Dziś ostatni dzień wakacji Franciszka. Pojechał do... parku rozrywki

Przykre to. Nie miał czasu zareagować na inaugurację Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Jawna kpina i wyszydzenie Najświętszej Ofiary Mszy św., Ostatniej Wieczerzy, a Franciszek jakby nic się nie stało, milczy i jedzie "się rozerwać". Nie rozumiem. W innych wypadkach (nie będę wymieniał, bo każdy się domyśli, co chodzi), reaguje natychmiast, tłumaczy się, przeprasza. Smutne. Nawet muzułmanie zareagowali, prezydent Turcji chce zadzwonić do Papieża. A tu w Watykanie milczenie. No i ostatnia sprawa. Włoska boxerka po 45 sekundach walki z mężczyzną, który uważa się za kobietę, po otrzymaniu potężnego ciosu, zrezygnowała, w obawie o swoje zdrowie. I tu też milczenie.

Zazdroszczę.