość jej kontynuowania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Boliwia: po reformie prawa będzie można trafić do więzienia za ewangelizację
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.