"Franciszek - papież niewygodny?"
"Franciszek - papież niewygodny?" - pod takim tytułem na Papieskim Wydziale Teologicznym Collegium Bobolanum w Warszawie odbywa się sympozjum naukowe. Zdaniem nuncjusza apostolskiego w Polsce, Franciszek to "papież poza tradycyjnymi schematami". Jego oryginalność polega na autentyczności, co nie przeszkadza mu być autorytetem, to człowiek rozeznawania - mówił abp Celestino Migliore.
W części przedpołudniowej sympozjum zabrali głos teologowie. O tym, co nowego wnosi papież Franciszek w życie Kościoła mówił najpierw dyplomata papieski abp Migliore. Ta nowość to - według niego - komunikacyjny język, swoisty antyklerykalizm, braterstwo - jako wzrastanie w miłości bliźniego i nowy styl rządzenia.
- Zaskoczył nas językiem i gestami. Swój program "jakże bardzo chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich" wyraża przede wszystkim w codziennych homiliach, przez gesty i osobisty przykład - mówił prelegent.
Papież Franciszek wzywa do osobistego nawrócenia, czyni to w sposób bezpośredni, czasem bardzo surowy, nikogo nie oszczędzając np. gdy mówi o konsumpcyjnym stylu życia biskupów czy kapłanów, albo o karierowiczostwie, szukaniu wygodnego życia czy despotyzmie w sprawowaniu władzy przez niektórych. Przez jasne postawienie problemu papież wywołuje zakłopotanie u tych, którzy go słuchają i biorą do siebie jego słowa - zauważył abp Migliore.
Jego zdaniem, swoim zachowaniem i słowami papież Franciszek komunikuje "równowagę między poprawnością nauczania a poprawnością postępowania, między doktryną a świadectwem i misyjnością Kościoła". Jest blisko tego, kto jest słaby, ludzie znajdujący się w trudnościach czują się przez niego akceptowani. Papież proponuje też wspólną drogę braterstwa. - To nie jest nowa kategoria, ale Franciszek nadaje jej swoją siłę i spontaniczność - dodał.
Abp Migliore zwrócił uwagę, iż nowe jest także postrzeganie świata przez papieża Franciszka i jak stwierdził, "powoli rozszerza się ono na cały Kościół". - Jest to wizja daleka od mentalności oblężonej twierdzy, która wszędzie widzi jedynie wrogów, ataki, prześladowanie Kościoła i mówi o tym bezustannie. Papież otwiera na oścież drzwi i okna, jakby chciał przewietrzyć ten klimat, który wokół nas się tworzy, który czyni z nas ofiary i nie pozwala zobaczyć prawdy, który blokuje spojrzenie samokrytyczne, uznanie naszej odpowiedzialności i naszych ograniczeń, zrzucając wszystko na karb wrogości - podkreślił nuncjusz apostolski w Polsce.
Wskazując na nowy styl rządzenia papieża Franciszka abp Migliore powiedział, że ma on "charyzmat bezpośredniości, naturalności, które wydają się niezbędną cechą współczesnego lidera". - Pochodzenie z "końca świata", pozostawanie poza strukturami kurii rzymskiej, nietolerowanie kościelnego tryumfalizmu, bezpośredni i prosty charakter, rzeczowy i skromny styl życia, bardziej duszpasterska niż doktrynalna wizja posługi papieskiej to cechy Bergoglio. A jego sekretem jest bezpośredniość w kontakcie z każdym z rozmówców i rzadka zdolność dostosowania się do innych, przy zachowaniu wierności sobie samemu - wyliczał nuncjusz apostolski.
Zdaniem abp. Migliore, ważnym wyróżnikiem stylu rządzenia papieża Franciszka jest rozeznawanie. To cecha charakterystyczna dla duchowości ignacjańskiej - mówił. - Rozeznanie zawsze dokonuje się w obecności Boga, patrząc na znaki i wsłuchując się w wydarzenia, słuchając ludzi, zwłaszcza ubogich. Rozeznawanie jest związane z codziennym życiem. Używanie skromnego samochodu ma swoje źródło w rozeznaniu duchowym, które odpowiada na wymagania docierające ze strony ludzi i z odczytywania znaków czasu. Rozeznanie w Panu prowadzi mnie w moim sposobie rządzenia - przytaczał słowa Franciszka abp Migliore.
Dodał, że rządy papieża Franciszka cechuje też kolegialność. Aby synody były przestrzenią prawdziwej i aktywnej konsultacji, należy je uczynić mniej sztywnymi w formie. Chcę konsultacji rzeczywistych a nie formalnych - mówił w wywiadzie dla Antonio Spadaro SJ papież.
Abp Migliore nawiązując do artykułu z "Washington Post" sprzed dwóch miesięcy pt. "Czy papież Franciszek stał się idolem dla świata? odpowiedział, podobnie jak wydawca, że nie. - Papież Franciszek nie zatrzymuje uwagi na sobie, ale kieruje ją zawsze na Jezusa Chrystusa. Mówi: chcecie być tacy, jak ja? Ja staram się być na wzór Chrystusa więc na niego patrzcie - podkreślił dyplomata papieski.
Temat obrazu Boga w nauczaniu papieża Franciszka omówił podczas sympozjum jezuita ks. dr Dariusz Kowalczyk, teolog i publicysta. Zwrócił uwagę, że papież Franciszek nigdy nie był teologiem akademickim, ale jego myślenie bardziej odpowiada jednej z definicji teologii, według której jest ona krytyczną refleksją nad przepowiadaniem, by potem powrócić do niego. - Jego teologia jest przede wszystkim duszpasterska a jej oryginalność wynika z osobowości i życiowych doświadczeń Franciszka - mówił prelegent z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.
Ks. dr Kowalczyk SJ wyliczył pięć charakterystycznych dla Franciszka i często przywoływanych przez niego przymiotów Boga. Papież często mówi o Bogu, który jest ‘Bogiem z nami’, ale jest to też ‘Bóg ubogich’, ‘Bóg żyjący - Ojciec, Syn i Duch Święty’. Największym atrybutem Boga jest miłosierdzie cierpliwe oraz to, że Bóg jest zawsze pierwszy, wyprzedza - jest zawsze tajemnicą i wciąż nowością - wskazywał jezuita. Jego zdaniem, obraz Boga, który wyłania się z nauczania papieża Franciszka, jest mocno zakorzeniony w Biblii oraz jest "Bogiem z nami i dla nas".
Z kolei ks. prof. Krzysztof Pawlina, rektor PWT św. Jana Chrzciciela w Warszawie przeanalizował wizję Kościoła papieża Franciszka. Zwrócił uwagę, że papież nie zajmuje się eklezjologią (nauką o Kościele) teoretyczną, ale stara się urzeczywistniać Kościół.
Zdaniem ks. prof. Pawliny u papieża Franciszka dominują trzy obrazy Kościoła. - Obrazu Kościoła niczym kobiety pochylonej, o której pisze w Ewangelii św. Łukasz papież używa, gdy wskazuje stan choroby Kościoła skoncentrowanego na sobie. Obrazu uczniów idących do Emaus - gdy wskazuje na Kościół, który traci nadzieję. Natomiast obrazu miłosiernego Samarytanina, by wskazać Kościół, który pochyla się nad człowiekiem - mówił prelegent. Przytoczył też papieską wypowiedź, że "stokroć razy woli Kościół po wypadku niż chory".
Nowe spojrzenie Franciszka na Kościół polega na tym, że wskazuje, iż zadaniem Kościoła jest "wyjść ku", wyjść na peryferie - mówił ks. prof. Pawlina. O ile Jan Paweł II nawoływał, by "otworzyć drzwi Chrystusowi", by zaprosić innych do Kościoła, Franciszek również otwiera drzwi Kościoła, ale po to, by wyjść na peryferie.
Istotną dla papieża Franciszka kategorią jest też bliskość. Doświadczenie bliskości - w drodze - jest wręcz warunkiem ewangelizacji. Bliskość jest konieczna, by możliwe było później uczestnictwo i przynależność do Kościoła - mówił ks. Pawlina.
Drugą część spotkania rozpoczął jezuita o. dr Tadeusz Kotlewski. Przedstawił zebranym rys duchowości papieża Franciszka, który jego zdaniem można zawrzeć w słowach - otwarty umysł i wierzące serce.
- Papież Franciszek nie tyle szukał Boga, co Bóg sam wyszedł mu naprzeciw, dał się mu spotkać. Nie tyle on szukał Boga, co Bóg szukał jego - mówił jezuita. O. Kotlewski podkreślił, że w rysie duchowym papieża istotne są słowa "patrzeć" i "widzieć". Co z tego wynika? - On odkrywa siebie jako tego, który wierzy. Życie duchowe to dla niego życie wiary a wiara oznacza bliskość Boga - wyjaśnił. O. Kotlewski przybliżając duchowość papieża zauważył, że człowiek wierzący przemieniony jest przez miłość, którą spotkał w wierze. To wg niego bardzo ważne, bo daje zrozumienie wykonywanych przez Franciszka gestów miłości, które wynikają z przyjęcia miłości Boga.
Wierzyć to także znaczy mieć wątpliwości. A te z kolei mogą stać się drogą do wiary. - Franciszek idzie za Chrystusem ubogim. Jezus ubogi jest w centrum jego wiary. Idzie za Jezusem takim, jakiego spotkał - mówił o. Kotlewski. Opisując postawę Franciszka jezuita powiedział, że nie ma innej kategorii odkrywania Boga jak droga ubogiego, który dzieli się miłością. - Jest to niesamowity radykalizm. Gdy Bóg go spotkał i obdarzył miłością, owocem tego spotkania jest odkrycie siebie jako grzesznika - jestem grzesznikiem, któremu Pan okazał miłosierdzie - mówił. O. Kotlewski zauważył, że odkrycie siebie jako grzesznika jest otwarciem się na miłosierdzie. - Gdy Bóg objawia człowiekowi swoją miłość, człowiek odkrywa swój grzech po to, by otworzyć się na miłosierdzie - mówił.
Trzecim przedstawionym przez o. Kotlewskiego elementem duchowości papieża z Argentyny jest wierność. - Wierzyć to też być wiernym. Wierność to wyjście - jeśli ktoś trwa w Panu to wychodzi poza siebie - mówił. Wierność to także zmiana, rozkwit, wzrost. Jak zauważył o. Kotlewski, wierność rodzi zmianę, na którą człowiek się otwiera. Szuka Boga i znajduje Go we wszystkim.
Odwołując się do ćwiczeń duchowych św. Ignacego z Loyoli, o. Kotlewski przybliżył kwestię otrzymania światła potrójnego widzenia świata, którą jego zdaniem można zauważyć w duchowości Franciszka. - Po pierwsze Franciszek patrzy na świat jako dzieło Boga, wszystko jest dobre, bo Bóg powiedział, że wszystko, co stworzył jest dobre. Jego duchowość nie ucieka od świata ale idzie do świata. Po drugie widzi grzech w świecie - ten świat potrzebuje odkupienia. Po trzecie Bóg posyła nas, abyśmy przywrócili świat do źródła - do Boga. Potrójne spojrzenie na świat nie jest ani zbyt optymistyczne ani zbyt realistyczne, jak zauważył o. Kotlewski.
Ważnym elementem papieskiej duchowości jest modlitwa rozumiana jako doświadczenie oddania. - Modlitwa powinna być doświadczeniem, że cała nasza istota wchodzi w obecność Boga. Modlić się to patrzeć na Boga i doświadczać jego spojrzenia. To też znaczy rozeznawać, czyli odkrywać, że Bóg jest obecny tu i teraz. - mówił. Nie można także zapomnieć o charakterystycznej dla papieża mistyce służby. - On kocha i służy we wszystkim w Kościele. Dlatego te gesty całowania chorych nie są na pokaz, jego najpierw Bóg pocałował w jego doświadczeniu grzechu - tłumaczył jezuita. Jak zauważył, postawa miłości wynika z tego, że on sam został umiłowany. Bergoglio wyznaje wiarę w Boga, który kocha.
Papież według o. Kotlewskiego prezentuje "duchowość otwartych oczu". - Patrzenie na świat oczyma Boga i z troską Boga, to jest umysł otwarty i wierzące serce - zauważył.
Red. Tomasz Królak z Katolickiej Agencji Informacyjnej pokazał jak Franciszka widzą media. - Żaden pontyfikat ostatnich dziesięcioleci nie powodował tak powszechnego i dużego zainteresowania papieżem - zauważył. Wg dziennikarza dowodzą tego nie tylko setki wiernych na środowych audiencjach, ale także to, że nie ma dnia by w przestrzeni publicznej nie pojawiły się jakieś informacje związane z papieżem z Argentyny. - Papież rozgrzewa Europę wzbudzając polemiki wszędzie - mówił.
W swoim wystąpieniu Tomasz Królak przedstawił, w jaki sposób papieża widzą media prawicowe i lewicowo-liberalne. Słowa, jakich używa papież staja się często przedmiotem polemiki między prawicą a lewicą, a nawet w łonie samego Kościoła - zauważył.
Według dziennikarza media lewicowo-liberalne ogólnie rzecz mówiąc wspierają papieża, mówią o nim z entuzjazmem. Prawicowe wydają się lekko zakłopotane - lekko zagubione, bywa że nie kryją poirytowania - mówił.
- Jesteśmy niewątpliwie świadkami wojny o Franciszka. Wojny, w której ofensywą jest opcja lewicowo-liberalna. Ona wyraźnie czuje, że ma całkiem spory, większy od przeciwnika arsenał amunicji. Można odnieść wrażenie, że lewica pisze o papieżu lekko i chętnie a prawica z oporami - zauważył red. Królak przedstawiając statystyki pokazujące, że w "Gazecie Wyborczej" od początku pontyfikatu ukazało się 969 materiałów dotyczących papieża, w "Rzeczpospolitej" natomiast 835.
Dziennikarz zauważył, że doczekaliśmy czasów, w których media lewicowo-liberalne mówią o papieżu entuzjastycznie, prawicowe zaś sceptycznie. Jednak, jak powiedział, obie strony papieżem "grają". - Słowo klucz w recepcji papieża Franciszka przez media lewicowe to rewolucja. Szczery i stały entuzjazm "Gazety Wyborczej" czy "Newsweeka" budzi fakt, że papież nie szczędzi krytyki instytucji Kościoła i duchowieństwu - mówił.
Osobny nurt przychylności mediów lewicowych wobec Franciszka, to nadzieja na zmianę - nie tylko w formie ale i treści. Według dziennikarza media lewicowe mają nadzieję, że za otwartym, przyjaznym, ludzkim, partnerskim stylem nadejdzie czas na korektę nauczania Kościoła, dotyczącego m.in. etyki seksualnej, celibatu, antykoncepcji, in vitro czy roli kobiet w Kościele.
Recepcja słów papieża Franciszka w mediach prawicowo-konserwatywnych można określić jako bardziej zdystansowaną. W wielu przekazach widać zakłopotanie - mówił red. Królak. Dziennikarz podał przykłady pokazujące, co media prawicowo-konserwatywne zarzucają papieżowi. M.in. to, że "z lubością szokuje wiernych wypowiadając opinie w taki sposób, na który nie zdecydowaliby się jego poprzednicy" czy to, że, według nich, afirmuje osoby homoseksualne.
- Skąd tyle zastrzeżeń wobec pontyfikatu, dla którego słowem kluczem jest miłosierdzie? - pytał Królak, mówiąc, że sam sobie z tym pytaniem nie może poradzić. - Trwa gra i przeciąganie liny między prawicą a lewicą. Jedni i drudzy wiedzą swoje i to wiedzą na pewno. A co jeśli okaże się, że jedni i drudzy się mylą? - pytał.
Media zamiast wsłuchiwać się w słowa papieża, budują go według własnych projekcji i marzeń - trafnie zauważył Tomasz Królak.
Ostatni referat wygłosił o. Wacław Oszajca, który mówił o języku komunikacji papieża Franciszka.
- Jego hasłem są słowa "litując się i wybierając"- zauważył. Papież zwraca także uwagę na to, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, a być jezuitą to wiedzieć, że jest się grzesznikiem. - Grzesznik to człowiek otwarty, mający świadomość swojej winy, ale jednocześnie widzący Chrystusa we wszystkim - zauważył.
Jak powiedział o. Oszajca, chcąc zrozumieć wypowiedzi papieża dobrze jest sięgnąć do świata, z którego przychodzi. - Niedookreśloność języka sprawia, że język otwiera na to co niewidzialne. Mówią o tym nie tyle słowa co gesty, ciało, porównania, przenośnie, czyli język niewerbalny, którego używa papież z Argentyny.
O. Oszajca zauważył, że papież patrzy na ludzi z tej samej płaszczyzny, nie odgradza go do nich pelerynka, futerko czy stuła. - Chce nie tylko mówić do ludzi ale chce z nimi rozmawiać. A to jest możliwe gdy się patrzy człowiekowi w oczy a nie na czubek głowy - mówił.
Cechą papieża jest spontaniczność. - Jego oczy lśnią. To nie jest udawanie. On się śmieje cały. A my często śmiejemy się tak po księżowsku, po zakonnemu, czyli usta się śmieją, twarz się śmieje, ale nie oczy - mówił. Papież także gestykuluje - czyli według o. Oszajcy zachowuje to, do czego jest przyzwyczajony. - Jego gestykulacja, spontaniczność, życzliwość i uśmiech to żaden PR, wynika to z czegoś głębszego - tłumaczył.
Papież nie stroni także od podbudowy emocjonalnej tekstu, od dowcipu, ironii. Sprzedaje np. Misericordinę - wykorzystuje w ten sposób formy teatralne, to nic innego jak inscenizacja z rekwizytami. Zwraca uwagę na symbolikę, umywa nogi czy całuje człowieka ze zdeformowaną twarzą. Wyznaje zasadę "mam - daję" - zakończył o. Oszajca.
Po wystąpieniach prelegentów możliwość zadawania pytań mieli słuchacze licznie zgromadzeni w auli Collegium Bobolanum.
Skomentuj artykuł