Brazylia 2014: mundial widziany z faweli

(fot. EPA/Marcelo Sayao )
slo

Wiele osób liczyło na to, że mistrzostwa świata w piłce nożnej dadzą także nową nadzieję najuboższym mieszkańcom tego kraju. Niestety zostali oni odcięci od jakichkolwiek korzyści - mówi Roberto Vignola, prowadzący z ramienia włoskiej organizacji pozarządowej CESVI projekty edukacyjne w 13 fawelach Rio de Janeiro.

- Nasi podopieczni uwielbiają futbol, jednak widzą, że napełnia on kieszenie i tak już bogatych, nie przyczyniając się do rozwoju kraju - podkreśla włoski wolontariusz.

DEON.PL POLECA


- Mieszkańcy faweli, szczególnie młodzież, przeżywają mundial jako czas segregacji, prawie że apartheidu - mówi Vignola. - Panuje ogromna frustracja, ponieważ zostały zainwestowane wielkie pieniądze w budowę stadionów, dróg i hoteli, ale nie zrobiono nic, by poprawić warunki życia najuboższych. Brakuje podstawowej infrastruktury, nie działa kanalizacja, nie wspominając już o wystarczającym dostępie do służby zdrowia i edukacji czy upragnionej przez wielu pracy. Stąd też biedni Brazylijczycy widzą mundial wyłącznie jako święto ludzi bogatych.

Potwierdzają to też wysiłki władz starających się ukryć biedne oblicze Brazylii; czynią one wszystko, by faweli i życia w nich nie widzieli zagraniczni kibice, którzy przybywają do naszego kraju w tych dniach.

Vignola podkreśla, że powszechna frustracja, brak perspektyw na przyszłość i poczucie opuszczenia przez państwo często przekształcają się w protesty społeczne, których byliśmy świadkami także przez mundialem.

W czasie swych odwiedzin w jednej z faweli Rio de Janeiro Franciszek przypomniał, że dopiero wtedy, gdy jesteśmy zdolni do dzielenia się z innymi, wzbogacamy się naprawdę, zaś miara wielkości społeczeństwa zależy od sposobu, w jaki traktuje ono najbardziej potrzebujących.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Brazylia 2014: mundial widziany z faweli
Komentarze (1)
jazmig jazmig
13 czerwca 2014, 09:23
Ja bym zadał pytanie następujące: co zrobili ci biedni, żeby nie być biednymi? Niedawno na Deonie pisała polska wolontariuszka, która była w Brazylii 2 lata. Pisała, że dziewczęta z faweli zostają matkami w wieku 12-13 lat, a w wieku 20 lat mają już kilkoro dzieci z różnymi ocjami. Ojcowie zamiast uczyć się lub pracować, wstępują do gangów i prędzej lub później lądują w więzieniach. Ja rozumiem, że łatwiej jest napaść na kogoś i go okraść, ale gdy ktoś zamiast uczciwie pracować, zajmuje się bandytyzmem, to nie może mieć pretensji o to, że jest biedny. Dopóki nie uda się zmienić mentalności mieszkańców faweli, żeby zamiast się bawić i kraść, zaczęli się uczyć i uczciwie pracować, nie istnieje możliwość znaczącej poprawy ich życia.